rozwiń zwiń
Marcin

Profil użytkownika: Marcin

Toruń Mężczyzna
Status Czytelnik
Aktywność 1 rok temu
704
Przeczytanych
książek
1 033
Książek
w biblioteczce
289
Opinii
7 333
Polubień
opinii
Toruń Mężczyzna
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Lepiej być

„Holocaust F” Cezarego Zbierzchowskiego, wydany w 2013 roku, wspominam jako jedną z najlepszych polskich powieści science fiction dwudziestego pierwszego wieku. Zanim jednak do niej wrócę (a potem przeczytam „Distortion” – najnowszą powieść autora), napisać chcę kilka słów o opowiadaniach. To właśnie w nich, stworzone przez autora i konsekwentnie odwiedzane w późniejszej twórczości, „uniwersum Rammy” zaczęło nabierać kształtu. „Requiem dla lalek”, wydane pierwotnie przez wydawnictwo „Fantasmagoricon” i rozszerzone potem o trzy dodatkowe teksty („Garcia”, „Płonąc od środka”, „Smutek parseków”) w e-bookowym wydaniu „Powergraphu”, jest świetnym wprowadzeniem do twórczości Zbierzchowskiego.

Akcja wszystkich opowiadań osadzona jest w przyszłości (ciężko wyrokować jak odległej – nie ma tu jednoznacznych podpowiedzi), w świecie podobnym do naszego (mamy tu chociażby znane nam marki samochodów czy religie). Kraje, narodowości i miasta nazywają się jednak inaczej (np. mamy tu państwo Remarku, gdzie mieszają arejczycy, których obowiązującą religią jest wiara w Dzeusa i resztę greckiego panteonu – dobrze wiemy, że to odpowiednik „naszego” Bliskiego Wschodu i islamu). Ramma z kolei to domena supernowoczesnej i zepsutej do cna zachodniej cywilizacji. Pomysł na taki świat przedstawiony jest dość oryginalny, pozwalający na dużą swobodę fabularną przy jednoczesnym zachowaniu sedna jej przekazu – świat Rammy to rzeczywistość ziszczona w jakimś równoległym wszechświecie, który ma jednak bardzo dużo cech wspólnych z naszym.

Możemy założyć, że wszystkie historie dzieją się w tym samym uniwersum (nawet jeśli nie znajdziemy w tekście żadnego nawiązania – jak chociażby w „Bestiariuszu” czy „Płonąc od środka”). Kilka z nich warto znać przed „Holocaustem F” – ich lektura pozwala lepiej zrozumieć fabułę i ideę powieści. Mowa tu o otwierającym zbiór opowiadaniu „Innego nie będzie”, „Bezludziu” a także o „Limfy szklance”, „Garcii” czy tytułowej noweli „Requiem dla lalek” – dwa pierwsze to wręcz lektura obowiązkowa.

Świat Rammy jest cywilizacją przeżartą przez technologię, zdehumanizowaną maszynerią społeczną, której elementy borykają się z typowymi dla tak ukształtowanego świata problemami. Nuda, apatia, nieograniczony dostęp do internetu (tutaj nosi on nazwę „Synetu”, który wyewoluował potem w niosącą zagładę „Synergię”), postępująca alienacja, upadek wartości, problemy z odnalezieniem własnego miejsca w świecie, definicji własnego człowieczeństwa i ciągła gonitwa za czymś co da choć złudzenie istotności („Lepszy martwy kot niż pustka” – jak mówi Tim, główny bohater „Miejsca przy drodze”). Takim światem wstrząsa nie tylko przychodzące na myśl dukajowe „nolensum” ale również konflikty zbrojne, religijne, ideologiczne – Zbierzchowski strawestował znane nam realia w dość wynaturzony sposób, używając do tego odniesień do znanej nam kultury, popkultury, nauki, polityki, religii i historii. Otrzymujemy dość smutną, sprawnie napisaną fantastykę socjologiczną, nazywaną przez samego autora „humanistycznym science fiction”, gdzie człowiek skazany na zagładę uporczywie walczy o własne życie i przetrwanie, choć wszystko zdaje się przeczyć sensowności i celowości tejże walki. Tak właśnie – nadchodzi apokalipsa, ale nie taka jakiej moglibyśmy się spodziewać. Nie w wymiarze globalnym, lecz jednostkowym – dokładnie jak w wykorzystanym przez autora wierszu Czesława Miłosza „Piosenka o końcu świata”. Koniec świata bowiem jest zawsze doświadczeniem indywidualnym – codziennie dochodzi do niego przecież tysiące razy.

Tak widziana apokalipsa jest głównym motywem opowiadania otwierającego zbiór – debiut Zbierzchowskiego jest naprawdę mocny i bardzo udany. „Innego nie będzie” – tak jak we wspomnianym wierszu naszego noblisty, dochodzi tu po prostu do końca świata (ciekawostka: idea tego wiersza pojawia się też w dokładnie tej samej roli w „Ćmie” Jakuba Bielawskiego, najlepszej powieści grozy jaka wyszła w Polsce w 2019 roku). Jest to tekst ważny w kontekście całego uniwersum, poznajemy podstawy budowy świata, pojęcie „plazmatu” oraz wyraźną wskazówkę przez jaki pryzmat należy odczytywać inne opowiadania zbioru. Duch Philipa K. Dicka, który obecny jest w każdym tekście (raz mniej a raz bardziej), manifestuje się tutaj wyjątkowo mocno. Połączenie Miłosza i Dicka wydawać się może karkołomne – nic bardziej błędnego, idea świata uwięzionego w materii, który jest kreacyjnym błędem ułomnego Demiurga idealnie pasuje tutaj do myśli Miłosza.

Ciąg dalszy na:
http://plejbekpisze.blogspot.com/2019/11/requiem-dla-lalek.html

Lepiej być

„Holocaust F” Cezarego Zbierzchowskiego, wydany w 2013 roku, wspominam jako jedną z najlepszych polskich powieści science fiction dwudziestego pierwszego wieku. Zanim jednak do niej wrócę (a potem przeczytam „Distortion” – najnowszą powieść autora), napisać chcę kilka słów o opowiadaniach. To właśnie w nich, stworzone przez autora i konsekwentnie odwiedzane w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas

W oczekiwaniu na „Niezwyciężonego” – nowy komiks Rafała Mikołajczaka, który zapowiada oficyna Booka – przypomnijmy sobie jego książkowy pierwowzór. Krótka powieść Stanisława Lema, która po raz pierwszy ukazała się w 1964 roku w zbiorze „Niezwyciężony i inne opowiadania”, kontynuuje myśl autora mistrzowsko sfabularyzowaną we wcześniejszej „Solaris” i sfinalizowaną potem w jednej z najlepszych powieści Mistrza – „Fiasku”. Ludzie, uzbrojeni w naznaczone antropocentryzmem szkiełko i oko, spotykają Obcość.

„Niezwyciężony”, krążownik drugiej klasy, największy statek jakim dysponowała baza w konstelacji Liry, ląduje na pustynnej planecie „Regis III”. Zadaniem załogi, dowodzonej przez apodyktycznego astrogatora Horpacha, jest odnalezienie „Kondora”, bliźniaczej jednostki, z którą jakiś czas temu urwał się kontakt. Głównym bohaterem powieści jest nawigator Rohan, zastępca Horpacha, który stopniowo odkrywa tajemnice marsopodobnego globu. Białkowo-węglowe życie występuje tu tylko w głębi oceanów, na lądach mamy wyłącznie bezkresne pustynie. Załoga znajduje też tajemnicze konstrukcje z niby-metalu – „miasto” przywodzące na myśl lokację opisaną przez Lovecrafta w słynnym opowiadaniu „W górach szaleństwa”. Czujemy dreszcze na plecach, prawdziwy horror zaczyna się jednak dopiero, gdy odnaleziony zostaje wrak „Kondora”. Grozę wywołaną tym, co znajduje się na jego pokładzie potęguje jeszcze jedno odkrycie. Ekipa badawcza z „Niezwyciężonego” trafia na wielką, czarną „chmurę”, która zdaje się mieć tylko jeden cel – zniszczenie przybyszów z innej planety.


„Niezwyciężony” jest po trosze powieścią grozy, twardą fantastyką naukową a nawet do pewnego momentu zagadką detektywistyczną spod znaku starszego o pięć lat „Śledztwa”. Świat przedstawiony powieści budowany jest przez autora na bardzo solidnych fundamentach naukowych. Stanisław Lem wspominał z uśmiechem po latach pewne błędy, które zostawił w fabule, ale potwierdził tym samym fakt, że pisał powieść, u podstaw której stał paradygmat naukowy – co jest podstawą hard science fiction. Bohaterowie, uzbrojeni w dorobek wiedzy naszej cywilizacji, badają obcą planetę, interpretują wyniki i próbują tłumaczyć niesamowite zjawiska, jakie ich spotykają. I co się dzieje?

Okazuje się, że wszystkie probierze rzeczywistości zastanej na Regis III są nieprzydatne. Jak wytłumaczyć to, co spotkało załogę „Kondora”? Czym są pokłady metalu odkryte na głębokości sugerującej ich kilkumilionowy wiek? Czym są miriady malutkich, owadopodobnych „żyjątek”, formujących się w kilometrowe chmury, które bezlitośnie atakują przybyszów? Wszystkie hipotezy naukowe, za pomocą których uczeni z „Niezwyciężonego” próbują wyjaśnić to, co ich spotyka, upadają – potrzeba zatem „hipotez szalonych”, wychodzących daleko poza normalny tok rozumowania i naukowe teorie. Aby przetrwać na niegościnnej planecie, trzeba wyrzucić brzytwę Ockhama i przyjąć więcej założeń niż zdaje się potrzebne. Niesie to jednak paraliżującą grozę, ponieważ wszystkie klecone naprędce wyjaśnienia, potęgują tylko wrażenie niesamowitości wydarzeń i obcości napotkanego „bytu”. Końcowe doświadczenie bezpośredniej interakcji z „nekrosferą”, z tą swego rodzaju „szarą mazią” (gray goo), jest niemal mistyczne, niepojęte i religijne. Groza pochodzi właśnie z niewytłumaczalności, z tego pierwotnego, prehistorycznego wrażenia obcowania z absolutem, który był zarzewiem religii.

Ciąg dalszy na:
http://plejbekpisze.blogspot.com/2019/10/niezwyciezony.html

Nie wszystko i nie wszędzie jest dla nas

W oczekiwaniu na „Niezwyciężonego” – nowy komiks Rafała Mikołajczaka, który zapowiada oficyna Booka – przypomnijmy sobie jego książkowy pierwowzór. Krótka powieść Stanisława Lema, która po raz pierwszy ukazała się w 1964 roku w zbiorze „Niezwyciężony i inne opowiadania”, kontynuuje myśl autora mistrzowsko sfabularyzowaną we...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Koszmarna teofania

„Trzy stygmaty Palmera Eldritcha” zaliczane są do najbardziej złożonych, skomplikowanych i zarazem najlepszych powieści Philipa K. Dicka. Jest to też jeden z jego wyjątkowo osobistych utworów, w którym próbował mierzyć się z własnymi, głęboko skrywanymi lękami. Dick wspominał, że ta książka po napisaniu przerażała go tak bardzo, że nie potrafił do niej wrócić, aby wykonać autorską korektę. Dziś spotkamy się z istotą, którą niektórzy mogą nazwać Bogiem. A inni Szatanem.

Zaczniemy jednak od pewnego opowiadania, które wyszło drukiem w czasopiśmie „Amazing” w 1963 roku. „In the Days of Perky Pat” (w Polsce opowiadanie to ukazało się pięciokrotnie i za każdym razem miało inny tytuł – ostatnio był to „Czas wesołej Pat” z „Raportu mniejszości”) opowiada o resztkach ludzkości, które, zamiast próbować odbudować Ziemię po wojnie nuklearnej, bawią się lalkami w stylu Barbie, wspominając w ten sposób „utracone życie” i realizując swoje eskapistyczne potrzeby. Dick wykorzysta ten wątek fabularny w nieco zmienionej formie w przyszłości, właśnie w „Trzech stygmatach Palmera Eldritcha” – ocaleli z zagłady będą tutaj kolonistami na Marsie a ich eskapizm pełnił będzie nieco inną funkcję.

„In the Days of Perky Pat” napisane zostało w słynnej, dickowej „szopie”, w której on sam uciekał od świata i pisał powieść za powieścią. Pewnego dnia, w drodze do swojego azylu, Dick doznał przerażającej wizji, bardzo podobnej do tej opisanej wcześniej w „Kosmicznych marionetkach”. „Szedłem sobie kiedyś wiejską drogą do mej szopy, mając przed sobą osiem godzin pisania w całkowitej izolacji od reszty ludzkości: spojrzałem w niebo i zobaczyłem twarz. To znaczy nie widziałem jej w pełnym tego słowa znaczeniu, była tam jednak i to nie ludzka – raczej jako uosobienie zła doskonałego. (***) Twarz była ogromna; wypełniała ćwierć nieba. Zamiast oczu miała puste szczeliny; metalowa, okrutna – najgorsze zaś, że to był Bóg.” Dick upatrywał źródeł tej wizji w swoim dzieciństwie, kiedy to ojciec opowiadał mu o koszmarach pierwszej wojny światowej, zakładając przy tym metalową maskę gazową, której mały Philip najzwyczajniej się bał. Wizja ta wynikać też mogła z głębokiego kryzysu wiary i religijności, który trapił wówczas autora. W sumie mogło jej też wcale nie być. Bóg-Ojciec-Demon – takie strachy można było wyegzorcyzmować tylko poprzez tworzenie literatury. „Trzy stygmaty Palmera Eldritcha” wychodzą w 1965 roku nakładem wydawnictwa „Doubleday” (debiut Dicka pod egidą tego wydawcy) i zostają nominowane do Nebuli w kategorii „najlepsza powieść”.

Philip K. Dick znowu umieszcza akcję w świecie przyszłości i jak zwykle są to czasy zbyt bliskie, aby przedstawione w fabule nowinki techniczne i zdobycze cywilizacji miały szanse zaistnieć w rzeczywistości. Autor odcina się tym samym od większości twórców science fiction tego okresu i traktuje ten gatunek wybitnie instrumentalnie – ważniejsza jest idea jako taka, a nie rekwizyty. Świat jest na krawędzi zagłady klimatycznej – potworne upały wygnały ludzkość do specjalnie chłodzonych budynków i stały się przyczyną przymusowych zsyłek części populacji na Marsa. Koloniści żyją w strasznych warunkach, które nie poprawią się, dopóki ci nie zaprzestaną uciekać od rzeczywistości we wspomnienia „poprzedniego życia” i stawią czoło realiom swego nowego domu (sytuacja analogiczna do tej z „Czasu wesołej Pat”). Sposobem na zachowanie zdrowych zmysłów jest specjalny, nielegalny halucynogen o nazwie „Can-D”. Przenosi on umysły zażywających go „Marsjan” na wspólną płaszczyznę egzystencji, gdzie wcielają się oni w postacie wzorowane na lalkach – tak, dokładnie takich jak we wspominanym opowiadaniu. Z każdej takiej podróży trzeba jednak wrócić – obudzić się w prowizorycznym baraku ze wzrokiem wlepionym w domek dla lalek z Waltem i Pat w środku. Przyjmowanie narkotyku i rozbudowa zestawów „Perky Pat” staje się stylem życia kolonistów i ich uzależnieniem.

Ciąg dalszy na:
http://plejbekpisze.blogspot.com/2019/10/trzy-stygmaty-palmera-eldritcha.html

Koszmarna teofania

„Trzy stygmaty Palmera Eldritcha” zaliczane są do najbardziej złożonych, skomplikowanych i zarazem najlepszych powieści Philipa K. Dicka. Jest to też jeden z jego wyjątkowo osobistych utworów, w którym próbował mierzyć się z własnymi, głęboko skrywanymi lękami. Dick wspominał, że ta książka po napisaniu przerażała go tak bardzo, że nie potrafił do niej...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Marcin Knyszyński

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [38]

Janusz A. Zajdel
Ocena książek:
7,1 / 10
38 książek
4 cykle
Pisze książki z:
812 fanów
Witold Gombrowicz
Ocena książek:
7,3 / 10
66 książek
3 cykle
1494 fanów
Thomas Ligotti
Ocena książek:
7,1 / 10
19 książek
3 cykle
Pisze książki z:
43 fanów
Aldous Huxley Nowy wspaniały świat Zobacz więcej
Kazimierz Kyrcz jr OkoLica Strachu nr 2/2016 Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
704
książki
Średnio w roku
przeczytane
47
książek
Opinie były
pomocne
7 333
razy
W sumie
wystawione
697
ocen ze średnią 7,5

Spędzone
na czytaniu
4 556
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
53
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]