ostroviahooligans

Profil użytkownika: ostroviahooligans

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 dzień temu
255
Przeczytanych
książek
593
Książek
w biblioteczce
82
Opinii
471
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
straszne brednie o sobie bla bla bla bez znaków przestankowych interpunkcji narzędzi do interpretacji bo i po co

Opinie


Na półkach: , , , , , , , ,

Od dziecka fascynowały mnie znaki japońskie. I nie była to wyłącznie kwestia zwyczajnej ciekawości czy jakiegoś kognitywnego wyzwania -- chociaż na pewno też. Była to także kwestia obietnicy, że znaki skrywają w sobie jakieś pierwotne znaczenia, których nigdy nie posiadał nasz alfabet -- wynika to bezpośrednio z ich genezy, nawet pomimo wszystkich przemian, jakich doświadczyły przez wieki. I że te znaczenia mogą poszerzyć na swój sposób moje postrzeganie znajomej rzeczywistości o jakiś dodatkowy aspekt, a wszystko to jest w jakimś sensie tuż na wyciągnięcie ręki przed moimi oczami. Oczywiście koniec końców zgadzam się z Alexem Kerrem, który pisał, że dla Japończyka tabliczka nad bramą świątynną będzie ani mniej, ani bardziej mistyczna niż znak "zakaz parkowania" -- ostatecznie obie wykorzystują ten sam sposób zapisu.

I tutaj dochodzimy do mojego wyobrażenia, być może niepotrzebnego, stojącego na drodze, "Imperium znaków" Barthesa. Pomyślałem, tylko i aż, że oto wreszcie ktoś z mojej zewnętrznej perspektywy być może spróbuje dojść do sedna tej mojej dziecięcej, ale wciąż tlącej się we mnie cichym płomieniem, nadziei, że znaki są w stanie powiedzieć o świecie coś więcej niż wiemy. Albo mniej. Ale Barthes w zasadzie nie czyta znaków, ma swoją szeroką definicję znaczeń (znaczonych), w którą ładuje wszystko to, co wpadnie mu w oko. Od samego początku i konsekwentnie proklamuje, że znaki są puste i jest to być może jedyna sensowna myśl, jaką warto z tej lektury wyciągnąć. Zniszczyło to może jakąś część mojego wewnętrznego dziecka, ale jestem dużym chłopcem i nawet pomimo tego, żeśmy się z Barthesem od początku nie zrozumieli, podszedłem z dojrzałą otwartością na jego wnioski.

Rzecz w tym, że nawet jeśli wnioski te były trafione, zazwyczaj były też zupełnie zbyteczne. "Imperium znaków" to emanacja intelektualizmu, który niczemu nie służy. Być może jest to efekt rzeczywistej fascynacji Barthesa innością japońskiej kultury, ale jakieś manieryzmu sprawiają, że wyraża ją w sposób niemalże mechaniczny, z jakiegoś abstrakcyjnego offu, przez co czytelnik może zacząć podawać w wątpliwość faktyczne intencje autora. Autor tymczasem niestrudzenie pręży na różne sposoby intelektualne muskuły z feerią teoretycznych efektów specjalnych z momentami dość obcesowymi i niepasującymi do całości poetyckimi ciągotami (i tak, na ile słowo ciągoty ma w sobie coś obrzydliwego, idealnie opisuje lubieżną poetyczność Barthesa -- fragment o japońskiej powiece graniczy z czytelniczą traumą). Niezależnie od tego, co akurat Barthes weźmie sobie na cel, wydaje się, że główna teza jest następująca: Japończycy do perfekcji opanowali puste gesty, ale puste w inny sposób niż rozumiemy to na zachodzie.

W zależności od tematu radzi sobie lepiej albo gorzej -- na przykład sprowadzenie zen do roli jakiegoś lingwistycznego szamanizmu to czyste szaleństwo, intrygujące wyłącznie swoim przekonanie o własnej słuszności (cały tekst napisany jest z poziomu kogoś, kto "wie"), ale koniec końców całkiem daremne. Mniej odklejone są jego rozważania dotyczące samego pisma czy pisania twarzy, które całkiem nieźle oddają esencję różnic między podejściem japońskim a zachodnim. Nieźle idzie też Barthesowi interpretacja formy haiku, ale trudno mi nie odnieść wrażenia, że to jedna z tych tyrad, którymi nawiedzeni profesorowie zadręczają bogu ducha winnych studentów filologii, aby udowodnić im nie wiadomo co -- koniec końców wywody Barthesa mógłby podsumować jego własny cytat -- nic nie pozostało, kamień słowa wyrzucono na próżno -- ani fal, ani przepływu sensu.

Od dziecka fascynowały mnie znaki japońskie. I nie była to wyłącznie kwestia zwyczajnej ciekawości czy jakiegoś kognitywnego wyzwania -- chociaż na pewno też. Była to także kwestia obietnicy, że znaki skrywają w sobie jakieś pierwotne znaczenia, których nigdy nie posiadał nasz alfabet -- wynika to bezpośrednio z ich genezy, nawet pomimo wszystkich przemian, jakich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , , ,

Jakkolwiek dyplomatycznie, żeby nie napisać nudno, zatytułowano tę książkę, jest to dla niej najwłaściwszy tytuł. Daisetz Teitaro Suzuki, jeden z XX-wiecznych mistrzów buddyzmu zen, przybliża w niej w formie dziewięciu tematycznie uszeregowanych esejów podstawy szeroko pojętego buddyzmu zen. Zabierając się za lekturę jakiś czas temu, pomyślałem -- jak się okazało -- nazbyt ambitnie, że będę robił sobie notatki z coraz to bardziej esencjonalnych fragmentów, dzięki czemu będę w stanie lepiej przyswoić sobie przedłożoną filozofię i być może przedstawić ją w bardziej syntetycznej formie w tym krótkim tekście. Pomyliłem się. Mimo tego, że dość chętnie rozprawiałem na temat zen ze znajomymi i rodziną, każda taka pogawędka tylko udowadniała mi, jak bardzo nie mam o tym pojęcia -- nawet jeśli to, o czym mówiłem, wydawało się mieć sens i na pierwszy rzut ucha nie przekręcało nadto istoty rzeczy.

Podstawowy problem zen, który na każdym kroku akcentuje sam autor "Wprowadzenia" to niemożność przedstawienia jego istoty przy pomocy słów. Zen nie podlega właściwej słowom logicznej dychotomii i przez to lepiej wyraża się w działaniu niż w mowie. Mimo tego mistrz Suzuki całkiem holistycznie przedstawia to zagadnienie czytelnikowi z różnych punktów widzenia tak, że można ulec złudzeniu, że wszystko jest zrozumiałe. Skoro jednak zen wymyka się rozumowemu podejściu, rozumienie go w ciągu nawet bardziej pogłębionej lektury (niż ta zacna broszura) zdaje się nie wchodzić w grę.

Zen można bowiem jedynie doświadczyć. Suzuki opisuje system koanów (przypowieści), opowiada o dyscyplinie klasztorów zen i znaczeniu medytacji -- wszystkie te działania mają przybliżyć adepta szkoły zen do doświadczenia satori, które można (nieściśle) opisać jako oświecenie -- zdarzenie otwierające umysł na prawdę zen, która, jak podkreśla Suzuki, jest mistyczna tak samo jak kwitnący kwiat czy fakt, że ktoś właśnie wali w bęben -- nie skrywa żadnej niedostępnej prawdy, a jedynie (albo aż) otwiera umysł na harmonijne pojmowanie świata. Suzuki wyjaśnia też konsekwentnie, jak zen różni się od swojego stereotypowego obrazu rozpowszechnionego zwłaszcza na zachodzie. Opisuje też podobieństwa i różnice między zen a innymi szkołami buddyzmu oraz chrześcijaństwem. Pisze obrazowo i bezpośrednio. Poprzedzająca właściwą część książki dość obszerna i analityczna przedmowa Carla Junga wydaje się z perspektywy niepotrzebnie zawiła. Jung pisze o zen z fascynacją, jest mniej ostrożny niż Suzuki, ale też skażony pewną zachodnią filozoficzną manierą.

To ciekawa lektura dla każdego, kto kiedykolwiek zastanawiał się, o co tak naprawdę chodzi z tym światem. Nie udziela co prawda konkretnych odpowiedzi, ale otwiera umysł na alternatywy dotąd być może zupełnie niewyobrażalne. A to już dużo.

Jakkolwiek dyplomatycznie, żeby nie napisać nudno, zatytułowano tę książkę, jest to dla niej najwłaściwszy tytuł. Daisetz Teitaro Suzuki, jeden z XX-wiecznych mistrzów buddyzmu zen, przybliża w niej w formie dziewięciu tematycznie uszeregowanych esejów podstawy szeroko pojętego buddyzmu zen. Zabierając się za lekturę jakiś czas temu, pomyślałem -- jak się okazało -- nazbyt...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Ten rok, zdążyłem już gruntownie to rozpoznać, będzie rokiem książek rozpoczętych, rozczytanych w znacznym stopniu, czasem bez żadnego klucza, ale oczywiście niezamkniętych. A ja tego domknięcia potrzebuję, inaczej nad moją głową pojawia się malutka chmurka. Z czasem chmurki te piętrzą się tłumnie i wreszcie moknę niezawodnie w strugach ulewnego deszczu.

Dlatego zwykle nie wybieram opowiadań -- jeśli zdarzy się, że książkę z opowiadaniami dostanę albo bezwiednie nabędę, to prawie pewne, że jej nie tylko nie skończę, ale w ogóle nie ruszę. Bo jeśli ruszę, to nie skończę. Będę kartkował znudzony do kolejnych historyjek, z nadzieją, że te mnie bardziej poruszą, a w końcu całą strukturę książki szlag trafi, a mnie przy okazji, bo nie będę potrafił się już połapać, co zostało przeczytane, a czego nawet nie omiotłem wzrokiem.

Ale przyszła mnie ochota na Mrożka. Sto lat go nie miałem przed oczyma. Zostało mi mgliste wyobrażenie o nim. Ale ktoś użył jego nazwiska w losowej zupełnie rozmowie i poleciałem jak pies do biblioteki. Nie było rady -- Mrożek to opowiadania. No i dzienniki, ale to też nie dla mnie. I nadgryzłem tego Mrożka, posmakowałem. Jest nietuzinkowy, błyskotliwy, obrazowy, ale bywa, że daje się ponieść samemu sobie i odlatuje w jemu tylko znanym kierunku. A wówczas i ja odlatuję, i przewijam się, fast forward, do kolejnego tekstu. Albo, co dla mnie zabawniejsze, losuję coś ze spisu treści. Był ten Mrożek jako lektura do snu pożywny aż nadto, zbyt ciężkostrawny trochę, ale że termin zwrotu mnie dogonił, a ja już złapałem kolejne trzy książki, których zapewne nie skończę, to pauzuję tutaj z przekonaniem, że ktoś kiedyś tego Mrożka znowu wspomni mimochodem i historia się powtórzy. I znając życie, znowu nadzieję się, w niepamięci, na te same opowiadania, które już czytałem, a resztę odłożę romantycznie na może kiedyś.

Ten rok, zdążyłem już gruntownie to rozpoznać, będzie rokiem książek rozpoczętych, rozczytanych w znacznym stopniu, czasem bez żadnego klucza, ale oczywiście niezamkniętych. A ja tego domknięcia potrzebuję, inaczej nad moją głową pojawia się malutka chmurka. Z czasem chmurki te piętrzą się tłumnie i wreszcie moknę niezawodnie w strugach ulewnego deszczu.

Dlatego zwykle nie...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika ostroviahooligans

z ostatnich 3 m-cy
2024-05-10 20:26:10
ostroviahooligans bierze udział: "Wyzwanie na czytanie 2024"
31 %
Przeczytane 5 z 16 książek
ostroviahooligans
2024-05-10 19:30:01
ostroviahooligans ocenił książkę Imperium znaków na
5 / 10
i dodał opinię:
2024-05-10 19:30:01
ostroviahooligans ocenił książkę Imperium znaków na
5 / 10
i dodał opinię:

Od dziecka fascynowały mnie znaki japońskie. I nie była to wyłącznie kwestia zwyczajnej ciekawości czy jakiegoś kognitywnego wyzwania -- chociaż na pewno też. Była to także kwestia obietnicy, że znaki skrywają w sobie jakieś pierwotne znaczenia, których nigdy nie posiadał nasz alfabet -- w...

Rozwiń Rozwiń
Imperium znaków Roland Barthes
Średnia ocena:
7.1 / 10
11 ocen
ostroviahooligans
2024-05-08 19:56:12
ostroviahooligans ocenił książkę Krótkie, ale całe historie. Opowiadania wybrane na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-05-08 19:56:12
ostroviahooligans ocenił książkę Krótkie, ale całe historie. Opowiadania wybrane na
6 / 10
i dodał opinię:

Ten rok, zdążyłem już gruntownie to rozpoznać, będzie rokiem książek rozpoczętych, rozczytanych w znacznym stopniu, czasem bez żadnego klucza, ale oczywiście niezamkniętych. A ja tego domknięcia potrzebuję, inaczej nad moją głową pojawia się malutka chmurka. Z czasem chmurki te piętrzą się...

Rozwiń Rozwiń
ostroviahooligans
2024-04-03 19:35:36
ostroviahooligans ocenił książkę Wprowadzenie do Buddyzmu Zen na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-04-03 19:35:36
ostroviahooligans ocenił książkę Wprowadzenie do Buddyzmu Zen na
8 / 10
i dodał opinię:

Jakkolwiek dyplomatycznie, żeby nie napisać nudno, zatytułowano tę książkę, jest to dla niej najwłaściwszy tytuł. Daisetz Teitaro Suzuki, jeden z XX-wiecznych mistrzów buddyzmu zen, przybliża w niej w formie dziewięciu tematycznie uszeregowanych esejów podstawy szeroko pojętego buddyzmu ze...

Rozwiń Rozwiń
ostroviahooligans
2024-03-26 18:55:22
ostroviahooligans
2024-03-26 18:52:49
ostroviahooligans ocenił książkę Inne Kioto na
8 / 10
i dodał opinię:
2024-03-26 18:52:49
ostroviahooligans ocenił książkę Inne Kioto na
8 / 10
i dodał opinię:

"Inne Kioto" to nie tylko jedna z najpiękniej wydanych książek na mojej półce, ale też bez wątpienia jedna z najbardziej treściwych. Trudno ją zresztą zaszufladkować -- nie jest to z pewnością ani przewodnik turystyczny, ani opracowanie etnologiczne czy architektoniczne, ani też ...

Rozwiń Rozwiń
Inne Kioto Alex Kerr
Średnia ocena:
7.4 / 10
79 ocen
ostroviahooligans
2024-03-18 14:45:36
ostroviahooligans dodał książkę Obcy na półkę Chcę przeczytać
2024-03-18 14:45:36
ostroviahooligans dodał książkę Obcy na półkę Chcę przeczytać
Obcy Taichi Yamada
Średnia ocena:
6.5 / 10
274 ocen
ostroviahooligans
2024-03-18 13:53:43
ostroviahooligans i Piotr są teraz znajomymi
2024-03-18 13:53:43
ostroviahooligans i Piotr są teraz znajomymi

ulubieni autorzy [10]

Franz Kafka
Ocena książek:
7,3 / 10
58 książek
5 cykli
Pisze książki z:
1090 fanów
Wiesław Myśliwski
Ocena książek:
7,8 / 10
20 książek
0 cykli
1510 fanów
Marcin Wicha
Ocena książek:
6,8 / 10
18 książek
1 cykl
Pisze książki z:
72 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
255
książek
Średnio w roku
przeczytane
10
książek
Opinie były
pomocne
471
razy
W sumie
wystawione
194
oceny ze średnią 6,6

Spędzone
na czytaniu
1 175
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
8
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]