Wyspa klucz
- Kategoria:
- reportaż
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2009-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2009-01-01
- Liczba stron:
- 318
- Czas czytania
- 5 godz. 18 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324011612
- Tagi:
- Nagroda Literacka Gdynia
- Inne
Najnowsza książka cesarzowej polskiego reportażu. Małgorzata Szejnert, autorka książki "Czarny ogród", zabiera nas tym razem w daleką podróż na Ellis Island, małą wyspę u wybrzeży Nowego Jorku, która przez lata była nazywana "bramą do Ameryki". Od końca XIX wieku do lat 50. wieku XX mieściło się na niej centrum przyjmowania imigrantów przybywających do Stanów Zjednoczonych. W tym czasie przez wyspę przewinęło się blisko 12 milionów osób. Większość przebywała na niej zaledwie kilka godzin. Ci, którzy mieli mniej szczęścia, spędzali tam nawet do kilkunastu miesięcy, przechodząc długotrwałą kwarantannę i najróżniejsze badania. Inni zaś byli po prostu odsyłani z powrotem, ponieważ zgodnie z ustawami imigracyjnymi zakaz wstępu obejmował: "idiotów, chorych umysłowo, nędzarzy, poligamistów, osoby, które mogą się stać ciężarem publicznym, cierpią na odrażające lub niebezpieczne choroby zakaźne, były skazane za zbrodnie lub inne haniebne przestępstwa, dopuściły się wykroczeń przeciw moralności" oraz tych, którzy nie mieli pieniędzy na podróż w głąb kraju. Autorka nie tylko śledzi dramatyczne losy emigrantów polskich, żydowskich, niemieckich czy włoskich, ale dzięki ogromnej reporterskiej pasji i dociekliwości ożywia postaci pracowników stacji na Ellis Island - lekarzy, pielęgniarek, komisarzy, tłumaczy oraz opiekunek społecznych, a nawet przyzwoitek. To fascynujący reportaż, bogato ilustrowany unikatowymi zdjęciami archiwalnymi.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 841
- 556
- 139
- 21
- 19
- 17
- 17
- 10
- 8
- 6
Cytaty
Matka Edwarda wyszła za mąż i cała rodzina, dzięki wsparciu zwolenników politycznych ojca, wyemigrowała do Ameryki. Zamieszkali w czynszówce...
RozwińWilliam Williams rozstaje się z miłym stateczkiem i schodzi na ląd. Wróci do praktyki prawniczej na Manhattanie, a w wolnych godzinach będzi...
Rozwiń
Opinia
Genialna rzecz! Nie jestem obiektywna, nie mam żadnego porównania, ale to co stworzyła Małgorzata Szejnert podobało mi się szalenie! Nie przypuszczałam, że posługując się faktami i rzeczowym językiem można stworzyć tak interesującą i wciągającą lekturę!
Wyspa Mew, Wyspa Ostryg, Wyspa Szubienicy, zamieszkana początkowo przez Indian Lenni Lenape, uzyskuje ostatecznie swoją nazwę od pierwszego właściciela Samuela Ellisa, by stać się "wyspą kluczem" do lepszego świata, swoistej "ziemi obiecanej" dla milionów imigrantów. Miałam jakieś pojęcie czym w historii była Wyspa Ellis, wiedziałam, że była przystankiem na drodze do wyśnionej Ameryki, miejscem weryfikacji, spełnieniem oczekiwań lub ich kompletnym zawodem. Ale zupełnie nie uświadamiałam sobie skali tego procesu. Dopiero ten reportaż otworzył mi oczy.
"W latach 1892-1954 do portu nowojorskiego przypłynęło ponad szesnaście milionów sześciuset imigrantów. Przeważająca ich większość przeszła przez Ellis Island. Ponad sześciuset dziesięciu tysiącom odmówiono wstępu do Stanów Zjednoczonych. Wśród tych wykluczonych i odesłanych było między innymi: blisko dwieście dwadzieścia tysięcy osób mogących stanowić ciężar społeczny, ponad osiemdziesiąt tysięcy osób z defektami psychicznymi i fizycznymi, około czterdziestu tysięcy pracowników kontraktowych, prawie szesnaście tysięcy pasażerów na gapę, ponad trzynaście tysięcy sześciuset analfabetów, prawie osiem tysięcy osób złego prowadzenia się i ponad trzystu wywrotowców."
Tak wyglądają końcowe statystyki, ale "Wyspa klucz", choć nie jest i nie może być od ich wolna, jest przede wszystkim reportażem o miejscu, odbudowywanym i rozbudowywanym, dostosowywanym na miarę kolejnych potrzeb, i reportażem o ludziach, którzy przez lata mieli z nią styczność. Właśnie ludzie są największą siłą tej historii, to ich losy zmiękczają suchość przekazu i pokazują całość od środka. Obserwujemy kolejnych komisarzy stacji, matrony, opiekunów, lekarzy i wielu innych pracowników, często też ich przeszłość, priorytety, ambicje i wreszcie poczynania. Obserwujemy i imigrantów, nieliczne na tle milionów ale ważne jednostki, z ich strachem, obawami, poświęceniem, postawieniem wszystkiego na jedną kartę, a wszystko z powodu nadziei i wiary w nowe, lepsze jutro. Oburzają nas zmieniające się procedury i metody weryfikacji imigrantów, coraz większe wymagania, które należy spełnić, by drzwi do lepszego świata stanęły otworem, a także luki, którymi obciążony jest system, stające się pożywką dla oszustów. Odkrywamy też z pewną, choć bolesną satysfakcją, jak amerykanom otwierają się oczy na świat daleko za oceanem, od którego uciekają ludzie, jak na przykład pułkownikowi Weberowi po podróży do Rosji:
"Czas i odległość sprawiają, że horror blednie, i zastanawiam się czasem, czy podczas tych paru tygodni życia spędzonych w Rosji nie byłem ofiarą halucynacji. Chciałbym o tym zapomnieć, ale i dzisiaj wisi to nade mną jak mara nocna. Wychudzone sylwetki, mizerne twarze, zapadnięte głęboko policzki, żałosny wyraz tych wielkich oczu, jak u ściganego zwierzęcia, są zawsze obecne i nigdy mnie nie opuszczą. Czy śpię, czy chodzę, widzę dokładnie tych ludzi z wyciągniętymi rękami, wzywających, ach, tak żałośnie, pomocy, a my jesteśmy bezradni."
Ameryka nie była bezradna, do tego samego wniosku doszedł też John B. Weber. Ameryka miała odegrać ważną rolę na drodze do wolności, miała stać się nowym domem dla milionów ludzi i tym samym miała stać się matką ludów. Zasadnym staje się więc powtórzenie za Cyrilem Jamesem, pisarzem z Trynidadu, którego cytuje autorka:
"Zasiedloną przez ludzi ze wszystkich narodów, wszystkie narody mogą ją [Amerykę] uważać za swoją. Nie możesz utoczyć kropli krwi amerykańskiej bez utoczenia krwi całego świata (...), nasza krew jest jak nurt Amazonki, powstały z tysięcy szlachetnych strumieni zlewających się w jedno. Nie bardziej jesteśmy narodem niż światem (...)."
Doskonała lektura! Po stokroć polecam!
Genialna rzecz! Nie jestem obiektywna, nie mam żadnego porównania, ale to co stworzyła Małgorzata Szejnert podobało mi się szalenie! Nie przypuszczałam, że posługując się faktami i rzeczowym językiem można stworzyć tak interesującą i wciągającą lekturę!
więcej Pokaż mimo toWyspa Mew, Wyspa Ostryg, Wyspa Szubienicy, zamieszkana początkowo przez Indian Lenni Lenape, uzyskuje ostatecznie swoją...