„Maska śmierci” C. McFadyena to druga część cyklu z agentką specjalną FBI, Smoky Barett. Już po przeczytaniu książki pt. „Cień” tego autora, byłam zaskoczona jego ogromną odwagą, autor rzeczywiście przekracza wszelkie granice okrucieństwa pisząc swoje thrillery. Muszę przyznać, że „Maska śmierci” wstrząsnęła mną jeszcze bardziej niż „Cień”, chociaż wydawało mi się, że już nie można wymyśleć nic bardziej okrutnego. Czytając ten kryminał nerwy miałam napięte do granic możliwości, ale było również wiele chwil, kiedy z moich oczu strumieniami lały się łzy. Odczuwałam tak ogromy smutek, żal i ból, że wprost trudno to wyrazić. Nigdy dotąd nie zdarzało mi się tak płakać na książkach w tym gatunku. Cody McFadyen pisze w niezwykły sposób, pobudza naszą wyobraźnię i sprawia, iż niemalże odczuwamy ból, który towarzyszy głównym bohaterom tej książki. Jak dla mnie Cody McFadyen stał się numerem jeden w tym gatunku, który w swoich kryminałach dotyka tak wrażliwych spraw, jak rodzina, przyjaźń, bliskość, miłość i wszystko to, co zagraża jej bezpieczeństwu, ukazując to w niezwykle okrutny i brutalny sposób.

„Maska śmierci” nie jest lekturą lekką, łatwą i przyjemną. Książka momentami przeraża powodując, iż odczuwamy strach, ból i pogardę, to niezwykłe studium psychologiczne ofiary, która doświadczyła niewiarygodnego okrucieństwa. To bardzo mroczny i okrutny thriller psychologiczny, który skłania naszą psychikę do głębokich przemyśleń i na długo pozostaje w pamięci. Książkę polecam głównie miłośnikom tego gatunku - myślę, że się nie zawiodą, to rzeczywiście najokrutniejszy thriller, jaki dotąd czytałam.

"Nieważne,jak potoczy się życie, źli ludzie triumfują tylko wtedy, kiedy im na to pozwolimy" s.384

„Maska śmierci” C. McFadyena to druga część cyklu z agentką specjalną FBI, Smoky Barett. Już po przeczytaniu książki pt. „Cień” tego autora, byłam zaskoczona jego ogromną odwagą, autor rzeczywiście przekracza wszelkie granice okrucieństwa pisząc swoje thrillery. Muszę przyznać, że „Maska śmierci” wstrząsnęła mną jeszcze bardziej niż „Cień”, chociaż wydawało mi się, że już...