Nie wiem czy był to efekt zamierzony, ale Cookowi udało się w "Gorączce" stworzyć bardzo antypatycznego głównego bohatera. Charles, bo o nim właśnie mowa, po prostu nie pozwala się polubić. Przez pierwszą połowę książki zachowywał się jak szalony (i irytujący przy tym) naukowiec, a w drugiej był jeszcze bardziej szalony i do tego zupełnie nieobliczalny. Łatwo można zrozumieć przyczynę jego gniewu i frustracji, jednak jego przesadnie porywczego postępowania nie da się już tak łatwo wytłumaczyć.

Tematy poruszane w książce są niewątpliwie poważne - po pierwsze zatrucie środowiska i jego dramatyczne konsekwencje, po drugie kontrolowanie przemysłu farmaceutycznego i wręcz wymuszanie na naukowcach pozytywnych wyników badań nad nowymi lekami. Tematy te jednak toną w natłoku szalonych działań Charlesa. Końcówka to już w ogóle wygląda jak kiepski film sensacyjny z elementami sf.

Książka wypada słabo jako thriller medyczny, wyszedł z tego bardziej dramat rodzinny z wyżej wymienionymi problemami w tle. Medycyny jest tylko tyle, ile potrzebne było do poprowadzenia wątku choroby Michelle. Reszta to walka z przetwórnią produkującą trujące odpady, więc temat mało medyczny, plus trochę o badaniach nad nowym lekiem na raka.
Tym razem niestety tylko cztery gwiazdki, nie polecam zaczynania przygody z Cookiem od tej właśnie książki.

Nie wiem czy był to efekt zamierzony, ale Cookowi udało się w "Gorączce" stworzyć bardzo antypatycznego głównego bohatera. Charles, bo o nim właśnie mowa, po prostu nie pozwala się polubić. Przez pierwszą połowę książki zachowywał się jak szalony (i irytujący przy tym) naukowiec, a w drugiej był jeszcze bardziej szalony i do tego zupełnie nieobliczalny. Łatwo można...