Hałas, który burzy mury. Noise Records kontra zespoły

Okładka książki Hałas, który burzy mury. Noise Records kontra zespoły David Gehlke
Okładka książki Hałas, który burzy mury. Noise Records kontra zespoły
David Gehlke Wydawnictwo: In Rock muzyka
608 str. 10 godz. 8 min.
Kategoria:
muzyka
Tytuł oryginału:
Damn the Machine - The Story of Noise Records
Wydawnictwo:
In Rock
Data wydania:
2023-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2023-01-01
Liczba stron:
608
Czas czytania
10 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364373763
Średnia ocen

8,3 8,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,3 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
350
350

Na półkach: , ,

Bardzo niszowa rzecz. Książka dla wąskiego grona fanów ciężkiego grania, ludzi, dla których muzyka metalowa nie kończy się na Metallice, Iron Maiden, Judas Priest, Black Sabbath czy Deep Purple.
To bardzo niszowa rzecz, a jednak napisana tak, że może być interesująca dla ludzi, którzy alergicznie reagują nawet na rockowe stacje w stylu Antyradia, najlepiej czując się słuchając Adele czy smooth jazzu.
Oczywiście hardkorowi fani ekstremalnego metalu i kolekcjonerzy rzadkich winyli zapomnianych przedstawicieli gatunku obcując z tym tomiszczem będą najszczęśliwsi. Mają tu historię płyt ze swojej półki, na które wydali półroczne zarobki. Na dodatek Gehlke umieszcza na końcu książki praktycznie pełen katalog Noise Records, więc będą wiedzieli na co wydać ostatnie grosze. Grosze to zresztą eufemizm. Te płyty są dziś na nieoficjalnym rynku bardzo drogie. Za niektóre można kupić tani samochód,
Jednak największa wartość tej pracy leży zupełnie gdzie indziej. Dzięki doskonałemu warsztatowi „Hałas, który burzy mury. Noise Records kontra zespoły” jest czymś o wiele więcej niż tylko kolejną muzyczną/rockową bio/monografią. Ta książka sprawia, że ja – lubiący (ale na pewno nie należący do ich fanatyków) dwie grupy wydawane w pewnym momencie przez Noise Records i szczerze nienawidzący większości repertuaru tej wytwórni, tego całego powermetalu ze słynnym Helloween na czele – czytałem tę książkę może nie z wypiekami na twarzy, ale na pewno z ekscytacją. Po prostu nie mogłem się od niej oderwać.
Opowieść o powstałej na początku lat osiemdziesiątych zachodnioberlińskiej niezależnej wytwórni płytowej jest bowiem dla Gehlke'go punktem wyjścia do kilku historii. Przede wszystkim oprócz kilku szkiców o – w większości zapomnianych – grupach, mamy tu zaskakujący kawałek o latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dwudziestego wieku w Szwajcarii i Niemczech, jeszcze wówczas Niemczech Zachodnich – miejscach, jak się okazuje zupełnie innych niż krainy nieustającej szczęśliwości, które z perspektywy ówczesnej Polski widzieliśmy. Jednak przede wszystkim „Hałas...” to opowieść o idealistach i nonkonformistach, którymi byli i założyciel wytwórni Karl Walterbach, i muzycy z którymi podpisywał kontrakty oraz tym, co z nich zrobiło wejście w tryby przemysłu rozrywkowego.
Dzięki temu książka Gehlke'go staje się uniwersalną przypowieścią o romantykach (choć żaden z nich do tego romantyzmu nigdy by się nie przyznał) zderzonych z prozą życia. Opowieścią bliską doskonałości, bo zniuansowaną – każde jednostkowe doświadczenie jest jednak inne – oraz bardzo wieloznaczną – część z tych romantyków okazała się cynikami, część zwykłymi oportunistami, a część po prostu szukającymi najprostszych rozrywek debilami.
Jest też książka „Hałas...” Davida E. Gehlke’go opowieścią o świecie, który znika, którego pewne elementy już znalazły się pod wodą dzisiejszej rzeczywistości. Świata analogowych interakcji międzyludzkich, gdzie liczą się słowa i działania, a nie tetrabajty pamięci, zasięgi i całe to pokazywanie w sieci czego co jedliśmy i gdzie nie byliśmy. Jednak nawet tu ten amerykański dziennikarz nie idzie w łatwą, ckliwą nostalgię. Pokazuje, że ten odchodzący powoli w zapomnienie świat owszem, był fajny, ale miał też wiele wad.
Po „Hałas…” powinny sięgnąć też osoby, przedstawiające się jako specjaliści/znawcy popkultury. Książka Gehlke'go to także opowieść o gwałtownym wzroście i ostatecznym upadku przemysłu płytowego. Co prawda jest to tu tylko jeden z wątków pobocznych, jednak błyskotliwy, pozbawiony łopatologii styl w jakim dziennikarz opisuje lot koszący branży, należy do najlepszych analiz tego krachu.
Kawał świetnej roboty dziennikarskiej, a przy okazji po prostu doskonałego tekstu. Myślę, że dla otwartych głów powinna to być lektura obowiązkowa. A okazji można wrócić do płyt zespołów Celtic Frost czy Voivod – grup, których muzyka nawet po blisko czterdziestu latach robi potężne wrażenie. I to wcale nie swoją „ekstremalnością”. Ci faceci już wtedy potrafili opowiedzieć dźwiękami o naszym dzisiejszym świecie.

Bardzo niszowa rzecz. Książka dla wąskiego grona fanów ciężkiego grania, ludzi, dla których muzyka metalowa nie kończy się na Metallice, Iron Maiden, Judas Priest, Black Sabbath czy Deep Purple.
To bardzo niszowa rzecz, a jednak napisana tak, że może być interesująca dla ludzi, którzy alergicznie reagują nawet na rockowe stacje w stylu Antyradia, najlepiej czując się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
781
523

Na półkach: ,

6/2024
Monumentalne, bezcenne wydawnictwo!
Biblia, która powinna stać na półce każdego fana metalu, zwłaszcza pamiętającego czasy, kiedy Noise Records zaczynała dzielić się ze światem metalowym dobrem.

Bracia i Siostry w Metalu – książka ta przeniesie Was czasie do czasów “kasetowych”, kiedy to dokonywało się niekiedy prawdziwych cudów, aby zdobyć album któregoś z ważnych dla nas zespołów. Wtedy, oczywiście, nie zwracaliśmy uwagi na wydawcę, to było zupełnie nieistotne – liczyła się muzyka.

Jestem, plus minus, rówieśnikiem muzyków i zespołów, które wtedy zaczynały grać i trafiały do katalogu Noise Records.
Żeby wymienić te najważniejsze z przygód życia: Celtic Frost, Grave Digger, Running Wild, Helloween (Absolut!),Kreator, Tankard, Rage, Coroner, Voivod, Gamma Ray, Kamelot, Stratovarius… A imię ich: Legion!

David E. Gehlke wykonał tytaniczną pracę.
Zajęło mu to lata, ale efekt jego starań jest imponujący i piorunujący. “Hałas...” stanowi zarówno swoistą “biografię” wytwórni, jak i samego Karla Walterbacha – założyciela tej ikonicznej firmy. Oczywiście – w pewnej mierze – rozdziały tej książki są także wyjątkowymi w swoim rodzaju “biografiami” zespołów ukazującymi ich początki, pierwsze kroki sceniczno-wydawnicze, rozwój kariery pod skrzydłami NR, konflikty, sprawy sądowe, nierzadko – koniec działalności muzycznej.

Wielu fanów metalu, mimo znajomości dyskografii poszczególnych składów, znajdzie tu kopalnię informacji, anegdot, wyjaśnień związanych z powstawaniem zarówno tych przeciętnych, jak i epokowych albumów, które często decydowały o upadku lub sukcesie bandu. Dowiecie się wielu interesujących faktów o muzykach ważnych dla historii metalu, ich zasługach dla kształtowania się ówczesnego rynku gatunkowego.
Poznacie specyfikę tamtych czasów – różnice w biznesie muzycznym pomiędzy Europą a Ameryką. W ogóle – jako urodzeni w latach siedemdziesiątych lub osiemdziesiątych – przeżyjecie kapitalną przygodę, wyprawę w przeszłość, przypomnicie sobie czasy kaset, winyli, radia, pierwszych koncertów, słabego sprzętu (i do grania, i do słuchania). Powrócicie do czasów wieszania plakatów nad łóżkiem, wycinania nielicznych artykułów z nielicznej wówczas muzycznej prasy, nagrywania utworów emitowanych w stacjach radiowych, wymieniania się z kolegami zdobytymi perełkami.

ALE – z drugiej strony – powrócicie do pewnych rzeczy DOSŁOWNIE! Zaczniecie znów odsłuchiwać tamte płyty, będziecie szukać nagrań live z tamtych lat, wywiadów z muzykami, którzy wtedy byli młokosami z głowami wypełnionymi marzeniami o wielkich karierach. :)
Książka liczy sobie ponad sześćset stron, ale ja czytałem ją tak długo, jakby liczyła stron sześć tysięcy – właśnie z uwagi na to, że równolegle z lekturą odpalałem płytę po płycie, koncert za koncertem, słuchałem dostępnych wywiadów itp.

Ta książka nie jest do przeczytania.
Ta książka jest do przeżycia!

6/2024
Monumentalne, bezcenne wydawnictwo!
Biblia, która powinna stać na półce każdego fana metalu, zwłaszcza pamiętającego czasy, kiedy Noise Records zaczynała dzielić się ze światem metalowym dobrem.

Bracia i Siostry w Metalu – książka ta przeniesie Was czasie do czasów “kasetowych”, kiedy to dokonywało się niekiedy prawdziwych cudów, aby zdobyć album któregoś z...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    10
  • Chcę przeczytać
    4
  • Posiadam
    3
  • Posiadam ebook
    1
  • Biografia/Autobiografia/Wspomnienia
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Muzyka
    1
  • 52 w 2023
    1
  • Ulubione
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Hałas, który burzy mury. Noise Records kontra zespoły


Podobne książki

Przeczytaj także