Samotność Boga

Okładka książki Samotność Boga Antoni Grycuk
Okładka książki Samotność Boga
Antoni Grycuk Wydawnictwo: SEQOJA Cykl: Brak cyklu (tom 1) Seria: Brak literatura piękna
257 str. 4 godz. 17 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Brak cyklu (tom 1)
Seria:
Brak
Wydawnictwo:
SEQOJA
Data wydania:
2023-10-06
Data 1. wyd. pol.:
2023-10-06
Liczba stron:
257
Czas czytania
4 godz. 17 min.
Język:
polski
ISBN:
9788396680990
Tłumacz:
Brak Brak
Tagi:
$lekarze #kardiochirurgia #odpowiedzialność
Średnia ocen

8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
15 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1703
1702

Na półkach: ,

,,Większość ludzi postrzega lekarza jako zwykłego fachowca, który po prostu wykonuje swoją pracę. W rzeczywistości dopóki medyk nie przestanie zadręczać się losem pacjentów, dopóty jego życie zawodowe będzie przypominało pokutę".

To jedna z książek, która wyciśnie z was łzy. W pewnym momencie uznałam nawet, że jestem chyba za bardzo wrażliwa do jej przeczytania, bo autor postawił tu na ogromną szczerość na którą nie każdy z nas jest gotowy. Ja nie wiedziałam, że lekarz musi znać się na makijażu, gdyż bywa, że to on musi przygotować ciało zmarłego. Mamy tu opisane jak wygląda ten nieboszczyk, przez co przeszedł i jak wygląda sprawa z jego ubiorem. Całą rzecz opisuje nam lekarz, który jest jakby w stanie depresji. Wiemy z czym na co dzień się zmaga, więc jestem w stanie stwierdzić, że samo leczenie, samo wypisywanie leków, to akurat najmniejszy z ich problemów. Nikt nie widzi tej drugiej sfery z którą przeciętny człowiek emocjonalnie nie byłby w stanie sobie poradzić. Właśnie nasza postać tą drugą stronę nam przybliża, a do tego dochodzi jeszcze cała masa odczuć z którymi sobie nie radzi. On chciałby móc pomóc każdemu, tylko nie zawsze tak się da. Czasami bywa i tak, że ludzie pojawiają się zbyt późno. Wtedy choćby posiadał największą wiedzę na świecie, nie jest w stanie im pomóc. Do tego dochodzi również forma samego przekazania tych informacji pacjentowi. Nasza postać przechodzi zatem z jednej specjalizacji w drugą, jednak czy aby na pewno wyjdzie mu to na dobre?
Moim zdaniem człowiek jest zawsze człowiekiem, więc ma prawo do swoich słabości. Ma też prawo wyboru, więc może starać się sobie z nimi radzić. Osobiście znam lekarzy, którzy rozmawiając ze mną są niczym kamień. Wysłuchają, przepiszą leki i ze sztucznym uśmiechem żegnają witając tym samym uśmiechem kolejnego pacjenta. Znam też takich, którzy nawet nie potrafią spojrzeć mi w oczy i takich, którzy z czułością pytają o moje samopoczucie i pokrzepiająco poklepują po ramieniu. Historia tutaj przedstawiona mogła być prawdziwa. Znam podobną, więc doceniam szczerość, która została ukazana. Napisana może i prostym stylem, ale to właśnie on sprawił, że tak mnie poruszyła. Przeczytajcie, bo naprawdę warto!

,,Większość ludzi postrzega lekarza jako zwykłego fachowca, który po prostu wykonuje swoją pracę. W rzeczywistości dopóki medyk nie przestanie zadręczać się losem pacjentów, dopóty jego życie zawodowe będzie przypominało pokutę".

To jedna z książek, która wyciśnie z was łzy. W pewnym momencie uznałam nawet, że jestem chyba za bardzo wrażliwa do jej przeczytania, bo autor...

więcej Pokaż mimo to

avatar
960
439

Na półkach: , ,

Jakie macie sposoby na "niemoc" w pisaniu recenzji? Miewacie w ogóle takie problemy, że nie wiecie co napisać?

"Samotność Boga" @antonigrycuk książkę do recenzji otrzymałam od autora.

Muszę przyznać, że była to ciężka lektura. Bardzo złożona, mimo że krótka. Autor na 250 stronach umieścić ogrom emocji. Jest to historia lekarza, który w skutek pewnych zdarzeń zrezygnował z pracy w zawodzie kardiochirurga i otworzył zakład pogrzebowy. Z każdą stroną, po mału brniemy do tego momentu, który okazal się tragiczny dla naszego bohatera i spowodował takie, a nie inne decyzje. Zagłębiamy się w psychikę lekarza, który nie radzi sobie emocjonalnie i zbytnio angażuje się w losy swoich pacjentów.

Nie jest to lektura dla każdego. Jest wymagająca, skłaniająca do głębszych refleksji, zatrzymania się na chwilę i zastanowienia co dla Nas jest najważniejsze.

Marek, jest bohaterem który wzbudził we mnie skrajne emocje. Jedne jego zachowania pochwaliłam, inne nie. Ciężko mi jednoznacznie go ocenić. W ogóle wydaje mi się,że jest to postać bardzo żywa, w takim sensie, że nie jest to bohater do końca fikcyjny, ale gdzieś żyje taki człowiek i naprawdę ma takie problemy.

Jeśli chodzi o styl, nie jest lekki, przez książkę się nie płynie. Potrzeba czasu, aby przez nią przebrnąć, nie znaczy to że jest zły. Po prostu specyficzny.
Mi osobiście przeszkadzały ciągłe przeskoki czasowe, trochę się gubiłam przez to w fabule.

Dziękuję autorowi za możliwość poznania jego twórczości. Było to ciekawe doświadczenie, wyjście z mojej strefy komfortu czytelniczego.

Trudny zawód, wewnętrzne refleksje, Radzenie sobie z problemami, debiut

Jakie macie sposoby na "niemoc" w pisaniu recenzji? Miewacie w ogóle takie problemy, że nie wiecie co napisać?

"Samotność Boga" @antonigrycuk książkę do recenzji otrzymałam od autora.

Muszę przyznać, że była to ciężka lektura. Bardzo złożona, mimo że krótka. Autor na 250 stronach umieścić ogrom emocji. Jest to historia lekarza, który w skutek pewnych zdarzeń zrezygnował...

więcej Pokaż mimo to

avatar
738
463

Na półkach: , ,

Marek Olkuń od zawsze chciał być lekarzem. Już jako dziecko wykazywał niesamowicie wielką empatię i chęć pomocy potrzebującym.
Nie zdziwiło nikogo, że zdawał na medycynę, a jako specjalizację wybrał neurochirurgię dziecięcą.

Jego kariera powoli nabierała tempa, pod okiem profesorów zdobywał coraz większą wiedzę. Jednak wyobrażenie pracy lekarza było zupełnie inne niż to co zobaczył w szpitalu. Codziennie towarzysząca pacjentom śmierć przysparzała Markowi wielu zmartwień. Pomimo chęci pomocy każdemu z nich, wiedział że nie jest Bogiem, i nie każdemu można pomóc.

Pewnego razu Marek zbyt mocno zżył się ze swoim pacjentem i jego matką. Splot nieoczekiwanych zdarzeń sprawił, że mężczyzna porzucił zawód lekarza i odciął się od ludzi. Otworzył Zakład Pogrzebowy jednak miejsce to nie było dla niego. Pomimo chęci mężczyzna chciał rozpocząć na nowo życie jednak nieprzepracowane traumy powracały niczym bumerang.

Dlaczego Marek zrezygnował z niesienia pomocy? Co na to wpłynęło?

„Samotność Boga” to debiutancka książka Antoniego Grycuka. Po tej książce widać jak wielką pracę musiał włożyć autor w napisanie jej. Podejrzewam, że Pan Antoni odbył niejedną rozmowę z neurochirurgami by móc tak dobrze opisać chociażby sceny operacji.
I chociaż nie do końca Marek jest moim ulubionym bohaterem literackim to cała książka jest oceniana przeze mnie bardzo wysoko. My jako pacjenci rzadko kiedy zastanawiamy się co siedzi w głowach naszych lekarzy. Zazwyczaj myślimy, że traktują nas jak kolejny numer z listy, jednak co widać po tej książce myślenie to bywa zgubne.
Zachęcam do zapoznania się z losami Marka Olkunia.

Marek Olkuń od zawsze chciał być lekarzem. Już jako dziecko wykazywał niesamowicie wielką empatię i chęć pomocy potrzebującym.
Nie zdziwiło nikogo, że zdawał na medycynę, a jako specjalizację wybrał neurochirurgię dziecięcą.

Jego kariera powoli nabierała tempa, pod okiem profesorów zdobywał coraz większą wiedzę. Jednak wyobrażenie pracy lekarza było zupełnie inne niż to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
10
10

Na półkach:

"Samotność Boga" w bardzo dobry sposób przybliża środowisko lekarzy i sytuacje, z jakimi muszą się zmierzyć. Często zapominamy, że lekarze to ludzie, a nie maszyny. Niektórzy sprawiają wrażenie zdystansowanych maszyn, ponieważ może właśnie w ten sposób próbują ochronić się przed pułapką nadmiernego zaangażowania w życie pacjenta. Główny bohater, Marek, jest człowiekiem, który doświadczył różnych traumatycznych zdarzeń. Autor w bardzo dobry sposób pokazał, jak trauma może wpływać na życie człowieka. Przedstawił również skutki wzrastania w określonym tle rodzinnym, wyznającym zasady, które potem mogą człowieka wręcz "zakuć w kajdany". Niezmiernie podobały mi się opisy operacji i wszelkich procedur medycznych. Chwalę autora za solidny i dogłębny risercz. Na pewno autor poświecił sporo czasu na rozmowy z lekarzami i konsultacje treści medycznych. Bardzo podoba mi się to, że autor odwołuje się w tekście do symboliki (nie będę zdradzać jakiej). Słabością powieści są jednak pewne niespójności fabuły według mnie i jeszcze nie do końca dopracowany język (to zupełnie normalne, autor jest w drodze, to powieść debiutancka). W niektórych scenach jest wyczuwalna wg mnie pewna sztuczność, czasami nadmierna teatralność emocji. Niektóre sceny mnie po prostu nie przekonały. W tekście pojawiają się opisy różnych odczuć i przeżyć, a także przemyśleń - są wśród nich bardzo dobre fragmenty. Sam pomysł na fabułę, historia lekarza, który decyduje się na zmianę zawodu, jest bardzo dobry. Powieść skłania do refleksji i na pewno do innego spojrzenia na lekarzy i na wyzwania, z którymi się zmierzają. Polecam:)

"Samotność Boga" w bardzo dobry sposób przybliża środowisko lekarzy i sytuacje, z jakimi muszą się zmierzyć. Często zapominamy, że lekarze to ludzie, a nie maszyny. Niektórzy sprawiają wrażenie zdystansowanych maszyn, ponieważ może właśnie w ten sposób próbują ochronić się przed pułapką nadmiernego zaangażowania w życie pacjenta. Główny bohater, Marek, jest człowiekiem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6
5

Na półkach:

Całkiem ciekawe opisy przeżyć byłego lekarza, który chce wrócić do zawodu, ale się boi. Zbyt wysoka była emocjonalna cena śmierci pacjentów, w których ratowanie się angażował, by mógł żyć tak dalej. Z drugiej strony nic innego poza leczeniem go nie interesuje, nie pociąga na tyle, żeby wypełnić mu życie. Są tu dokładne opisy operacji i szykowania zwłok do pochówku ale też całej gamy emocji bohatera. Przy czym brak tu zbędnego sentymentalizmu.
Zakończenie troszkę zbyt cudowne, ale nie psuje odbioru całosci.

Całkiem ciekawe opisy przeżyć byłego lekarza, który chce wrócić do zawodu, ale się boi. Zbyt wysoka była emocjonalna cena śmierci pacjentów, w których ratowanie się angażował, by mógł żyć tak dalej. Z drugiej strony nic innego poza leczeniem go nie interesuje, nie pociąga na tyle, żeby wypełnić mu życie. Są tu dokładne opisy operacji i szykowania zwłok do pochówku ale też...

więcej Pokaż mimo to

avatar
335
326

Na półkach:

Książkę Antoniego Grycuka pt. „Samotność Boga” śmiało możemy nazwać studium psychologicznym, które porusza głębokie obszary ludzkiej psychiki, ukazując skomplikowane relacje między marzeniami a rzeczywistością, strachem a odwagą oraz przeszłością a teraźniejszością. Autor w sposób poruszający przedstawia historię głównego bohatera, Marka, który przeżywa bolesną podróż przez labirynt własnych lęków i poczucia odpowiedzialności.

Od najmłodszych lat Marek marzył o tym, by zostać lekarzem. Jego dziecięce zabawy w leczenie lalek i wybór trudnej specjalizacji kardiochirurgii były wyrazem niezwykłej determinacji i zdolności. W szkole podstawowej żartowali i kpili sobie z niego, gdyż standardowo nastolatkowie nie mają w tym wieku tak ściśle sprecyzowanych planów. Jednak los rzucił mu trudności, które skłoniły go do rezygnacji z ukochanej pracy i zanurzenia się w samotności prowadząc zakład pogrzebowy. Grycuk zręcznie przedstawia psychologiczne konsekwencje tego wyboru, ukazując, jak przeszłość może stać się ciężarem, który paraliżuje nawet najzdolniejsze jednostki.

Z całą recenzją zapoznacie się na blogu 👉 https://zaczytanyksiazkoholik.pl/recenzje/refleksja-nad-sensem-zycia-samotnosc-boga-antoni-grycuk/

Książkę Antoniego Grycuka pt. „Samotność Boga” śmiało możemy nazwać studium psychologicznym, które porusza głębokie obszary ludzkiej psychiki, ukazując skomplikowane relacje między marzeniami a rzeczywistością, strachem a odwagą oraz przeszłością a teraźniejszością. Autor w sposób poruszający przedstawia historię głównego bohatera, Marka, który przeżywa bolesną podróż przez...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Byłem w związku wiele lat z Panią Doktor która miała podobne problemy jak Bohater i Ona po latach pracy w biznesie wróciła do zawodu Lekarza.Książka naprawde na poziomie.Temat maga ważny i chyba wielu wrażliwych Ludzi po Medycynie może mieć podobne Kłopoty.Zdecydoeanie warto poczytać .Bardzo dobrze się czyta.
Trudno pozostać obojętnym
Polecam

Byłem w związku wiele lat z Panią Doktor która miała podobne problemy jak Bohater i Ona po latach pracy w biznesie wróciła do zawodu Lekarza.Książka naprawde na poziomie.Temat maga ważny i chyba wielu wrażliwych Ludzi po Medycynie może mieć podobne Kłopoty.Zdecydoeanie warto poczytać .Bardzo dobrze się czyta.
Trudno pozostać obojętnym
Polecam

Pokaż mimo to

avatar
731
621

Na półkach: , , ,

Marek Olkuń od zawsze wiedział kim zostanie w przyszłości, i nieustannie parł do osiągnięcia celu. Został kardiochirurgiem dziecięcym. Jednak zderzenie wyobrażenia zawodu ze szpitalną rzeczywistością pozbawia go złudzeń i przysparza sporo wątpliwości co do wyboru zawodu. Codzienność pomiędzy chorymi dziećmi okazuje się zbyt brutalna, lekarz nie może pogodzić się z tym, że jego małym pacjentom nieustannie towarzyszy śmierć, a on choćby był samym Bogiem, nie może z tym nic zrobić...
Relacja, która pojawia się między lekarzem a matką jednego z małych pacjentów oraz splot trudnych i bolesnych doświadczeń, sprawia, że Marek porzuca zawód i otwiera na przekór sobie i innym, zakład pogrzebowy... jednak i tam nie do końca potrafi się odnaleźć.
Dlaczego? Co takiego się stało, że Marek porzucił definitywnie swój zawód? Z czym zmagają się lekarze na co dzień? Czy ktoś może zdjąć z ich barków ciężar cierpienia i śmierci pacjentów?
Czy przełamie swe opory co do zmarłych kobiet? Tego już Wam nie zdradzę, ale wszystkie odpowiedzi znajdziecie na kartach "Samotności Boga".

Przyznaję, że gdybym teraz, (znając treść tej książki) dostała propozycję jej opisania, w życiu bym się tego zadania nie podjęła. I nie nie dlatego że jest to książka zła, bo jest wręcz przeciwnie- ta historia jest (zbyt) dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, jest prawdziwa, autentyczna... i zbyt trudna oraz bolesna... Nie zgodziłabym się, bo przeczytanie jej kosztowało mnie wiele trudnych emocji, wylanych łez i nieuniknionych powrotów do przeszłości i wspomnień gdzie lekarze walczyli dwukrotnie o życie mojego syna, tak jak o życie małego chłopca z niezwykle ciężką wadą serca (dokładnie ten sam przypadek) walczył nasz główny bohater.
Czytając opisy operacji na otwartym małym sercu, przypominając sobie, co mówił "nasz" lekarz i jak obrazował nam przebieg operacji, docierało do mnie ze wzmożoną siłą to, co zawsze staram się odsunąć w najdalsze zakamarki pamięci... Może tak być, że zafiksowałam się na tym jednym wątku i dlatego tak trudno jest mi odnieść do tej historii pod szerszym kątem.
Odbieram tę historię jako powieść niezwykle smutną, ciężką od emocji i dramatu, który odbywa się na jej stronach- nie tylko chorych, ale i samego lekarza. Nie jestem pewna czy potrafię znaleźć w niej, choć iskierkę radości... Książka zabiera nas w świat, którego tak naprawdę nie znamy, przyglądamy się salom operacyjnymi toczącym się na nich walkom o zdrowie i niejednokrotnie życie pacjenta, wraz z bohaterami rozmyślamy o Bogu- pytamy go nieustanie, gdzie był i gdzie jest, dlaczego pozwalana to wszystko, obserwujemy śmierć, wraz z bohaterem czujemy niesamowitą odpowiedzialność,

Pomysł na fabułę w moim odczuciu jest naprawdę trafiony i jest mi ciężko uwierzyć w to, że mamy do czynienia z debiutem. Książkę wbrew pozorom czyta się naprawdę płynnie, napisana została zrozumiale, fabuła jest logiczna i spójna, nie sposób w niej się zagubić, choć akcja została poprowadzona w dwóch płaszczyznach czasowych- kiedyś i dziś. Dzięki temu zabiegowi jest nam łatwiej zrozumieć decyzje i motywy, które kierowały bohaterem, widzimy dokładnie, niemal jak na dłoni wydarzenia, które doprowadziły go do miejsca, w którym obecnie się znajduje. Kiedyś lekarz, który odpowiadał za pacjentów i tworzył z nimi zgubne relacje. Obecnie zagubiony i nieszczęśliwy właściciel zakładu pogrzebowego, który nie radzi sobie z wyrzutami sumienia i traumami.
Bohaterowie, szczególnie ten główny jest genialnie skonstruowany i poprowadzony. Odczuwałam jego emocje niemal na własnej skórze, rozumiałam jego wątpliwości, współczułam i płakałam razem z nim. Innych postaci jest sporo, jednak są one tylko tłem dla Marka Olkunia i tylko "podbijają" jego jestestwo.
Książka zmusza do refleksji, przystanięcia i zastanowienia się nad życiem, nad jego końcem i tym, co dalej.
Niezwykle wzrusza, jestem przekonana, że niektórymi naprawdę wstrząśnie, mimo to warto po nią sięgnąć, spróbować zrozumieć, dlaczego niejednokrotnie lekarz traktuje nas tak, jak traktuje. Zrozumieć, że to nie jest jego złośliwość, tylko forma ochrony...

Mimo że ta książka bardzo mnie wymęczyła psychicznie, jestem pewna, że nie żałuję nawet chwili z nią spędzonej. Genialna w swej emocjonalności, a zarazem nieprzekombinowana. Dawno nie czytałam już tak udanego debiutu.

Czy polecam?
Zdecydowanie tak. Jestem zmęczona emocjami, które mi towarzyszyły, ale jest to dobre zmęczenie, powiedziałabym nawet, że oczyszczające. Mogłam zobaczyć, jak wielkie wyzwanie stoi przed każdym lekarzem, a szczególnie tym który ludzkie życie trzyma dosłownie w swoich rękach.

Egzemplarz recenzyjny otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu Na kanapie.

Marek Olkuń od zawsze wiedział kim zostanie w przyszłości, i nieustannie parł do osiągnięcia celu. Został kardiochirurgiem dziecięcym. Jednak zderzenie wyobrażenia zawodu ze szpitalną rzeczywistością pozbawia go złudzeń i przysparza sporo wątpliwości co do wyboru zawodu. Codzienność pomiędzy chorymi dziećmi okazuje się zbyt brutalna, lekarz nie może pogodzić się z tym, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Poproszono mnie o napisanie opinii. Lecz ja nie umiem pisać ani opinii ani dobrych komentarzy.
Powiem więc, że książka zrobiła na mnie wrażenie. Bo to po pierwsze pierwsza książka z opisami sekcji zwłok. Po drugie to książka, która pozostawia w głowie coś więcej niż samą historię. Po trzecie wreszcie to jedna z nielicznych książek, w których nie wszystko zostało podane na tacy. I zakończenie jest takie, i sprawa życia i śmierci, a nawet sam tytuł jak dla mnie odnosi się nie tylko do zawodu kardiochirurga, lecz również do Absolutu i filozoficznego pytania, dlaczego Bóg pozwala na zło. Potwierdzam, to dla mnie książka o Boga, ale napisana o człowieku.

Poproszono mnie o napisanie opinii. Lecz ja nie umiem pisać ani opinii ani dobrych komentarzy.
Powiem więc, że książka zrobiła na mnie wrażenie. Bo to po pierwsze pierwsza książka z opisami sekcji zwłok. Po drugie to książka, która pozostawia w głowie coś więcej niż samą historię. Po trzecie wreszcie to jedna z nielicznych książek, w których nie wszystko zostało podane na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
885
76

Na półkach: ,

Pamiętacie kiedy pani w przedszkolu pytała was, kim będziecie jak dorośniecie? Dziewczynki chciały być nauczycielką, modelką albo fryzjerką, chłopcy kierowcą, policjantem albo pilotem samolotu. A mały Mareczek chciał być lekarzem. I o ile z biegiem lat dzieciom zmieniały się życiowe plany, o tyle Marek trzymał się swoich jak pijany latarni. On. Będzie. Lekarzem. Kropka. Innej opcji nie ma. Szkoła. Studia. Specjalizacja. Lata, miesiące, godziny spędzone na zakuwaniu, zapamiętywaniu, nauce, żeby w końcu dostać fartuch, stetoskop, skalpel. Marek zostaje kardiochirurgiem. I po całym tym znoju unosi głowę znad książek i wali głową w mur; marzenia swoje, życie swoje. W marzeniach leczył ludzi, w prawdziwym życiu ludzie umierają. Do Marka w końcu dociera co znaczy znane w medycznych kręgach powiedzenie, że każdy chirurg ma swój własny cmentarz...

Przyznam się wam, że od skończenia “Samotności boga” Antoniego Grycuka do chwili napisania o niej tych kilku słów, musiało minąć kilka dni. Dni, kiedy przemieliłam w głowie pewne pytania, sytuacje, wątpliwości. Bo tak: każdy z nas był u lekarza. I każdemu zdarzyło się na tego lekarza złościć; bo leki nie takie, bo nie wie co mi jest, bo lekarz nie w humorze, bo powiedział coś niewygodnego, bo odesłał do jeszcze innego lekarza... Patrzymy na sprawę z pozycji “ja, moje, o mnie”. A jak często myślimy “lekarz też człowiek”?! Lekarz ma złe dni, jest niewyspany bo dziecko ząbkuje, też nie wie co nam jest, boli go ząb... My chcemy tylko diagnozy i leku. Lekarz wie, że kiedy się pomyli, może nam zaszkodzić. A jeśli na dodatek jest chirurgiem, jeśli - dosłownie - trzyma nasze życie w swoich dłoniach?! W tych chwilach ma władzę równą boskiej; w tych chwilach jest tylko i aż człowiekiem. I chyba to w książce Grycuka uderzyło mnie najbardziej, ten kontrast pomiędzy chwilami, kiedy lekarz ma na sobie fartuch i decyduje o życiu albo śmierci i tymi, kiedy wraca do domu i nie wie, co ze sobą zrobić, bo w kieszeni ciągle ma emocje z pracy. I co teraz?! Siedzieć i myśleć, pić, biegać, oglądać seriale w nadziei na uciszenie gonitwy myśli?! Każdy jest czasem zmęczony pracą, a bycie lekarzem męczy podwójnie, albo i potrójnie. Bo diagnoza, bo pomyłki, bo różne choroby, bo presja czasu, bo chory i jego rodzina...

O ile książka czytała się praktycznie sama, o tyle pisze mi się o niej trudno, bo nie jest łatwo pisać o emocjach i kłębowisku myśli. Albo coś z tego wyjdzie (wszak na początku był chaos),albo polegnę i zostawię za sobą galimatias. Ale może na tym ma polegać czytanie, na zmianie perspektywy, na zadawaniu sobie pytań, na emocjach, na galimatiasie myślowym? Czytanie to nie tylko miło spędzony wieczór, to też czasami wyjście ze swojej strefy komfortu. I tym razem to mi się właśnie przydarzyło. Nie znam was, nie wiem jakie lektury lubicie, ale jeśli ciągnie was do rozmyślań o tym, co czytacie, możecie po “Samotność boga” sięgnąć. I jeśli nie przeszkadza wam to, że książka jednocześnie dzieje się w kilku planach czasowych, dajcie się wciągnąć w ten świat. Świat fartuchów, sal operacyjnych, rozmyślań o Bogu, śmierci, odpowiedzialności. I o tym, czy marzenia, kiedy już się spełnią, nie zrobią nam aby krzywdy. I jeszcze o tym, że czasem musimy swoje życie kompletnie przemeblować, przestawić zwrotnicę i pojechać w zupełnie inną podróż. A przy okazji mocno ściskać kciuki, żeby nam się kierunki nie pomyliły i żeby znowu nie trzeba było szukać innego toru...

Pamiętacie kiedy pani w przedszkolu pytała was, kim będziecie jak dorośniecie? Dziewczynki chciały być nauczycielką, modelką albo fryzjerką, chłopcy kierowcą, policjantem albo pilotem samolotu. A mały Mareczek chciał być lekarzem. I o ile z biegiem lat dzieciom zmieniały się życiowe plany, o tyle Marek trzymał się swoich jak pijany latarni. On. Będzie. Lekarzem. Kropka....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    16
  • Chcę przeczytać
    7
  • Posiadam
    4
  • Od wydawnictwa
    1
  • Przeczytane w 2024
    1
  • Recenzenckie
    1
  • Ulubione
    1
  • 2023
    1

Cytaty

Więcej
Antoni Grycuk Samotność Boga Zobacz więcej
Antoni Grycuk Samotność Boga Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także