Dla mnie jak do tej pory najlepsza część z tej serii, ale czekam z niecierpliwością na God of war (6) Ava&Eli🩷

Dla mnie jak do tej pory najlepsza część z tej serii, ale czekam z niecierpliwością na God of war (6) Ava&Eli🩷

Od początku jestem fanką serii LEGACY OF GODS, a moje serce skradł bezapelacyjnie Killian z GOM. Creigh'owi z GOP nie udało się strącić Kill'a z piedestału, jednak teraz kiedy na horyzoncie pojawił się Jeremy, uznawany za jednego z najbardziej niebezpiecznych członków bractwa HEATHENS z Kings University, byłam bardzo ciekawa czy jego historia z Cecely przebije GOM.

Motywy w książce:
Good Girl Bad Boy
Stalker romance enemies to lovers
Secret relationship
Mafia dark theme
Primal Kink

Jeremy Volkov to następca rosyjskiej mafii. Jest młodym niebezpiecznym mężczyzną, na którego drodze nikt nie chce z własnej woli stanąć. To też nie było zamiarem Cecily. To miało być jedynie małe oszustwo, a przez które Cecy znalazła się na jego celowniku. Myślała, że może przemknąć niezauważona, ale nie wiedziała z kim zadziera i że Jeremy zawsze jest dwa kroki przed swoją ofiarą. Był niczym drapieżnik czujący się w cieniu, cierpliwie obserwujący i czekający na odpowiedni moment by zaatakować.
To nie była miłość, od pierwszego wejrzenia, Jeremy przeszedł etap od nazywania Cecy annoying existence do Lisichka, a Ona nazywala go Lucyfer. Ich relacja skutecznie przyspieszała bicie mojego serca i niejednokrotnie ten bezwzględny i wyrafinowany bad boy potrafił zaskoczyć mnie w tej historii, nawet jeśli robił to w swój bardzo mrocznie wysublimowany sposób. Jego zachowanie czy może narastająca obsesja na punkcie Cecy była również zaskoczeniem dla samego Jeremiego. Można powiedzieć, że Cecy stała się dla niego trochę wyzwaniem.

Przyznaję, uwielbiam bohaterów tej serii, są świetnie wykreowani a całość w fabule zawsze idealnie dopełniają poboczni bohaterowie. I pewnie oceniłabym tą książkę 5/5, gdyby nie fakt że czym dalej w serię tym coraz mniej pomysłu na głębszą fabułę a większe skupienie się na samej relacji bohaterów. Po setkach przeczytanych romansów, oczekuje od książki czegoś więcej. Potrzebuje suspensu, tajemnic do odkrycia, czegoś co będzie szarpało moimi emocjami. Tutaj tego nie znalazłam, więc historia mojego American Psycho Killian'a Carson'a nadal pozostaje TOP tej serii. Ale nie poddaję się, czekam na historię Mii i Landona chociaż po tej części, gdzie Landon miał dużo diabolicznego swojego udziału, mam z nim taki hate love. Mia bardzo mnie interesuje, ponieważ jest taką Gothic Girl, a wszystko co Gothic to ja lubię 😁

Od początku jestem fanką serii LEGACY OF GODS, a moje serce skradł bezapelacyjnie Killian z GOM. Creigh'owi z GOP nie udało się strącić Kill'a z piedestału, jednak teraz kiedy na horyzoncie pojawił się Jeremy, uznawany za jednego z najbardziej niebezpiecznych członków bractwa HEATHENS z Kings University, byłam bardzo ciekawa czy jego historia z Cecely przebije GOM.

Motywy...

„What I am, however, is someone who’ll slaughter your demons one by one until you’re finally free of them. I’ll touch your scars until you normalize them and can live with them, because they’re what makes you who you are.”

Jeremy Volkov.

Już na wstępie muszę powiedzieć, że nie będę w stanie być tutaj obiektywna.
Dlaczego? Bo młody Volkov skradł moje serce już jako dziecko w Deception Trilogy. Kiedy odkryłam, że będzie częścią „Legacy of Gods”, z utęsknieniem czekałam na jego historię. Byłam strasznie ciekawa, jakie piętno odcisnęło na nim zachowanie rodziców i tutaj dostałam na to odpowiedź.
Uwielbiam Cecily i Jeremy’ego. Ich relacja to prawdziwa sinusoida, która dostarczy Wam niemal wszystkich możliwych wrażeń. Ta droga nie była łatwa, ale z pewnością była warta zachodu.

Córka Xandera i Kim to dziewczyna, która będąc w tłumie, tak naprawdę jest sama. Chociaż ma Avę, Glyn, Annikę czy grupkę chłopaków, których uważa za braci, tak pod koniec dnia sama musi mierzyć się ze swoimi demonami. Ma to opanowane niemal do perfekcji, ale jest ktoś, kto widzi więcej niż reszta. A tym kimś jest Jeremy.

To, że Jeremy w zachowaniu Cecily widział swoją mamę z dawnych lat, łamało mi serce, bo przypominały mi się te wszystkie razy, kiedy mały Jer nazywał Lię „ghost mommy”.

Historia naszej bohaterki jest smutna, a jeszcze gorsze jest to, że była z tym wszystkim sama. Wiedziała, że to zraniłoby ich bliskich, więc wolała tłumić to w sobie.
Można powiedzieć, że w tym całym chaosie, Cecily i Jeremy odnaleźli siebie. Ale nie było to takie łatwe. Bo jak może być łatwe, kiedy to relacji pojawia się ktoś trzeci, a w tym przypadku tą osobą był Landon King. Obiekt westchnień Cecily i potencjalna ofiara wybuchu młodego Volkova.

W tej części mamy sporo przemyśleń i wątków psychologicznych, co bardzo mi się podobało. Cecily zmaga się z traumą, która blokuje ją od lat, z kolei Jeremy dalej nie przepracował zachowania swojej matki z okresu jego dzieciństwa.

Miłą wzmianką są również rodzice — dostaliśmy perspektywę Xandera, na której się uśmiałam (uwielbiam to, że nasi tatuśkowie wciąż mają swój chat) i Adriana. I właśnie tej drugiej potrzebowałam jak powietrza. Relacja Adrian/Jeremy jest bardzo dobrze poprowadzona i cieszy mnie to, że gdy Jer był w dołku, to Adrian przy nim był.

Ponownie przewijają się nam pozostali bohaterowie, przez co czekam na historię Avy i Eliego i Brandona i Niko. Uwielbiam to, jak Rina się z nami droczy — Killian i Jeremy ewidentnie wiedzą o słabości Niko do Brandona, jednak nie dostaliśmy żadnych konkretów, co sprawia, że mam ochotę krzyczeć.

Podobała mi się również zapowiedź historii Landona i Mii, bo nie ukrywam, że Landon wzbudza we mnie skrajne uczucia, są chwile, kiedy go lubię, a w następnej sekundzie najchętniej bym go udusiła.

Na razie, „God of Wrath” podobało mi się najbardziej, ale to pewnie dlatego, że moja słabość do Volkova przesłania mi obiektywność.

„What I am, however, is someone who’ll slaughter your demons one by one until you’re finally free of them. I’ll touch your scars until you normalize them and can live with them, because they’re what makes you who you are.”

Jeremy Volkov.

Już na wstępie muszę powiedzieć, że nie będę w stanie być tutaj obiektywna.
Dlaczego? Bo młody Volkov skradł moje serce już jako...

1. Nie kupuje uczuć miedzy bohaterami.
2. Niedorzeczna i nudna fabuła

1. Nie kupuje uczuć miedzy bohaterami.
2. Niedorzeczna i nudna fabuła