Zły Tyrmand
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Wydawnictwo:
- Estymator
- Data wydania:
- 2023-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1992-01-01
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367769686
- Tagi:
- Zły Tyrmand Mariusz Urbanek
Pasjonująca biografia Leopolda Tyrmanda – utalentowanego pisarza, popularyzatora muzyki jazzowej, orędownika wolności, niezłomnego przeciwnika komunizmu, a także – pełnego energii skandalisty i playboya, mężczyzny cieszącego się nieustającym powodzeniem u kobiet, mistrza autokreacji. Oprócz rzetelnej, opartej na faktach biografii, mamy też w tej książce szeroką panoramę przedstawiającą życie towarzyskie i uczuciowe warszawskich „celebrytów” w latach 50. i 60. Jej tytuł nawiązuje rzecz jasna do słynnej powieści kryminalnej Tyrmanda „Zły”, której akcja toczy się w Warszawie na początku lat 50. XX wieku.
Mariusz Urbanek posłużył się nie tylko dostępnymi, pisanymi źródłami dotyczącymi Tyrmanda, ale przede wszystkim, oparł swoją książkę na rozmowach z ludźmi, którzy go osobiście znali. Rozmów tych przeprowadził aż osiemdziesiąt. Skrócone zapisy niektórych z nich znajdują się na kartach tej książki. Wśród rozmówców Urbanka wspominających Tyrmanda byli między innymi: Agnieszka Osiecka, Stefan Kisielewski, Zygmunt Kałużyński, Szymon Kobyliński, Eryk Lipiński, Ludwik Jerzy Kern, Tadeusz Konwicki, Zdzisław Najder, Bohdan Tomaszewski, Alina Janowska i Jan Józef Szczepański – czyli osoby, które opisał w swoim skandalizującym „Dzienniku 1954”. Oprócz nich, cytowane są w tej książce inne znane postacie ze świata kultury: Witold Gombrowicz, Jarosław Iwaszkiewicz, Sławomir Mrożek, Krzysztof Teodor Toeplitz, Józefa Hennelowa, Zygmunt Broniarek, Józef Hen, Kazimierz Koźniewski, Marian Eile, Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz, Andrzej Trzaskowski, Wanda Warska, Roman Waschko, Andrzej Kurylewicz, Andrzej Jarecki, Janusz Morgenstern, i jeszcze wielu innych. W książce opisują swe spotkania z Tyrmandem także ludzie, którzy byli pierwowzorami bohaterów powieści „Zły”. Mamy też w niej relacje byłych żon pisarza – Małgorzaty Rubel i Barbary Hoff, a także wywiad z Krystyną Sokólską, która była pierwowzorem Bogny z „Dziennika 1954”.
IVO VUCO (hultajliteracki.pl):
Urbanek jest biografem znakomitym i wie, jak „ugryźć temat”. Nie tylko przedstawia portret genialnego pisarza, buntownika i krytyka życia codziennego, ale też kreśli wyśmienity obraz czasów, w których Tyrmandowi przyszło żyć. Całość tworzy mini serial o potężnym ładunku emocjonalnym. Tyrmand to znacznie więcej niż pisarz i felietonista, jakich było wtedy wielu, a jakich dzisiaj jest całe mrowie, to... Kazimierz Deyna polskiej literatury, a nawet literacki Louis Armstrong, który zamiast trąbki opanował do perfekcji pióro. Każdy z nich był wirtuozem, każdy z nich jest legendą i każdy z nich miał swoją ciemną stronę, bez której jasna strona nie miałaby racji bytu. Urbanek zebrał historie o Tyrmandzie od ludzi, którzy go znali, a zatem nie są to dywagacje, jakim był, czy ewentualnie mógł być człowiekiem, ale jasno nakreślona osobowość pisarza, który chciał żyć i czuć wolność pełną piersią. Czytając tę książkę targały mną różne odczucia, raz Tyrmanda kochałem, innym razem go nienawidziłem. Jednak po ostatniej stronie tej publikacji zrozumiałem, jak wyjątkowy był to człowiek, jak wielką dumę w sobie nosił i jak wielki smutek za nią skrywał. Szalenie dobra książka, do której wrócę jeszcze nie raz. Jedno jest pewne, Mariusz Urbanek napisał książkę, która po prostu musiała zostać napisana, bo bez niej wiedza o Tyrmandzie byłaby mocno okrojona. A że Urbanek to klasa sama w sobie, nie może dziwić fakt, że „Zły Tyrmand” jest książką tak dobrą.
Nota: przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały poddane redakcji.
Tekst: Iskry, Warszawa 2019.
Projekt okładki: Marcin Labus.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 257
- 246
- 59
- 11
- 8
- 7
- 4
- 3
- 3
- 3
OPINIE i DYSKUSJE
Książka kreśli bardzo niejednoznaczny obraz. Nie wybiela, nie oczernia, po prostu pokazuje wyjątkową postać, ale przede wszystkim człowieka - czasem dobrego, czasem złego. Co prawda więcej w poczynaniach jej bohatera wyrachowania, zaparcia i egoistycznych postaw (stąd zapewne i tytuł),ale jest i strona szlachetna, honorowa. Podkreślają to liczne wywiady, w których opinie na temat Tyrmanda są często skrajnie różne.
Książka kreśli bardzo niejednoznaczny obraz. Nie wybiela, nie oczernia, po prostu pokazuje wyjątkową postać, ale przede wszystkim człowieka - czasem dobrego, czasem złego. Co prawda więcej w poczynaniach jej bohatera wyrachowania, zaparcia i egoistycznych postaw (stąd zapewne i tytuł),ale jest i strona szlachetna, honorowa. Podkreślają to liczne wywiady, w których opinie...
więcej Pokaż mimo toZacznę od tego, że ta niewielka książeczka Mariusza Urbanka jest wielkim krokiem w dziejach tyrmandologii. 😅
Czyta się ją z zainteresowaniem, chociaż przyznam, że jako osoba mająca dystans do Tyrmanda, pod koniec cierpiałam już na przesyt opowieści, w których było < 200% Tyrmanda w Tyrmandzie 😂😇.
Książka zawiera krótkie wywiady z osobami, które znały tego pisarza lub się z nim przyjaźniły. Opinie wypowiadane o nim przez rozmówców są skrajnie różne: przyjazne, pełne fascynacji, przychylne, obojętne, krytyczne, ironiczne, nieprzyjazne, złośliwe. Co pokazuje, że był on bardzo kontrowersyjną osobą.
Sam M. Urbanek powstrzymuje się z komentarzami i własnymi opiniami, dzięki czemu, czytelnik może wyrobić sobie własne zdanie na temat Tyrmanda.
Z wypowiedzi rozmówców M. Urbanka wynika, że Tyrmandowi niezwykle mocno zależało na odpowiednim wykreowaniu siebie. Wkładał wiele trudu, by mieć opinię eleganta, kobieciarza i bikiniarza - buntownika, który bezkarnie gra władzy ludowej na nosie i jeszcze krzewi jazz, uważany przez komunistów za przejaw imperializmu a także buntu. Wysiłki Tyrmanda w kreowaniu się na buntownika i podrywacza, któremu nie oprze się żadna atrakcyjna młoda kobieta, według mnie, przybierały czasami charakter groteskowy.
Wśród wielu wypowiedzi zamieszczonych w książce, szczególnie zainteresowały mnie wspomnienia Remigiusza Szczęsnowicza na temat współpracy Tyrmanda z "Prawdą Komsomolską" w Wilnie w 1940r. Właśnie do Wilna Tyrmand uciekł z Polski przed hitlerowcami. Pisarz był Żydem, więc w Polsce jego życie było bardzo mocno zagrożone. Szczęsnowicz oczywiście nie oskarża Tyrmanda o kolaborowanie z komunistami. Za artykuły pisane przez Tyrmanda głównie do działu sportowego (nigdy ich nie podpisywał nazwiskiem),redakcja "Prawdy Komsomolskiej" wypłacała pieniądze, które były potrzebne, aby przeżyć.
We wspomnieniach Szczęsnowicza uderzył mnie szczególny paradoks dziejowy, jaki wtedy zaistniał. Litwą rządził wówczas reżim Smetanowa. Tak o tym opowiada Szczęsnowicz:
"Litwa była krajem bogatym, ale nastawionym bardzo nacjonalistycznie. Polacy mieli odpokutować przed Litwinami za całą historię. Za Jagiełłę, za Żeligowskiego, za Piłsudskiego. Pozamykane zostały polskie gimnazja i polskie gazety. Język litewski stał się w Wilnie językiem urzędowym, a za publiczne używanie polskiego można było zostać aresztowanym. Szykany były tak dotkliwe, że ponowną okupację rosyjską wielu Polaków w Wilnie przyjęło z ulgą. Związek Radziecki wkroczył z hasłami równości i braterstwa wszystkich ludzi. Znów otwarto polskie szkoły, zatrudniono polskich urzędników, ukazały się polskie gazety.
- Odczuliśmy to jako wyzwolenie."
Ta relacja pokazuje jak silny i agresywny był nacjonalizm na początku XX w. w Europie Wschodniej wśród np. Litwinów i Ukraińców. Ale pokazuje także jeden z kluczowych mechanizmów sprawowania władzy przez Stalina, który w bezbłędny sposób potrafił wykorzystywać historyczne zaszłości do tego, aby nastawiać narody przeciwko sobie i eskalować nienawiść pomiędzy nimi. Z czego największe korzyści miała oczywiście Rosja.
Książkę M. Urbanka czytałam równolegle z "Dziennikiem 1954r.", dzięki temu mogłam poznać obydwie strony medalu i porównywać rzeczywistość opisywaną przez Tyrmanda z tym, jak widzieli ją ludzie z jego otoczenia. I tak oto przechodzę do tematu sygnalizowanego przez wielu rozmówców pana Urbanka.
Otóż Tyrmand w przedmowie do "Dziennika 1954r.", wydanego już na emigracji, stwierdza że nie wprowadził żadnych zmian w pierwotnych zapiskach. Wielu znajomych Tyrmanda to kwestionuje.
I jestem skłonna im wierzyć, ponieważ uważam, że pisarz miewał skłonności do konfabulacji, aby skutecznie się promować.
Na przykład w jednym z wpisów w "Dzienniku 1954r." Tyrmand wspomina o uprawianiu seksu z Bogną mającą, według niego, wtedy lat "szesnaście i coś tam jeszcze". Tymczasem Bogna (właściwie Krystyna Okólska) w rozmowie z Ubrankiem, stwierdza, że zaczęła współżycie z Tyrmandem, gdy skończyła 18 lat. Mamy słowo przeciwko słowu, ale ja wierzę Bognie. Jestem przekonana, że gdyby Tyrmand uprawiał seks z niepełnoletnią nastolatką, plotki o tym fakcie szybko by obiegły stolicę, a władza ludowa nie przepuściłaby takiej okazji, aby móc zdeprecjonować, a następnie pozbyć się kontestującego bunt Tyrmanda. Z całą pewnością, po pokazowym procesie, pisarz trafiłby do celi z zarzutami o seksualne wykorzystywanie nieletniej i nieobyczajne zachowanie.
Inni rozmówcy Urbanka, którzy byli blisko z Tyrmandem, twierdzą że pisarz czytywał im na bieżąco fragmenty powstających notatek zamieszczanych w "Dzienniku 1954r." i są pewni, że niektórych stwierdzeń tam nie było, bo zostały dodane już w czasie pobytu Tyrmanda na emigracji.
Osoby, które w 1954 roku przyjaźniły się z pisarzem, a później się z nim pokłóciły są zdziwione, bardzo nieprzyjemnymi opiniami Tyrmanda na swój temat i twierdzą, że gdy byli w dobrej przyjaźni, pisarz nie mógłby tak źle o nich pisać. Te wpisy również musiały być zamieszczone później.
I na koniec próba wyjaśnienia tytułu książki M. Urbanka. Dlaczego jest taki i co oznacza? Nie zawiera on z pewnością opinii i oceny Tyrmanda, gdyż pan Urbanek w swojej książce powstrzymywał się od wyrażania takowych. Słowo "Zły" jest raczej przywołane jako tytuł powieści, której wydanie było dla Tyrmanda punktem zwrotnym i zaważyło na jego dalszych losach. Opublikowanie tej powieści było sukcesem pisarza, ale dość szybko poskutkowało dwuletnim zakazem druku obejmujacym wszelkie publikacje Tyrmanda, co było jednym z istotnych powodów jego emigracji.
Zacznę od tego, że ta niewielka książeczka Mariusza Urbanka jest wielkim krokiem w dziejach tyrmandologii. 😅
więcej Pokaż mimo toCzyta się ją z zainteresowaniem, chociaż przyznam, że jako osoba mająca dystans do Tyrmanda, pod koniec cierpiałam już na przesyt opowieści, w których było < 200% Tyrmanda w Tyrmandzie 😂😇.
Książka zawiera krótkie wywiady z osobami, które znały tego pisarza lub się z...
Trafny wybór pisarza - Tyrmand budzi skrajne emocje, jak również wiele nieporozumień wiąże się z jego twórczością i poglądami. Z tego punktu widzenia książka była dla mnie nadzieją na odpowiedź na szereg pytań i rozjaśnienie. Nadzieją spełnioną. Nie tyle dlatego, że otrzymałem definitywne odpowiedzi (co byłoby w sumie dużym zarzutem pod adresem książki i autora),ale raczej dzięki temu, że otrzymałem opinie z bardzo wielu punktów widzenia i mogę wnioski wyciągnąć sam. Brzmi jak realizacja kanonu dobrego pisarstwa non-fiction? Chyba powinno. Ja w każdym razie tak sytuuję tę książkę i w tej kategorii przyznaję dużo punktów autorowi. Dochodzę do wniosku, że w biografiach, a może konkretnie biografiach twórców polskich okresu powojennego, o niebo lepsze od opracowania autora czy to na podstawie źródeł pisanych czy to rozmów z samym bohaterem książki, jest zestawienie głosów ludzi, którzy z człowiekiem stykali się w życiu. Nie tylko przyjaciół, także współpracowników, ludzi żyjących w tym samym czasie, miejscu, czasem sceptycznie nastawionych, nieraz pod wrażeniem osobowości, innym razem przez nią dotknięci. Wtedy, jak mi się teraz wydaje, otrzymujemy najlepszy wgląd w historię twórcy i jego dzieło. A już szczególnie w przypadku reprezentantów tego czasu, tak pełnego sytuacji skomplikowanych etycznie. Dodam, że książkę czyta się (ja słuchałem) bardzo dobrze, bez znużenia, bo jest po prostu bardzo ciekawa. Galeria postaci wspominających Tyrmanda jest ogromna i sam ten fakt może być wystarczającą zachętą do lektury.
Trafny wybór pisarza - Tyrmand budzi skrajne emocje, jak również wiele nieporozumień wiąże się z jego twórczością i poglądami. Z tego punktu widzenia książka była dla mnie nadzieją na odpowiedź na szereg pytań i rozjaśnienie. Nadzieją spełnioną. Nie tyle dlatego, że otrzymałem definitywne odpowiedzi (co byłoby w sumie dużym zarzutem pod adresem książki i autora),ale raczej...
więcej Pokaż mimo to„Leopold potrafił się stworzyć”.
Już nie pamiętam czyje to słowa przywołał Mariusz Urbanek w biografii o Tyrmandzie. I jak je traktować? Jako zarzut czy zaletę?
Ostatnio podczas pisania o innym „skandaliście” czasów PRL–u powołałam się na cytat Piotra Bratkowskiego, który pisał: „W świecie, w którym panuje absolutna dominacja konwencjonalnych zachowań kulturowych, jedyną formą walki człowieka o własną tożsamość jest permanentna autokreacja”.
Do Tyrmanda te słowa pasują chyba jeszcze bardziej niż do Iredyńskiego.
A biografia jest smutna. Jej autor jest enigmatyczny jak nigdy dotąd i niewiele ma do powiedzenia, bo głos oddał tym, którzy Tyrmanda znali, ale jak się okazuje wcale nie lubili. Jednak spędzali z nim czas. Większość wypowiadających się ma wielki żal do pisarza, za przedstawienie ich sylwetek w bardzo krzywym zwierciadle w zjadliwej powieści z kluczem - „Życie towarzyskie i uczuciowe”.
Takie wrażenie, tego żalu, odniosłam ja i Mariusz Urbanek zapewne też.
Jedynie kilka osób z otoczenia Tyrmanda wypowiada się o nim pozytywnie, w miarę pozytywnie lub neutralnie i są to m. in.: Barbara Hoff, Alina Janowska, Agnieszka Osiecka i Tadeusz Konwicki.
I chociaż nie znam człowieka, to na przekór wszystkim niezadowolonym, zniesmaczonym i obrażonym „znajomym” Tyrmanda, którzy niefajnie wypowiadali się o nim, czuję do Leopolda nić sympatii, za tę jego ekstrawagancję i nonkonformizm.
Tak mi się skojarzyło, że Tyrmand to taki warszawski Truman Capote, obnażający z masek pięknych, sławnych i bogatych. Oczywiście siebie oszczędzając. 🤭
Nie wiem co miał na myśli Urbanek nadając tej biografii tytuł: „Zły Tyrmand”. Można bowiem ten tytuł interpretować dwuznacznie.
Zły jako nieżyczliwy, niesympatyczny, zadzierający nosa, złośliwy - dokładnie taki, jakim widzieli go mniej i bardziej znajomi mu ludzie ze środowiska.
I „Zły”, jako super bohater z jego sztandarowej książki, walczący po dobrej stronie mocy.
Czyli w końcu jaki ten Tyrmand był? Dobry czy zły?
Postawa autora tej biografii, który nie opowiada się po żadnej ze stron, nie pochwala, ani nie gani i przez to daje możliwość wyrobienia sobie opinii utwierdza mnie tylko w tym, że Mariusz Urbanek dobrym biografem jest.
A ja po tej lekturze mam wielką ochotę sięgnąć po dwie książki Tyrmanda – „Filipa” i „Dziennik 1954”.
„Leopold potrafił się stworzyć”.
więcej Pokaż mimo toJuż nie pamiętam czyje to słowa przywołał Mariusz Urbanek w biografii o Tyrmandzie. I jak je traktować? Jako zarzut czy zaletę?
Ostatnio podczas pisania o innym „skandaliście” czasów PRL–u powołałam się na cytat Piotra Bratkowskiego, który pisał: „W świecie, w którym panuje absolutna dominacja konwencjonalnych zachowań kulturowych, jedyną...
W mojej opinii zdecydowanie słabsza biografia w wykonaniu autora, do tego jakby urwana w połowie, nie wiem ale Broniewskiego, czy też Tuwima czytało się jednym tchem tutaj była szarpana, bardzo mało informacji o młodości, przeskoki czasowe, powtórzenia, ale zaciekawiłem się twórczością Tyrmanda, bo do tej pory czytałem tylko "Złego"
W mojej opinii zdecydowanie słabsza biografia w wykonaniu autora, do tego jakby urwana w połowie, nie wiem ale Broniewskiego, czy też Tuwima czytało się jednym tchem tutaj była szarpana, bardzo mało informacji o młodości, przeskoki czasowe, powtórzenia, ale zaciekawiłem się twórczością Tyrmanda, bo do tej pory czytałem tylko "Złego"
Pokaż mimo toBardzo dobrze napisana biografia niejednoznacznego pisarza. Oparta na rzetelnym materiale źródłowym i relacjach świadków. Poznajemy też realia powojennej Polski. Polecam!
Bardzo dobrze napisana biografia niejednoznacznego pisarza. Oparta na rzetelnym materiale źródłowym i relacjach świadków. Poznajemy też realia powojennej Polski. Polecam!
Pokaż mimo toZły Tyrmand” to biografia nieprzeciętnego pisarza, popularyzatora muzyki jazzowej i jawnego przeciwnika komunizmu i stroju socjalistycznego - Leopolda Tyrmanda. Autor książki, Mariusz Urbanek, wspanial
e oddaje realia powojennej Warszawy, przybliża okoliczności powstania sztandarowych tytułów autora, niemniej nie skupia się tylko i wyłącznie na jego artystycznym dorobku. Przedstawia sylwetkę człowieka bezkompromisowego, mężczyzny skomplikowanego, walczącego z kompleksami, który pod maską pozerstwa, próbuje kreować się na celebrytę i playboya.
Co istotne, nie odnajdziemy tutaj odautorskich domysłów, a fakty poparte opiniami ludzi bezpośrednio znających bohatera niniejszej biografii. Odnajdziemy tutaj zatem opinie Agnieszki Osieckiej, Stefana Kisielewskiego, Tadeusza Konwickiego czy Jarosława Iwaszkiewicza, co w zestawieniu z kontekstem historyczno-społecznym, który również został naszkicowany w książce, daje naprawdę klimatyczny obraz zarówno samego Tyrmanda jak i środowiska, w którym się obracał.
Elegant czy pozer? Artysta czy dziwkarz? Jednoznacznej odpowiedzi tutaj nie odnajdziemy, a co najwyżej naprawdę barwny, ale jednak cały czas niejednoznaczny obraz autora „Złego”, „Filipa” czy „Dzienników 1954”. Po książkę warto sięgnąć, aczkolwiek myślę, że lepiej w wersji tradycyjnej. Sama forma audiobooka bowiem nie porywa. Jego treść już bardzo.
Zły Tyrmand” to biografia nieprzeciętnego pisarza, popularyzatora muzyki jazzowej i jawnego przeciwnika komunizmu i stroju socjalistycznego - Leopolda Tyrmanda. Autor książki, Mariusz Urbanek, wspanial
więcej Pokaż mimo toe oddaje realia powojennej Warszawy, przybliża okoliczności powstania sztandarowych tytułów autora, niemniej nie skupia się tylko i wyłącznie na jego artystycznym dorobku....
Kolejna pozycja o Tyrmandzie
Ciekawa, wydaje się być dość wyważona.
Kolejna pozycja o Tyrmandzie
Pokaż mimo toCiekawa, wydaje się być dość wyważona.
Jest to najlepsza i najbardziej wyrazista książka biograficzna Mariusza Urbanka, jaką czytałem. Mam skonsumowanego "Tuwima", "Makuszyńskiego", "Lwowskich matematyków", "Brzechwę". Urbanek pisze o czasach i ludziach, które bardzo mnie interesują, zatem czytam go z przyjemnością i seryjnie - zawsze jest solidny i niemal w każdej książce daje coś wciągającego i zaskakującego - jakiś nieznany fakt, który doskonale buduje postać. "Zły Tyrmand" jest właściwie zaskakujący w całości, albowiem główny promotor jazzu w kraju okazuje się być kameleonem, którego nie potrafi przejrzeć nawet tak solidna biografia. Co rozmówca (rozmówczyni) - to inna opinia. Niektóre zbieżne, niektóre zupełnie sprzeczne. Był to facet tak skomplikowany, grający tak wiele ról, a przy tym mieszający je ze swoją prywatną twarzą ukrytą za maskami. Być może sam nie wiedział, który z jego wizerunków jest mu bliski, a który go podświadomie męczy i wyniszcza. Można by rzec, że czasy i miejsca w których żył to w ogóle było epoka pozerów - narzucone społeczeństwu ustroje wymuszały na każdym udawanie, takie lub inne. Kazały niemal wszystkim zachować mimikrę. Mówić jedno, a myśleć drugie. Robić co innego, niż oficjalnie przyjęte. Tyrmand mógłby właściwie zostać symbolem tej epoki. Z jednej strony godny podziwu, z drugiej - nieco śmieszny, z trzeciej - pomimo wad górujący nad otoczeniem.
To chyba najbardziej żywa z książek Urbanka, albowiem czytamy nie umarłe już duchy, tylko rozmowy z prawdziwymi, wyrazistymi świadkami epoki, którzy Tyrmanda znali osobiście. No i każdy ma o autorze "Złego" kompletnie inne zdanie. To wciągające, ciekawe i bardzo daje do myślenia. Polecam
Jest to najlepsza i najbardziej wyrazista książka biograficzna Mariusza Urbanka, jaką czytałem. Mam skonsumowanego "Tuwima", "Makuszyńskiego", "Lwowskich matematyków", "Brzechwę". Urbanek pisze o czasach i ludziach, które bardzo mnie interesują, zatem czytam go z przyjemnością i seryjnie - zawsze jest solidny i niemal w każdej książce daje coś wciągającego i zaskakującego -...
więcej Pokaż mimo toNajwiększą zaletą tej książki jest to, że każdy może samodzielnie sobie Leopolda Tyrmanda ocenić, wycenić i spróbować rozszyfrować. Przy czym słowo "spróbować" jest w tej wyliczance kluczowe.
Największą zaletą tej książki jest to, że każdy może samodzielnie sobie Leopolda Tyrmanda ocenić, wycenić i spróbować rozszyfrować. Przy czym słowo "spróbować" jest w tej wyliczance kluczowe.
Pokaż mimo to