Zmory przeszłości
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- Burial of Ghost
- Wydawnictwo:
- Czwarta Strona
- Data wydania:
- 2023-02-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2023-02-08
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788367551298
- Tłumacz:
- Piotr Grzegorzewski, Marcin Wróbel
- Tagi:
- dziecko porzucenie rodzina sekrety testament romans
POZNAJ JEDNOTOMOWĄ POWIEŚĆ ANN CLEEVES, AUTORKI BESTSELLEROWEJ SERII SZETLANDZKIEJ.
Możesz pogrzebać duchy przeszłości. Jednak te nie przestaną cię nawiedzać.
Lizzie Bartholomew nie wie nic o swoim pochodzeniu. Jest podrzutkiem, jako niemowlę została znaleziona w kruchcie kościoła. Dzieciństwo spędziła w różnych instytucjach wychowawczych, daremnie marząc o rodzinie, która by ją przygarnęła.
Obecnie wiedzie życie, od którego chciałaby uciec. Okazją do tego wydaje się samotny wyjazd do Maroka. Zwłaszcza gdy poznaje Philipa – on także podróżuje na własną rękę. Między nieznajomymi dochodzi do krótkiego romansu, ale kobieta musi wrócić do Anglii.
Niedługo potem do Lizzie dociera wiadomość o śmierci Philipa Samsona. Okazuje się, że przygodny kochanek zapisał jej w testamencie sporą sumę. Spadek wiąże się jednak z pewnym warunkiem. Takim, który zmusi Lizzie do skonfrontowania się z przerażającymi sekretami, o których nie miała pojęcia.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Zmory, które lepiej pozostawić w przeszłości
Bardzo chętnie i często sięgam po książki Ann Cleeves – to jedna z moich ulubionych autorek kryminałów. W ciemno więc zabrałam się za lekturę powieści „Zmory przeszłości” – tym bardziej że to publikacja spoza serii, co w przypadku Cleeves jest rzadkością. Opis książki wydawał się dość interesujący – kobieta wyrusza w egzotyczną (z punktu widzenia Europejki) podróż, tam poznaje mężczyznę, mają romans, po powrocie do Anglii bohaterka dowiaduje się, że jej znajomy zmarł, ale przed śmiercią zapisał jej spadek, który otrzyma, jeśli rozwikła pewną tajemnicę, za którą kryją się kolejne.
Niestety czytając tę powieść, czułam się jak podczas lektury książek Agathy Christie wydanych przez nią pod pseudonimem Mary Westmacott. Zwłaszcza początek bardzo przypominał mi „W samotności” – duszna, jakby ociężała, spowolniona atmosfera Maroka przywodziła mi na myśl opisywane przez Christie warunki panujące praktycznie na środku pustyni, na której znalazła się jej bohaterka. Powieści Westmacott nie są jednak kryminałami, to mniej lub bardziej udane powieści obyczajowe, i nie kryminałem, a mniej udaną powieścią obyczajową nazwałabym „Zmory przeszłości”. Główna bohaterka, Lizzie Bartholomew, nie wzbudziła ani mojej sympatii, ani antypatii, nie wydała się interesująca. Akcja powieści rozgrywa się bardzo powoli, nie ma w niej szczególnie zaskakujących momentów, jedyny pojawia się niemal na końcu, ale potem znów czytelnicze napięcie opada. Podczas lektury „Zmór przeszłości”, inaczej niż w przypadku książek Cleeves z serii o Verze Stanhope, Jimmym Perezie czy Matthew Vennie, nie kibicowałam szczególnie głównej bohaterce – nie życzyłam jej też źle, ale jej poczynania nie wywoływały we mnie większych emocji.
Zauważyłam, że w swoich recenzjach „Zmór przeszłości” wiele osób pisze, że to książka, od której zaczęły one przygodę z twórczością Ann Cleeves. Że sięgnęły po tę powieść głównie dlatego, że nie została opublikowana w ramach serii, że chciały, by całość zamknęła się w jednej publikacji. Rozumiem to, jednak chcę podkreślić, że ta powieść nie jest charakterystyczna dla autorki, więc jeśli czuliście się nią zawiedzeni, mimo wszystko zachęcam do sięgnięcia po jej inne dzieła. To pełnokrwiste (choć krwi tam nie ma w ogóle) kryminały, ze świetnie poprowadzoną akcją, ciekawą zagadką. I mimo że zostały opublikowane w ramach serii, to w każdej z nich zawsze dane śledztwo zostaje rozwiązane. Co więcej, cykl „Dwie rzeki”, który Ann Cleeves aktualnie tworzy, doczekał się do momentu opublikowania tej recenzji jedynie dwóch książek – to wcale nie tak dużo! Zdecydowanie polecam te powieści zamiast „Zmór przeszłości”.
Anna Sierant
Oceny
Książka na półkach
- 201
- 177
- 29
- 22
- 4
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
Cytaty
Miał taką sama obsesję na punkcie tej sprawy jak ja. Miał ku temu własne powody – coś do udowodnienia w pracy, stare rachunki do wyrównania – ale oprócz tego po prostu musiał znaleźć przekonujące rozwiązanie tej zagadki.
OPINIE i DYSKUSJE
Biorąc ją do ręki nie spodziewałam się niczego specjalnego jednak historia bardzo mnie pochlonela. Wiele wątków zaskoczyło mnie.
Biorąc ją do ręki nie spodziewałam się niczego specjalnego jednak historia bardzo mnie pochlonela. Wiele wątków zaskoczyło mnie.
Pokaż mimo toTak naprawdę nic ciekawego. Dopiero w 1/3 akcja się zaczyna Książka dla fanów Wielkiej Brytanii i jej klimatu
Tak naprawdę nic ciekawego. Dopiero w 1/3 akcja się zaczyna Książka dla fanów Wielkiej Brytanii i jej klimatu
Pokaż mimo toCo jakiś czas wracam sobie czytelniczo na Wyspy Brytyjskie i w tej podróży najczęściej towarzyszy mi Ann Cleeves - do tej pory w serii z Jimmym Perezem czy Verą Stanhope. Pozycja „Zmory przeszłości” to pojedynczy tytuł, a że niekiedy potrzebuję odetchnąć od serii, wybór padł na „Zmory…”.
Bohaterką i narratorką powieści jest Lizzie, dziewczyna z trudną przeszłością, bez rodziny i zobowiązań, którą poznajemy podczas podróży przez Maroko. Wspomniana przeszłość Lizzie mozolnie wyłania się z jej reakcji, ocen sytuacji oraz z retrospekcji. W Maroko dziewczyna poznaje Philipa i nawiązuje z nim krótki romans. Po powrocie do Anglii dowiaduje się, że bohater jej wakacyjnej przygody zmarł, a jej zawarł ją w testamencie zlecając do wykonania zadanie. Dociekliwość Lizzie pomaga jej w odkryciu siatki powiązań między wydarzeniami przeszłymi a teraźniejszością, które z czasem okazują się sekretami dosadnie wpływającymi na życie pewnych osób.
To, co lubię u Autorki, to niespieszne tempo, ciekawe opisy, wielość miejsc akcji oraz duszna atmosfera Wysp. Zwykle czytam jej seryjne książki jedną po drugiej, bo na odłożenie ich nie pozwalają mi szalejące emocje i wypieki na twarzy. Tym razem emocji było mniej, nie „wbiły mnie w fotel”, ale mimo to bardzo dobrze bawiłam się śledząc kolejne działania podejmowane przez Lizzie i jej antagonistów. Z książek Ann Cleeves nie zrezygnuję, a tę jedną słabszą dobrodusznie wybaczam :)
Co jakiś czas wracam sobie czytelniczo na Wyspy Brytyjskie i w tej podróży najczęściej towarzyszy mi Ann Cleeves - do tej pory w serii z Jimmym Perezem czy Verą Stanhope. Pozycja „Zmory przeszłości” to pojedynczy tytuł, a że niekiedy potrzebuję odetchnąć od serii, wybór padł na „Zmory…”.
więcej Pokaż mimo toBohaterką i narratorką powieści jest Lizzie, dziewczyna z trudną przeszłością, bez...
Lizzie to dziewczyna, która została porzucona już jako niemowlę. W związku z czym swoje dzieciństwo spędziła w przeróżnych ośrodkach społecznych i wychowawczych, nie mając możliwości doświadczyć życia w prawdziwej rodzinie. Mamy tu doczynienia z narracją w pierwszej osobie, więc od samej bohaterki dowiadujemy się, a raczej śladami jej retrospekcji docieramy do przeszłości, w której wydarzyło się coś, co odbiło się na jej zdrowiu psychicznym. Kiedy wybiera się do Maroka by odpocząć i złapać oddech poznaje Philipa. Wdając się z nim w krótki romans nie spodziewa się tego co wydarzy się później. Niedługo po powrocie dowiaduje się o śmierci kochanka, który jak się okazało zapisał dla niej w testamencie dużą sumę pieniędzy wraz z tajemniczym zadaniem do wykonania.
Lizzie podjęła się wyzwania i krok po kroku zbliżała się do wyjaśnienia sprawy i rozwiązania zagadki, odkrywając po drodze coraz to nowsze tajemnice i wzajemne powiązania. Brnęła w to wszystko dalej pomimo przeszkód oraz niebezpieczeństwa, które czychało na nią z każdej strony. Bohaterka (dla mnie okropnie naiwna i nijaka) z łatwością i bez większych problemów rozprawiała się z coraz to nowszymi i groźnymi zdarzeniami. Brakowało mi w tej książce totalnie dynamiki i zwrotów akcji. Było za spokojnie i łatwo, a wydarzenia które następowały po sobie nie robiły na mnie żadnego wrażenia. Podczas czytania nie czułam kompletnie nic, zabrakło mi emocji. Liczyłam na to, że chociaż zakończenie wbije mnie w fotel i sprawi, że zmienię swoje zdanie o tej książce ale niestety tak się nie stało. Jeśli ktoś lubi lekkie historie, które nie są napędzane skrajnymi emocjami, wielkimi niewiadomymi i nagłymi zwrotami akcji to polecam ten tytuł. Dla mnie zdecydowanie to nie był thriller, a raczej spokojny i niewymagający kryminał. Czy żałuję czasu spędzonego nad książką? Nie, bo chociaż już wiem, że styl autorki mi nie leży.
Lizzie to dziewczyna, która została porzucona już jako niemowlę. W związku z czym swoje dzieciństwo spędziła w przeróżnych ośrodkach społecznych i wychowawczych, nie mając możliwości doświadczyć życia w prawdziwej rodzinie. Mamy tu doczynienia z narracją w pierwszej osobie, więc od samej bohaterki dowiadujemy się, a raczej śladami jej retrospekcji docieramy do przeszłości,...
więcej Pokaż mimo to„Zmory przeszłości” zdecydowanie nie mają klimatu sagi szetlandzkiej, nie mają także sympatycznego głównego bohatera, którego lubimy od pierwszego wejrzenia. Lizzie Bartholomew w początkowych rozdziałach książki zdecydowanie mi nie podeszła – nie poczułam z nią wspólnego flow. Nie do końca łapałam się też w liniach czasowych, bo chwilami dość dziwnie się przeplatały, zaciemniając nieco obraz całej książki. Szczególnie dziwnie się czułam, czytając opis z tyłu okładki, a później skonfrontowałam go z treścią – zupełnie mi się to nie pokrywało, ale to już kwestia moich oczekiwań. Trochę wygórowanych, nie ukrywam. 😉
W miarę rozwoju akcji, dostajemy w końcu – nie, nie odpowiedzi – tylko jeszcze więcej pytań. Książka jest pełna sekretów, w których można się nieco pogubić, ale nie martwicie się – absolutnie wszystko ma sens i składa się w kompletną całość. Mam jednak wrażenie, że na koniec niektóre pomniejsze wątki nie doczekały się rozwiązania.
Jak już wspomniałam, dużo tu sekretów, każdy kolejny prowadzi do dwóch następnych, wątki się mieszają i zapętlają, a w środku tkwi biedna Lizzie, która nie miała łatwego życia. Jej przeszłość, jej problemy są ważnym aspektem książki i cieszy mnie, że takie wątki są coraz częściej poruszane w literaturze niekoniecznie bardzo poważnej. Dużo czasu poświęcone jest problemom z rodziną (a raczej głównie jej brakiem),przemocy, narkotykom itp. Dzięki temu tło powieści jest bardzo mocno zarysowane, chociaż niektóre kwestie poruszają się w sferze domysłów, opowiadane są półsłówkami. Takie zabiegi tworzą też dobrą historię.
„Zmowy przeszłości” zdecydowanie nie są sagą szetlandzką i nie ma co tu robić porównań. Nowa książka Ann Cleeves jest jednak warta uwagi – czyta się ją dobrze, sekrety i zagadki budzą w nas szybko duszę odkrywcy – sama bawiłam się w odgadywanie co się stanie dalej i zwykle nie trafiałam. A to świadczy na duży plus książki, bo jednak przy tej ilości różnych powieści, które czytam, dość ciężko mnie zaskoczyć. A „Zmory przeszłości” zaskakiwały mnie niejeden raz. Pozwólcie, żeby i Was też zaskoczyły!
recenzja pochodzi z bloga: poprostumadusia.pl
„Zmory przeszłości” zdecydowanie nie mają klimatu sagi szetlandzkiej, nie mają także sympatycznego głównego bohatera, którego lubimy od pierwszego wejrzenia. Lizzie Bartholomew w początkowych rozdziałach książki zdecydowanie mi nie podeszła – nie poczułam z nią wspólnego flow. Nie do końca łapałam się też w liniach czasowych, bo chwilami dość dziwnie się przeplatały,...
więcej Pokaż mimo toTo nie była przyjemna lektura. Naprawdę jestem z siebie dumna że dobrnęłam do końca. Tak męczyłam tą książkę, że w pewnym momencie zaczęłam mylić bohaterów, który to był ojczym, a który szef.
Niestety nie polecam.
To nie była przyjemna lektura. Naprawdę jestem z siebie dumna że dobrnęłam do końca. Tak męczyłam tą książkę, że w pewnym momencie zaczęłam mylić bohaterów, który to był ojczym, a który szef.
Pokaż mimo toNiestety nie polecam.
Znacie twórczość Ann Cleeves?❤️
[ współpraca reklamowa z @czwartastronakryminalu ]
Coś mi ostatnio nie wychodzi w życiu, a już tym bardziej w bookstagramowaniu😅 Brakuje mi energii, chęci do czegokolwiek, a przede wszystkim weny do pisania recenzji, ale chyba znalazłam winowajcę - obwinię za to niestety ZMORY PRZESZŁOŚCI, bo bardzo długo myślałam nad słowami, które odpowiednio opiszą mój stosunek do tej książki i wiecie co? Wciąż ich nie znalazłam 🙄
Nie mogę powiedzieć, że była to zła książka, bo taka nie była. Jednak znając inne książki autorki odniosłam wrażenie, że czegoś tu brakuje. Wydawała mi się odrobinę nijaka, trudno było mi się w nią wczytać i dopiero końcówka wciągnęła mnie na chwilkę - ale była to dosłownie chwilka, bo ledwo sytuacja się rozwiązała, a ja znów liczyłam strony do końca, by wreszcie mieć ją za sobą. Liczyłam na finał, który sprawi, że wystawię jej wyższą ocenę, a takiego nie dostałam😕
Dla mnie jest to niestety drobne rozczarowanie tego roku, bo chociaż nie była tragiczna, to miałam wobec niej zdecydowanie wyższe oczekiwania. Mam nadzieję, że kolejne książki Ann Cleeves będą trzymały dotychczasowy poziom, a ZMORY PRZESZŁOŚCI zostaną właśnie w przeszłości, czyli tam, gdzie ich miejsce - nastawiam się już na kolejny tom serii "Dwie Rzeki"🔥
Znacie twórczość Ann Cleeves?❤️
więcej Pokaż mimo to[ współpraca reklamowa z @czwartastronakryminalu ]
Coś mi ostatnio nie wychodzi w życiu, a już tym bardziej w bookstagramowaniu😅 Brakuje mi energii, chęci do czegokolwiek, a przede wszystkim weny do pisania recenzji, ale chyba znalazłam winowajcę - obwinię za to niestety ZMORY PRZESZŁOŚCI, bo bardzo długo myślałam nad słowami, które...
Przeszłość zapuka w drzwi i upomni się o swoje. Ona nigdy nie zapomina.Przyjdzie nieproszona , z brudnymi buciorami i wtedy świat się zatrzyma.
Dzieciństwo Lizzy nie było łatwe.Kobieta nie zna swoich rodziców. Została porzucona przed kościołem i wychowywana przez placówki wychowawcze.
Pewnego dnia poczuła,że chce coś w swoim życiu zmienić. Wyjeżdża do Maroka,gdzie przeżywa gorący romans.
Zauroczona mężczyzną, wraca do dawnego życia, wiedząc ,że już nigdy się nie spotkają. Po jakimś czasie dostaje list, Philip nie żyje i zapisał jej w testamencie sporą sumę pieniędzy.Jest tylko jeden warunek.Żeby je zdobyć, musi odszukać jego nieślubnego syna.
Polubiłam styl Ann Cleeves. Jest taki mroczny ,surowy, owiany tajemicą. Tu wszystko dzieje się tak powoli. Autorka maluje świat bohaterów i przedstawia każdego z nich. Tutaj gdzie wszyscy się znają, każdy boi się cokolwiek powiedzieć i każdy przestrzega jednej zasady,zmowa milczenia.
"Zmory przeszłości" to bardzo spokojna literatura.Nie ma tu pędzącej fabuły i zwrotów akcji.
Jeśli lubicie coś lekkiego i klimatycznego, owiane tajemnicą to ta książka jest dla Was.
Przeszłość zapuka w drzwi i upomni się o swoje. Ona nigdy nie zapomina.Przyjdzie nieproszona , z brudnymi buciorami i wtedy świat się zatrzyma.
więcej Pokaż mimo toDzieciństwo Lizzy nie było łatwe.Kobieta nie zna swoich rodziców. Została porzucona przed kościołem i wychowywana przez placówki wychowawcze.
Pewnego dnia poczuła,że chce coś w swoim życiu zmienić. Wyjeżdża do Maroka,gdzie...
Głębokie rozczarowanie. "Zmory przeszłości" są nijakie, całkowicie zatopione w nastroju nostalgicznym, które rozmywa resztki fabuły wiążącą całość. Bohaterka jest antypatyczna i nieracjonalna, śledztwo nijakie, zaś historia nie ma sensu. Resztę dobija senny, lekko oniryczny nastrój sprawiający, że nawet potencjalnie ciekawe sceny zostają oddane w sposób nad wyraz nudny. Jeżeli taki był zamysł, to gratuluję - świetnie usypia.
Głębokie rozczarowanie. "Zmory przeszłości" są nijakie, całkowicie zatopione w nastroju nostalgicznym, które rozmywa resztki fabuły wiążącą całość. Bohaterka jest antypatyczna i nieracjonalna, śledztwo nijakie, zaś historia nie ma sensu. Resztę dobija senny, lekko oniryczny nastrój sprawiający, że nawet potencjalnie ciekawe sceny zostają oddane w sposób nad wyraz nudny....
więcej Pokaż mimo toTa książka spędziła dużo czasu w oczekiwaniu, aż wreszcie wybiorę ją spośród innych książek znajdujących się w mojej biblioteczce, wreszcie ją wylosowałam i przeczytałam.
Z twórczością Autorki spotkałam się po raz pierwszy, tym bardziej dziwię się bardzo wysokim opiniom innym Jej ksiazkom. Ale to też oznacza, że po co innego bym nie sięgnęła, będzie to lektura o wiele żywsza i ciekawsza niż Zmory przeszłości.
Nie lubię oceniać książek nisko, więc już pędzę z wyjaśnieniami, dlaczego oceniam ją tak a nie inaczej. Są to moje odczucia, więc być może komuś innemu książka podobałaby się bardziej.
Po pierwsze Lizzie średnio przypadła mi do gustu. Miałam wrażenie, że autorka niejednokrotnie zasugerowała, że nie można ufać jej osądom, itd., więc cały czas ostrożnie podchodziłam do przedstawianej przez nią rzeczywistości. Do pozostałych bohaterów ciężko miałam się przekonać. Było ich dużo, a każdy został potraktowany po macoszemu. Cała fabuła wydała mi się być naciągana, parę wątków tylko namieszało mi w głowie, a ostatecznie okazały się być zbędne.
Ta książka spędziła dużo czasu w oczekiwaniu, aż wreszcie wybiorę ją spośród innych książek znajdujących się w mojej biblioteczce, wreszcie ją wylosowałam i przeczytałam.
więcej Pokaż mimo toZ twórczością Autorki spotkałam się po raz pierwszy, tym bardziej dziwię się bardzo wysokim opiniom innym Jej ksiazkom. Ale to też oznacza, że po co innego bym nie sięgnęła, będzie to lektura o wiele...