Oburzająca książka oparta na absolutnym braku wiedzy.

Oburzająca książka oparta na absolutnym braku wiedzy.

Brak jakiejkolwiek wiedzy o historii feminizmu. Posługiwanie się danymi z zdyskwalifikowanej naukowo książki "Płeć mózgu". Tworzenie teorii, że feministki przez metoo i stawianie przeciw gwałtom tworzą kulturę lęku przed seksem, ba, przed jakimkolwiek dotykiem, która doprowadzi do wymarcia gatunku (sic!) i kultury barbarzyńskiej (?!). Cała książka kpi z gwałtu i kwestionuje jego istnienie. Potocka mówi też, że feministki "gwałcą" kulturę zachodnią, wielorazowo celowo i prześmiewczo używając słowa "gwałt" by umniejszyć jego znaczeniu. Ta książka nie powinna była się wydarzyć. Książka o "postfeminizmie", która nie wie czym feminizmy były czy są. Pani Potocka uważa swoje doświadczenie braku dyskryminacji jako uniwersalne dla połowy świata i uważa, że kobiety nie zasłużyły na ten świat i cywilizację, użalając się nad sobą zamiast po prostu być człowiekiem (tzn. mizoginem, rzeczywiście postacią neutralną i naturalną światu). Jeszcze większym skandalem jest tekst promujący książkę opublikowany w polskim Vogue'u twierdzący, że książka "reprezentuje zdroworozsądkową analizę zjawiska zmitologizowanego, a więc podporządkowanego jednostronnej, obciążonej emocjonalnym „wzmożeniem” narracji (przyp. feminizmu)".

Brak jakiejkolwiek wiedzy o historii feminizmu. Posługiwanie się danymi z zdyskwalifikowanej naukowo książki "Płeć mózgu". Tworzenie teorii, że feministki przez metoo i stawianie przeciw gwałtom tworzą kulturę lęku przed seksem, ba, przed jakimkolwiek dotykiem, która doprowadzi do wymarcia gatunku (sic!) i kultury barbarzyńskiej (?!). Cała książka kpi z gwałtu i kwestionuje...

wstyd, wstyd, wstyd. Ta Pani nie wie chyba czym jest ani feminizm, ani "me too". Przykre jest że ta pani żeby mieć władzę musi poniżać siebie i wszystkie inne kobiety. Wysoce nieempatyczne podejście, autorka w zasadzie chyba nienawidzi także samej siebie.

wstyd, wstyd, wstyd. Ta Pani nie wie chyba czym jest ani feminizm, ani "me too". Przykre jest że ta pani żeby mieć władzę musi poniżać siebie i wszystkie inne kobiety. Wysoce nieempatyczne podejście, autorka w zasadzie chyba nienawidzi także samej siebie.

Większość książki to opisanie jak kobieta była postrzegana przez lata, jak seks był wartością wymian, napisane dość lekkim piórem. Co do przemyśleń autorki w drugiej połowie po części się zgadzam jednak spojrzenie na #metoo jest moim zdaniem zbyt drastyczne jej okiem i doszukuje się.

Większość książki to opisanie jak kobieta była postrzegana przez lata, jak seks był wartością wymian, napisane dość lekkim piórem. Co do przemyśleń autorki w drugiej połowie po części się zgadzam jednak spojrzenie na #metoo jest moim zdaniem zbyt drastyczne jej okiem i doszukuje się.