rozwińzwiń

Heretycy Diuny

Okładka książki Heretycy Diuny Frank Herbert
Okładka książki Heretycy Diuny
Frank Herbert Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Kroniki Diuny (tom 5) Ekranizacje: Diuna (1984) Diuna część 2 (2024) Seria: Kroniki Diuny fantasy, science fiction
467 str. 7 godz. 47 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Kroniki Diuny (tom 5)
Seria:
Kroniki Diuny
Tytuł oryginału:
Hretics of DUne
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2000-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2000-01-01
Liczba stron:
467
Czas czytania
7 godz. 47 min.
Język:
polski
Ekranizacje:
Diuna (1984) Diuna część 2 (2024)
Tagi:
Kroniki Diuny
Średnia ocen

9,0 9,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Diuna Powieść graficzna. Księga 3. Prorok Raúl Allén, Kevin J. Anderson, Brian Herbert, Frank Herbert, Patricia Martin
Ocena 0,0
Diuna Powieść ... Raúl Allén, Kevin J...
Okładka książki Diuna. Książka do kolorowania Frank Herbert, Tomislav Tomić
Ocena 8,3
Diuna. Książka... Frank Herbert, Tomi...
Okładka książki Diuna. Powieść graficzna. Księga 2. MuadDib Raúl Allén, Kevin J. Anderson, Brian Herbert, Frank Herbert, Patricia Martin
Ocena 7,5
Diuna. Powieść... Raúl Allén, Kevin J...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
9,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
16
5

Na półkach:

It's all about sex after all...

It's all about sex after all...

Pokaż mimo to

avatar
328
240

Na półkach: , ,

Osiem gwiazdek za atmosferę. Cudownie znowu było poczuć się w świecie Diuny. Niestety, kurz opadł i pojawiło się mnóstwo wątpliwości co do fabuły. Oj, słabo tu z logiką i sensem - niestety. A ten przeskok w czasie z wydarzeniami pod koniec - jakby ktoś wyrwał 1/3 książki. I to zakończenie - naprawdę? I Matrony, które robią sobie co chcą.

Osiem gwiazdek za atmosferę. Cudownie znowu było poczuć się w świecie Diuny. Niestety, kurz opadł i pojawiło się mnóstwo wątpliwości co do fabuły. Oj, słabo tu z logiką i sensem - niestety. A ten przeskok w czasie z wydarzeniami pod koniec - jakby ktoś wyrwał 1/3 książki. I to zakończenie - naprawdę? I Matrony, które robią sobie co chcą.

Pokaż mimo to

avatar
236
236

Na półkach:

Do żadnej książki nie pasuje chyba tak dobrze określenie: "sex, drugs and rock and roll", przysięgam.

Do żadnej książki nie pasuje chyba tak dobrze określenie: "sex, drugs and rock and roll", przysięgam.

Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
205
165

Na półkach:

Chyba dojrzałam do tego, by przyznać, że ja z Herbertem jestem w love-hate relationship. Z jednej strony: wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem jego kunsztu, talentu pisarskiego, języka, umiejętności kreowania tak żywych bohaterów, tak rozległych światów, tak skomplikowanych systemów które jednocześnie trzymają się kupy. A z drugiej: jestem tak bardzo wkurzona. Tak bardzo, bardzo chciałam kontynuacji, a dostałam znowu nową opowieść. Znowu odwiedzam ten świat po upływie tak długiego czasu, że niewiele już w nim rozpoznaję. Na nowo muszę się go uczyć, poznawać skrawek po skrawku, bohater po bohaterze. Poradzić sobie z bólem po stracie ukochanych postaci, z tęsknotą za wątkami, które frapowały mnie w poprzedniej części. To jest tak frustrujące!
Ale później, gdy już uporałam się z tym natłokiem uczuć, gdy znowu pozwoliłam poprowadzić się Herbertowi w ten świat, tak zmieniony, tak niejasny i wyjątkowy, nagle dotarło do mnie, że jestem nim zauroczona. Że wciągnięto mnie na nowo w kolejną historię, nie pytając o zdanie, nie biorąc jeńców. Herbert znowu to zrobił: zaczarował mnie, sypnął garścią piachu w oczy i sprawił, że przeniosłam się na Rakis. Uważnie śledziłam spiski i polityczne fortele, którymi karmił mnie w tej części Kronik Diuny, a i tak mam wrażenie, że duża ich cześć mi umknęła. Wiele można o Herbercie powiedzieć, ale z pewnością nie to, że jest minimalistą. Och, jak on uwielbia upychać wątki i smaczki w strumieniach akcji toczących się wielotorowo, tak że z trudem się za nimi nadąża. Jak on kocha kołować czytelnika, wprowadzać go w stan pozornej wiedzy, pozornego rozumienia. W tej części było to wyjątkowo widoczne, bo mam wrażenie że w „Heretykach Diuny” skupił się głównie na wątkach politycznych. Nie zabrakło oczywiście przygody ani filozofii (scena rozmowy Dostojnej Matrony i Milesa Tega dała mi powód do rozmyślania na kilka tygodni, jeśli nie miesięcy),ale to politycznych gierek jest tu najwięcej. Komu można zaufać i na ile? Jak długo zdołamy utrzymać wroga w tym szachu? Ile możemy zdradzić, ile ktoś zdradza nam – finta w fincie, z tym, że słowna. Efemeryczna, trudna do uchwycenia gra zależności, oparta na domysłach, inteligencji i zręczności języka. Było w tym coś uwodzącego, muszę przyznać, oraz coś odstręczającego.
Podobało mi się też to, że w tej części było więcej bohaterów, którzy nie byli tłem. W „Bogu Imperatorze” brakowało mi tego, bo cała opowieść, siłą rzeczy, skoncentrowała się na Leto II. Tutaj dostajemy kilka nowych, ciekawych postaci, kilka punktów widzenia. Wiadomo, że nikt już nie dorówna Paulowi (tak, wciąż tęsknię) ale jednak ciekawie się o nich czytało. Doceniam zależności, którymi połączył ich Herbert, nikt nie znalazł się na kartach tej powieści przypadkowo. Mam nadzieję, że będę mogła z nimi wciąż obcować w „Kapitularzu Diuną” czyli kolejnej i ostatniej już części Kronik Diuny. Nie wiem czy wytrzymam kolejne bolesne rozstanie, nagły przeskok czasowy, które tak upodobał sobie Herbert. Niemniej, nie mogę się doczekać tej lektury.

Chyba dojrzałam do tego, by przyznać, że ja z Herbertem jestem w love-hate relationship. Z jednej strony: wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem jego kunsztu, talentu pisarskiego, języka, umiejętności kreowania tak żywych bohaterów, tak rozległych światów, tak skomplikowanych systemów które jednocześnie trzymają się kupy. A z drugiej: jestem tak bardzo wkurzona. Tak bardzo,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
181
38

Na półkach:

Według mnie, póki co jest to najlepsza część "Kronik...". Akcja mimo charakterystycznych cech dla serii przyspieszyła w porównaniu z poprzednim tomem. Zmieniła się także narracja, co wniosło trochę świeżości, a jednocześnie czuje się ten sam klimat cyklu Franka Herberta. Mimo upływu lat i wielu zmian w uniwersum, ludzkość dalej zmaga się z tymi samymi problemami, a jednak jeszcze wiele moze zaskoczyć czytelnika.

Według mnie, póki co jest to najlepsza część "Kronik...". Akcja mimo charakterystycznych cech dla serii przyspieszyła w porównaniu z poprzednim tomem. Zmieniła się także narracja, co wniosło trochę świeżości, a jednocześnie czuje się ten sam klimat cyklu Franka Herberta. Mimo upływu lat i wielu zmian w uniwersum, ludzkość dalej zmaga się z tymi samymi problemami, a jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
815
666

Na półkach: ,

"Heretycy Diuny" to już piąte spotkanie z bohaterami przebywającymi w melanżowym świecie nieżyjącego mistrza gatunku Franka Herberta. I właściwie nic tutaj się nie zmieniło pod względem konwencji w porównaniu do poprzednich tomów - nie licząc pierwszego, najbardziej epickiego i spektakularnego - gdzie pełno knowań, strategii, podchodów, manipulacji, wyścigu o władzę i największe wpływy.

Minęło tysiąc pięćset lat od śmierci Boga Imperatora. Nie ma już imperium, a niegdysiejsa planeta Arrakis, nazywana teraz Rakis powróciła do pustynnego klimatu i nie jest już jedynym źródłem melanżu. Na domiar złego wielkie czerwie zaczęły wymierać. Wielkie Rozproszenie sprawiło, że miliony ludzi porzuciły rozpadającą się cywilizację i rozprzestrzeniły się poza zasięg znanej przestrzeni.

Jednak dalej istnieją Theilaxanie, Ixanei i Bene Gesserit, którzy walczą o władzę i supremację. Bene Gesserit zamierzają wykorzystać bardzo dobrze znanego z przeszłości gholę Duncana Idago. Ale na Rakis pojawia się pewna dziewczyna, która nie tylko posiada zdolności fremeńskich jeźdźców piaskowych, ale też potrafi rozkazywać czerwiom. Wywołuje tym religijny zapał w całej galaktyce, bowiem jej pojawienie się spełnia dawno przewidziane proroctwo zmarłego Boga Impretatora....

"Heretycy Diuny" to dalej przeciąganie historii o melańżu, która mogłaby się już w sumie skończyć, a jednak dąży do czegoś, do jakiegoś (może spektakularnego?) finału, nad którym zacząłem się zastanawiać. Jak to się rozwiąże? Co z tego wyniknie? Kto przejmie władzę, jaki świat przetrwa, jak będzie wyglądał? Niby Bóg Imperator już nie żyje, a jedna duch nieżyjącego Leto II dalej kładzie się cieniem na przyszłości wszechświata. To taki tom, który moim zdaniem wypadł trochę gorzej od poprzednich i zacząłem się zastanawiać, co zrobić, bo zakończeniu "Kronik". Czy będę sięgał po kolejne książki, już nie Franka, a jego syna, które rozszerzają wiedzę o Diunie, czy poprzestanę na tym sześcioksiągu. Myślę, że wszystko zależy od finału, czyli ostatniego tomu, który mi został. Jeśli będzie satysfakcjonujący to pewnie coś jeszcze przeczytam. Jeśli nie, cóż, zobaczymy.

https://swiat-bibliofila.blogspot.com/2023/12/heretycy-diuny-frank-herbert-opinia.html

"Heretycy Diuny" to już piąte spotkanie z bohaterami przebywającymi w melanżowym świecie nieżyjącego mistrza gatunku Franka Herberta. I właściwie nic tutaj się nie zmieniło pod względem konwencji w porównaniu do poprzednich tomów - nie licząc pierwszego, najbardziej epickiego i spektakularnego - gdzie pełno knowań, strategii, podchodów, manipulacji, wyścigu o władzę i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
389
7

Na półkach:

Od 2 tomu mam z tym cyklem problem. Autor potrafi stworzyć interesujące postacie, zaskakującą fabułę, ma pomysły na rozwój społeczeństw w określonych warunkach, po czym… 80% książki wypełniają rozmamłane, nużące sceny rozmów i przemyśleń z których, co najgorsze, nic ostatecznie nie wynika. Kiedy w końcowych 20% wreszcie zaczyna się coś dziać i wątki zaczynają się łączyć w całość, wszystko się kończy. W tym tomie było to wyjątkowo groteskowe, gdy plan, na którym opierała się cała fabuła został wyłożony kawa na ławę praktycznie na paru ostatnich stronach.

Męczą mnie dialogi w stylu:
„- Napijesz się kawy? - spytała. Ach tak, teraz rozumiał wszystko! Kawy! A więc o to jej chodziło! A więc na tym będzie polegał plan Matki Wielebnej.
- Piję z mlekiem – odpowiedział. Kiwnęła głową i wiedział, że zrozumiała, co chciał przekazać – że jest gotów poprzeć jej plany, ale tylko jeśli zgodzi się z nim w tej jednej kwestii.”
Może autor orientował się w tych wszystkich domysłach i niedopowiedzeniach, ja na pewno nie.

W tym tomie najciekawszymi postaciami są Teg i Sheeana. Odrade miała bardzo ciekawy wstęp w postaci jej wspomnień o odebranej rodzinie. Niestety, przez większośc ksiażki jej zachowanie nie odbiega zbytnio od wzorcowej Bene Gesserit. A szkoda, myślę że można by pociagnąć wątek jej tęsknoty za rodziną w relacjach z Tarazą i Tegiem.
Na Duncany już patrzeć nie mogę. Ten tutaj dodatkowo został BOGIEM SEKSU.
Miałam duże nadzieje wobec Waffa, w końcu świat Bene Tleilax zaczął odkrywać rąbka tajemnicy. Niestety Waff szybko zmył się ze swojej ojczyzny i przez resztę książki był pacynką w rękach Bene Gesserit. Skoro wiedźmy w kontaktach z absolutnie każdym spoza zakonu dominują do tego stopnia, jakim cudem w ogóle mają jeszcze jakichś wrogów?

Czcigodne Macierze, rządzące wszechświatem za pomocą super seksu są… eee… nie kupuję tego pomysłu. Nie pomaga fakt, że praktycznie nic nie zostało powiedziane o tym jak faktycznie wygląda ich społeczeństwo. A była taka okazja do porównania skrajnych szowinistów męskich (bene Tleilaxu) i kobiecych (Macierze).

Ale mimo to wszystko nie mogę powiedzieć, że to złe książki. Bo pod całym tym rozmamłaniem JEST dużo dobrego. Pojedyncze sceny potrafią być naprawdę dobrze napisane i fantastycznie budować postacie. Gdyby tylko odwrócić proporcję akcji i rozwoju postaci do przekombinowanych dialogów i przemyśleń.

Od 2 tomu mam z tym cyklem problem. Autor potrafi stworzyć interesujące postacie, zaskakującą fabułę, ma pomysły na rozwój społeczeństw w określonych warunkach, po czym… 80% książki wypełniają rozmamłane, nużące sceny rozmów i przemyśleń z których, co najgorsze, nic ostatecznie nie wynika. Kiedy w końcowych 20% wreszcie zaczyna się coś dziać i wątki zaczynają się łączyć w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
260
176

Na półkach:

W mojej ocenie, póki co, najlepsza z pięciu przeczytanych części cyklu. Akcja zdecydowanie przyspieszyła, czego brakowało mi w poprzednich częściach. Bohaterowie też bardziej z "krwi i kości" :-)

W mojej ocenie, póki co, najlepsza z pięciu przeczytanych części cyklu. Akcja zdecydowanie przyspieszyła, czego brakowało mi w poprzednich częściach. Bohaterowie też bardziej z "krwi i kości" :-)

Pokaż mimo to

avatar
287
166

Na półkach:

Zdecydowanie widać spadek formy po fenomenalnym Bogu Imperatorze Diuny.

Świat już dawno poszedł do przodu, potomkowie Atrydów pojawiają się tu i tam, Arrakis straciło parę liter w nazwie i cała galaktyka jest jakby innym miejscem, ale stare baby z Bene Gesserit dalej knują i uprawiają swoje starobaskie zwyczaje. Z jednej strony mamy ciekawy wątek z gholą, z drugiej - mniej ciekawy z młodą jeźdźczynią (?) Szejtana na Rakis.

I bardzo dużo seksu. Wszędzie. Z każdym. W każdy sposób. Momentami nawet sprawdzałem czy ktoś nie wgrał mi fanfika.

Zdecydowanie widać spadek formy po fenomenalnym Bogu Imperatorze Diuny.

Świat już dawno poszedł do przodu, potomkowie Atrydów pojawiają się tu i tam, Arrakis straciło parę liter w nazwie i cała galaktyka jest jakby innym miejscem, ale stare baby z Bene Gesserit dalej knują i uprawiają swoje starobaskie zwyczaje. Z jednej strony mamy ciekawy wątek z gholą, z drugiej -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
267
51

Na półkach: ,

Jeśli miałbym określić tę książkę jednym słowem, to bez wątpienia byłoby to: "Męcząca".
Naprawdę, coraz trudniej się czyta tę historię, każdy tom jest coraz bardziej rozwleczony i gdyby wyrzucić stąd jakieś 300 stron, to nic byśmy nie stracili.
Schemat powieści ten sam, co w poprzednich tomach, więc tak naprawdę czeka się do ostatnich 50 stron, żeby cokolwiek ciekawego się wydarzyło.
Na szczęście przede mną już tylko jeden tom.

Jeśli miałbym określić tę książkę jednym słowem, to bez wątpienia byłoby to: "Męcząca".
Naprawdę, coraz trudniej się czyta tę historię, każdy tom jest coraz bardziej rozwleczony i gdyby wyrzucić stąd jakieś 300 stron, to nic byśmy nie stracili.
Schemat powieści ten sam, co w poprzednich tomach, więc tak naprawdę czeka się do ostatnich 50 stron, żeby cokolwiek ciekawego się...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    3 675
  • Chcę przeczytać
    2 674
  • Posiadam
    1 289
  • Ulubione
    132
  • Teraz czytam
    100
  • Fantastyka
    90
  • Chcę w prezencie
    60
  • Diuna
    43
  • 2022
    37
  • Science Fiction
    33

Cytaty

Więcej
Frank Herbert Heretycy Diuny Zobacz więcej
Frank Herbert Heretycy Diuny Zobacz więcej
Frank Herbert Heretycy Diuny Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także