Alicja

Profil użytkownika: Alicja

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 tydzień temu
205
Przeczytanych
książek
205
Książek
w biblioteczce
165
Opinii
1 151
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

„Proces” - dla wielu jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek powstały, dla wielu znienawidzona lektura szkolna – a dla mnie? Pierwszy raz czytałam ją w liceum – i mam z tej lektury bardzo dobre wspomnienia. Pamiętam, że byłam zachwycona groteską, wielorakością znaczeń, uniwersalizmem, oryginalnym językiem i aurą przytłoczenia beznadzieją. Po powrocie do Kafki oczekiwałam wiele, i być może w tym leży problem – miałam po prostu zbyt wysokie oczekiwania. Byłam pewna, że „Proces'” będę czytała z przyjemnością i niecierpliwością, będę do niego wracać z chęcią i zafrapowaniem – a okazało się, że powtórna lektura tej książki była dla mnie niczym innym jak walką.
Niewiele już pamiętałam z tej książki, poza ogólnym zarysem fabuły (jak się okazało, że w tej książce jest tylko ogólny zarys fabuły, reszta to alegorie i filozofia) więc ze zdziwieniem zauważyłam, że po przeczytaniu 30 stron miałam jej szczerze dość. Zmęczyła mnie ta groteska, którą kiedyś uwielbiałam, odepchnęła mnie ta obmierzłość świata przedstawionego, ta akcja, która toczy się nieprzerwanie, ale jednak wciąż stoi w miejscu.
Rozumiem, że taki był zamysł. Przytłoczyć czytelnika, zawalić go blokami tekstu tyleż bezsensownego, co naszpikowanego ukrytymi znaczeniami, sprawić, by czuł się zagubiony wśród miliona informacji, które o niczym konkretnym nie informują, opleść pajęczyną zaduchu, zdławić obrzydzeniem. No i to się Kafce udało, oj, jak udało, chyba aż za bardzo. Głównego bohatera, Józefa K., dało się lubić, mimo tego nawet jak przedmiotowo traktował kobiety, lecz nie byłam zupełnie zaangażowana w jego walkę o udowodnienie niewinności. Zaś inni bohaterowie byli tak przerysowani i tragikomiczni, że trudno nazwać ich postaciami – raczej zlepkami dziwnych wypowiedzi i cyrkowych sztuczek.
Tę powieść okrutnie źle się czyta, głównie przez konstrukcję (lite bloki tekstu) ale także przez to, że ta ozdobna, dziwaczna treść niewiele za sobą niesie – a może właśnie zbyt wiele, lecz głęboko to ukrywa. Czytałam, czytałam, brnęłam przez kolejne skomplikowane zdania, mijałam farsę za farsą (malarz „wywijający garbatą”), a opowieść stała w miejscu. Ruszyła nieco pod koniec, co sprawiło że ostatnie rozdziały czytało się nieco lepiej, ale czy zostałam, jako czytelnik, nagrodzona za trud przebrnięcia przez tę powieść? Posłowie napisane przez Bruno Schulza zamiast cokolwiek rozjaśnić, jeszcze bardziej wszystko zagmatwało. I to chyba jest największa zaleta tej książki – wartość interpretacyjna.
Wierzę, że „Proces” przeczytany w odpowiednim momencie życia czytelnika, może mu bardzo pomóc i wiele wnieść. Tylko u mnie albo ten moment minął w liceum, przy pierwszym czytaniu, albo jest jeszcze przede mną. Nie przepadam za poczuciem estetyki Kafki, za tym, jak buduje narrację, nie lubię tej pokracznej, brzydkiej groteski, w którą ubrał wątpliwości i problemy egzystencjalne dotykające nas wszystkich. Szanuję warsztat, nie będę kłócić się z tym, że jest to arcydzieło literatury i uważam, że jest to powieść, którą każdy powinien znać – ale nie będę kłamać, że wzbudziła we mnie zachwyt i świetnie mi się ją czytało. Lektura „Procesu” nie była łatwa i przyjemna – wręcz przeciwnie, musiałam walczyć ze sobą, by do niej wracać, łatwo się rozpraszałam i z chęcią rzuciłabym ją w kąt, gdyby nie to, że są książki, które po prostu chcę znać. „Proces” Kafki jest taką książką – ale nie wiem, czy kiedykolwiek wrócę do niej po raz trzeci.

„Proces” - dla wielu jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek powstały, dla wielu znienawidzona lektura szkolna – a dla mnie? Pierwszy raz czytałam ją w liceum – i mam z tej lektury bardzo dobre wspomnienia. Pamiętam, że byłam zachwycona groteską, wielorakością znaczeń, uniwersalizmem, oryginalnym językiem i aurą przytłoczenia beznadzieją. Po powrocie do Kafki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kto nie ma przynajmniej kilku ulubionych seriali? W mojej topce jest Gra o tron, Stranger Things i Big bang theory, ale ostatnio ponownie zakochałam się w Gregorym Housie 🖤 To tylko maleńki wycinek świata popkultury, który w ostatnich latach przeszedł niesamowitą drogę. Od sitcomów i telenowel, czyli typowych lekkich uprzyjemniaczy, przeobraziły się w tak szeroki wachlarz możliwości, że nietrudno znaleźć wśród nich prawdziwe perełki - zarówno jeśli chodzi o aspakety artystyczne jak i jakość historii, które opowiadają.
Książki pt. "Seriale. Do ostatniego rozdziału" słuchałam w formie audiobooka i muszę przyznać, że to był świetny wybór. Jest to pozycja na tyle dobra, że warto ją przyswoić, szczególnie jeśli lubimy temat, który bierze na tapet, ale jednocześnie nie jest to coś, na co chciałabym przeznaczyć całość swojej uwagi i czasu. Sprawdziła się doskonale jako tło - pełna ciekawostek i odniesień do seriali, które znam (okazało się, że znam ich całkiem sporo, nie wiem czy nie powinnam zacząć się tym martwić 😅) ale jednocześnie naładowana wiedzą ogólną o tym, jak seriale powstają, z jakimi problemami mierzą się ich twórcy i jaką rolę pełnią w naszym świecie.
Katarzyna Czajka-Kominiarczuk wykonała kawał świetnej roboty, pisząc książkę, której lektura ucieszy każdego serialomaniaka - i nie tylko 😉

Kto nie ma przynajmniej kilku ulubionych seriali? W mojej topce jest Gra o tron, Stranger Things i Big bang theory, ale ostatnio ponownie zakochałam się w Gregorym Housie 🖤 To tylko maleńki wycinek świata popkultury, który w ostatnich latach przeszedł niesamowitą drogę. Od sitcomów i telenowel, czyli typowych lekkich uprzyjemniaczy, przeobraziły się w tak szeroki wachlarz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kto nie słyszał o „Chłopkach”? Ta książka zawładnęła listami bestsellerów w ostatnich miesiącach, na stałe wpisała się w krajobraz czytelniczy Polski, zbiera zachwyty i pozytywne recenzje od samej premiery. Czy słusznie? Zdecydowanie. Ten reportaż był Polsce potrzebny, a kobiety, o których opowiada, w końcu doczekały się zauważenia i docenienia. Nie jest to jednak książka bez wad, uważam że trzeba rozdzielić niektóre kwestie: to, że temat jest dobry i słuszny, to jedno, lecz literacko mam jej sporo do zarzucenia. Ale po kolei.
Temat poruszany w „Chłopkach” nie był mi całkowicie obcy. Moja babcia urodziła się w 1942 roku, w wielodzietnej rodzinie zamieszkującej tereny wiejskie, dotknięte wojną, okupacją i biedą. Tak się składa, że we mnie była ogromna ciekawość lat minionych, więc spędziłam długie godziny na rozmowach z babcią, której opowieści czasami mroziły krew w żyłach (o rodzicach wywiezionych na Sybir, o głodzie i nędzy tamtych lat) a czasami rozpalały w sercu ciepłe uczucia (o tym, jak robiła na drutach kamizelki dla chorujących na przeziębienia krów). Gdy więc czytałam o tamtych czasach, niektóre kwestie, owszem, szokowały, ale większość nie było niczym nowym. To, co zdecydowanie mnie poraziło, to skala tych nieszczęść, z którym borykały się kobiety na terenach wiejskich. Przeraźliwy głód i ciągły strach przed nim, brak dostępu do opieki medycznej (bo hej, okazuje się, że to nie z „umiłowania do zabobonu” ludności wiejskiej wzięło się znachorstwo na wsiach – po prostu lekarze odmawiali prowadzenia praktyk gdzie indziej niż w miastach), przestępstwa na tle seksualnym, wykorzystywanie dzieci, wszechobecna przemoc, brak higieny i zacofanie w kwestiach takich jak np. antykoncepcja, bardzo wspierane i chwalone przez kościół, który utrzymywał swoją postawę pt. „Nie ważne, ilu umrze, ważne żeby się dużo rodziło”. Mnóstwo rzeczy w tej książce wyciska łzy z oczu, oburza i budzi grozę.
Wielokrotnie byłam po prostu wściekła. Na kościół, na „panów” którzy wyzyskiwali chłopów, na mężczyzn, którzy wisieli całe życie na zaradności i poczuciu odpowiedzialności swoich żon, na los, który tak okrutnie obchodził się z tymi kobietami, które przecież miały marzenia, aspiracje, uczucia. Jeszcze częściej czułam się przybita – beznadzieją, która ogarniała całe pokolenia kobiet w naszym kraju, brakiem jakichkolwiek perspektyw, brakiem systemowej pomocy, zrozumienia i chęci wsparcia. Czasami jednak ta książka sprawiała, że rosło moje serce. Na przykład wtedy, gdy czytałam o tzw. służbie dworcowej, czyli inicjatywie kobiecej mającej na celu chronić kobiety wiejskie przyjeżdżające do dużych miast za pracą. Lub o tym, jak wspierano się w rodzinach, jak cieszono ze swoich sukcesów, traktowanych jak sukces całej rodziny, nie tylko jednostki której „się udało”. O tym poczuciu wspólnoty, w której często ludzie odnajdywali jedyne pocieszenie. Czytając „Chłopki” doświadczyłam całej palety emocji, ale także poznałam wiele historii, które uczą o przeszłości, o tym, z czego się wywodzimy – to ważne, by to wiedzieć.
Jednak nie jest to książka, do której się ochoczo wraca. Czytałam ją z zainteresowaniem, owszem, ale gdy już odłożyłam po przeczytaniu jakiegoś fragmentu, nie ciągnęło mnie do niej wcale. Przede wszystkim, zraziła mnie w niej powtarzalność. Nie było potrzeby opisywania praktycznie identycznych historii kilkunastu osób. Rozumiem, że miało to pokazać skalę danego problemu, ale można było to po prostu napisać, a nie katować czytelnika wciąż takimi samymi historiami. Po drugie, ta książka jest zdecydowanie przegadana. Mogłaby być o połowę krótsza, a nie straciłaby nic na wartości. Momentami wyłączałam się, by ponownie włączyć po przeczytaniu całej strony, i uświadomić sobie, że przecież nic z tej strony nie przyswoiłam. Po trzecie, jest napisana bardzo chaotycznie. Autorka zdecydowała się na podział tematyczny, więc rozbija historie kobiet na kilka rozdziałów, co sprawiło, że nie byłam już zaangażowana w daną opowieść, gdy do niej w końcu wracała. Zdarzało się, że autorka powróciła do jakiejś kobiety, której losy poznaliśmy w pierwszym rozdziale, prawie na końcu książki. Tylko że ja już nie pamiętałam jej historii, bo zgubiła się w natłoku innych, praktycznie takich samych. Podział tematyczny ma sens, ale sprawił, że w reportaż ten strasznie trudno się „wczuć”. I nie jest to kwestia jego rozmiarów, bo podczas czytania chociażby „Sodomy” Frederica Martela (640 stron) nie czułam się tak zagubiona i przytłoczona chaosem, jak podczas czytania „Chłopek” właśnie. Po czwarte i już ostatnie: uważam że kilka rozdziałów pasuje tej książce jak kwiatek do kożucha. Przede wszystkim nie do końca rozumiem zamieszczenia rozdziału dotyczącego stosunku kobiet wiejskich do Żydów. Poczułam się trochę, jakby autorka chciała nam przekazać coś w stylu: tak, te kobiety były krzywdzone, głodzone, wykorzystywane seksualnie, pracowały ponad swoje siły, borykały się z wieloma problemami, o których dzisiaj nie mamy pojęcia, ale no, nie lubiły Żydów więc kij z nimi. Jakby, co tu się stało? Dlaczego ktokolwiek rości sobie prawo do oceniania tych kobiet, a już tym bardziej dlaczego zachęca do wydawania takiej oceny innych? Przecież ten reportaż miał dać tym kobietom głos, a nie stanowić jakiś swoisty sąd nad nimi? No i przytoczona rozmowa wnuczka z babcią sprawiła, że ciarki przeszły mi po plecach. Ten jeden dialog, w którym słyszymy że można ocenić cały naród po czynach jednego człowieka (wykształcony i „światły” wnuczek tłumaczy swojej babci wieśniaczce że skoro Żyd kupił taniej (jajka od gospodyni) i sprzedał drożej, ale pieniądze dał od razu, to świadczy o tym Żydzi są zaradni i sprawiedliwi, a Polak kupił drogo, ale nie dał pieniędzy, więc to znaczy że Polacy to oszuści i lenie a nią kierują uprzedzenia), położył się cieniem na całej pracy, którą wykonała autorka reportażu. Tak mnie kłuje ten rozdział, tak zupełnie niepotrzebny, tak niesprawiedliwy, rzucony w książkę o zupełnie innej tematyce, że trudno mi ją pozytywnie ocenić. Jednak przełamię się, bo to naprawdę świetna pozycja, bardzo potrzebna, bardzo cieszę się, że powstała. Ale czytam sporo reportaży, a ten pod względem prowadzenia opowieści, języka i powtarzalności historii w nim zawartych, naprawdę nie jest najlepszy.
„Chłopki” były Polsce potrzebne, cieszę się, że nie schodzą z list TOP w księgarniach. Dobrze byłoby, gdyby przeczytał je każdy, dlatego że opowiadają o naszych babkach i prababkach, lecz także dlatego, że oddają miejsce w historii kobietom, na których pracy i poświęceniu wzrósł cały naród. Dlatego, że wiele ten reportaż tłumaczy. Dlaczego nigdy nie usłyszeliśmy od swoich babć „kocham cię”, ale zawszy gdy przyjeżdżaliśmy czekał na nas talerz wypchany smakołykami? Dlaczego dziadek miał zawsze wszystko postawione pod nos, przychodził na gotowy obiad, nie interesował się niczym w domu? Dlaczego tak niechętnie nasze babki mówiły o sprawach związanych ze zdrowiem, intymnością? Dlaczego jako córki, byłyśmy tak inaczej traktowane od synów? Ta książka może pomóc to zrozumieć. I warto po nią sięgnąć, choć mogłaby być lepiej napisana.

Kto nie słyszał o „Chłopkach”? Ta książka zawładnęła listami bestsellerów w ostatnich miesiącach, na stałe wpisała się w krajobraz czytelniczy Polski, zbiera zachwyty i pozytywne recenzje od samej premiery. Czy słusznie? Zdecydowanie. Ten reportaż był Polsce potrzebny, a kobiety, o których opowiada, w końcu doczekały się zauważenia i docenienia. Nie jest to jednak książka...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Alicja Piwowarczyk

z ostatnich 3 m-cy
Alicja Piwowarczyk
2024-03-28 22:12:17
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Wierzyliśmy jak nikt na
9 / 10
2024-03-28 22:12:17
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Wierzyliśmy jak nikt na
9 / 10
Wierzyliśmy jak nikt Rebecca Makkai
Średnia ocena:
7.8 / 10
2327 ocen
Alicja Piwowarczyk
2024-03-20 20:46:52
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Proces na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-03-20 20:46:52
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Proces na
6 / 10
i dodał opinię:

„Proces” - dla wielu jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek powstały, dla wielu znienawidzona lektura szkolna – a dla mnie? Pierwszy raz czytałam ją w liceum – i mam z tej lektury bardzo dobre wspomnienia. Pamiętam, że byłam zachwycona groteską, wielorakością znaczeń, uniwersalizm...

Rozwiń Rozwiń
Proces Franz Kafka
Średnia ocena:
7.3 / 10
19963 ocen
Alicja Piwowarczyk
2024-03-13 18:12:58
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Seriale. Do następnego odcinka na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-03-13 18:12:58
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Seriale. Do następnego odcinka na
6 / 10
i dodał opinię:

Kto nie ma przynajmniej kilku ulubionych seriali? W mojej topce jest Gra o tron, Stranger Things i Big bang theory, ale ostatnio ponownie zakochałam się w Gregorym Housie 🖤 To tylko maleńki wycinek świata popkultury, który w ostatnich latach przeszedł niesamowitą drogę. Od sitcomów i telen...

Rozwiń Rozwiń
Alicja Piwowarczyk
2024-03-12 18:14:08
Alicja Piwowarczyk i Daria są teraz znajomymi
2024-03-12 18:14:08
Alicja Piwowarczyk i Daria są teraz znajomymi
Alicja Piwowarczyk
2024-03-06 11:50:54
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Chłopki. Opowieść o naszych babkach na
6 / 10
i dodał opinię:
2024-03-06 11:50:54
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Chłopki. Opowieść o naszych babkach na
6 / 10
i dodał opinię:

Kto nie słyszał o „Chłopkach”? Ta książka zawładnęła listami bestsellerów w ostatnich miesiącach, na stałe wpisała się w krajobraz czytelniczy Polski, zbiera zachwyty i pozytywne recenzje od samej premiery. Czy słusznie? Zdecydowanie. Ten reportaż był Polsce potrzebny, a kobiety, o których...

Rozwiń Rozwiń
Alicja Piwowarczyk
2024-02-12 10:39:33
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Kapitularz Diuną na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-02-12 10:39:33
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Kapitularz Diuną na
9 / 10
i dodał opinię:

Skłamałabym, gdybym napisała, że „Kapitularz Diuną” wciągnął mnie od pierwszych stron, że nie mogłam się od niego oderwać i z niecierpliwością przekładałam strony. Nie było tak. „Kapitularz Diuną” mnie zmęczył. Herbert znowu postanowił zbyt dużo przed czytelnikiem ukryć, zbyt mało dał dany...

Rozwiń Rozwiń
Kapitularz Diuną Frank Herbert
Cykl: Kroniki Diuny (tom 6)
Seria: Diuna
Średnia ocena:
7.2 / 10
2154 ocen
2024-02-07 19:14:49
Alicja Piwowarczyk bierze udział: "Wyzwanie na czytanie 2024"
42 %
Przeczytane 10 z 24 książek
Alicja Piwowarczyk
2024-02-07 19:11:45
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Heretycy Diuny na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-02-07 19:11:45
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Heretycy Diuny na
9 / 10
i dodał opinię:

Chyba dojrzałam do tego, by przyznać, że ja z Herbertem jestem w love-hate relationship. Z jednej strony: wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem jego kunsztu, talentu pisarskiego, języka, umiejętności kreowania tak żywych bohaterów, tak rozległych światów, tak skomplikowanych systemów które j...

Rozwiń Rozwiń
Heretycy Diuny Frank Herbert
Cykl: Kroniki Diuny (tom 5)
Seria: Diuna
Średnia ocena:
7.3 / 10
2656 ocen
Alicja Piwowarczyk
2024-02-02 11:58:14
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Bóg Imperator Diuny na
9 / 10
i dodał opinię:
2024-02-02 11:58:14
Alicja Piwowarczyk ocenił książkę Bóg Imperator Diuny na
9 / 10
i dodał opinię:

Czwarta część Kronik Diuny to jednocześnie kontynuacja i kompletnie nowa opowieść. Ten skok czasowy, choć zrozumiały i interesujący, wymagał pozamykania wątków i historii bohaterów, do których tak bardzo się przywiązałam podczas czytania poprzednich części. Nie dostałam tego, więc jestem o...

Rozwiń Rozwiń
Bóg Imperator Diuny Frank Herbert
Cykl: Kroniki Diuny (tom 4)
Seria: Diuna
Średnia ocena:
7.4 / 10
3664 ocen
2024-02-01 20:09:49
Alicja Piwowarczyk Zagłosował w plebiscycie "Książka Roku 2023"
2024-02-01 20:09:49
Alicja Piwowarczyk Zagłosował w plebiscycie "Książka Roku 2023"

ulubieni autorzy [8]

John Steinbeck
Ocena książek:
7,1 / 10
35 książek
1 cykl
Pisze książki z:
1151 fanów
Simona Kossak
Ocena książek:
7,5 / 10
8 książek
0 cykli
Pisze książki z:
84 fanów
Margaret Mitchell
Ocena książek:
8,0 / 10
6 książek
1 cykl
Pisze książki z:
314 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
205
książek
Średnio w roku
przeczytane
26
książek
Opinie były
pomocne
1 151
razy
W sumie
wystawione
205
ocen ze średnią 6,8

Spędzone
na czytaniu
1 579
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
36
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]