Beverly
- Kategoria:
- komiksy
- Wydawnictwo:
- Kultura Gniewu
- Data wydania:
- 2022-06-20
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-06-20
- Data 1. wydania:
- 2016-01-15
- Liczba stron:
- 136
- Czas czytania
- 2 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366128989
- Tłumacz:
- Krzysztof Cieślik
- Tagi:
- komiks ameryka beverly
Komiks Nicka Drnaso bezlitośnie obnaża sterylną jednostajność przedmieść.
Grupa nastolatków zbiera śmieci na poboczu autostrady - flirtując, pieszcząc się i ignorując potencjalnie agresywnego samotnika w swoim gronie. Studentka college'u przyprowadza swojego chłopaka na fatalną imprezę domową, w której uczestniczą jej znajomi z liceum. Młoda kobieta doświadcza traumatycznego incydentu w pizzerii, w której pracuje, a jego skutki ujawniają napięcia rasowe, które kumulują się pod powierzchnią. Fasada ucywilizowanego podmiejskiego krajobrazu i pastelowych bohaterów ze Środkowego Zachodu raz po raz pęka w obliczu przemocy i cichej brutalności.
Ponura satyra społeczna Drnaso ujawnia błyskotliwą znajomość współczesnego społeczeństwa. Pobrzmiewają w niej echa czarnego humoru filmów Todda Solondza, czy komiksów Daniela Clowesa. Każdy rozdział „Beverly”, precyzyjnie i przejmująco opowiedziany, ujawnia coś nowego - a zarazem znajomego - na temat świata, w którym żyjemy.
Gdyby „Beverly” było filmem Drnaso zostałby okrzyknięty „nowym, oszałamiającym głosem". Gdyby to była powieść, stałby się „literacką sensacją". Jednak chłodne spojrzenie Drnaso na spowitą mgłą amerykańską psychikę nie jest karykaturalną kopią filmu czy literatury. To coś zupełnie nowego. „Beverly” to dzieło młodego pisarza-artysty, który nie tylko zna tradycję komiksu, ale także wychodzi poza nią. „Beverly” to najlepsza i najbardziej elektryzująca powieść graficzna, jaką czytałem od lat, objawiająca twórcę inteligentnego, bystrego, niepokojącego. Z talentem nie tylko do komiksu, ale także do literatury i sztuk wizualnych. „Beverly” wbije w ciebie swoje kły i nie puści. -Chris Ware
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Przebić bańkę idealnej codzienności
Nick Drnaso zdecydowanie wyniósł komiks na zupełnie nowy poziom. Jego „Sabrina” jest pierwszą powieścią graficzną, która znalazła się na liście nominowanych do Nagrody Bookera. To dość historyczny moment dla tego medium, które wcześniej kojarzyło się szerokiej społeczności jedynie z historiami Marvela czy DC. „Sabrina” udowodniła, że czasami krótki tekst w dymku może zawierać w sobie więcej niż pięćdziesięciostronicowy rozdział, a liczący trzysta stron komiks ma równie mocny ładunek literacki, co największa książkowa cegła. I chociaż „Sabrina” nie zawładnęła moim sercem w stu procentach, to „Beverly” jest według mnie o wiele lepszą pozycją tego autora.
Lepszą, ale z pewnością nie łatwiejszą do przyswojenia. Nawet zalecałabym przeczytać ją dwa razy, żeby na pewno dobrze połączyć kropki, kto, z kim i dlaczego. Bo satyra na typowe społeczeństwo amerykańskich przedmieść jest na tyle doskonała, że aż szkoda byłoby uronić choć kroplę. Jeśli czytaliście „Sabrinę”, na pewno zwrócicie uwagę na identyczną kreskę Drnaso i wyraz twarzy postaci wyrażający bezgraniczną obojętność na wszystko, co się wokół nich dzieje. Nieważne jak okrutne lub zaskakujące wydarzenia miałyby miejsce. I ta obojętność uderza w czytelnika ze zdwojoną siłą.
„Beverly” to tylko pozornie niezwiązane ze sobą historie z jednego przedmieścia, wypełnionego idealnymi rodzinami i pastelowymi kolorami. Jednak okazuje się, że pod powierzchnią czai się brutalność i zepsucie. Drnaso bezlitośnie obnaża idealny obraz, który rodziny próbują za wszelką cenę utrzymać. Trupów w szafach jest więcej, niż czytelnik może sobie wyobrazić, a idealna społeczność tak naprawdę nigdy idealna nie była. Czytelnik odczuwa podskórnie niepokój, który będzie utrzymywał się z nim aż do końca lektury. Patrząc na pozbawione ludzkich emocji twarze postaci, można odnieść wrażenie, że są one nieludzkie, i nie wiadomo do końca, co kryje się za starannie założonymi maskami.
Nie jest to też przyjemna lektura. Drnaso na zaledwie stu stronach porusza całe spektrum tematów, które może wręcz wysadzić czytelnika z jego strefy komfortu. Rasizm, chroniczna nuda, brak autorytetu, zaburzenia psychiczne i wszelkie wady, jakie posiada współczesna rodzina – od marginalizacji dziecka i jego potrzeb przez wszelkie możliwe dysfunkcje. Autor nie boi się wsadzić kija w mrowisko, wręcz może się wydawać, że sprawia mu to przyjemność. A postacie przywołane przez niego do życia patrzą tylko, jak wzdrygamy się i wiercimy, odczuwając coraz większy niepokój i dyskomfort.
Nie wątpię, że znajdą się tacy czytelnicy, którzy zgubią się w tych historiach i nie znajdą w nich nic dla siebie. Ale wierzę, że pewne grono, podobnie jak ja, odnajdzie się w tym poplątanym świecie przepełnionym pastelami i hipokryzją. Jeśli miałabym ten komiks określić jednym słowem, to doskonale wiem, na jakie bym się zdecydowała. Creepy idealnie odzwierciedla „Beverly”. I jeśli właśnie tego potrzebujecie teraz od literatury, to możecie sięgać po Drnaso w ciemno. To niezwykle inteligentny komiks i czuć to na każdej jego stronie. A surowa i skromna forma przekazu jeszcze bardziej to potęguje.
Kinga Kolenda
Książka na półkach
- 68
- 59
- 11
- 7
- 6
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
„Beverly” Nicka Drnaso to bardzo wnikliwa obserwacja amerykańskiego przedmieścia i niestety jest przerażająco smutna. To miejsce gdzie każdy po trochu szuka akceptacji i relacji międzyludzkich, a w zamian otrzymuje tylko powierzchowność. To miejsce gdzie ludzie wolą kłamać najbliższym, niż powiedzieć bolesną prawdę i przyznać się do błędu. Tutaj każdy z dzieciaków udaje kogoś innego, aby zaimponować kolegom i płci przeciwnej równocześnie udając, że mu na tym nie zależy. Gdzie rodzice starają się być kumplami dla swoich dzieci, a one nie marzą o niczym innym jak pozostać w domu i mieć święty spokój. To miejsce, gdzie można się poczuć lepszym recenzując pilotowy odcinek przyszłego serialu telewizyjnego, a w rzeczywistości nie interesuje nikogo twoje zdanie. Pewnie w podobnej sytuacji jestem ja piszący te kilka przemyśleń. I chyba najstraszniejsze w tym wszystkim jest to, że pewnie każdy z nas odnajdzie tutaj cząstkę siebie z różnych okresów własnego życia.
Całość odczucia potęgują ilustracje. Sterylne, pozbawione szczegółów i pełne postaci jakby żywcem wyjętych z ulotek samolotowych mówiących o zasadach bezpieczeństwa podczas lotu. Ten same brak jakichkolwiek uczuć i emocji.
Nie jest to lekka lektura, ale z pewnością godna polecenie. W końcu amerykańskie przedmieścia znajdą się wszędzie wokół nas.
„Beverly” Nicka Drnaso to bardzo wnikliwa obserwacja amerykańskiego przedmieścia i niestety jest przerażająco smutna. To miejsce gdzie każdy po trochu szuka akceptacji i relacji międzyludzkich, a w zamian otrzymuje tylko powierzchowność. To miejsce gdzie ludzie wolą kłamać najbliższym, niż powiedzieć bolesną prawdę i przyznać się do błędu. Tutaj każdy z dzieciaków udaje...
więcej Pokaż mimo toNick Drnaso rysuje tak, jakby ilustrował podręcznik do BHP, ale na przekór swojej estetyce usuwa sprzed oczu czytelnika wszystkie oznaczenia dróg ewakuacyjnych.
„Beverly” to zbiór sześciu luźno powiązanych ze sobą historii, które początkowo wydają się niepokojąco zwyczajne. Jakieś wakacje z rodzicami, którzy usilnie próbują odtworzyć lub poniewczasie stworzyć jakiekolwiek relacje ze swoimi dzieciakami; jakaś domówka zblazowanych maturzystów i wstrząsające rozmowy o niczym; jakiś koleś, który wiedzie życie tak puste, że najbardziej ekscytującym wydarzeniem tygodnia jest wizyta w salonie masażu leczniczego… Aż wreszcie w tych do bólu nijakich mikroświatach pojawiają się pęknięcia – małe, pozornie niewiele znaczące zwroty akcji, które sprawiają, że sytuacja staje się nieznośnie niezręczna i najlepszym wyjściem byłaby cicha ewakuacja starannie wyznaczoną trasą.
Drnaso uprawia celną, nienachalną publicystykę. Przygląda się współczesnemu społeczeństwu i jego zgryzotom, przy okazji diagnozuje jeden z głównych problemów naszych czasów. Jego ucieleśnieniem jest tytułowa Beverly, która pojawia się na moment w ostatniej historii, by rozmasować spięte mięśnie barku jakiegoś kolesia i wdać się z nim w na pozór grzecznościową i niezobowiązującą pogawędkę.
Komiks kończy się w sposób otwarty, a przed czytelnikiem stoją właściwie dwie drogi. Finał będzie pozytywny albo negatywny, tak po prostu. Oba rozwiązania wzbudzają raczej gorzką refleksję, wynikającą bezpośrednio z lektury „Beverly”, co na pewno jest ciekawym doświadczeniem i sprawia, że – jak rzadko – mamy tu do czynienia ze świadomie prowadzoną narracją, a nie brakiem pomysłu autora na domknięcie i skomentowanie podjętych tematów.
Miło niemiło spędza się czas z bohaterami „Beverly”, by później z lekką trwogą rozejrzeć się wokół siebie.
Nick Drnaso rysuje tak, jakby ilustrował podręcznik do BHP, ale na przekór swojej estetyce usuwa sprzed oczu czytelnika wszystkie oznaczenia dróg ewakuacyjnych.
więcej Pokaż mimo to„Beverly” to zbiór sześciu luźno powiązanych ze sobą historii, które początkowo wydają się niepokojąco zwyczajne. Jakieś wakacje z rodzicami, którzy usilnie próbują odtworzyć lub poniewczasie stworzyć jakiekolwiek...
Z jednej strony przyjemna i lekka, a z drugiej bardzo pokręcona i niepokojąca lektura. Nick Drnaso przedstawia na pozór proste sytuacje, które przybierają naprawdę niespodziewany przebieg. Bardzo specyficzny komiks, opatrzony równie specyficzną warstwą graficzną, ale bardzo satysfakcjonująca lektura.
Z jednej strony przyjemna i lekka, a z drugiej bardzo pokręcona i niepokojąca lektura. Nick Drnaso przedstawia na pozór proste sytuacje, które przybierają naprawdę niespodziewany przebieg. Bardzo specyficzny komiks, opatrzony równie specyficzną warstwą graficzną, ale bardzo satysfakcjonująca lektura.
Pokaż mimo toWytnijmy imiona i nazwy, a całość wciąż będzie pachniała Stanami Zjednoczonymi na tyle mocno, że podświadomie to tam umiejscowimy akcję. Oto jak Nick Drnaso odbija klimat amerykańskich przedmieść. Pastelowe kolory skrywają monotonię, groźbę oraz napięcie. Obecna jest nienawiść i niebezpieczeństwo, a to skryte pod obrazkiem uśmiechniętej rodziny. Jest presja społeczna i tłumione pragnienia. Wszystko, co znajome, ale w nieco innej formie. Ludzie się znają, plotki szybko rozchodzą, a każdy zakłada kolejne maski, by być w pastelach, nie w szarościach życia. Ale oto wkracza autor komiksu „Beverly" i obnaża prawdę w subtelny, choć wciąż wymowny sposób.
Stworzone przez niego historie teoretycznie się łączą, ale połączenia te donikąd nas nie prowadzą. Ich wymowa jest jasna, a jednak zamiast kropki stawiane są wielokropki. Wszystko dlatego że czytelnik staje się jedynie obserwatorem krótkich chwil z życia bohaterów, nie pełnego przekroju ich doświadczeń. Uogólniając. Dzięki temu towarzyszyć może nam wrażenie bycia podglądaczem amerykańskich przedmieść i w takim wydaniu ma to swój urok.
Niepokojący był to obraz. Wprawiający w dyskomfort, ale zostajacy we mnie na chwilę. To wada w lawinie plusów. Tytuł ciekawy, dobry, ale nie osiadający na moim sercu. Wart poznania, choć może po prostu nie tak „mój", jakbym tego chciała.
przekł. Krzysztof Cieślik
Wytnijmy imiona i nazwy, a całość wciąż będzie pachniała Stanami Zjednoczonymi na tyle mocno, że podświadomie to tam umiejscowimy akcję. Oto jak Nick Drnaso odbija klimat amerykańskich przedmieść. Pastelowe kolory skrywają monotonię, groźbę oraz napięcie. Obecna jest nienawiść i niebezpieczeństwo, a to skryte pod obrazkiem uśmiechniętej rodziny. Jest presja społeczna i...
więcej Pokaż mimo toKsiążka stanowi zbiór opowiadań w formie ilustracji. Dla mnie osobiście trochę za mało rozbudowanych, każdy problem tylko liźnięty i pozostawiony do dopowiedzenia. Wszystkie tematy jednak bardzo przybijające. Po tej pozycji należy wziąć na warsztat coś mocno pozytywnego
Książka stanowi zbiór opowiadań w formie ilustracji. Dla mnie osobiście trochę za mało rozbudowanych, każdy problem tylko liźnięty i pozostawiony do dopowiedzenia. Wszystkie tematy jednak bardzo przybijające. Po tej pozycji należy wziąć na warsztat coś mocno pozytywnego
Pokaż mimo toŁo Panie, ale to jest kiepściutkie.
Ło Panie, ale to jest kiepściutkie.
Pokaż mimo toZbiór opowiadań. Świetny warsztatowo – dialogi, kadry, obserwacje ludzkich gestów i zachowań. Z drugiej strony: trochę za dużo młodzieżowych motywów i ogólny negatywny klimat trochę mnie zmęczył. Ale rozumiem – taka konwencja. A może takie są Stany, może samotność tak mocno wszystkich dotyka? Tak czy siak – bardzo ciekawa obyczajówka, ale arcydzieła bym z tego nie robił.
Grafika świetnie uzupełnia się z treścią.
Zbiór opowiadań. Świetny warsztatowo – dialogi, kadry, obserwacje ludzkich gestów i zachowań. Z drugiej strony: trochę za dużo młodzieżowych motywów i ogólny negatywny klimat trochę mnie zmęczył. Ale rozumiem – taka konwencja. A może takie są Stany, może samotność tak mocno wszystkich dotyka? Tak czy siak – bardzo ciekawa obyczajówka, ale arcydzieła bym z tego nie...
więcej Pokaż mimo toNick Drnasco to komiksowy artysta, którego twórczość dość mocno odbiega od mainstreamu. Rodzimy czytelnik mógł się już o tym przekonać, sięgając po album Sabrina, wydany przez Kultura Gniewu. Jeśli kogoś zafascynowała niezwykłość opowiadania historii przez Amerykanina, teraz będzie miał okazję sprawdzić jego komiksowy debiut, czyli album Beverly.
Podobnie jak w przypadku wcześniej wydanego tytułu, tym razem również mamy do czynienia z pozornie prostą opowieścią. Historią, która kryje w swoim wnętrzu masę złożonej tematyki, do której każdy odbiorca będzie musiał dokopać się samemu i tym samym odkryć niezwykłość komiksu.
Scenariusz to zbiór kilku opowiadań skupiających się na losach zwykłych ludzi, których życie jest bardzo przyziemne. Obserwujemy tutaj między innymi młodego mężczyznę, który przeżywa swój pierwszy dzień w nowej pracy, rodzinę wyjeżdżającą na wakacje, dziewczynę, która zaprosiła swojego chłopaka na imprezę, której skutki będą mocno nieprzewidywalne czy młodą kobietę borykającą się ze skutkami pewnego traumatycznego dla niej incydentu. W bardzo dużym uproszczeniu mamy więc tutaj do czynienia z telenowelą pokazującą obraz trywialnej codzienności amerykańskiej klasy średniej.
Nick Drnasco lubi jednak manipulować emocjami czytelnika. Początkowa „zwykłość” opowieści zostaje w pewnym momencie wywrócona do góry nogami. Treść komiksu zaczynają wtedy wypełniać lęki, fobie, zazdrość, frustracje, pragnienia, fantazje, popełniane błędy, wady, przemoc, miłość, gniew, seksualność. Cały kalejdoskop często skrajnych wrażeń, które na pewno mocno wpłyną na czytelnika komiksu.
Prawie każda z przewijających się tutaj postaci jest poddawana przez autora szczegółowej psychologicznej analizie, która następie prezentowana jest odbiorcy albumu. Trzeba być więc gotowym na masę nietuzinkowej narracji, która przez każdego czytelnika będzie odbierana bardzo indywidualnie. Jeśli tylko ktoś pragnie oddać się dawce niezwykłej komiksowej rozrywki, to twórca zwróci jego uwagę na społeczeństwo konsumpcyjne, problemy dorastania, trudności w nawiązywaniu relacji międzyludzkich, młodzieńcze libido, problemy z używkami czy niemożnością właściwego porozumienia się we własnej rodzinie.
https://popkulturowykociolek.pl/recenzja-komiksu-beverly/
Nick Drnasco to komiksowy artysta, którego twórczość dość mocno odbiega od mainstreamu. Rodzimy czytelnik mógł się już o tym przekonać, sięgając po album Sabrina, wydany przez Kultura Gniewu. Jeśli kogoś zafascynowała niezwykłość opowiadania historii przez Amerykanina, teraz będzie miał okazję sprawdzić jego komiksowy debiut, czyli album Beverly.
więcej Pokaż mimo toPodobnie jak w przypadku...
"Sabrina" była jednym z tych komiksów, który wyszedł poza środowiska związane z medium. Mówiło się o nim sporo w kontekście literatury, pisało tam, gdzie zazwyczaj na powieści graficzne miejsca się nie poświęcało, no i przyznawało nagrody. W tym sensie jest to z pewnością jedna z najważniejszych pozycji ostatnich lat, a bardzo możliwe, że czas będzie jeszcze działał na jej korzyść.
Po czymś takim miałem wielką ochotę na więcej, więc sięgnąłem po zbiór "Beverly", który ukazał się wcześniej, ale pod względem dojrzałości niczym "Sabrinie" nie ustępuje. Bohaterowie tych historii mają już ten charakterystyczny wyraz twarzy, sugerujący obojętność, powstrzymywanie bardziej wyrazistych emocji, zakłopotanie. Dla mnie to bardzo istotna cecha stylu Drnaso i jako czytelnik odczuwam dyskomfort patrząc na te maski. Wspaniałe jest to jak z prostych zdarzeń i rzekomo niepozornych sytuacji Drnaso buduje drugie dno, na podstawie którego można wyciągać dosyć uniwersalne wnioski o tym, gdzie jako społeczeństwo jesteśmy. Najbardziej wyrazista opowieść to praktycznie baza pod "Sabrinę". "Virgin Mary" to budowana na podstawie plotek, strzępów informacji, uprzedzeń i domysłów relacja z "pewnego zdarzenia", które doprowadza do osądu i wskazania winnych. Dosyć niespodziewany finał obnaża powierzchowność i brak wiarygodności naszego postrzegania świata, nawet jeśli wydaje nam się, że mamy informacje z pierwszej ręki.
Nawet w tych bardziej stonowanych momentach czuć niepokój i coś co każe tu wrócić. W historiach z "Beverly" zawsze coś jest nie tak, jak być powinno. Konstrukcja bohaterów zawsze wskazuje na jakiś wulkan czający się pod tą zimną i obojętną kreską ust.
"Sabrina" była jednym z tych komiksów, który wyszedł poza środowiska związane z medium. Mówiło się o nim sporo w kontekście literatury, pisało tam, gdzie zazwyczaj na powieści graficzne miejsca się nie poświęcało, no i przyznawało nagrody. W tym sensie jest to z pewnością jedna z najważniejszych pozycji ostatnich lat, a bardzo możliwe, że czas będzie jeszcze działał na jej...
więcej Pokaż mimo toKomiksowy debiut Nicka Drnaso, autora nominowanej do Bookera "Sabriny". O tym komiksie napisano i powiedziano już dużo mądrych słów. Zdarzyły się też oczywiście głupie, jak na przykład to, że "Beverly" się "przyjemnie" czyta. Mnóstwo przymiotników przychodzi mi na myśl po kilkukrotnym przeczytaniu tego komiksu, ale na pewno nie to, że jest on "przyjemny" w odbiorze.
Dzisiaj u mnie trochę nietypowo.
Niech o pojemności interpretacyjnej i zakresie zainteresowań Drnaso, świadczą słowa klucze, które zanotowałem sobie podczas czytania.
Bawcie się dobrze.
Jak dotąd, najlepszy tegoroczny komiks w kraju nad Wisłą.
- ostracyzm
- stereotypizacja
- konformizm
- brak wartości
- brak autorytetów
- chroniczna nuda
- zaburzenie priorytetów
- dysfunkcyjna rodzina
- monolog rodzicielski
- marginalizacja potrzeb dziecka
- niespełnione oczekiwania
- zaburzenia psychiczne dziecka
- brak ujścia emocji
- brak szczerej rozmowy z dziećmi
- tabuizacja seksualności
- odmienność potrzeb, niepararelne dojrzewanie nastolatków
- używki wśród młodzieży
- mechanizm powstawania plotek i pomówień
- toksyczne związki
- samotność, brak wsparcia, tęsknota, poszukiwanie bliskości za wszelką cenę.
- rasizm
Przyjemności.
Komiksowy debiut Nicka Drnaso, autora nominowanej do Bookera "Sabriny". O tym komiksie napisano i powiedziano już dużo mądrych słów. Zdarzyły się też oczywiście głupie, jak na przykład to, że "Beverly" się "przyjemnie" czyta. Mnóstwo przymiotników przychodzi mi na myśl po kilkukrotnym przeczytaniu tego komiksu, ale na pewno nie to, że jest on "przyjemny" w odbiorze....
więcej Pokaż mimo to