Cisza
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Silence
- Wydawnictwo:
- Noir sur Blanc
- Data wydania:
- 2022-03-17
- Data 1. wyd. pol.:
- 2022-03-17
- Data 1. wydania:
- 2020-10-29
- Liczba stron:
- 100
- Czas czytania
- 1 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788373927520
- Tłumacz:
- Michał Kłobukowski
Jeden z najważniejszych współczesnych amerykańskich pisarzy i jego najnowsza powieść – hipnotyzująca i niepokojąco aktualna wizja współczesności. Rok 2022, niedziela Super Bowl. Piątka przyjaciół umówiona jest na kolację w mieszkaniu na wschodnim Manhattanie. Gospodarzami są emerytowana profesor fizyki wraz z mężem, do których dołącza jeden z byłych studentów. Wśród gości brakuje tylko drugiej pary, spóźnionej przez – jak pokaże czas – dramatyczny lot z Paryża. Toczą się banalne rozmowy, od pierwszego gwizdka dzieli nas jedynie pasmo reklam. Nagle cyfrowy szum milknie, a wszelkie kanały cyfrowej komunikacji zostają przerwane. To, co następuje potem, jest poruszającą opowieścią o tym, co czyni nas ludźmi. Nigdy dotąd fikcja nie dostarczała nam tak błyskawicznych i celnych wskazówek, jak poruszać się w pełnym chaosu i nieprzewidywalności świecie. Nigdy dotąd wizje przyszłości i język Dona DeLillo nie były tak przeszywająco celne.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
W prostocie siła
Co by było, gdyby nagle cały świat został pozbawiony prądu? Możemy sobie tylko wyobrazić, jakie byłoby nasze przerażenie i jak byśmy zareagowali. Dywagacjom na ten temat oddaje się Don DeLillo w swojej najnowszej powieści „Cisza”.
Jak na science fiction przystało, akcja powieści jest umiejscowiona w przyszłości. Jest to jednak przyszłość tak niedaleka, że dla czytelników polskiego wydania stanowi już przeszłość, bo wydarzenia mają miejsce w lutym 2022 roku. Tessa i Jim, małżeństwo, lecą z Paryża do swoich przyjaciół w Nowym Jorku, aby wspólnie obejrzeć Super Bowl. Ich samolot ma jednak wypadek, z którego na szczęście wychodzą cało. Tymczasem w mieszkaniu na Manhattanie wydarza się inna tragedia: nagle pada telewizor, a razem z nim wszystkie pozostałe urządzenia elektryczne. Nikt nie wie dokładnie, co się dzieje, choć każdy czuje, że coś bardzo złego.
Powieść jest krótka i napisana bardzo prostym, surowym językiem. Bohaterowie mówią do siebie krótkimi zdaniami albo równoważnikami zdań. Powtarzają w kółko te same słowa. Narracja również jest prowadzona w zwięzły sposób. Nie ma tutaj nic zbędnego, żadnych upiększeń, tylko czysty konkret. To sprawia, że akcja jest bardzo dynamiczna i powieść czyta się błyskawicznie.
Razem z prostotą językową idzie w parze prostota i zwykłość reakcji głównych bohaterów na sytuację, w której się znaleźli. Wszyscy są zaniepokojeni niezwykłymi wydarzeniami, snują domysły dotyczące tego, co się właśnie dzieje. Ale jednocześnie ich życie toczy się dalej tym samym torem. Między rozważania o trzeciej wojnie światowej wplecione zostają rozmowy o banalnych sprawach, takich jak jedzenie. W obliczu ekstremalnej sytuacji obojętni bohaterowie oddają się spełnianiu swoich fizjologicznych potrzeb: idą spać, uprawiają seks. Apokalipsa trwa, a karawana jedzie dalej.
Mimo że po opisie może się wydawać, że mamy do czynienia z literaturą niemal sensacyjną, wbrew pozorom na tych nieco ponad stu stronach dzieje się bardzo niewiele. To nie akcja jest tu na pierwszym planie, a raczej filozoficzne rozważania o człowieku i jego naturze. I atmosfera. Spomiędzy starań bohaterów, żeby zachować normalność i robić to, co zawsze, przebijają jednak wszechobecny chaos i niepokój. I z tym niepokojem oraz niepewnością pozostawia nas zakończenie.
„Cisza” to powieść intrygująca i wciągająca. Choć nie urzeka językiem ani fascynującą fabułą, spodobać może się umiejętnie wykreowana atmosfera, a prosty, mechaniczny styl autora z pewnością też znajdzie swoich zwolenników.
Agnieszka Budna
Książka na półkach
- 61
- 45
- 11
- 9
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Zachęcona opinią Magdy z @efemerycznośćchwil sięgnęłam sobie od razu po tę nowelkę, mając gdzieś tam z tyłu głowy, że to może być ryzykowne, bo mamy zupełnie inne gusta czytelnicze.
No ale tematyka była super, w założeniu.
Kto nie kocha czytać o wizjiach przyszłości?
Ja kocham, ale tej opowieści nie pokochałam.
Pokonał mnie odjechany, stojący obok mojej percepcji styl przekazu, jeden z takich osobistych, o których tylko autor wie, że jest fajny... ;-)
To, co Magdę zachwyca, mnie ogłupia więc zdecydowanie dla zaciekawionych polecam jej super opinię na instagramie. Krótka forma nie zabierze zainteresowanym wiele czasu.
U mnie nie do końca przyswojone i chaotyczne odczucia z leką dozą niepokoju, ale też ciekawości. Wolę przystępniejsze i bardziej przyjazne formy kontatu z czytelnikiem.
Zachęcona opinią Magdy z @efemerycznośćchwil sięgnęłam sobie od razu po tę nowelkę, mając gdzieś tam z tyłu głowy, że to może być ryzykowne, bo mamy zupełnie inne gusta czytelnicze.
więcej Pokaż mimo toNo ale tematyka była super, w założeniu.
Kto nie kocha czytać o wizjiach przyszłości?
Ja kocham, ale tej opowieści nie pokochałam.
Pokonał mnie odjechany, stojący obok mojej percepcji styl...
"Cisza", choć wydawca określa ją jako minipowieść, formalnie przypomina bardziej poemat prozą. Fabuła jest szczątkowa, a tekst to rozpisany na pięć głosów, polifoniczny obraz końca współczesnego świata. Psychologiczna płaskość postaci, sztuczność frazy, jawna teatralność - to wszystko nie jest najgorsze, bo czyta się to szybciutko, a całość niesie mocny, wyrazisty rytm. Jednak energia wytraca się już gdzieś w połowie tych rzadko zadrukowanych stronic, a druga część to już jazda w dół.
„Cisza” jest bowiem po prostu niemiłosiernie rozgadana, a efektowne w zamierzeniu monologi - choć inkrustowane teorią względności, krytyką społeczeństwa uwięzionego w świecie medialnych symulakrów i ogólnie przeładowane pretensjonalną akademicką frazeologią (która aż nazbyt dobitnie chce pokazać, że jest dziełem intelektualisty) - nużą. Bo gdy poskrobiemy tę dość efekciarską powłokę, okazuje się, że nie kryje ona żadnych specjalnie odkrywczych myśli i diagnoz. Powiedziałbym nawet, że Delillo rozpracował już temat "rozpadającej się współczesności" o niebo lepiej w swoim „Cosmopolis”. „Cisza” zaś sprawia wrażenie utworu zmęczonego i pozbawionego mocnego rdzenia. Sytuacji nie poprawia załączony na końcu esej-apendyks, który jeszcze spłaszcza wymowę całości do literatury pandemicznej.
Dla mnie jednak najmniej przekonujące jest samo biadolenie Delillo - wszak jeśli zamilkną te wszechobecne straszne ekrany, a my nie będziemy już nawet potrafili porozmawiać ze sobą nawzajem, to zawsze pozostaje nam przecież lektura. Może i przy świeczce, ale za to w ciszy. Bezcenne. Szczególnie dla pisarza.
"Cisza", choć wydawca określa ją jako minipowieść, formalnie przypomina bardziej poemat prozą. Fabuła jest szczątkowa, a tekst to rozpisany na pięć głosów, polifoniczny obraz końca współczesnego świata. Psychologiczna płaskość postaci, sztuczność frazy, jawna teatralność - to wszystko nie jest najgorsze, bo czyta się to szybciutko, a całość niesie mocny, wyrazisty rytm....
więcej Pokaż mimo toPiekło zamarzło. Potem przyszło ocieplenie, rozmarza powoli, ale zrobiła się szklanka i nie da się wyjechać pod górkę. Oceniam ostatnią książkę Delillo jako "może ostatecznie być". Strach się bać. Kto to widział.
Pierwsze skurcze przepowiadające porażkę miałem po otwarciu strony tytułowej. Następnie pustej strony, strony wydawniczej, strony z mottem, strony na, kurcze, chyba odręczne notatki, przerzucam te strony czekając na tekst i tekst znajduję na stronie szóstej. Po czym oczy mi się rozszerzają, wołam Agniesię żeby jej pokazać jak się wydaje teraz książki. Podwójna interlinia, marginesy górny i dolny na połowę strony, boczny na 1/4. W ten sposób dałbym radę wydać moją świąteczną listę zakupów jako powieść. Jedynym powodem takie obrotu rzeczy jest fakt, że gdyby wydać to konfesjonalnie, cała książka miałaby 10 stron. No dobra, są poeci którzy potrafią upchać w takiej objętości czas słowa niepowtarzalny, a Dona Delillo uważam za jednego z dwóch największych pisarzy, kropka, obok Roberto Bolano. Więc jak jest z tą "ciszą"?
Nijak. Miałem takie uczucie, ja wiem, umierania. Jakby ten boski pisarz na tych nielicznych stronach, w tych nielicznych kartach, powoli mi odchodził. Znajduję tutaj wszystko to co czytałem i uwielbiałem w poprzednich książkach - ale bez tej przerażającej energii "gwiazdy ratnera", bez mistyki "nazw", bez tęsknej nostalgii "meczu o wszystko". Mam wrażenie mechaniczności, mam wrażenie rutyny. Delillo powtarza odruchowo samego siebie, po raz kolejny nurza się w kompulsywnych wyliczankach, ale tym razem nie zachwycają. Może się znudziły? Może faktycznie mniej przemyślane? Ale te kalejdoskopy rekwizytów współczesnego świata mnie nie poruszają, nie zaczepiają. Książki Delillo nigdy się nie czytało dla fabuł, ale same ramy narracyjne są tutaj już tak szczątkowe jak to możliwe na tych stu bieda stronach. Jakby ręka która to pisze opadała siłą grawitacji po trzech zdaniach. Jedyna iskra, która rozpala ciemność, pojawia się na ostatnich kilku stronach, kiedy Delillo porzuca te swoje postacie, którym właściwie nie udało się nic osiągnąć przez tą książkę wielkości instrukcji do telewizora i przechodzi niespodziewanie w narrację pierwszoosobową. Pewnie był to zabieg aby dodać tej książce jeszcze kilka stron i przykryć lichość tej materii, ale zaskakująco jest w tym nareszcie momentum, jest jakiś nastrój, ja bym to czytał dalej. No, ale trzy akapity, koniec.
Inną rzeczą, dość skandaliczną, jest korekta. W jednym miejscu Don, wydaje mi się, niecelowo, pomylił głównego bohatera, w innym wiersz kończy się połowie strony - przykro patrzeć. W ogóle przykro w tej lekturze tak naprawdę brać udział.
Patrzę na książki które przeczytałem tego roku i smutno mi. Raz, czytałem mało (komiksów było więcej, ale ich tu nie wliczam, tak samo jak książek które czytam dziewczynom). Dwa, miałem fatalną rękę do książek, ani razu nic nie otarło się o absolut, były to raczej kroniki większych lub mniejszych nieporadności. Delillo miał rzutem na taśmę to odczarować, a tylko wrażenie pogłębił. Może to starość. Pewnie to starość.
Piekło zamarzło. Potem przyszło ocieplenie, rozmarza powoli, ale zrobiła się szklanka i nie da się wyjechać pod górkę. Oceniam ostatnią książkę Delillo jako "może ostatecznie być". Strach się bać. Kto to widział.
więcej Pokaż mimo toPierwsze skurcze przepowiadające porażkę miałem po otwarciu strony tytułowej. Następnie pustej strony, strony wydawniczej, strony z mottem, strony na, kurcze,...
W papierowej wersji to ledwie sto stron. A i tak nie dokończyłem. Od połowy przelatywałem wzrokiem widząc, że nic nie tracę. Strzępy rozmów, refleksje bez znaczenia, w tle niby katastrofa elektroniczna – ludziom gasną światła, sprzęty elektroniczne. Tylko, że żadnej atmosfery, przez nieznaczące zupełnie dialogi bohaterów (choć oczywiście gdy ktoś się uprze może w nich znaleźć głębię).
[...]
https://www.speculatio.pl/cisza/
W papierowej wersji to ledwie sto stron. A i tak nie dokończyłem. Od połowy przelatywałem wzrokiem widząc, że nic nie tracę. Strzępy rozmów, refleksje bez znaczenia, w tle niby katastrofa elektroniczna – ludziom gasną światła, sprzęty elektroniczne. Tylko, że żadnej atmosfery, przez nieznaczące zupełnie dialogi bohaterów (choć oczywiście gdy ktoś się uprze może w nich...
więcej Pokaż mimo toKrótki, całkiem dobre opowiadanie. Niby kolejna wariacja na temat pierwotnego lęku, "a co będzie, jak wyłączą nam internet?" Dwie, trzy, w porywach do pięciu osób, coś trzeba robić, jakoś rozmawiać. Nie wiadomo co dalej (bo krótkie) czy zasięg wróci, czy nie? I co, jeśli nie wróci? Co zrobić z tą ciszą?
Dobrze napisane, dzięki temu się czyta, mimo szczątkowej fabuły: ktoś coś mówi, ktoś gdzieś chodzi. Ale nie tak dobrze jak Raymond Carver.
Krótki, całkiem dobre opowiadanie. Niby kolejna wariacja na temat pierwotnego lęku, "a co będzie, jak wyłączą nam internet?" Dwie, trzy, w porywach do pięciu osób, coś trzeba robić, jakoś rozmawiać. Nie wiadomo co dalej (bo krótkie) czy zasięg wróci, czy nie? I co, jeśli nie wróci? Co zrobić z tą ciszą?
więcej Pokaż mimo toDobrze napisane, dzięki temu się czyta, mimo szczątkowej fabuły: ktoś...
Miniaturowa „Cisza”, określana jako mikropowieść, a w istocie skromne opowiadanie na zaledwie godzinę lub dwie czytania, nie jest już nawet echem dawnego DeLillo, zadziornego postmodernisty, wtykającego kij w mrowisko, łamiącego konwencje i wywołującego kipiel emocji. „Cisza” jest refleksyjna, statyczna, filozoficzna. Tu świat już nie pędzi jak kolejka górska, a człowiek nie gna na zderzenie z murem. Tu już się zatrzymał, już wie, że świat się z rzeczonym murem zderzył, i toczy rozważania nad sensem słów Einsteina:
„Nie wiem, jaka broń będzie w użyciu
podczas trzeciej wojny światowej,
ale czwartą stoczymy na kije i kamienie.”
DeLillowski bohater, a w zasadzie piątka, ale jakby jeden, bo tworzą zbiorowego, na wpół przerażonego, a na wpół pogodzonego z nieuchronnym, uczestnika tej przedziwnej rzeczywistości, której i my na co dzień doświadczamy, w zasadzie nie robi wiele, bo zaledwie rozmawia (półsłowami),notuje (rzeczy nieistotne),śpi, coś zjada, ogląda mecz, kocha się. Ale pod piórem DeLillo to wystarcza, by przenikał nas jego niepokój.
„Cyberataki, cyfrowe wtargnięcia, biologiczne inwazje. Wąglik, ospa, patogeny. Martwi i kalecy. Głód, zaraza i co jeszcze?”
By za chwilę zwrócić się ku myśli:
„Czy w takim czasie jak ten naturalne jest myślenie i mówienie w kategoriach filozoficznych, tak jak to robią niektórzy za nas? A może powinniśmy raczej być praktyczni. Skupić się na jedzeniu, dachu nad głową, przyjaciołach, spuszczaniu wody w sedesie, o ile się da. Zajmować się najprostszymi fizykaliami. Dotykać, macać, gryźć, żuć. Ciało ma własny pomyślunek.”
Mnie ten dojrzały i wyciszony DeLillo równie mocno jak zaskoczył, uwiódł refleksyjnością. I zostawił osad w głowie.
Miniaturowa „Cisza”, określana jako mikropowieść, a w istocie skromne opowiadanie na zaledwie godzinę lub dwie czytania, nie jest już nawet echem dawnego DeLillo, zadziornego postmodernisty, wtykającego kij w mrowisko, łamiącego konwencje i wywołującego kipiel emocji. „Cisza” jest refleksyjna, statyczna, filozoficzna. Tu świat już nie pędzi jak kolejka górska, a człowiek...
więcej Pokaż mimo toMoże to nie jest Don Delillo z najlepszych jego lat i powieści, ale dla fanów na pewno pozycja obowiązkowa.
Może to nie jest Don Delillo z najlepszych jego lat i powieści, ale dla fanów na pewno pozycja obowiązkowa.
Pokaż mimo toCiekawe spojrzenie na naszą rzeczywistość.
Ciekawe spojrzenie na naszą rzeczywistość.
Pokaż mimo to