Tam, gdzie nie pada
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Lira
- Data wydania:
- 2021-09-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-09-01
- Liczba stron:
- 400
- Czas czytania
- 6 godz. 40 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788366966345
- Tagi:
- Teksas Górny Śląsk Panna Maria powieść proza lieratura piękna Wydawnictwolira
Ballada o śląskim Teksasie, czyli w poszukiwaniu ziemi obiecanej…
Pewnego dnia z dalekiego Teksasu do śląskiej wsi Płużnicy przychodzi list. To zaproszenie od franciszkanina, ojca Leopolda Moczygemby, skierowane do jego braci z rodzinami. Jest połowa XIX wieku. Płużniczanom, mimo zniesienia pańszczyzny, żyje się coraz trudniej. Postanawiają wyruszyć do Ameryki. Bardzo szybko się okazuje, że w tę podróż wybiorą się nie tylko krewni zakonnika… Kilkuset Ślązaków udaje się w ponaddwumiesięczną odyseję przez kraje niemieckie, Ocean Atlantycki i prerie Teksasu. Zakładają istniejącą do dziś osadę Panna Maria nieopodal San Antonio. Tyle historia, która stanowi tło ballady o teksaskich Ślązakach, pełnej humoru, wzruszeń i lokalnego kolorytu, gdzie ślonsko godka funkcjonuje na równych prawach z angielskim i hiszpańskim.
Czy Teksas okaże się dla Ślązaków rajem na ziemi? Zmieniają się realia, zmieniają się ludzie. Inne czasy, inny świat. Tylko… czy na pewno?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Tam, gdzie nie pada
Na jakiej podstawie wybieracie książki do lektury? Czym się kierujecie? Czy zawsze czytacie opis fabuły na tylnej okładce, czy wolicie jednak, żeby książka was totalnie zaskoczyła? U mnie z tymi opisami bywa różnie. Myślę, że mniej więcej w 80% przypadków czytam opis, zaś w 20 zdaję się na okładkę, czyjeś polecenie i zabieram się za lekturę w ciemno. Często jest też tak, że czytam opis pobieżnie, zapamiętuję jakieś charakterystyczne detale, a kiedy zaczynam książkę czytać, właśnie o tych detalach pamiętam. Tylko o nich. I tak właśnie było w przypadku debiutanckiej powieści Michaela Sowy. Śląsk w Teksasie, ale co dalej? Kiedy dostałam maila z propozycją współpracy przy promocji «Tam, gdzie nie pada», opis tej powieści mocno mnie zaintrygował, ale zanim przyszło mi zabrać się za jej lekturę, pamiętałam tylko, że ma być Śląsk, mają być Ślązacy i ma być Teksas. I tyle. Czasami zdarza mi się wracać do opisu fabuły już w trakcie czytania książki, aby przypomnieć sobie, o czym dana historia ma być i w jakim kierunku ma iść, ale w przypadku powieści Sowy nic takiego nie zrobiłam. Nie widziałam potrzeby, bo od pierwszych stron czułam, że to będzie świetna opowieść, która sama mnie poprowadzi tam, gdzie trzeba i nie potrzebuję podpowiedzi. I nie pomyliłam się. Tak, pierwsze zapoznanie się z informacjami na temat fabuły spełniło swoją rolę, ale swoją rolę spełniło także to, że zapamiętałam tylko te najważniejsze: Śląsk, Ślązacy, Teksas. Taka mieszanka przykuwa uwagę! Ballada o śląskim Teksasie Był taki moment, kiedy nieco się zirytowałam na autora, że niepotrzebnie leje wodę, że jeden z rozdziałów to takie gadanie dla gadania, byleby książka nie była za cienka. O ja człowiek małej wiary! Gdzieś w połowie tego nieszczęsnego rozdziału przypomniałam sobie, że w podtytule powieści jest słowo ballada, zatem gawędziarski ton narratora jest jak najbardziej na miejscu. Przy kolejnych akapitach, a potem i dalszych rozdziałach, już wszystko stało się logiczne i sensowne, a rzekome wodolejstwo okazało się być świetnie dodanym wątkiem trzecioplanowym, który jest uroczy i bardzo mnie chwycił za serce. W ten nieco tajemniczy zawiły sposób chcę powiedzieć, że ta ballada w podtytule to coś, co warto mieć na uwadze przy lekturze powieści i zdać się zupełnie na narratora. Nie wymagać więcej akcji, więcej jakichś wydarzeń, które prowadzą do konkretnego celu. Trzeba po prostu dać się naszemu gawędziarzowi prowadzić i czekać, gdzie też on nas wywiezie tą swoją historią. Ostatnie słowo podtytułu jest całkiem sporą podpowiedzią. Jak ja lubię takie debiuty! Już niejednokrotnie pisałam, że lubię poznawać danego autora zaczynając od jego debiutu. Akurat przy Sowie wybór był niewielki, bo «Tam, gdzie nie pada», to właśnie jego pierwsza książka, ale teraz mam świadomość, że przy takim początku, kolejne powieści mogą być tylko lepsze. Autor ma świetny styl i równie świetnie prowadzi swoją historię. Uwielbiam to, jak poprowadzona została narracja. Bohaterowie są barwni, a nawet ci źli nie są przedstawieni jako tacy źli do szpiku kości. Nie wiem, jak Ślązacy odebraliby gwarę, którą posługują się bohaterowie książki, ale we wstępie «Tam, gdzie nie pada» autor wyjaśnia, czemu jest tak a nie inaczej i ja mu wierzę. Podsumowując Czytanie debiutanckiej powieści Michaela Sowy było czystą przyjemnością. Mogłabym się przyczepić do kilku rzeczy, ale to szczegóły. Fabuła «Tam, gdzie nie pada» jest bardzo ciekawa, to, jak autor prowadzi losy bohaterów - również. Podoba mi się język i styl narracji, podobają mi się te wstawki, w których na początku nie widziałam sensu. Cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę przedpremierowo. BARDZO ją wam polecam, bo naprawdę warto zwrócić uwagę na historię Ślązaków, którzy zdecydowali się w XIX wieku wyemigrować do Teksasu.
Książka na półkach
- 231
- 111
- 11
- 9
- 7
- 6
- 3
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Dziesiątka, bo pochodzę z Płużnicy Wielkiej.
Miła, wesoła i ciekawa historia, chętnie dowiedziałbym się co było fikcją, a co prawdą.
Mały minus za to, ze wspomniano o tym, ze płużniczanie chcieli w Wigilie o. Moczygembę na widły brać, za obiecane góry- co po odkąd było prawdą.
P.S.
Jako mała dziewczynka zawsze witaliśmy i gościliśmy w naszym Kościele Teksańczyków, którzy przyjeżdżali raz w roku odwiedzić groby swoich przodków.
Kościół w Panna Maria budowany był na wzór kościoła w Płużnicy.
W najbliższym czasie ma również zostać otwarte Muzeum o mieszkańcach, którzy wyjechali do Texasu.
Dziesiątka, bo pochodzę z Płużnicy Wielkiej.
więcej Pokaż mimo toMiła, wesoła i ciekawa historia, chętnie dowiedziałbym się co było fikcją, a co prawdą.
Mały minus za to, ze wspomniano o tym, ze płużniczanie chcieli w Wigilie o. Moczygembę na widły brać, za obiecane góry- co po odkąd było prawdą.
P.S.
Jako mała dziewczynka zawsze witaliśmy i gościliśmy w naszym Kościele Teksańczyków,...
Ciekawy pomysł na książkę zachęcający do zapoznania się z historią osady Panna Maria i za to dodatkowa gwiazdka. Świetnie wkomponowana śląska gwara, która wpierw może nie ułatwia lektury, ale idzie nawyknąć i potem staje się ona naturalnym językiem opowieści. Za to kolejna gwiazdka i duży ukłon dla autora. Zabawny wątek ze strategicznymi grami kota ;-) Osobiście inaczej jednak poukładałabym akcenty. Zbyt dużo o dotychczasowym miejscu zamieszkania, a stanowczo zbyt mało życiu w Teksasie. Byłoby to w porządku, gdyby to była na przykład pierwsza część sagi. Ale zdaje się, ze nie jest. To było nieco rozczarowujące niestety. Nie do końca byłam w stanie wczuć się w losy bohaterów.
Ciekawy pomysł na książkę zachęcający do zapoznania się z historią osady Panna Maria i za to dodatkowa gwiazdka. Świetnie wkomponowana śląska gwara, która wpierw może nie ułatwia lektury, ale idzie nawyknąć i potem staje się ona naturalnym językiem opowieści. Za to kolejna gwiazdka i duży ukłon dla autora. Zabawny wątek ze strategicznymi grami kota ;-) Osobiście inaczej...
więcej Pokaż mimo toWspaniale mi sie tego słuchało. Miałem pewne wątpliwości, kiedy rozmyślałem jak przyswoję tę śląską gwarę. Nic bradziej mylnego, autor doskonale dostosował ją na potrzeby czytelnika, który z gwarą taką nie ma nic wspołnego.
Cała powieść została rewelacyjnie przedstawiona przez lektora, jego głos powodował, że słuchałem treści z zainteresowaniem i często się śmiałem. Oczywiście to zasługa także autora, który stworzył nietuzinkową opowieść o marzeniach i ich realizacji.
Nie chce się wierzyć, że to debiut. Z chęcią przeczytam kolejną powieść Micheala Sowy.
Wspaniale mi sie tego słuchało. Miałem pewne wątpliwości, kiedy rozmyślałem jak przyswoję tę śląską gwarę. Nic bradziej mylnego, autor doskonale dostosował ją na potrzeby czytelnika, który z gwarą taką nie ma nic wspołnego.
więcej Pokaż mimo toCała powieść została rewelacyjnie przedstawiona przez lektora, jego głos powodował, że słuchałem treści z zainteresowaniem i często się śmiałem....
Co za miłe zaskoczenie! Od dawna przymierzałam się do przeczytania tej książki. Nie kłamiąc, na początku bardzo mnie kosztowało, żeby przyzwyczaić się do języka i nie mam tu na myśli Śląskiego, ale maniery autora do wrzucania czasowników na końcu zdania. Jednak po kilku(dziesięciu) stronach, wydaje się jakby sposób, styl pisania lekko się zmienił i czytelnik może poczuć się swobodniej między mieszanką językową. Fakt, że jest to debiut autora dodaje mu tylko dodatkowych punktów. Historia Płużnic i ich mieszkańców, którzy w XVIII wieku postanawiają wybrać się za wielką wodę, to obraz emigracji, czasem wzruszający, czasami zabawny, zapewne szalenie interesujący. Książka, którą można interpretować na wiele różnych sposobów, obraz pojedynczych bohaterów, a także historia ogółu, zbioru, społeczeństwa. Jest to książka nad którą autor długo pracował, dobrze przygotowana, ciekawie napisana, ale przede wszystkim zachęcająca do zagłębienia się w historię mieszkańców Opolszczyzny.
Co za miłe zaskoczenie! Od dawna przymierzałam się do przeczytania tej książki. Nie kłamiąc, na początku bardzo mnie kosztowało, żeby przyzwyczaić się do języka i nie mam tu na myśli Śląskiego, ale maniery autora do wrzucania czasowników na końcu zdania. Jednak po kilku(dziesięciu) stronach, wydaje się jakby sposób, styl pisania lekko się zmienił i czytelnik może poczuć się...
więcej Pokaż mimo toŚwietny debiut. Urzekł mnie sposób pisania Micheala Sowy- niewyszukany , prosty, dojrzały pisarsko a zarazem subtelny i przyjemny. Autor bardzo dobrze panuje nad kompozycją utworu, potrafi ożywić akcję nietypowymi zdarzeniami albo wprowadzić lekki humor (bardzo ciekawy motyw z przeżyciami kota) . Przede wszystkim temat jest bardzo interesujący - beznadziejny los śląskich chłopów ,którzy na zaproszenie rodaka franciszkanina ,nieświadomi realiów, ale pełni odwagi i nadziei wyruszają w nieznane do Texasu . To bardzo dobra powieść obyczajowo-historyczna, pisana w duchu powieści"ku pokrzepieniu serc" której chętnie wybaczam trochę patosu i brak pogłębionych psychologicznie postaci. To się po prostu dobrze czyta.
Świetny debiut. Urzekł mnie sposób pisania Micheala Sowy- niewyszukany , prosty, dojrzały pisarsko a zarazem subtelny i przyjemny. Autor bardzo dobrze panuje nad kompozycją utworu, potrafi ożywić akcję nietypowymi zdarzeniami albo wprowadzić lekki humor (bardzo ciekawy motyw z przeżyciami kota) . Przede wszystkim temat jest bardzo interesujący - beznadziejny los...
więcej Pokaż mimo toJak daleko można popłynąć za marzeniami? Opowieść oparta na faktach, ale według mnie bardzo smutna. Może tam gdzieś jest lepiej? Jeśli nie, to już nie ma powrotu.
Jak daleko można popłynąć za marzeniami? Opowieść oparta na faktach, ale według mnie bardzo smutna. Może tam gdzieś jest lepiej? Jeśli nie, to już nie ma powrotu.
Pokaż mimo toWciągająca opowieść o Ślązakach - nieprzeładowana, z fajnym twardym śląskim humorem.
Wciągająca opowieść o Ślązakach - nieprzeładowana, z fajnym twardym śląskim humorem.
Pokaż mimo toSkrzyżowanie "Chłopów", "Przedwiośnia" i "Kochaj albo rzuć". Nie moje klimaty.
Gwara nie ułatwia odbioru.
W kwestii kompozycji i tytułu: połowa tekstu opisuje pobyt bohaterów na Śląsku, kolejna ćwiartka, to podróż, a jedynie ostatnich 100 stron dotyczy pobytu w Teksasie.
Skrzyżowanie "Chłopów", "Przedwiośnia" i "Kochaj albo rzuć". Nie moje klimaty.
Pokaż mimo toGwara nie ułatwia odbioru.
W kwestii kompozycji i tytułu: połowa tekstu opisuje pobyt bohaterów na Śląsku, kolejna ćwiartka, to podróż, a jedynie ostatnich 100 stron dotyczy pobytu w Teksasie.
Każdemu kto ma lub miał styczność ze śląskością jako taką, z tym specyficznym językiem, tą mentalnością, podejściem do życia - polecam z całego serca. A juz tym, którzy pochodzą konkretnie z opolszczyzny, albo byli/są związani z tym rejonem, spodoba się ta historia i to bardzo.
Nie polecam słuchać dostępnego w popularnym serwisie audiobooka - lektor nie jest Ślązakiem i chociaż bardzo się stara, dialogi po śląsku brzmią "koszmarnie". Jak można było wybrać lektora, który nie dość że nie jest hanysem to chyba nawet nie próbował posłuchac rodowitych ślązaków i chociaż popracować nad akcentowaniem?
Każdemu kto ma lub miał styczność ze śląskością jako taką, z tym specyficznym językiem, tą mentalnością, podejściem do życia - polecam z całego serca. A juz tym, którzy pochodzą konkretnie z opolszczyzny, albo byli/są związani z tym rejonem, spodoba się ta historia i to bardzo.
więcej Pokaż mimo toNie polecam słuchać dostępnego w popularnym serwisie audiobooka - lektor nie jest Ślązakiem i...
Znudziłam się niestety na dość szybkim etapie. O ile początek mnie zainteresował, o tyle im dalej w las, tym bardziej... drętwo i nieciekawie. Mam wrażenie potwornie zmarnowanego potencjału. Bo sama opowieść wydaje się obiecująca. Natomiast sposób jej podania - już nie bardzo.
Znudziłam się niestety na dość szybkim etapie. O ile początek mnie zainteresował, o tyle im dalej w las, tym bardziej... drętwo i nieciekawie. Mam wrażenie potwornie zmarnowanego potencjału. Bo sama opowieść wydaje się obiecująca. Natomiast sposób jej podania - już nie bardzo.
Pokaż mimo to