"Czasem los plącze ścieżki życia.
Czasem ktoś mu w tym pomaga ..."
Ten cytat z okładki mówi o losach urodzonej na Śląsku Lenchen, jej rodziny i sąsiadów. Poplątanie ścieżek życia to skutek wojny, ale i pokoju. Gdy wchodzą zmiany, nowi "swoi" ustanawiają nowe zasady, Lenchen staje się Helenką, ale to najmniej bolesna zmiana. Polecam tę opowieść o Śląsku i Ślązakach, ich przywiązaniu do ziemi, na której się urodzili i poszukiwaniu własnego miejsca w nowej, powojennej rzeczywistości.

"Czasem los plącze ścieżki życia.
Czasem ktoś mu w tym pomaga ..."
Ten cytat z okładki mówi o losach urodzonej na Śląsku Lenchen, jej rodziny i sąsiadów. Poplątanie ścieżek życia to skutek wojny, ale i pokoju. Gdy wchodzą zmiany, nowi "swoi" ustanawiają nowe zasady, Lenchen staje się Helenką, ale to najmniej bolesna zmiana. Polecam tę opowieść o Śląsku i Ślązakach, ich...

,,Losy uwikłane w historie" - ten podtytuł najlepiej opisuje całą historię. A uwikłanie owo jest na tyle skomplikowane, że czytelnik ma do czynienia z niesamowicie wciągającą sagą, której akcja rozgrywa się nie gdzie indziej a... na śląsku! I ten element książki chyba spodobał mi się najbardziej. Ale po kolei...

Lenchen wychowuje się w czasach II WŚ. Życie pod okupacją jest dla niej codziennością. Gdy 1945 do jej miasteczka wkracza Armia Czerwona wszystko się zmienia. Mała Lenchen staje się Helenką, a świat jaki dotychczas znała staje się jeszcze bardziej surowy. Szczególnie, że dorastająca dziewczynka coraz częściej będzie odczuwała w swoim życiu obecność kogoś innego - niespecjalnie przyjaznego. Kogoś, kto jak cień będzie jej towarzyszył i uprzykrzał życie.
Kim jest owy dręczyciel? I dlaczego za cel obrał sobie właśnie Helenkę?
Jak wiele będzie musiała przejść, aby dowiedzieć się prawdy?

Przeżyjcie tą historię razem z bohaterami krocząc po śląskich drogach!

Historia nie jest przymusowo wprowadzona do książki. Nie jest narzuconym wątkiem. Historia jest tutaj pełnoprawnym bohaterem, niezbędnym elementem, a przez to cała opowieść nabiera charakteru tajemniczości i niesamowicie wciąga. Czytelnik do ostatnich stron ma do odkrycia tajemnice.

Rola Śląska, który jak wiemy, nie był do końca ani polski ani niemiecki, jest szczególnie podkreślona. Owe pogranicze kulturowe determinuje w wielu przypadkach życie bohaterów, a naturalnie wpleciony język ślaski nadaje opowieści autentyczny wyraz i pozwala jeszcze lepiej zatopić się w historii.

,,Czereśnie od Świętej Anny" początkowo urzekły mnie cudowną okładką i intrygującym tytułem. Nie musiałam jednak długo czekać, aby przekonać się, że to piękne opakowanie odpowiada równie pięknej treści. Pochłonęłam ją błyskawicznie ❤️

,,Losy uwikłane w historie" - ten podtytuł najlepiej opisuje całą historię. A uwikłanie owo jest na tyle skomplikowane, że czytelnik ma do czynienia z niesamowicie wciągającą sagą, której akcja rozgrywa się nie gdzie indziej a... na śląsku! I ten element książki chyba spodobał mi się najbardziej. Ale po kolei...

Lenchen wychowuje się w czasach II WŚ. Życie pod okupacją...

Ciekawa opowieść o śląskim losie paru, związanych ze sobą osób, rodzin.Akcja toczy się w miasteczkach i i wsiach wokół góry św. Anny, głównie Strzelec Opolskich, Dziewkowic, Rozwadzy, a także tutejszej "metropolii" , czyli stolicy województwa ,Opola. Odnosi sie też we wspomnieniach głównych bohaterów książki do czasów Powstań Śląskich na tych terenach. A bohaterowie mają śląskie, polskie i niemieckie nazwiska. Poruszony jest tu także problem wyjazdów powojennych , do NRF/RFN, ludności z pochodzeniem niemieckim, co oznaczało, że wszyscy Ci, którzy mieli dokumenty w j.niemieckim (Geburturkunde)mogli starac się o wyjazd do Niemiec na stałe, pozostawiając całe mienie w Polsce. Sprawy te zostały uregulowane dopiero po 1989.

Ciekawa opowieść o śląskim losie paru, związanych ze sobą osób, rodzin.Akcja toczy się w miasteczkach i i wsiach wokół góry św. Anny, głównie Strzelec Opolskich, Dziewkowic, Rozwadzy, a także tutejszej "metropolii" , czyli stolicy województwa ,Opola. Odnosi sie też we wspomnieniach głównych bohaterów książki do czasów Powstań Śląskich na tych terenach. A bohaterowie mają...

"Przed nim w oddali zamajaczył stożek z dwiema charakterystycznymi wieżyczkami na szczycie. Zbliżał się do Góry Świętej Anny. Fenomen tego punktu fascynował każdego, kto choć raz zetknął się z tym miejscem, niezależnie od wyznawanego światopoglądu, opcji politycznej, bądź przynależności etnicznej. Niemcy, Polacy, komuniści, naziści - wszystkich fascynowała ta śląska osobliwość, ten magiczny punkt, któremu oddawało się swoje serce, poświęcało życie, za który - dosłownie - przelewało się krew".

Śląska saga, śląskie drogi. Czasem los plącze ścieżki życia. Czasem ktoś mu w tym pomaga .....

Autor książki Michael Sowa jest Ślązakiem urodzonym na Opolszczyźnie, ale od wielu lat mieszka w Berlinie. Jest doktorem fizyki, pracownikiem naukowym, nauczycielem matematyki i fizyki, tłumaczem literatury niemieckiej i polskiej, a także pisarzem. "Czereśnie od Świętej Anny" to druga powieść autora, w której pokazuje on losy Ślązaków uwikłanych w historię. Bazuje w niej na wspomnieniach starszych osób, którzy przeżyli wojnę, powojnie i czasy PRL. Akcja książki rozgrywa się w małym śląskim miasteczku Strzelce Opolskie, gdzie autor się urodził i dorastał. Śląsk i jego historię pokazał nam na przykładzie pewnej dziewczynki, a potem kobiety zwanej od najmłodszych lat Lenchen. To Ślązaczka, której historia nie odbiega od losów śląskich rodzin żyjących od lat 20-tych XX wieku na polsko-niemieckim pograniczu. Poznajemy ją jako kilkuletnią dziewczynkę o analitycznym umyśle. Lenchen uwielbia matematykę, świetnie liczy i błyskawicznie kojarzy fakty. Mieszka z rodzicami i trójką braci w kamienicy w Strzelcach Opolskich . Ale na początku 1945 roku w miarę spokojne życie rodziny szybko się kończy. Do ich miejscowości wkracza Armia Czerwona i wkrótce ginie jej ojciec. Lenchen nie może zrozumieć, dlaczego jej w miarę stabilny świat, zmienił się nie do poznania. Nie rozumie co się stało z ojcem, dlaczego brakuje żywności i musi z najbliższymi ukrywać się w piwnicy przed brutalnymi, rosyjskimi żołnierzami. Przerażają ją zachodzące w jej życiu zmiany, nie wie dlaczego musi zmienić imię na Helenka i z jakiego powodu musi mówić tylko po polsku. Nie rozumie dlaczego polskie dzieci nie chcą się z nią bawić, a dyrektor szkoły odnosi się z wrogością do uczniów pochodzenia niemieckiego. Jej mama aby utrzymać rodzinę ciężko pracuje sprzątając. Rezolutna i dojrzała jak na swój wiek Lenchen dzielnie stawia czoła rzeczywistości i stara się pomóc matce. Wkrótce wraca z obozu w Łambinowicach jej ojciec, który niestety umiera. 15-letnia dziewczynka zostaje wysłana do klasztoru w Kłodzku, gdzie zarabia na utrzymanie domu i wykształcenie swoich braci. Powieść toczy się dwutorowo. Lenchen poznajemy w 1944 roku, ale autor wraca też do roku 1927 kiedy to poznajemy Pawła Majewskiego, kolegę jej ojca. Mężczyzna po latach osiąga sukces i wspina się na sam szczyt w hierarchii politycznego aparatu władzy. Gdy Lenchen dorośnie nauczy się, że może liczyć tylko na siebie. Próbuje ułożyć sobie życie i wychodzi za mąż. Jednak jej życie nie jest łatwe, a los co chwilę rzuca jej kłody pod nogi. Oprócz tego na trudy jej życia nakłada się przeszłość. Ktoś mści się na jej rodzinie. Ktoś chce jej zaszkodzić i nie ugnie się przed niczym. Kim jest ten człowiek i dlaczego to robi? Jak potoczą się losy Heleny i czy zdoła ona unieść wszelkie troski, jakie zesłał na jej barki przewrotny los?
Autor pisze pięknym, prostym językiem co pozwala zatopić się w lekturze. Pisze o tym jak próbowano zmieniać Ślązakom tożsamość, jak przymusowo polskie władze zmieniały imiona niemieckim dzieciom, wspomina też walki o Górę św. Anny. Pisze o tym jak wyglądała emigracja do RFN-u, gdy rodziny tygodniami mieszkały w specjalnych obozach dla uchodźców. Opowiada o rozterkach, trudnych doświadczeniach, poczuciu przynależności, o tym, że Ślązacy nie mówili o sobie, że są Polakami albo Niemcami. Nazywali siebie po prostu "ludźmi stąd". Lenchen emigruje nie ruszając się z miejsca, które było kiedyś niemieckie, przeszło pod władzę Rosjan, a później stało się polskie. "Czereśnie od Świętej Anny" to śląska saga o niezwykle trudnej historii mieszkańców Strzelec Opolskich, Góry Świętej Anny i okolic tych miejscowości. To powieść pełna emocji, tym bardziej wzruszająca, że opowiedziana przez dziecko. A tytułowe czereśnie zamiast słodyczy mają cierpki smak. Bardzo cenię sobie powieści oparte na historycznych wydarzeniach. Polecam tę książkę nie tylko wielbicielom tego regionu i pasjonatom historii. To bardzo poruszająca lektura, która dostarczy Wam wielu emocji, a czas jej poświęcony nie będzie czasem straconym.

"Przed nim w oddali zamajaczył stożek z dwiema charakterystycznymi wieżyczkami na szczycie. Zbliżał się do Góry Świętej Anny. Fenomen tego punktu fascynował każdego, kto choć raz zetknął się z tym miejscem, niezależnie od wyznawanego światopoglądu, opcji politycznej, bądź przynależności etnicznej. Niemcy, Polacy, komuniści, naziści - wszystkich fascynowała ta śląska...

W przypadku Czereśni od Świętej Anny zadziałał chyba syndrom drugiej książki? Po Tam, gdzie nie pada spodziewałem się znacznie lepszej lektury. Dostałem zaś nudną obyczajówkę, która interesowała mnie najbardziej na początku lektury i przez jej ostatnie trzydzieści minut.

Lektorka - Agnieszka Krzysztoń - także nie przekonała mnie swoją interpretacją. Wszystko w tym audiobooku było jakieś takie nijakie.

Wydaje mi się, że to literatura przeznaczona bardziej dla żeńskiej grupy czytelników. Zastanawiam się tylko czy Czereśnie od Świętej Anny są w stanie spodobać się wspólczesnej czytelniczce? Śmiem wątpić. Zatem to powieść przeznaczona dla wąskiego grona osób.

W przypadku Czereśni od Świętej Anny zadziałał chyba syndrom drugiej książki? Po Tam, gdzie nie pada spodziewałem się znacznie lepszej lektury. Dostałem zaś nudną obyczajówkę, która interesowała mnie najbardziej na początku lektury i przez jej ostatnie trzydzieści minut.

Lektorka - Agnieszka Krzysztoń - także nie przekonała mnie swoją interpretacją. Wszystko w tym...

Książka zaczyna się historią Lenchen/Helenki i jest zachęcająca. Potem chaotyczny zwrot w przeszłość. Pomysł opisania borykania się z własnym status quo Ślązaków interesujący i ma pewno prawdziwy. Cała historia jednak zgrzyta topornie.

Książka zaczyna się historią Lenchen/Helenki i jest zachęcająca. Potem chaotyczny zwrot w przeszłość. Pomysł opisania borykania się z własnym status quo Ślązaków interesujący i ma pewno prawdziwy. Cała historia jednak zgrzyta topornie.

Lubię historie ze Śląska, ale tym razem jestem zawiedziona. Historia ciekawa ale jakoś tak płasko i po amatorsku przedstawiona. Mnie nie uwiodła... :(

Lubię historie ze Śląska, ale tym razem jestem zawiedziona. Historia ciekawa ale jakoś tak płasko i po amatorsku przedstawiona. Mnie nie uwiodła... :(

Autor książki, Michael Sowa, to Ślązak z Opolszczyzny, od wielu lat mieszkający w Niemczech. Jego debiutancka powieść „Tam, gdzie nie pada”, jak również "Czereśnie od Świętej Anny" są osnutymi na tle historycznym opowieściami o trudnych losach mieszkańców Śląska.
Ja całe życie mieszkam na Opolszczyźnie, znam miejsca, które opisuje autor, poznałam z opowiadań i książek losy mieszkańców tych ziem, ich wojenne dramaty i powojenne obawy związane z rozpoczynaniem życia od nowa na poniemieckich ziemiach. Ostatnio pojawia się w literaturze coraz więcej wątków dotyczących przesunięcia granic i powojennych losów milionów ludzi. Jest to, moim zdaniem, bardzo dobra tendencja, temat ten był bowiem przez lata pomijany, a przecież dotyczy on dramatycznych losów i całkowitych zmianach w życiu ogromnej rzeszy ludzi kilku narodowości.
"Czereśnie od Świętej Anny" to śląska saga o niezwykle trudnej historii mieszkańców Strzelec Opolskich, Góry Świętej Anny i okolic tych miejscowości. To powieść pełna emocji, tym bardziej wzruszająca, że opowiedziana przez dziecko - niemiecką dziewczynkę.
Małą Lenchen (Helenkę) poznajemy w okresie wojennym, kiedy to w Groß Strehlitz (Strzelcach Opolskich) mieszkała z kochającymi rodzicami i starszymi braćmi. Życie jej i jej rodziny ulega całkowitej zmianie w 1945 roku, kiedy to do miasta wkracza Armia Czerwona. Lenchen nie może zrozumieć, dlaczego jej w miarę stabilny świat, zmienił się nie do poznania. Nie rozumie co się stało z jej ojcem, dlaczego brakuje żywności i musi z najbliższymi ukrywać się w piwnicy przed brutalnymi, rosyjskimi żołnierzami. Przerażają ją zachodzące w jej życiu zmiany: Dlaczego musi zmienić imię na Helenka? Z jakiego powodu musi mówić tylko po Polsku? Czemu polskie dzieci nie chcą się z nią bawić, a dyrektor szkoły odnosi się do uczniów pochodzenia niemieckiego z nieukrywaną wrogością? Michael Sowa przedstawia nam również dalsze losy Heleny, jej dorosłe życie, w którym miłość i szczęście przeplata się z dramatycznymi dla niej wydarzeniami. Kolejne jej losy toczą się nadal w Strzelcach Opolskich i ich okolicach. Na ich podstawie dowiadujemy się, jak wyglądały pierwsze powojenne lata na terenie Śląska Opolskiego, jak przebiegała asymilacja ludności przybyłych tu z różnych części Polski z mieszkańcami, którzy postanowili pozostać w swoich domach, w których ich rodziny mieszkały od pokoleń.
Książkę przeczytałam z dużym zainteresowaniem, spodoba się ona z pewnością czytelnikom, którzy cenią powieści oparte na historycznych wydarzeniach.

Autor książki, Michael Sowa, to Ślązak z Opolszczyzny, od wielu lat mieszkający w Niemczech. Jego debiutancka powieść „Tam, gdzie nie pada”, jak również "Czereśnie od Świętej Anny" są osnutymi na tle historycznym opowieściami o trudnych losach mieszkańców Śląska.
Ja całe życie mieszkam na Opolszczyźnie, znam miejsca, które opisuje autor, poznałam z opowiadań i książek losy...

Jeśli Michael Sowa, to już wiadomo, że będzie mowa o Śląsku. I tak też jest.
Śląsk zawsze potrafił zachować swoją odrębność - kulturowo, językowo, mentalnie. Zawsze mieszały się tam nacje, które z czasem stawały się Ślązakami. W takim właśnie regionie, w małym śląskim miasteczku przyszła na świat Lenchen. Miasteczko wkrótce zagarnęła wojna. Tych, którzy ją rozpętali, nie obchodziły analityczne zdolności małej dziewczynki ze Śląska. Tych, którzy ją wygrali, też nie. Dziesięcioletnia Lenchen, której okoliczności zmienią imię na Helenkę, będzie musiała szybko dorosnąć, bo świat, w którym przyszło jej żyć, pełen jest pułapek, a każdy dzień staje się walką o przetrwanie. Czy znajdzie na to siły? Czy uda jej się ochronić rodzinę przed tajemniczym prześladowcą i zrozumieć pobudki, które nim kierują? Czy będzie w stanie rozpoznać, kto jest wrogiem, a kto przyjacielem?

(cd recenzji na fb)

https://www.facebook.com/photo/?fbid=660838139172308&set=a.530574235532033

Jeśli Michael Sowa, to już wiadomo, że będzie mowa o Śląsku. I tak też jest.
Śląsk zawsze potrafił zachować swoją odrębność - kulturowo, językowo, mentalnie. Zawsze mieszały się tam nacje, które z czasem stawały się Ślązakami. W takim właśnie regionie, w małym śląskim miasteczku przyszła na świat Lenchen. Miasteczko wkrótce zagarnęła wojna. Tych, którzy ją rozpętali, nie...

Wciągająca akcja i ciekawe postacie, a jednocześnie obraz stosunków panujących na Śląsku. Polecam zarówno osobom związanym ze Śląskiem (dobrze się czyta o znanych miejscach),jak i tym, którzy Śląska nie znają i nie rozumieją, a czasem może nawet irytują się kiedy słyszą o Ślązakach. Temat nie jest łatwy, bo nie jest łatwo określić się po którejś ze stron (Polska czy Niemcy),kiedy człowiek przede wszystkim czuje się "tutejszym" (Ślązakiem, ale pewnie dotyczy to też mieszkańców innych rejonów, które w swoich dziejach zmieniały przynależność państwową).

Wciągająca akcja i ciekawe postacie, a jednocześnie obraz stosunków panujących na Śląsku. Polecam zarówno osobom związanym ze Śląskiem (dobrze się czyta o znanych miejscach),jak i tym, którzy Śląska nie znają i nie rozumieją, a czasem może nawet irytują się kiedy słyszą o Ślązakach. Temat nie jest łatwy, bo nie jest łatwo określić się po którejś ze stron (Polska czy...