rozwińzwiń

Czarna polewka

Okładka książki Czarna polewka Małgorzata Musierowicz
Okładka książki Czarna polewka
Małgorzata Musierowicz Wydawnictwo: Akapit Press Cykl: Jeżycjada (tom 17) Seria: Jeżycjada - Limitowana Edycja literatura młodzieżowa
370 str. 6 godz. 10 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Cykl:
Jeżycjada (tom 17)
Seria:
Jeżycjada - Limitowana Edycja
Wydawnictwo:
Akapit Press
Data wydania:
2019-09-01
Data 1. wyd. pol.:
2019-09-01
Liczba stron:
370
Czas czytania
6 godz. 10 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365401373
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Na Jowisza 2! Nadal uzupełniam Jeżycjadę Emilia Kiereś, Małgorzata Musierowicz
Ocena 7,2
Na Jowisza 2! ... Emilia Kiereś, Małg...
Okładka książki Poczytaj mi, mamo. 15 bajek na 100 lat Helena Bechlerowa, Wanda Chotomska, Maria Kowalewska, Tadeusz Kubiak, Barbara Lewandowska, Hanna Łochocka, Małgorzata Musierowicz, Joanna Papuzińska, Janina Porazińska, Elżbieta Szeptyńska, Julian Tuwim, Danuta Wawiłow
Ocena 7,7
Poczytaj mi, m... Helena Bechlerowa, ...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1965
1302

Na półkach: , , ,

Nie wciągnęłam się tak do końca. Za dużo postaci, zamieszania, wszystkiego. Bohaterowie średnio mnie zaintrygowali.

Nie wciągnęłam się tak do końca. Za dużo postaci, zamieszania, wszystkiego. Bohaterowie średnio mnie zaintrygowali.

Pokaż mimo to

avatar
2
2

Na półkach:

Bardzo dowcipna część. Doceniam po latach od pierwszej lektury.

Bardzo dowcipna część. Doceniam po latach od pierwszej lektury.

Pokaż mimo to

avatar
968
358

Na półkach: ,

Od zawsze lubiłam Jeżycjadę. I choć w pewnym momencie przestałam kupować i czytać kolejne tomy, to dziś z przyjemnością kontynuuję czytanie cyklu.
Tym razem główną bohaterką jest Laura, która wpada w szpony namiętności. Prócz niej śledzimy też perypetie sercowe innych członków rodziny.
Może to tylko z sentymentu, ale czytało mi się z olbrzymią przyjemnością.

Od zawsze lubiłam Jeżycjadę. I choć w pewnym momencie przestałam kupować i czytać kolejne tomy, to dziś z przyjemnością kontynuuję czytanie cyklu.
Tym razem główną bohaterką jest Laura, która wpada w szpony namiętności. Prócz niej śledzimy też perypetie sercowe innych członków rodziny.
Może to tylko z sentymentu, ale czytało mi się z olbrzymią przyjemnością.

Pokaż mimo to

avatar
232
50

Na półkach: ,

Jedna z najsłabszych części Jezycjady. Zbyt wiele postaci, irracjonalnych zachowań i dziwnych zdarzeń. Postać Ignacego Grzegorza sprawia, że najchętniej pominęłabym parę rozdziałów.

Jedna z najsłabszych części Jezycjady. Zbyt wiele postaci, irracjonalnych zachowań i dziwnych zdarzeń. Postać Ignacego Grzegorza sprawia, że najchętniej pominęłabym parę rozdziałów.

Pokaż mimo to

avatar
473
43

Na półkach:

Kolejny tom z serii Jeżycjada. Tym razem skupiamy się na losach Laury, jednej z trudniejszych charakterów w rodzinie Borejków.
Czytało mi się jakoś wolniej i mniej chętnie niż poprzednie części, ale ogólnie całość mi się podobała i na pewno będę dalej kontynuować serię

Kolejny tom z serii Jeżycjada. Tym razem skupiamy się na losach Laury, jednej z trudniejszych charakterów w rodzinie Borejków.
Czytało mi się jakoś wolniej i mniej chętnie niż poprzednie części, ale ogólnie całość mi się podobała i na pewno będę dalej kontynuować serię

Pokaż mimo to

avatar
400
215

Na półkach: , ,

No, to już jest na 100% pierwszy taki tom, którego nigdy wcześniej nie czytałam. A więc dokopałam się w końcu do tych całkowicie nieznanych obszarów jeżyckiej sagi. Jest grubo.
Nie będę ukrywać - ze wszystkich przeczytanych dotąd części, ta była chyba najgorsza, albo co najmniej znajduje się w gronie kilku najgorszych ex aequo.
Przy "Języku Trolli" pisałam o tym, że zgadzam się z potępieniem Fryderyka ze strony Borejków i jakkolwiek podtrzymuję swoją opinię wobec tamtego tomu, tak tutaj całkowicie zmienia się postać rzeczy. Przede wszystkim, jak wiemy, w poprzednim tomie Fryderyk na koniec wrócił. W "Czarnej polewce" widzimy, że z powrotem rozkwitło uczucie pomiędzy nim i Różą, chłopak zaczął angażować się uczuciowo w swoje ojcostwo i zamierza się z Różą docelowo pobrać. A co na to dziadek Borejko? Otóż nadal żywi urazę, wkurza się na chłopaka już sama nie wiem o co i wygraża mu, że nie zgadza się na jego ślub z Różą, bo robi coś "w niewłaściwy sposób", czy coś takiego. Zabijcie mnie, sama już nie wiedziałam, o co temu dziadowi właściwie chodzi i dlaczego nadal jest tak niemiły dla chłopaka, który postanowił naprawić swoje błędy, a przede wszystkim - dlaczego uważa za stosowne utrudniać jego kontakty z narzeczoną i własnym dzieckiem??
Wątek wielkiej "romantycznej" ucieczki Laury i Wolfiego, aby wziąć potajemny ślub, to już totalny odjazd peronu. W ogóle sam pomysł, żeby ludzie w ich wieku, w 2004 roku, tak się zachowywali, jest zupełnie od czapy. No i jeszcze ten autostopowicz Bodzio, który okazał się towarzyszem do samego końca książki, to też jakiś absurd totalny.
Ignacy Grzegorz - jego wątek to kolejny absurd goniący absurd, ale chyba największym była wizyta na komisariacie, na której ostro przesłuchiwali tego bodaj 11-latka, jakby był nie wiadomo jakim podejrzanym, zamiast zacząć w ogóle od skontaktowania się z jego rodzicami. No i wisienka na torcie - znowu Musierowiczowska wizja typowej feministki w postaci policjantki, od razu przypomniała mi się pani napotkana w pociągu w "Nutrii i Nerwusie", ale tu autorka jeszcze bardziej nagięła strunę. Nie dość, że pani policjantka jest niemiła i opryskliwa, głośno podkreśla, że nie ma dzieci, bo praca zawodowa jest dla niej ważniejsza (jakby to w ogóle było jakimś problemem, mieć pracę i dziecko jednocześnie),wygłasza jakieś "feministyczne" banały na temat mężczyzn, to jeszcze oczywiście śmierdzi papierosami (skojarzenie z panią z pociągu - widocznie papierosy to jakiś obowiązkowy atrybut feministek) i ma włosy pofarbowane na czerwono, heheh. Aż dziw bierze, że autorka nie wspomniała np. o nieogolonych pachach.
Zadziwił mnie też wątek telefonu komórkowego Laury, który zostawiła w domu i zorientowała się dopiero po iluś tam godzinach i przejechanych kilometrach oraz sporej ilości perypetii po drodze. Ja wiem, że może telefony w 2004 to jeszcze nie były smartfony, ale już wtedy telefon był raczej takim gadżetem, z którym nikt (zwłaszcza nikt w wieku Laury) nie chciał się na dłużej rozstawać. Jasne, że i mnie się czasem zdarzyło zapomnieć go zabrać z domu, ale żeby nie przypomnieć sobie o telefonie przez tyle godzin i ani razu w tym czasie nie odczuć potrzeby skontaktowania się z kimkolwiek, wydaje mi się jakoś mało prawdopodobne. Sama byłam w tych czasach w podobnym wieku, może bardziej w wieku Róży, telefon miałam może od dwóch lat i pamiętam, jak to wyglądało.
Całe to jej cytowanie z głowy Mickiewicza skontrastowane z głupkowatością Bodzia, o którym oczywiście trzeba było podkreślić w dialogach, jaką to niechęć żywi do książek ogólnie, i całe to snobowanie Musierowiczowej, już mnie trochę mdli.
No i jeszcze ten wątek Pyziaka, który nagle pojawia się znikąd po przebaczenie, i jakby nigdy nic jedzie z całą familią na domniemany ślub Laury, no po prostu wytarzajmy się jeszcze trochę w cukrze i polejmy się miodem, a co tam. Co za bzdury.
No i Róża. Istna błogosławiona matka. Jak to szło - "nareszcie wypełniła się pustka jej ramion i całe życie dopiero teraz nabrało sensu", czy jakoś tak, piszę z pamięci, więc może nie dokładnie co do słowa. Jak przeczytałam te słowa, to aż osłupiałam, serio. Gdyby one dotyczyły, powiedzmy, kobiety po czterdziestce, która już od wielu lat wraz z partnerem bezskutecznie starała się o dziecko, i która wreszcie po tych wielu latach prób i leczenia, spełniła swoje marzenie, to może wtedy by to zabrzmiało jakoś adekwatnie, z tą wypełniona pustką w ramionach. Ale ludzie, mówimy tu o młodziutkiej dziewczynie, która zaliczyła wpadkę z chłopakiem przed ślubem, bez pracy, bez dyplomu i bez własnego mieszkania. Jej cudowna psychiczna absolutna gotowość do nieoczekiwanego bycia matką w tej sytuacji i to jej rozpływanie się w szczęściu macierzyństwa, to jest już po prostu grubymi nićmi szyta propaganda. Ja rozumiem, że można nawet w takiej sytuacji też czuć miłość do dziecka i w jakiś sposób szczęście, ale żeby ono było tak w 100% niezmącone żadnym stresem, żadną trudnością, żadnej najmniejszej chmurki na tym błękicie?? Żadnych huśtawek nastroju, związanych z burzą hormonalną chociażby, nic?? A dziecko też działa jak w szwajcarski zegarek, ani słowa o jakichkolwiek sytuacjach nieopanowanego płaczu, kolki, braku snu, czegokolwiek? Zawsze jak trzeba, to jest spokojne albo śpi, byle fabuły książki nie zaburzać. Można by pomyśleć, że opieka nad noworodkiem to po prostu czysta sielanka i różowe jednorożce. Rzygać się chce.

Ech, zaczynam wierzyć, że te ostatnie części to naprawdę będzie przeprawa. Niby znałam już te opinie i w ogóle, ale też trochę miałam taką hipotezę, że ostrzejsza krytyka późnych tomów wynika z tego, że te wcześniejsze były czytane przez nas jako dzieci i młodzież, a te późniejsze czytamy jako dorosłe i dojrzałe osoby, i że może właśnie to, a nie realna różnica w poziomie, wytwarza takie wrażenia. Ale teraz jednak testuję tę hipotezę i obawiam się, że to jednak różnica poziomów. Jeśli kolejne tomy będą szły nadal w takim kierunku, to dalsze czytanie może się okazać masochizmem i wręcz zadałam sobie już pytanie, czy na pewno chcę to robić. Jednak doszłam do wniosku, że przewagę bierze upór i konsekwencja, a poza tym w jakiś chory sposób mimo wszystko ciekawi mnie, co będzie dalej. A przede wszystkim celem mojej przeprawy przez Jeżycjadę jest wyrobienie sobie swojej uczciwej, własnej opinii na podstawie osobistego czytania, żeby już nie musieć opierać się na opiniach innych osób.

No, to już jest na 100% pierwszy taki tom, którego nigdy wcześniej nie czytałam. A więc dokopałam się w końcu do tych całkowicie nieznanych obszarów jeżyckiej sagi. Jest grubo.
Nie będę ukrywać - ze wszystkich przeczytanych dotąd części, ta była chyba najgorsza, albo co najmniej znajduje się w gronie kilku najgorszych ex aequo.
Przy "Języku Trolli" pisałam o tym, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3072
2465

Na półkach: , ,

158/2023 (A)
czyta autorka

158/2023 (A)
czyta autorka

Pokaż mimo to

avatar
1026
1022

Na półkach: , , ,

"Miłość buduje. Po tym ją poznasz."

Zabawne dalsze losy rodziny Borejków. Przyjemna lektura.

"Miłość buduje. Po tym ją poznasz."

Zabawne dalsze losy rodziny Borejków. Przyjemna lektura.

Pokaż mimo to

avatar
752
752

Na półkach: ,

Im bardziej zbliżam się do końca Jeżycjady (zostały mi jeszcze cztery tomy) tym z większym sentymentem odnoszę się do bohaterów tej serii. Rodzina Borejków bywa denerwująca, ale ostatecznie mam do nich sentyment i z tego właśnie sentymentu czytam tę serię kolejny raz po wieloletniej przerwie.

W tej części motywem przewodnim są perypetie miłosne młodszego pokolenia a mianowicie Laury Pyziak i Wofganga Shoppe, Róży Pyziak i Fryderyka Schoppe, jak również Hildegardy Schoppe oraz braci bliźniaków: Piotra i Pawła Żeromskich, a nawet młodego Ignacego Grzegorza Stryby, który zapałał sympatią do pewnej nowo poznanej dziewczynki o imieniu Diana.

Perypetiom miłosnym towarzyszą różne sytuacje obyczajowe, niespodziewanie pojawia się również Trolla i to nie sama, więc również i tutaj sytuacja okaże się niejednoznaczna i zagadkowa, co wywoła pewne napięcia, bo Józinek kocha się w trolli a sprawy z nią związane znowu się mocno pokomplikują. W książce przewijać się będzie praktycznie cała rodzina Borejków i plejada bohaterów znanych nam z poprzednich części. Mnie nieco irytowała postać dziadka Borejko i jego bezpardonowe wtrącanie się w życie wnuczek. Chociaż i tak wszystko, co robił miało pewien urok i wdzięk. Z kolei zachowanie małego Ignacego rozpatrywałabym bardziej jako chęć przeżycia przygody (bawi się w Sherlocka Holmesa) niż celowe szkodzenie siostrze poprzez donoszenie na nią dziadkowi.

Było trochę humoru sytuacyjnego, który wywołał u mnie salwy śmiechu. Chodzi mi głównie o wizytę w zoo i rozmowę o niedźwiedziu jak również zdarzenie związane z szerszeniem. Ale to nie jedyne humorystyczne wątki jakie się tu pojawiły. Sytuacja z autostopowiczem Bodziem ( i wszystkie wydarzenia jakie potem nastąpiły) również poprawiły mi humor. Zresztą całość pomimo poważnych problemów rodzinnych, została utrzymana w dosyć pogodnym tonie. Nie zabrakło też humory słownego i pozwolę sobie nawet przytoczyć jeden zabawny cytat: “ Ach, przeklinasz – rzekł pogodnie ojciec na tle przeraźliwego łoskotu trzepaczki. Przeklinaj sobie, przeklinaj, byleś przy tym nie używał przekleństw. Przekląłbym cię wtenczas, moje dziecko”.

Książka utrzymana w lekkiej, humorystycznej konwencji, z tym, że zdarzało mi się mylić bohaterów i gubić w ich wzajemnych relacjach i zależnościach rodzinnych czy miłosnych. Lektura z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych, taki “czasoumilacz”, na który należy spojrzeć z pewnym dystansem, przymrużeniem oka, nie traktując tego wszystkiego śmiertelnie serio. Takich bohaterów stworzyła Musierowicz i albo ich zaakceptujemy takimi jacy są albo darujmy sobie rozkładanie Jeżycjady na części pierwsze i rozpatrywanie ich pod kątem jakichś przekonań politycznych, feministycznych czy innych tego typu niedorzeczności. To tak jakby przyczepić się do Muminków, że są niepoprawne politycznie:-)

Im bardziej zbliżam się do końca Jeżycjady (zostały mi jeszcze cztery tomy) tym z większym sentymentem odnoszę się do bohaterów tej serii. Rodzina Borejków bywa denerwująca, ale ostatecznie mam do nich sentyment i z tego właśnie sentymentu czytam tę serię kolejny raz po wieloletniej przerwie.

W tej części motywem przewodnim są perypetie miłosne młodszego pokolenia a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
147
144

Na półkach: ,

Perypetie miłosne wszystkich dzieci Gabrysi i syna Idy. Kilka trafnych spostrzeżeń na temat życia i miłości, krytyka maczyzmu i rozlazłości życiowej, katolicki światopogląd i duch Mickiewicza.

Perypetie miłosne wszystkich dzieci Gabrysi i syna Idy. Kilka trafnych spostrzeżeń na temat życia i miłości, krytyka maczyzmu i rozlazłości życiowej, katolicki światopogląd i duch Mickiewicza.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    7 662
  • Posiadam
    1 110
  • Chcę przeczytać
    853
  • Ulubione
    234
  • Jeżycjada
    142
  • Chcę w prezencie
    73
  • Dzieciństwo
    46
  • Młodzieżowe
    45
  • Małgorzata Musierowicz
    41
  • Literatura polska
    39

Cytaty

Więcej
Małgorzata Musierowicz Czarna polewka Zobacz więcej
Małgorzata Musierowicz Czarna polewka Zobacz więcej
Małgorzata Musierowicz Czarna polewka Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także