999. Nadzwyczajne dziewczyny z pierwszego transportu kobiecego do Auschwitz
- Kategoria:
- reportaż
- Tytuł oryginału:
- 999. The Extraordinary Young Women Of The First Official Jewish Transport To Auschwitz
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2021-04-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2021-04-08
- Liczba stron:
- 512
- Czas czytania
- 8 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788382340976
- Tłumacz:
- Jarosław Skowroński
- Tagi:
- historia kobiety Auschwitz
25 marca 1942 roku prawie tysiąc młodych niezamężnych dziewcząt wsiadło do pociągu, który miał je zawieźć do obozu Auschwitz. Były to słowackie Żydówki - przekonane, że przez kilka najbliższych miesięcy będą pracować w fabryce. Założyły na siebie najlepsze ubrania i z radością machały na pożegnanie zebranym na peronie bliskim. W rzeczywistości były przedmiotem transakcji pomiędzy słowackim rządem a Niemcami i jechały do niewolniczej pracy. Zaledwie kilku spośród nich udało się przeżyć.
Pierwszy kobiecy transport do Auschwitz był przez długie lata zapomniany. Nie było w nim osób związanych z ruchem oporu ani jeńców wojennych. Były tylko bezbronne młode kobiety, przyzwyczajone do dobrych manier i wygodnego życia, które nagle znalazły się w piekle, w którym je bito, rozbierano do naga, golono, trzymano na wielogodzinnych apelach na mrozie, poddawano drakońskim karom i zaganiano do ciężkiej pracy, często prowadzącej do śmierci. Ta książka przypomina niezwykłą historię pierwszych 999 kobiet, które trafiły do Auschwitz, ich cierpienie, heroizm i wolę przetrwania.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Pierwszy kobiecy transport do Auschwitz
„Uwielbiamy dziewczynki za ich promienność, żywiołowość i nadzieję. Za ich niewinność.
To dlatego tak trudno uwierzyć w plotkę krążącą po miastach i wsiach Słowacji – tę plotkę, która miała stać się prawem. Po co komu nastolatki do prac publicznych? Dlaczego nie wziąć do tego chłopaków? Przykra sprawa – mówili wszyscy”.
O Holokauście napisano już bardzo wiele. Powstały niezliczone książki, naukowe opracowania, świadectwa ocalałych. Literatura obozowa jest niezwykle bogata i ktoś mógłby zapytać, czy do tematu można wnieść jeszcze coś nowego. Wszak – pozornie – wszystko już wiemy. Niemniej jednak ciągle powstają nowe książki na ten temat. Oczywiście jedne są lepsze od innych, a czasem zdarzają się wśród nich prawdziwe perły.
Właśnie takim tytułem – moim zdaniem – jest publikacja pod tytułem „999. Nadzwyczajne dziewczyny z pierwszego transportu kobiecego do Auschwitz”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka. Jej autorką jest Heather Dune Macadam, znana amerykańska pisarka. Jej prace na temat Holokaustu cieszą się sporym uznaniem na świecie.
Najnowsza książka tej publicystki jest po prostu znakomita. Czytając ją, miałem wrażenie, że przeniosłem się w czasie i naocznie obserwuję opisywane wydarzenia. Język i styl autorki są perfekcyjne. Wydaje się, że żadne słowo nie znalazło się tam przypadkiem. Heather Macadam z jednej strony pisze prosto i zrozumiale dla każdego, z drugiej zaś czytelnik może uznać, że obcuje z literaturą najwyższych lotów.
Kim są tytułowe bohaterki ? To słowackie Żydówki, które 25 marca 1942 roku w bydlęcych wagonach zostały przewiezione do Auschwitz. Młode kobiety były zupełnie nieprzygotowane na to, co je czeka. Słowackie władze zapewniały, że przez kilka miesięcy będą pracować w fabryce na rzecz III Rzeszy. Niektóre z dziewczyn się nawet ucieszyły. Wszak w ich domach się nie przelewało, panowała bieda. Skoro jechały do pracy – myślały sobie – to zarobione pieniądze można będzie przesłać do domu i tak pomóc rodzicom. Nas – z perspektywy czasu – przeraża takie rozumowanie. Musimy się jednak cofnąć do owego 1942 roku. O Auschwitz wówczas mało kto słyszał. Tak naprawdę obóz koncentracyjny był dopiero w budowie. W żadnym razie nie przypominał straszliwej fabryki śmierci, w którą zamienił się już wkrótce.
Mimo to już był prawdziwym piekłem na ziemi. Miejscem katorżniczej pracy w nieludzkich warunkach. Tak, słowackie Żydówki pracowały. Nie była to jednak z pewnością praca w fabryce ani jakakolwiek praca, którą można by sobie wyobrazić. W potarganych łachmanach, wiecznie głodne, bite, wykonywały pracę niewolników. Bez żadnych narzędzi, gołymi rękami rozbierały domy, z których cegły miały posłużyć do budowy baraków. Kopały rowy, rozrzucały obornik na polach, pracowały przy usuwaniu zwłok.
Opisy w książce są bardzo plastyczne. Przed oczami niemal automatycznie stają nam przejmujące sceny, o których czytamy. Z każdym dniem młode kobiety traciły nadzieję. Bo czyż w Auschwitz można było zachować nadzieję? Dziewczyny szybko zrozumiały, że nie wrócą do domów za kilka miesięcy. Nie wiadomo, czy w ogóle przeżyją ten koszmar. Jak można pracować, gdy obok idą kolumny Żydów do komór gazowych? Gdy z nieba opada pył, którym są prochy spalonych ciał?
Mimo to – na przekór wszystkiemu – niektóre z nich przeżyły. Przetrwały kilka lat w obozowym piekle. Jednak powrót do życia po wyzwoleniu wcale nie był prosty. Bo do czego można wracać, skoro cała rodzina nie żyje? Gdzie pójść, jeśli w rodzinnym domu mieszka już ktoś inny? Jak wrócić do zdrowia po latach nieleczenia, niedożywienia i nieludzkiej pracy? Jak ułożyć sobie życie na nowo? Jak odpowiedzieć na pytanie, dlaczego akurat ja przeżyłam?
„999. Nadzwyczajne dziewczyny z pierwszego transportu kobiecego do Auschwitz” to według mnie bardzo ciekawa lektura. Jest to książka przejmująca i prawdziwie wzruszająca. Odkrywa kolejne – mniej znane – fakty z historii obozu Auschwitz. Jednak jej dużą zaletą jest także opis sytuacji w Słowacji, a także trudny proces powrotu ocalałych więźniarek do powojennej rzeczywistości. Lektura ze wszech miar godna polecenia.
Wojciech Sobański
Książka na półkach
- 198
- 74
- 29
- 7
- 5
- 4
- 3
- 3
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
To nie była łatwa lektura. Książkę czytałam przez 3 miesiące. Ogromna liczba nazw, numerów i szczegółowych opisów jest zatrważająca. Autorka włożyła w to mnóstwo pracy i staranności. Jej prace doceniane są nawet przez Muzeum Auschwitz- Birkenau. A czy można powiedzieć coś więcej niż to co już napisano przez blisko osiemdziesiąt lat? A i owszem. Na tych stronach poznajemy historię pierwszego transportu kobiecego, a więc numery od 1 do 999. Warunki początkowe i uruchamianie obozu. Pogardę, wstyd i przerażenie czuć na każdej stronie. Jest szokująco. Dostajemy przykładowo opis jak ssman podrzuca niemowlę nad swoją głowę, następnie w locie wbija mu nóż w ciało i ostatecznie rozbija głowę o bruk. Bardzo dużo bólu, uczuć i emocji powodowało czytanie. Ja osobiście musiałam robić sobie przerwy. Są też elementy dające nadzieję i chociaż na sekundę przywracające wiarę w ludzi. Ogromnie polecam.
To nie była łatwa lektura. Książkę czytałam przez 3 miesiące. Ogromna liczba nazw, numerów i szczegółowych opisów jest zatrważająca. Autorka włożyła w to mnóstwo pracy i staranności. Jej prace doceniane są nawet przez Muzeum Auschwitz- Birkenau. A czy można powiedzieć coś więcej niż to co już napisano przez blisko osiemdziesiąt lat? A i owszem. Na tych stronach poznajemy...
więcej Pokaż mimo toChyba z rok się wyleżała wśród innych nieprzeczytanych książek na półce, ale gdy przyszła jej kolej, nie mogłem się od niej oderwać. Zasłużona 10!
Chyba z rok się wyleżała wśród innych nieprzeczytanych książek na półce, ale gdy przyszła jej kolej, nie mogłem się od niej oderwać. Zasłużona 10!
Pokaż mimo toKolejna pozycja z tematu II wojny światowej, która wzbudziła we mnie wiele emocji. Dawka wiedzy w tym temacie, która znowu daje sporo do przemyślenia. Jakie to straszne i smutne, że to wszystko działo się naprawdę. Jak wiedza albo raczej jej brak spowodował, że to Piekło na ziemi trwalo tyle lat ? Polecam tą pozycję, aby poznać historie tych niesamowitych kobiet, które musiały przeżyć coś czego nie potrafię sobie wyobrazić.
Kolejna pozycja z tematu II wojny światowej, która wzbudziła we mnie wiele emocji. Dawka wiedzy w tym temacie, która znowu daje sporo do przemyślenia. Jakie to straszne i smutne, że to wszystko działo się naprawdę. Jak wiedza albo raczej jej brak spowodował, że to Piekło na ziemi trwalo tyle lat ? Polecam tą pozycję, aby poznać historie tych niesamowitych kobiet, które...
więcej Pokaż mimo to„Słowaczki znalazły się nagle w zupełnie innej rzeczywistości, gdzie na nie krzyczano, rozbierano je do naga, golono, trzymano na niekończących się apelach podczas mroźnych poranków, zmuszano do chodzenia na bosaka w błocie oraz walki o racje żywnościowe, poddawano arbitralnemu karaniu i zaganiano do ciężkiej pracy, często prowadzącej do śmierci”.
W przeciwieństwie do tytułu (autorka wyjaśnia skąd ta różnica) – 997 młodych kobiet i nastolatek pierwszego transportu do Auschwitz 26 marca 1942 roku. Niezamężnych dziewcząt „pochodzących zwykle z licznych i kochających rodzin, przyzwyczajone do dobrych manier i wygodnego życia”, które na „powitanie” zdeflorowano w poszukiwaniu ukrytych w pochwie kosztowności, a potem zagoniono do wyniszczającej pracy w fabryce śmierci. „Te z pierwszego transportu opuszczały kraj jeszcze jako dziewczęta. Po trzech i pół roku wróciły jako stare kobiety”.
Dokładnie – kilka z prawie tysiąca.
To o nich jest to opracowanie historyczne. Dlaczego akurat o tym transporcie? Przecież takich transportów do obozu koncentracyjnego Auschwitz z wielu krajów było bardzo dużo. Jego wyjątkowość kryła się w tle politycznym ówczesnej Słowacji, która w latach 1939-1945 była państwem satelickim nazistowskich Niemiec z nazistowskim księdzem katolickim jako prezydentem – Jozefem Tiso.
Dziewczęta były ofiarami zdrady ówczesnych władz słowackich.
Nadarzyła się okazja oczyścić Słowację z Żydów pod pretekstem „przesiedlenia” na trzy miesiące do „robót kontraktowych” w okupowanej Polsce na rzecz rządu, który jeszcze za to nazistom zapłacił. Jozef Tiso zaczął od najsłabszych obywateli Słowacji, wydając nakaz, „by niezamężne Żydówki w wieku od szesnastu do trzydziestu sześciu lat rejestrowały się i zgłaszały z rzeczami osobistymi do punktów zbornych”.
Słowacy w to uwierzyli.
Perfidia akcji polegała na kłamstwie, w które początkowo wierzono, a potem, kiedy „jedyną rzeczą dozwoloną jeszcze Żydom było popełnienie samobójstwa”, było już za późno na jakikolwiek ratunek. Wprawdzie ksiądz-prezydent został powieszony za swoje zbrodnie, ale po wojnie „reżim komunistyczny zakazał wszelkich dyskusji o Holokauście”.
Ta monografia wypełnia tę lukę ciszy, szczegółowo odtwarzając losy dziewcząt.
Od przedstawienia głównych bohaterek i ich życia przed wojną, mechanizmu zastawionej na nie pułapki, transportu do Auschwitz, okoliczności ich śmierci i realiów życia w skrajnych warunkach obozu koncentracyjnego, „gdzie ciężko było wstać rano, ciężko było stać posłusznie na apelu, ciężko jeść, ciężko żyć. Łatwo było w Auschwitz tylko umrzeć. Śmierć była obecna na każdym kroku – na drutach pod napięciem, w kulach strażników, psich zębach, ciosach pejcza, wszach i komorach gazowych”. Aż do „marszu śmierci”, wyzwolenia Auschwitz i życia z traumą po wojnie. Autorka swojemu przekazowi nadała stylistykę powieściową opartą na wywiadach ze świadkami, ocalałymi, ich rodzinami, literaturze wspomnieniowej oraz książkach o Holokauście, a także dokumentach archiwalnych. Wrażenie niemalże naocznej relacji pełnej emocji zachowała dzięki często cytowanym wypowiedziom więźniarek.
Niektóre z nich były mi znane z wcześniej czytanych publikacji.
Helenę Citron, której romans z esesmanem opisał Wojciech Dutka w „Czerni i purpurze”, a losy Cilki w „Podróży Cilki” Heather Morris, tutaj mogłam ujrzeć oczami jej rodaczek.
Opowieść wstrząsająca, ale bardzo ważna.
Nie tylko po to, by pamiętać o tych dziewczynach, ale przede wszystkim zapamiętać najważniejsze zdanie jednej z nich - Edith Friedman Grosman (numer 1970) – „Wojna jest najgorszą rzeczą, jaka się może przytrafić ludzkości”.
Nadal aktualne.
naostrzuksiazki.pl
„Słowaczki znalazły się nagle w zupełnie innej rzeczywistości, gdzie na nie krzyczano, rozbierano je do naga, golono, trzymano na niekończących się apelach podczas mroźnych poranków, zmuszano do chodzenia na bosaka w błocie oraz walki o racje żywnościowe, poddawano arbitralnemu karaniu i zaganiano do ciężkiej pracy, często prowadzącej do śmierci”.
więcej Pokaż mimo toW przeciwieństwie do...
Smutna książka, która powstała dzięki rodzinom i kilku ocalałym z obozu zagłady Auschwitz. Można znaleźć w niej zarówno dużo opisów życia jak i trochę zdjęć mlodych Żydowskich kobiet, które jako pierwsze zostały wywiezione - pod zachętą pracy na 3 msc w fabryce butów. Żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym plus koszmar, który tam przeżyły jest naprawdę trudny do przetrawienia. Dziwi mnie tylko, że tak wiele to wytrzymało, choć samobójstw było dużo.
Co do samej autorki, zrobiła niezłą robotę kontaktując się z rodzinami ofiar, ale nie pasuje mi jak wiele jest tu religijności wplatanej na siłę.
Smutna książka, która powstała dzięki rodzinom i kilku ocalałym z obozu zagłady Auschwitz. Można znaleźć w niej zarówno dużo opisów życia jak i trochę zdjęć mlodych Żydowskich kobiet, które jako pierwsze zostały wywiezione - pod zachętą pracy na 3 msc w fabryce butów. Żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym plus koszmar, który tam przeżyły jest naprawdę trudny do...
więcej Pokaż mimo toNa początek zacznę od krytyki. Liczba w tytule nie zgadza się z rzeczywistością. Tych dziewczyn miało być 999, a było 997. Wiem to tylko detal, o którym wspomina autorka w książce. Lecz pewnie dla wydawców było to zamierzenie celowe by dodatkowo wzbudzić zainteresowanie książką. Odnośnie zdjęć lepiej jakby była większa przejrzystość referencyjna, a nie kilka zdjęć występuje w treści, a reszta wrzucona w jednym miejscu, porozdzielana niby tematycznie. Do Czytelnika należy zadanie by poukładał je zgodnie z treścią. Jeżeli autorce i wydawcom zależało by nawiązał więź z bohaterkami to nie w pełni się to udało. Zresztą w polskim wydaniu nie ukazały się wszystkie zdjęcia, które można znaleźć na stronie książki. Tutaj: https://www.999thebook.com
Wiadomo, że przy większej ilości zdjęć, książka bardziej by mogła przypominać album, ale bardziej obrazowo dokumentowała by treść.
Jeżeli chodzi o samą treść to książka potrafi oddziałowywać. Wbrew wielu poprzednim opiniom nie będę silił się na streszczanie książki lub odwoływał się bezpośrednio do treści i próbował skonfrontować ją z poprzednimi książkami o tematyce obozowej. Polecam by samemu się z nią zapoznać. Wolę ugryźć to, co ona ze sobą niesie, jej przekaz. Pokazuje ona piekło jakie jedni ludzie potrafią zgotować innym i to, że człowiek wiele potrafi znieść i przetrwać. Nie można powiedzieć jednoznacznie, że coś przypominającego Holokaust się nie powtórzy, bo czy wszyscy wyciągnęli lekcje z tego, co się wydarzyło w Auschwitz? Otóż nie, człowiek był, jest i będzie wykorzystywany przez drugiego człowieka jako narzędzie. Auschwitz można traktować jako jaskrawy przykład tego jak człowiek potrafi się odczłowieczyć, jak traci godność i zostają mu tylko strzępy z sensu życia. Pozostaje marnym cieniem dawnej egzystencji. Jedynym sensem jakie mu pozostaje to pierwotna walka o przetrwanie. Z drugiej strony jak władza potrafi opętać ludzi i jak potrafią pastwić się nad drugim człowiekiem traktując go jak ścierwo.
Niech ta książka będzie lekcją, że nie ważne jakiej człowiek jest wiary, pochodzenia czy rasy. Jest człowiekiem i niech będzie traktowany jak człowiek z godnością i poszanowaniem dla jego osoby! Gorąco polecam!
Na początek zacznę od krytyki. Liczba w tytule nie zgadza się z rzeczywistością. Tych dziewczyn miało być 999, a było 997. Wiem to tylko detal, o którym wspomina autorka w książce. Lecz pewnie dla wydawców było to zamierzenie celowe by dodatkowo wzbudzić zainteresowanie książką. Odnośnie zdjęć lepiej jakby była większa przejrzystość referencyjna, a nie kilka zdjęć występuje...
więcej Pokaż mimo to„999. Nadzwyczajne dziewczyny z pierwszego transportu kobiecego do Auschwitz” to historia młodych słowackich Żydówek, które zostawiają całe swoje życie, swoje rodziny, wsiadają do pociągu i jadą z myślą o pracy w fabryce. Historia o woli życia, przyjaźni, która w tym miejscu była na wagę złota i ogromnym cierpieniu.
Zabierając się za tę książkę obawiałam się, że zostanę przytłoczona ilością informacji, dat, nazwisk z uwagi na to, że to historia prawie tysiąca kobiet. Autorka wykonała kawał dobrej roboty i doskonale prowadzi nas przez okrutne losy tych silnych kobiet. Całą historię mamy przedstawioną z perspektywy różnych bohaterek i dzięki temu możemy w głowie ułożyć sobie cały obraz tych dramatycznych wydarzeń.
Historia skupia się na kobietach. Oczywiście przewijają się w niej też mężczyźni, ale to nie oni są tutaj ważni. Zaskakujące jest to jak te dziewczyny, kobiety, które na pierwszy rzut oka wydawały się kruche, chciały żyć. Miały w sobie tyle woli i siły, że niejeden mężczyzna już by się poddał. Ale nie one. Już przy samym przyjęciu do obozy były upodlone. Zostały zabrane im wszystkie rzeczy Straciły wszystkie włosy, co nie było przyjemnym procesem, zostały poddane brutalnemu i okropnemu badaniu ginekologicznemu oraz poddane procesowi dezynfekcji. Głodzone, bite, schorowane, a to wszystko doprowadziło do zaniku miesiączek- została im odebrana nawet możliwość bycia kobietą.
Autorka pokazuje nam nie tylko historię kobiet, ale też ogólną sytuację żydów w tamtym okresie, kwestię eksperymentów przeprowadzanych przez dr Mengele czy zachowanie esesmanów czy wojska rosyjskiego. Dowiadujemy się też to co się działo po „opuszczeniu” obozu. Te kobiety nie miały nic, nie miały nikogo, nie miały rodziny. Musiały zaczynać wszystko od początku. Niejednokrotnie kobiety cierpiały przez wiele lat z powodu nabytych chorób, lęków. Części z nich została odebrana na zawsze możliwość spełniania się jako matka.
O tej książce można mówić bardzo dużo i długo. Ale przekonajcie się sami i po prostu to przeczytajcie.
„999. Nadzwyczajne dziewczyny z pierwszego transportu kobiecego do Auschwitz” to historia młodych słowackich Żydówek, które zostawiają całe swoje życie, swoje rodziny, wsiadają do pociągu i jadą z myślą o pracy w fabryce. Historia o woli życia, przyjaźni, która w tym miejscu była na wagę złota i ogromnym cierpieniu.
więcej Pokaż mimo toZabierając się za tę książkę obawiałam się, że zostanę...
Ta książka bardzo mnie poruszyła. Jest ona hołdem złożonym przez autorkę 999 (w oficjalnej dokumentacji było ich 997) młodym dziewczynom , które 26 marca 1942 r. trafiły do Auschwitz jako tzw. pierwszy zarejestrowany kobiecy transport. Transport ten wyruszył ze Słowacji. Jak czytamy we wstępie ,Słowacja była wówczas pierwszym satelickim państwem, z którego nastąpiły deportacje. Jednocześnie Słowacja , o ironio, po ponad tysiącu lat , po wydarzeniach z marca 1939 r. odzyskała niepodległość, po upadku Czechosłowacji. Stało się to dzięki poparciu faszystowskich Niemiec. Na czele odrodzonego państwa stanął wówczas prezydent Josef Tiso, katolicki ksiądz. Nowe władze powołały do życia faszystowskie bojówki tzw. hlinkowców, którzy ochoczo przystąpili do likwidacji wszelkich przejawów opozycji. Jednocześnie Tiso i jego hlinkowcy rozpoczęli akcję mającą na celu pozbycie się słowackich obywateli narodowości żydowskiej. Ta pierwsza deportacja była bezprawna, nie wydano żadnej ustawy, która pozwoliłaby na ową wywózkę. Tak naprawdę oszukano te młode kobiety, twierdząc że jadą do pracy by służyć nowej ojczyźnie. Po trzech miesiącach miały wrócić do domów. Oczywiście żadna z nich nie wróciła do domu po trzech miesiącach. Większość z nich nie wróciła nigdy.Autorka poprzez zbeletryzowaną narrację odtwarza nam losy tegoż transportu . Oczywiście ukazanie losu tych kobiet było nie lada przedsięwzięciem. Ale autorce udało się odtworzyć historie wielu spośród tych młodych kobiet dzięki ich dzieciom, wnukom i dokumentom. Czasem dzięki samym ocalonym. Nie sądziłam, że ta książka tak mnie poruszy. Autorka opisuje bowiem takie sytuacje z życia swoich bohaterek, które trudno ogarnąć ludzkim rozumem, czasem zaś wydają się one wręcz nieprawdopodobne. A jednak miały one miejsce. Z czystym sumieniem mogę tę książkę polecić każdemu.Bo gdy odejdą ostatni ocaleni pamięć tym ludziom zapewnią już tylko takie książki. Gorąco polecam.
Ta książka bardzo mnie poruszyła. Jest ona hołdem złożonym przez autorkę 999 (w oficjalnej dokumentacji było ich 997) młodym dziewczynom , które 26 marca 1942 r. trafiły do Auschwitz jako tzw. pierwszy zarejestrowany kobiecy transport. Transport ten wyruszył ze Słowacji. Jak czytamy we wstępie ,Słowacja była wówczas pierwszym satelickim państwem, z którego nastąpiły...
więcej Pokaż mimo to"999. Nadzwyczajne dziewczyny z pierwszego kobiecego transportu do Auschwitz" Heather Dune Macadam od @proszynski_wydawnictwo to książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie.
Długo zabierałam się za przeczytanie tej książki. Obawiałam się jaka ona będzie. Ale kiedy już zaczęłam czytać to nie mogłam się od niej oderwać. Pomimo tego, że tematyka jest trudna i przedstawia ogromne okrucieństwa wojny, okrucieństwa, które wydarzyły się w Auschwitz, to czyta się ją przyjemnie. Niewątpliwie jest to literatura faktu. Autorka świetnie przygotowała się do napisania tej książki. Muszę przyznać, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie treść książki, wydarzenia, do których dotarła autorka, szczegóły, które opisała. Ta książka zupełnie różni się od innych książek poświęconych tematyce Auschwitz.
Książka porusza tematykę pomijaną przez wielu, dotyczy pierwszego kobiecego transportu do Auschwitz. Temat ten jest rzadko poruszany z uwagi na małą ilość danych dotyczących tego transportu. Autorce udało dotrzeć się do żyjących jeszcze kobiet, które przeżyły to piekło. To one są jednymi z bohaterek książki. Ale oczywiście nie jedymi. Autorka nie pomija również innych źródeł, dlatego przedstawione przez nią wydarzenia nabierają wiarygodności.
Jeśli chodzi o samą treść to jak sam tytuł wskazuje książka opisuje wydarzenia związane z pierwszym transportem kobiecym do Auschwitz, życie tych kobiet po dotarciu do obozu, a także to co było potem.
W 1942 roku prawie tysiąc młodych słowackich Żydówek wsiadło do pociągu, który miał je zawieźć do pracy w fabryce. Kobiety były przekonane, że tak będzie i za kilka miesięcy wrócą do swoich rodzin. Jednak w rzeczywistości pociag zawiózł je do Auschwitz. Młode i bezbronne kobiety zostały wyrwane z ciepłego, rodzinnego domu i trafiły do piekła, do miejsca, w którym były bite, golone, rozbierane do naga, głodzone, a także zagonione do ciężkiej pracy, ktora czesto prowadziła do śmierci. Z tego pierwszego transportu udało się przeżyć zaledwie kilku kobietom...
Myślę, że warto przeczytać tę książkę, chociażby po to, aby pamięć o tym, co wydarzyło się w czasie wojny przetrwała. Wiem, że nie jest to książka dla każdego, wiem, że przedstawia okrucieństwa czasu wojny, okrucieństwa Holokaustu, ale pomimo tego uważam, że powinien ją przeczytać każdy.
Uważam, że to bardzo wartościowa książka. Uzupełnieniem treści jest również piękne wydanie - twarda oprawa, fotografie, opisy, wyjaśnienia. Piękna i wartościowa książka. Polecam przeczytać.
"999. Nadzwyczajne dziewczyny z pierwszego kobiecego transportu do Auschwitz" Heather Dune Macadam od @proszynski_wydawnictwo to książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie.
więcej Pokaż mimo toDługo zabierałam się za przeczytanie tej książki. Obawiałam się jaka ona będzie. Ale kiedy już zaczęłam czytać to nie mogłam się od niej oderwać. Pomimo tego, że tematyka jest trudna i przedstawia...
"999. Nadzwyczajne dziewczyny z pierwszego transportu kobiecego do Auschwitz" to książka, do której przeczytania zabierałam się dłuższy czas. Jak pierwszy raz wzięłam ją do ręki, trochę obawiałam się natłoku nazwisk, dat, szczegółów dokumentalnych. Widocznie jednak musiała trochę odczekać, bym mogła zacząć lekturę. Ale jak już zaczęłam - to nie mogłam się oderwać. Wbrew pozorom czyta się bardzo dobrze, choć oczywiście nie jest to powieść lekka i przyjemna. Tematyka związana z okropieństwami wojny i pierwszym transportem młodych kobiet ze Słowacji do Auschwitz jest bardzo ważna i w mojej ocenie warta utrwalenia i zapamiętania. Autorka z niezwykłym pietyzmem oddaje przeżycia związane z osadzeniem w obozie, wcześniejsze nadzieje na wyjazd "do pracy" i także spacer śmierci ku wyzwoleniu. Choć czytałam wiele książek "obozowych", znalazłam tu zupełnie odmienne spojrzenie na wiele spraw i interesujące szczegóły. Wielkie słowa uznania dla autorki, że dotarła do tak wielu źródeł, dzięki czemu książka jest bardzo autentyczna, rzetelna, prawdziwa. Doskonała literatura historyczna. Polecam zdecydowanie. Brawa też dla Wydawnictwa Prószyński i Spółka za dopracowane i eleganckie wydanie książki.
"999. Nadzwyczajne dziewczyny z pierwszego transportu kobiecego do Auschwitz" to książka, do której przeczytania zabierałam się dłuższy czas. Jak pierwszy raz wzięłam ją do ręki, trochę obawiałam się natłoku nazwisk, dat, szczegółów dokumentalnych. Widocznie jednak musiała trochę odczekać, bym mogła zacząć lekturę. Ale jak już zaczęłam - to nie mogłam się oderwać. Wbrew...
więcej Pokaż mimo to