Nie polecam tracić czasu. Bardzo razi mnie jak osoby, które nie są kompetentne w temacie, dostarczają rad innym, i tak Np tutaj celem poprawy standardu życia zaleca się rano brać wit C i kompleks witamin B. Raz takie rzeczy warto konsultować z lekarzem, dwa nadmiar witaminy C łatwo organizm usuwa z moczem, co b utrudnia wchłanianie wit B oraz innych supli. Zatem to jest rada w stylu „ocet i soda to złoto”. Kto bardziej ogarnięty ten wie, ze sól i kwas się neutralizuje, i jedyne co s tego wyjdzie to dwutlenek węgla i piana, która działa praktycznie jak woda. To tak offtop.
Co do samej metody, sięgnąłem po książkę, żeby się dowiedzieć, którą i dlaczego wersje oleju używać (rafinowany czy nie). Mimo zawężenia tematu książki, się w ogóle tego nie dowiedziałem. Zatem nie polecam, nie wnosi nic nowego niż to co można znaleźć w wyszukiwarce, a zapewne pubmed odpowie na więcej pytań niż ta pozycja. A zaoszczędzony czas przeznaczycie na coś bardziej wartościowego.
PS: nie ma znaczenia, ale to nie ta książka p tym mówi, a oryginalne zalecenia z prezentacji Karafa. Można się domyślać ze nierafinowanej olej ma wyższa marżę i dlatego jest tak polecany. Jakby ktoś miał co do tego uwagi, daj mi znać, ja już dalej nie szukam. A metodę polecam, zdecydowanie mniej kamienia mam na zębach - to z rzeczy, gdzie łatwo zauważyć zmiany.

Nie polecam tracić czasu. Bardzo razi mnie jak osoby, które nie są kompetentne w temacie, dostarczają rad innym, i tak Np tutaj celem poprawy standardu życia zaleca się rano brać wit C i kompleks witamin B. Raz takie rzeczy warto konsultować z lekarzem, dwa nadmiar witaminy C łatwo organizm usuwa z moczem, co b utrudnia wchłanianie wit B oraz innych supli. Zatem to jest...

Od kilku lat (dopiero) propagujemy tak zwany Zdrowy Styl Życia, który promieniuje na wszystkie aspekty codzienności. Jest sport, odżywianie i styl życia. Coraz więcej ludzi łapie się na tym, że apteka pełna cudów jest w nas i wokół nas. Człowiek od zarania dziejów się ruszał. Kiedyś wychodził na łowy, zdobywał jedzenie, nosił wodę w wiadrach, uprawiał rolę z motyczką w ręku – na stopach od rana do późnej nocy. Bez ruchu nie było nic – stagnacja i marazm, a co za tym idzie – także choroba – oznaczały śmierć. Dlatego napawa mnie radością, że ludzie zaczęli uważniej żyć – co widać, a to jeszcze bardziej raduje. Pomocne przy tym okazują się mądre (!) publikacje, jakie są dla nas dostępne. Książki pisane przez specjalistów danych dziedzin, lekarzy, trenerów praktykujących, czy choćby amatorów, którzy sami na sobie doświadczyli prozdrowotnych efektów. Taką właśnie POMOCNĄ książką jest „Biblia oleju kokosowego” dr Bruce Fifa. W gąszczu niewiedzy, gdybań i przypuszczeń, które mnożą iść bez jakikolwiek racjonalnych uzasadnień stanowi niezrównaną kopalnię wiedzy i POMOCY.
Od dawna trwa żywa dyskusja na temat tego, które oleje są najzdrowsze – twarde, czy miękkie (płynne) – jak je stosować, kiedy i z czym, dlaczego te, a nie inne, a ile pomysłów, tyle ich zagorzałych obrońców. Wiadomo też nie od dziś, że całkowita rezygnacja z tłuszczów może doprowadzić do wielu nieprzyjemnych schorzeń, dlatego konieczne jest spożywanie olejów. Temat – bez mała – dotyczy nas wszystkich, a jako laicy gubimy się w gąszczu plusów i minusów. A co najlepiej wybrać? Najlepiej oczywiście sięgnąć po naturalnie pozyskiwane tłuszcze z orzechów, pestek i roślin. Jednak nie każdy z nich nadaje się do wszystkiego, dlatego konieczne jest zaopatrzenie się w ich kilka rodzajów. Poza odpowiednim wyborem ważne jest także ich przechowywanie, aby nie utraciły cennych składników. Stąd temat KOKOSU i oleju z niego pozyskiwanego. Ja mam i stosuję - rafinowany, bezzapachowy, do wszystkiego. Jednak cały czas zastanawiam się, czy to ten lepszy, czy gorszy jakościowo, bo jest rafinowany i nierafinowany... Jeden owoc, a milion wątpliwości. I tu pomocna okazuje się publikacja dr Bruce`a, który prostymi słowami, acz bazując na badaniach, światowych wynikach lekarskich i własnym doświadczeniu przedstawia nam złoty owoc – Kokos. Znamy go z kuchni, czy z kosmetyków, ale mało kto wie, jakie to cenne źródło zdrowia. Pobudza przemianę materii, dostarcza energii, podnosi wydolność organizmu, podnosi dobry cholesterol, wzmaga trawienie i wszystkie układy w człowieku. Łagodzi objawy wielu ciężkich chorób. Jest pomocny na wszystko. Dosłownie. Zdrowy i dostępny, a tak niewiele o nim wiemy. Z „Biblii...” dowiesz się o wszystkich jego drogocennych właściwościach, poznasz także tajniki tłoczenia oleju, jego prozdrowotne właściwości, które się mnożą i mnożą i aż trudno uwierzyć w skarbnicę, jaką skrywają orzechy Kokosowe. I choć nikomu nie jest obcy kokosowy smak, to jednak nikt z nas nie zdawał sobie sprawy, jaki to wartościowy owoc. Autor książki nie nakazuje nam jego stosowania – zachęca nas. Podważa błędne mniemanie o oleju i owocu, udowadnia dobro, jakie daje i uświadamia nas, czym jest zdrowie w zderzeniu z polityką masowych producentów żywności.
Ta książka stanowi dla mnie kompendium wiedzy najgłębszej, dosłownie. Prostym i zrozumiałym słownictwem wyjaśnia to, czego czasem szukamy w kilku publikacjach. To „Biblia...” dla tych, którym zależy na życiu. Jakie korzyści czerpie się z kokosów i jakie zmiany zachodzą zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz organizmu. Przemyśl i rozważ. Skubnij coś dla siebie. Spróbuj – mówi autor, a teraz i ja. Życie kokosem pachnie.
Kokos– jedno słowo, a tyle korzyści. Autor książki Bruce Fife to doświadczony, certyfikowany dietetyk i naturopata, specjalista w zakresie naturoterapii, a także wieloletni propagator kokosa, który jest zdrowiem samym w sobie. Czego chcieć więcej?
Efekt? Kupiłam dziś dwa słoiki oleju kokosowego i zaczęłam go stosować. W końcu nie od dziś wiem, że Anna Lewandowska właśnie na nim buduje codzienne menu w rodzinie – a efekty widać bez słów.

sztukater - dziękuję

Od kilku lat (dopiero) propagujemy tak zwany Zdrowy Styl Życia, który promieniuje na wszystkie aspekty codzienności. Jest sport, odżywianie i styl życia. Coraz więcej ludzi łapie się na tym, że apteka pełna cudów jest w nas i wokół nas. Człowiek od zarania dziejów się ruszał. Kiedyś wychodził na łowy, zdobywał jedzenie, nosił wodę w wiadrach, uprawiał rolę z motyczką w ręku...