Misja Greyhound
- Kategoria:
- powieść historyczna
- Tytuł oryginału:
- Greyhound
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2020-07-21
- Data 1. wyd. pol.:
- 2020-07-21
- Data 1. wydania:
- 1957-01-01
- Liczba stron:
- 320
- Czas czytania
- 5 godz. 20 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788381165846
Na północnym Atlantyku toczy się zażarta bitwa, podczas której życie trzech tysięcy marynarzy zależy od decyzji jednego człowieka.
Komandor porucznik marynarki wojennej USA George Krause dowodzi czterookrętową eskortą, która ma zabezpieczyć przed nieprzyjacielskimi atakami konwój, złożony z trzydziestu siedmiu statków, płynący z Ameryki do Anglii przez mroźny Atlantyk. Na konwój polują wilcze stada niemieckich okrętów podwodnych i, aby uchronić ważny ładunek, Krause musi rozegrać z U-Bootami grę na śmierć i życie, zmagając się przy tym ze zmęczeniem, głodem, pragnieniem i osobistymi demonami.
"Greyhound" to klasyka literatury marynistycznej i jedna z najlepszych powieści o II wojnie światowej i toczonej wówczas wojnie morskiej.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Dobry pasterz
To nie jest tak, że Rzesza Niemiecka po zaatakowaniu Polski z góry założyła, iż Francja i Wielka Brytania będą biernie obserwować, jak Wehrmacht zdobywa Warszawę. Hitler spodziewał się oporu ze strony państw Europy Zachodniej, dlatego też wszystkie dostępne operacyjnie niemieckie łodzie podwodne jeszcze przed końcem sierpnia tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku udały się na Atlantyk, aby zabezpieczyć zachodnią flankę. Początkowo wojna na morzach i oceanach przebiegała niemrawo, ale od czerwca tysiąc dziewięćset czterdziestego roku alianckie i niemieckie okręty ścierały się regularnie.
Prawdziwym postrachem były U-Booty. Ta nieliczna flota okazała się niezwykle groźną bronią. Dzięki strategii „wilczych stad” (atakowaniu w grupach) alianci ponosili ogromne starty. W ten sposób III Rzesza chciała odizolować Wielką Brytanię i doprowadzić do załamania tamtejszej gospodarki. Dlatego też tak istotna dla Brytyjczyków była współpraca ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki i transportowany stamtąd ładunek (przede wszystkim paliwo).
Skoro mamy zarysowane tło, to możemy przejść do fabuły. Akcja „Misji Greyhound” rozgrywa się w ciągu pięćdziesięciu dwóch godzin początku roku tysiąc dziewięćset czterdziestego drugiego, kiedy to komandor porucznik marynarki wojennej George Krause przewodzi eskorcie transportowców i niszczycieli z USA na drugą stronę Oceanu Atlantyckiego. Kapitan, po krótkiej drzemce, zmuszony jest zmierzyć się nie tylko z licznymi U-Bootami grasującymi w pobliżu konwoju, ale i głodem, chłodem, wilgocią oraz zmęczeniem. Jakby tego było mało, to Krause zmaga się z własnymi demonami. Kapitan jest nieszczęśliwym, uzależnionym od kofeiny oficerem uznanym przez środowisko marynistyczne za zdolnego, ale bez perspektyw. Brakuje mu więc pewności siebie, gdyż ma świadomość, że gdyby nie wojna, to nigdy nie dostałby tak odpowiedzialnego zadania. Każdą decyzję poprzedza wnikliwymi analizami i nierzadko zdaje się na łaskę Boga. Jednocześnie wie, jak trudne zadanie otrzymał, ale przez cały czas trwania ataków niemieckich okrętów podwodnych nie schodzi z posterunku.
C. S. Forester po mistrzowsku zaprezentował nam zmagania kilku niszczycieli z niewidzialnym (ale słyszalnym) wrogiem. Szybko wchodzimy w skórę kapitana i z każdą kolejną stroną czujemy coraz większe zmęczenie, głód, chłód, parcie na pęcherz, a także stres powodowany ciągłym napięciem. I chociaż marynistyczny styl wypowiedzi jest zachowany – przez co liczne „aye, aye, sir” i „bardzo dobrze” zaczynają nas momentami nużyć – to jednak bez tego wszystkiego lektura tej książki byłaby czymś kompletnie innym, a przez to gorszym.
Autorowi trzeba także oddać, że wyjątkowo sprawnie oddał dwie interesujące kwestie. Pierwsza to rola Krausego jako przewodnika stada. Dzięki licznym cytatom z Pisma Świętego zaczynamy postrzegać kapitana jako dobrego pasterza, który nijako zmuszony jest nie tylko samodzielnie dźwigać swój krzyż, ale i ponieść konsekwencje ewentualnego niepowodzenia. Drugie interesujące w „Misji Greyhound” zagadnienie dotyczy przeznaczenia i naszego miejsca we wszechświecie. Krause ma świadomość swej małości, co powoduje, że odpowiedzialnie i pokornie podchodzi do zagrożenia i możliwości rychłej śmierci. Ponadto wie, że gdyby nie rozstanie z ukochaną kobietą, to prawdopodobnie zginąłby w Pearl Harbor. Ma również świadomość, że to właśnie przez wojnę dostał trudne i wymagające zadanie poprowadzenia eskorty. Tak więc to my musimy zdecydować, czy przewodzenie eskorcie to zrządzenie losu, czy może boski plan.
„Misja Greyhound” to naprawdę niezła książka o trochę zbyt zniechęcającym początku. Warto jednak dać szansę, przyzwyczaić się do stylu Forestera i pozwolić się wciągnąć w morską przygodę (przyprawioną szczyptą rozważań o przeznaczeniu). W inny wypadku ominie was emocjonująca walka o przetrwanie.
Michał Wnuk
Książka na półkach
- 80
- 69
- 20
- 3
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Jeśli ktoś interesuje się bitwami morskimi to może książka być interesującą ale dla zwykłego laika książka jest nudna,trudno odróżnić nazwisko człowieka od nazwy statku, nie polecam
Jeśli ktoś interesuje się bitwami morskimi to może książka być interesującą ale dla zwykłego laika książka jest nudna,trudno odróżnić nazwisko człowieka od nazwy statku, nie polecam
Pokaż mimo toKsiążka jest klasycznym przykładem powojennej literatury marynistycznej, podobnej w duchu do "Okrutnego morza" Nicholasa Monsarrata, choć jednak od tej brytyjskiej powieści słabsza. Podobnie jak u Monsarrata nazwy okrętów są fikcyjne, choć sama służba konwojowa opisana jest bardzo dobrze. I to jest ogromny plus książki. Fantastyczny jest też element psychologiczny, pokazujący narastające zmęczenie, odpowiedzialność, poczucie obowiązku, zaufanie (i jego brak). Główny bohater nie jest maszyną, jest człowiekiem, który przeżył zawód w małżeństwie, który zmagał się z niedocenianiem przez dowództwo ("zdatny, ale bez perspektyw"). Nie był typem błyskotliwego wodza, który prowadzi eskadrę niszczycieli do samobójczego ataku na liczniejszego wroga, ale człowiekiem, który maksymalnie solidnie wykonywał obowiązki, miał szacunek dla podwładnych (najlepszy fragment pod tym względem dotyczy butów). I taki był potrzebny w służbie w konwojach. I to są dobre strony powieści. Ale jest i łyżka dziegciu. Przyjęta konwencja psuje np. polski wątek (nb. poprowadzony z szacunkiem dla polskich marynarzy i ich umiejętności). Nie było polskiego niszczyciela ORP "Victor" (i jak sądzę, taka nazwa byłaby kompletnie nieprawdopodobna, więc autor lub tłumacz mogli się postarać, żeby wymyślić polsko brzmiącą nazwę - jedyny polski niszczyciel o niepolskiej nazwie to ORP "Garland" i nic się tu nie zgadza). Garść szczegółów o nim wprowadza jeszcze większy zamęt. Dalej nic nie napiszę o losach tego "polskiego" niszczyciela, bo byłby to spoiler. Drugim kwiatuszkiem jest już zaniedbanie wydawcy. Jeżeli daje tekst do tłumaczenia komuś, kto z morską tematyką jest raczej średnio zaznajomiony, to może warto zatrudnić konsultanta. Morski język ma swoją specyfikę. Tłumacz świetnie rozwiązał nawiązania literackie, pomysłowe (choć trochę archaiczne, ale tu jak najbardziej na miejscu) było wykorzystanie starych protestanckich tłumaczeń Biblii (syn pastora raczej nie myślałby cytatami z wersji katolickiej),ale liczne kilka drobiazgów morskich po prostu irytuje. Ale może tylko miłośników marynistyki? Tylko jak nie dla nich, to dla kogo jest ta książka?
Książka jest klasycznym przykładem powojennej literatury marynistycznej, podobnej w duchu do "Okrutnego morza" Nicholasa Monsarrata, choć jednak od tej brytyjskiej powieści słabsza. Podobnie jak u Monsarrata nazwy okrętów są fikcyjne, choć sama służba konwojowa opisana jest bardzo dobrze. I to jest ogromny plus książki. Fantastyczny jest też element psychologiczny,...
więcej Pokaż mimo to45_52_2022
45_52_2022
Pokaż mimo toFilm zdecydowanie lepszy od książki.
Film zdecydowanie lepszy od książki.
Pokaż mimo toJedna z niewielu pozycji opisujących bitwę Atlantyk nie z pozycji statków konwoju czy łodzi podwodnych a z pozycji niszczyciela ochrony. Jeżeli ktoś oczekuje pasjonującej fabuły tutaj jej nie znajdzie. Książka do bólu realistyczna . Zimno, mokro, fale, deszcz ,noc , ciąga obserwacja ,oczekiwanie na atak, który może nastąpić w każdej chwili i niszczące bezgraniczne zmęczenie. Książka o tym ile człowiek może wytrzymać i jakie są tego koszty.
Jedna z niewielu pozycji opisujących bitwę Atlantyk nie z pozycji statków konwoju czy łodzi podwodnych a z pozycji niszczyciela ochrony. Jeżeli ktoś oczekuje pasjonującej fabuły tutaj jej nie znajdzie. Książka do bólu realistyczna . Zimno, mokro, fale, deszcz ,noc , ciąga obserwacja ,oczekiwanie na atak, który może nastąpić w każdej chwili i niszczące bezgraniczne...
więcej Pokaż mimo toKlasyka - i wszystko w temacie :D
Książka jest tak nudna i trudna, że aż boli...
Do tego w kółko jedne i te same zwroty, aż do (za przeproszeniem) porzygu...
Idealna pozycja "za karę".
Klasyka - i wszystko w temacie :D
Pokaż mimo toKsiążka jest tak nudna i trudna, że aż boli...
Do tego w kółko jedne i te same zwroty, aż do (za przeproszeniem) porzygu...
Idealna pozycja "za karę".
Po książkę sięgnąłem po obejrzeniu filmu pod tym samym tytułem. Film mi się podobał, ciekawy byłem książki a ja lubię takie klimaty. Niestety książka okazała się dla prawdziwych pasjonatów marynistycznych znających się na rzeczy. Dla mnie książka była monotonna, a powtarzana przez Kapitana słowa "bardzo dobrze" zapadną mi na długo w pamięci. Każda reakcja załogi była w ten sposób komentowana przez Kapitana niezależnie co się działo. Jednak film był bardziej żywy, w książce bardzo szczegółowe opisy powodowały u mnie objawy białej gorączki. Książka dla prawdziwych pasjonatów.
Po książkę sięgnąłem po obejrzeniu filmu pod tym samym tytułem. Film mi się podobał, ciekawy byłem książki a ja lubię takie klimaty. Niestety książka okazała się dla prawdziwych pasjonatów marynistycznych znających się na rzeczy. Dla mnie książka była monotonna, a powtarzana przez Kapitana słowa "bardzo dobrze" zapadną mi na długo w pamięci. Każda reakcja załogi była w ten...
więcej Pokaż mimo toDla miłośników literatury marynistycznej z okresu II wojny światowej. Obrazowe przedstawienie losów załogi niszczyciela podczas jednej z misji. Zdecydowanie polecam.
Dla miłośników literatury marynistycznej z okresu II wojny światowej. Obrazowe przedstawienie losów załogi niszczyciela podczas jednej z misji. Zdecydowanie polecam.
Pokaż mimo toRok 1942, atlantycki konwój - 37 statków - zmierza na Wyspy Brytyjskie w skromnej, czterookrętowej eskorcie. Powieść opisuje wydarzenia mające miejsce podczas przejścia przez lukę środkowoatlantycką czyli obszar poza zasięgiem alianckich samolotów startujących z lądu. Konwój napotyka wilcze stado i przechodzi ciężkie chwile. Głównym bohaterem - powieść to niemalże monodram - jest dowódca niszczyciela i jednocześnie dowódca całości sił eskortowych, kapitan George Krause.
Fabuła skupia się na walce eskorty z U-Bootami, widzianej z perspektywy dowódcy eskorty i przedstawionej z naturalistyczną szczegółowością. Ta szczegółowość wzbudziła we mnie ambiwalentne uczucia. Z jednej strony ciągnące się (i nieustannie powtarzające) listy dialogowe zawierające serie hermetycznych rozkazów i ich potwierdzeń oraz nieustannie podawanych informacji mogą znużyć. Coś co jest konieczne do zarządzania okrętem/grupą okrętów, niekoniecznie musi się nadawać do beletrystycznej lektury. Z drugiej, dzięki temu mamy możliwość wczucia się w atmosferę mostku. Taka konstrukcja narracyjna powoduje, że audiobook ma dużą przewagę nad tradycyjną lekturą.
Oprócz samej walki, duża część powieści poświęcona jest wewnętrznym przeżyciom bohatera. Mimo, iż jest starszy wiekiem i stopniem od pozostałych, i o wiele dłużej pełni służbę, to jest to jego pierwsza misja bojowa, jego podwładni zaś walczą już od dawna. Poza tym, podczas wcześniejszej służby opinie miał co najwyżej średnie, w efekcie pomijany był przy awansach. Dodatkowo niespecjalnie układa mu się życie prywatne. Wszystko to mocno zaważyło na jego samoocenie. Wyraźnie brak mu pewności siebie i poczucia słuszności podejmowanych decyzji. Niemniej dzięki żelaznej samodyscyplinie i głębokiemu poczuciu obowiązku wykonuje swoje zadania w najlepszy sposób na jaki go stać.
Nie jest to chyba pozycja na miarę "Okrutnego morza" Monsarrata czy "Okrętu" Buchheima. Ale przede wszystkim nie sposób je porównywać. Wymienione pozycje to epicka perspektywa obejmująca całokształt wojny na morzu. "Misja Greyhound" to bardzo bliskie spojrzenie na wąski aspekt rzeczywistości - osamotnienie jednostki, która na swe barki musi wziąć odpowiedzialność wielkiej wagi i nie ma w tym nijakiego wsparcia. Autor zdaje się sugerować, że jest to bohaterstwo najwyższej próby, ciężko się z nim nie zgodzić. I w tym sensie, rzecz jest wykonana naprawdę dobrze.
Wysłuchałem w zupełnie niezłej interpretacji Michała Lesień-Głowackiego, co było pewnym zaskoczeniem, bo moim zdaniem, pan ten nie należy do pierwszej ligi zawodu.
8/10
Rok 1942, atlantycki konwój - 37 statków - zmierza na Wyspy Brytyjskie w skromnej, czterookrętowej eskorcie. Powieść opisuje wydarzenia mające miejsce podczas przejścia przez lukę środkowoatlantycką czyli obszar poza zasięgiem alianckich samolotów startujących z lądu. Konwój napotyka wilcze stado i przechodzi ciężkie chwile. Głównym bohaterem - powieść to niemalże monodram...
więcej Pokaż mimo toWciąga od pierwszych stron. Ciekawie opisane techniki polowania na łodzie podwodne, wewnętrzne rozterki głównego bohatera, zależności między dowódcami różnych narodowości itd. Jest też wątek polski :) W czytaniu na pewno pomaga pewna podstawowa wiedza żeglarska (co to jest sterburta, bakburta, jak wyznaczane są kursy itp.).
Minusem jest polski przekład, czasami musiałem czytać zdanie dwa razy, żeby zrozumieć jego sens.
Wciąga od pierwszych stron. Ciekawie opisane techniki polowania na łodzie podwodne, wewnętrzne rozterki głównego bohatera, zależności między dowódcami różnych narodowości itd. Jest też wątek polski :) W czytaniu na pewno pomaga pewna podstawowa wiedza żeglarska (co to jest sterburta, bakburta, jak wyznaczane są kursy itp.).
więcej Pokaż mimo toMinusem jest polski przekład, czasami musiałem...