Kolejny kryminał z lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Dla współczesnego czytelnika to wizyta w skansenie. Inni ludzie, inne problemy, inne warunki życia i komunikacji. A w tym wszystkim tajemniczy szkielet w… ścianie. Nie jest to jak sami wiecie standardowe miejsce pochówku tudzież przechowywania nieboszczyków. Powiedzenie głosi, że trup powinien być w szafie. Skąd się wziął? Kim był? Dlaczego ktoś go ukrył? Te pytania będą nurtować zarówno młode małżeństwo, które ma odziedziczyć dom stryja, jak i miejscowego komendanta milicji. Zagadka okaże się śmiertelnie niebezpieczna. Powieści słucha się dobrze, pomimo tego, że trąci myszką. W zdumienie wprawiają metody analizy i dedukcji. Polecam.

Kolejny kryminał z lat sześćdziesiątych dwudziestego wieku. Dla współczesnego czytelnika to wizyta w skansenie. Inni ludzie, inne problemy, inne warunki życia i komunikacji. A w tym wszystkim tajemniczy szkielet w… ścianie. Nie jest to jak sami wiecie standardowe miejsce pochówku tudzież przechowywania nieboszczyków. Powiedzenie głosi, że trup powinien być w szafie. Skąd...

Kryminał milicyjny autorstwa Macieja Słomczyńskiego, piszącego pod pseudonimem Kazimierz Kwaśniewski to całkiem przyjemny, zgrabny kryminał w starym prostym stylu. "Ciemną jaskinie" czyta się szybko i nawet miejscami za szybko. Myślę, w tym miejscu, o zakończeniu, które wyskoczyło jak królik z kapelusza. Powieść w postaci audiobooka z dużą przyjemnością wysłuchałam w trakcie porządkowania kuchni.

#kazimierzkwasniewski, #maciejslomczynski, #ciemnajaskinia, #kryminal, #kryminalmilicyjny, #trupwscianie, #audiobook, #czytambezlimitu, #czytamzlegimi, #legimi

Kryminał milicyjny autorstwa Macieja Słomczyńskiego, piszącego pod pseudonimem Kazimierz Kwaśniewski to całkiem przyjemny, zgrabny kryminał w starym prostym stylu. "Ciemną jaskinie" czyta się szybko i nawet miejscami za szybko. Myślę, w tym miejscu, o zakończeniu, które wyskoczyło jak królik z kapelusza. Powieść w postaci audiobooka z dużą przyjemnością wysłuchałam w...

Kazimierz Kwaśniewski to pseudonim, dobrze znanego pisarza, Macieja Słomczyńskiego, używany w przypadku tzw. powieści milicyjnych.
W nadmorskiej miejscowości umiera sędzia, utonął w czasie porannej kąpieli w morzu. Chwilę po tej śmierci w miasteczku zjawia się bratanek sędziego. Przyjechał wraz z żoną, wezwany depeszą. Wszystko wygląda na wypadek, jednak nadzwyczaj bystry komendant posterunku wietrzy jakąś tajemnicę... i dalej to już wiadomo, każdy jest podejrzany.

Tradycyjny, klasyczny, dość prosty kryminał. Lekko napisany, czyta się płynnie. Niczego nie urywa ani nie obraża. Przyjemny drobiazg, dla szybko czytających góra dwie godzinki.

6,5/10

Kazimierz Kwaśniewski to pseudonim, dobrze znanego pisarza, Macieja Słomczyńskiego, używany w przypadku tzw. powieści milicyjnych.
W nadmorskiej miejscowości umiera sędzia, utonął w czasie porannej kąpieli w morzu. Chwilę po tej śmierci w miasteczku zjawia się bratanek sędziego. Przyjechał wraz z żoną, wezwany depeszą. Wszystko wygląda na wypadek, jednak nadzwyczaj bystry...

Taki stary kryminał wpadał mi w ręce.
Historyjka była dość prosta, bez zbędnych wątków. Całkiem zgrabna i nawet jeżeli ciut przewidująca, to miała swój urok. Jest to też taka trochę podróż w czasie, w lata 60-te XX wieku. Bardzo sympatycznie opisane realia, trochę jak u Tyrmanda, tylko lżej.
Przy okazji dowiedziałam się, że Joe Alex - czytany w nastoletnim czasie - to i pisarz Kazimierz Kwaśniewski i świetny tłumacz Maciej Słomczyński. Przyjemnie.

Taki stary kryminał wpadał mi w ręce.
Historyjka była dość prosta, bez zbędnych wątków. Całkiem zgrabna i nawet jeżeli ciut przewidująca, to miała swój urok. Jest to też taka trochę podróż w czasie, w lata 60-te XX wieku. Bardzo sympatycznie opisane realia, trochę jak u Tyrmanda, tylko lżej.
Przy okazji dowiedziałam się, że Joe Alex - czytany w nastoletnim czasie - to i...

Jedna z lepszych książek tego autora.
W małym nadmorskim miasteczku w wypadku ginie miejscowy sędzia. Zawiadomiony telegramem bratanek przyjeżdża na pogrzeb, nie wykluczając, że już w miasteczku zostanie, bo wiedział, że wuj tego sobie życzył. Zupełnym przypadkiem, już wieczorem pojawiają się nowe i kompletnie zmieniające wszystko okoliczności. Przede wszystkim parę osób zaczyna zastanawiać się, czy ta niedawna śmierć sędziego to ewidentny wypadek, samobójstwo, czy może morderstwo ....
Czytelnik BARDZO uważny, śledzący każde słowo treści, ma szansę wpaść na trop rozwiązania, choć nie wiem czy ktokolwiek z czytelników rozwiąże zagadkę przed finałem książkowym ...

Jedna z lepszych książek tego autora.
W małym nadmorskim miasteczku w wypadku ginie miejscowy sędzia. Zawiadomiony telegramem bratanek przyjeżdża na pogrzeb, nie wykluczając, że już w miasteczku zostanie, bo wiedział, że wuj tego sobie życzył. Zupełnym przypadkiem, już wieczorem pojawiają się nowe i kompletnie zmieniające wszystko okoliczności. Przede wszystkim parę osób...

Oj, nie popisał się Maciej Słomczyński (vel Kazimierz Kwaśniewski). W pewnym momencie byłam nawet skłonna uznać ten kryminał za całkiem zgrabny. I to mimo kwiatków związanych z czasem, w jakim rozgrywa się akcja (1967),czyli dzielna milicja obywatelska i sympatyzujący z nią obywatele. Zresztą trzeba przyznać, że Słomczyński dawkuje to specyficzne tło epoki z umiarem. Słabość książki leży gdzie indziej: nagle kończącej się akcji. Miałam wrażenie, że w trakcie pisania Słomczyński wpadł nagle na pomysł nowej ksiażki i nie mógł się doczekać zakończenia obecnie pisanej lub też ktoś podrzucił mu do tłumaczenia Szekspira w trybie pilnym ;)

Oj, nie popisał się Maciej Słomczyński (vel Kazimierz Kwaśniewski). W pewnym momencie byłam nawet skłonna uznać ten kryminał za całkiem zgrabny. I to mimo kwiatków związanych z czasem, w jakim rozgrywa się akcja (1967),czyli dzielna milicja obywatelska i sympatyzujący z nią obywatele. Zresztą trzeba przyznać, że Słomczyński dawkuje to specyficzne tło epoki z umiarem....