Miasteczko Rotherweird

Okładka książki Miasteczko Rotherweird Andrew Caldecott
Okładka książki Miasteczko Rotherweird
Andrew Caldecott Wydawnictwo: Zysk i S-ka Cykl: Rotherweird (tom 1) fantasy, science fiction
628 str. 10 godz. 28 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Rotherweird (tom 1)
Tytuł oryginału:
Rotherweird
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Data wydania:
2020-03-10
Data 1. wyd. pol.:
2020-03-10
Liczba stron:
628
Czas czytania
10 godz. 28 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381168724
Tłumacz:
Katarzyna Krawczyk
Średnia ocen

5,6 5,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,6 / 10
140 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
732

Na półkach:

Zdaje się, że sporą grupę czytelników zwiodła szufladka z napisem "fantasy", do której wrzucono tę powieść, pewnie dlatego, że co ma wyraźną etykietę, to łatwo się sprzedaje. Tymczasem to oczywiście jest fantasy, tyle że... nie jest. No jest, ale autorowi chyba nie o to chodziło, a użył takiej scenografii, bo - patrz wyżej. Fantastyczna czy nie, to książka o prawdzie i jej ukrywaniu, i o tym, jak ukrywanie prawdy dusi, niszczy i skarla to, co w prawdzie mogłoby rosnąć i kwitnąć. Prawda was wyzwoli, chciałoby się rzec za Biblią. I dlatego (nie z powodu Biblii, o niej nie ma w tekście mowy) warto czytać Caldecotta.

Zdaje się, że sporą grupę czytelników zwiodła szufladka z napisem "fantasy", do której wrzucono tę powieść, pewnie dlatego, że co ma wyraźną etykietę, to łatwo się sprzedaje. Tymczasem to oczywiście jest fantasy, tyle że... nie jest. No jest, ale autorowi chyba nie o to chodziło, a użył takiej scenografii, bo - patrz wyżej. Fantastyczna czy nie, to książka o prawdzie i jej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
115
115

Na półkach:

Dobra i interesująca książka ale wymaga mocnej woli aby dotrwać do jej końca. Autor pisze o niej w posłowiu „…nie wpasowuje się w żaden znany gatunek, w świecie, w którym zapanowała nadmierna moda na klasyfikację…”. No, trochę zajechał bo jest to może nieco odmienne, ale po prostu – fantasy. Aby podążać za treścią trzeba ją czytać bardzo uważnie. Plusem jest to, że nie ma dłużyzn a postacie są żywe. Minusem – chyba jednak tłumaczenie. Zdarzało mi się przeczytać coś świetnego po angielsku co w wersji polskiej nie miało tego błysku. I właśnie błysku, wciągającego czytelnika w naprawdę interesujący świat i jego bohaterów, tej książce brakuje. Jeżeli lubicie fantastykę – polecam. Książka jest ciekawa, po zakończeniu nadal będziecie nieco zdezorientowani (czym jest fioletowa plama na dzwonnicy?),ale wymaga od was sporej cierpliwości.

Dobra i interesująca książka ale wymaga mocnej woli aby dotrwać do jej końca. Autor pisze o niej w posłowiu „…nie wpasowuje się w żaden znany gatunek, w świecie, w którym zapanowała nadmierna moda na klasyfikację…”. No, trochę zajechał bo jest to może nieco odmienne, ale po prostu – fantasy. Aby podążać za treścią trzeba ją czytać bardzo uważnie. Plusem jest to, że nie ma...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6142
3443

Na półkach:

Inność najlepiej zwalcza się usuwając ją z zasięgu wzroku. Wykluczenie, izolacja, a nawet brutalniejsze narzędzia stosowano od wieków. Tak jest też w przypadku opowieści o tajemniczym miasteczku Rotherweird, do którego zostają zesłane dzieci przejawiające niezwykłe moce. Królowa Maria Tudor, gorliwa katoliczka, która do historii przeszła jako Krwawa Maria, skazuje dwanaścioro dzieci na wydalenie z Londynu i osadzeniu na prowincji. Niektórzy uważali ich za pomiot szatana, inni za niezwykłe istoty. Wszyscy, którzy o nich wiedzieli mieli świadomość, że należy je szanować i traktować z obawą, dlatego zesłanie wydawało się najlepszym wyjściem.
Z dziwnych wydarzeń z 1558 roku przenosimy się do czasów współczesnych, aby odkryć, że dziwne miejsce zesłania nadal istnieje. Po prawie 500 latach niewielka miejscowość rządzi się swoimi prawami. Jest to coś na wzór państwa w państwie. Rotherweird w żaden sposób nikomu nie podlega. Mało tego: niewiele osób wie o jego istnieniu, trudno je znaleźć. Społeczność jest zamknięta. Pewnego dnia trafia do niego nauczyciel historii współczesnej, który wbrew ostrzeżeniom władz miasta zaczyna się interesować jego historią. W tym samym czasie do Rotherweird przyjeżdża tajemniczy miliarder wywołujący sensację. Wszyscy zastanawiają się, po co tu przybył i czego chce. Dwaj nowi przybysze zaczynają szperać w przeszłości miasta. Ich odkrycia są zaskakujące i okazują się być niebezpieczny wyścig z czasem, a konsekwencje mogą być apokaliptyczne. Poznawanie przeszłości jest tu jak chodzenie po linie bez zabezpieczeń. To właśnie dzięki nim możemy poznać zadziwiające tajemnice miasta. Poznajemy niezwykłą szkołę, odkrywamy gromadę zaczarowanych zwierząt, wchodzimy w mroczne uliczki, dwulicowych bohaterów. Każdy odgrywa tu jakąś rolę. Wydaje się, że w Rotherweird każdy mieszkaniec ma przypisane miejsce i wie, jaki jest zakres jego obowiązków. Zgromadzeni w dziwne bractwa lub cechy tworzą kolejne autonomiczne byty chroniące się przed wpływami władz miasta.
Jonah Oblong i sir Veronal Slickstone stopniowo ujawniają coraz więcej mrocznych wydarzeń, aby dowiedzieć się prawdy o miasteczku i połączyć przeszłość z teraźniejszością, zrozumieć wiele dziwnych rzeczy dziejących się tu. Każdy z nich ma w tym inny interes, dlatego muszą ścigać się też ze sobą. Nie są świadomi, że odkrycie prawdy będzie niosło zadziwiające konsekwencje nie tylko dla nich, ale też i dla mieszkańców Rotherweird.
„Powrót Wyntera” sięga w przeszłość jeszcze dalej. Mamy tu klimat badań naukowych prowadzonych przez mnicha, akcję ze znanych już czasów oraz współczesność, w której zaczynają dziać się dziwne rzeczy, pojawiać zadziwiające znaki. Andrew Coldecott po raz kolejny zabiera czytelnika w świat intryg i spisków, podsuwając mu co kilka stron wskazówki, nowe fakty i zmuszając do analizowania strzępków informacji, które trafiają do prowadzących śledztwo bohaterów. Drugi tom jest bardziej rozbudowany nie tylko pod względem ilości stron, ale też pojawiających się wątków. Mamy tu spojrzenie na większą ilość wydarzeń, więcej różnorodnych czasów. Odkrywamy, że wydarzenia z IX i X wieku mają duży wpływ na teraźniejszość całego miasteczka. Cały czas odczuwamy, że nad tym miejscem wisi jakaś zasłona tajemniczości, po której opadnięciu już nic nie będzie takie samo. Andrew Coldecott wodzi czytelnika za nos wprowadzając nowe wątki, spowalniając i przyspieszając akcję, burząc ciąg logiczny wydarzeń, zabierając nas w światy różnorodnych cechów czy gildii.
Autor zabiera nas nie tylko w świat bogatych wydarzeń, zachwycających opisów, ale też w całkiem spore grono bohaterów, których losy wzajemnie się przeplatają. Pokazuje jak pozornie niemające ze sobą nic wspólnego postaci wpływają na swoje losy. Każdy bohater ma tu określoną rolę i wyrazistą osobowość.
Andrew Coldecott zabiera nas do świata mrocznych historii, w których nie zabraknie zadziwiających istot i niezwykłych wydarzeń. „Rotherweird” to zaskakujący cykl, którego nie da się przypisać do jednego gatunku. Na plan pierwszy wysuwa się tu kryminał z fantasy. Snuta opowieść rozwija się powoli, aby czytelnik miał czas na oswojenie się i przeanalizowanie wielu wydarzeń. Andrew Coldecott umiejętnie buduje akcje, jego pióro jest lekkie, dzięki czemu mimo objętości książki czyta się naprawdę szybko.

Inność najlepiej zwalcza się usuwając ją z zasięgu wzroku. Wykluczenie, izolacja, a nawet brutalniejsze narzędzia stosowano od wieków. Tak jest też w przypadku opowieści o tajemniczym miasteczku Rotherweird, do którego zostają zesłane dzieci przejawiające niezwykłe moce. Królowa Maria Tudor, gorliwa katoliczka, która do historii przeszła jako Krwawa Maria, skazuje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
441
396

Na półkach: , ,

Przedziwna książka. Nie polubiłam się z nią chociaż przeczytałam ją całą. Niby wiem o co w niej chodzi a z drugiej strony nie mam pojęcia. Na pewno nie sięgnę po kolejną część, mam dosyć.

Przedziwna książka. Nie polubiłam się z nią chociaż przeczytałam ją całą. Niby wiem o co w niej chodzi a z drugiej strony nie mam pojęcia. Na pewno nie sięgnę po kolejną część, mam dosyć.

Pokaż mimo to

avatar
517
102

Na półkach:

Porównanie tej książki do Harry'ego Pottera jest moim zdaniem porównaniem tak uproszczonym, że w żaden sposób nie oddaje jej charakteru. Powieść ma niewiele wspólnego z cyklem o czarodziejach poza samym gatunkiem fantasy i faktem, że fabuła toczy się w Wielkiej Brytanii.
Miasteczko Rotherweird jest powieścią znacznie bardziej przypominającą dobry kryminał, niż powieść przygodową. Nawet zakończenie odbywa się w stylu Agathy Christie poprzez zebranie wszystkich bohaterów w jednym miejscu i podsumowanie fabuły.
Z jednej strony jest to świetnie skonstruowany obraz odciętego od świata miasteczka, za którego istnieniem kryje się tajemnicza i magiczna przeszłość. Z drugiej strony jest to łamigłówka podsuwająca czytelnikowi kolejne elementy układanki w celu rozwikłania tej tajemnicy. Wszystkie postaci są barwne i wielowymiarowe. Każda z nich ma swoją rolę do odegrania i znaczenie dla rozwiązania zagadki.
Zdecydowanie polecam każdemu fanowi fantasy, zagadek kryminalnych, jak również literatury lekkiej i zabawnej jednocześnie.

Porównanie tej książki do Harry'ego Pottera jest moim zdaniem porównaniem tak uproszczonym, że w żaden sposób nie oddaje jej charakteru. Powieść ma niewiele wspólnego z cyklem o czarodziejach poza samym gatunkiem fantasy i faktem, że fabuła toczy się w Wielkiej Brytanii.
Miasteczko Rotherweird jest powieścią znacznie bardziej przypominającą dobry kryminał, niż powieść...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1428
1039

Na półkach:

https://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2022/04/miasteczko-rotherweird-andrew-caldecott.html

Nie miałam okazji wcześniej nawet widzieć tej pozycji, zatem kiedy sięgnęłam po „Miasteczko Rotherweird” myślałam, że mam do czynienia z klasyczną fantastyką. Tymczasem otrzymałam nie tylko wspomnianą już fantastykę, ale też i mrożący krew w żyłach kryminał, który zaskoczył mnie i zaciekawił do tego stopnia, że na pewno sięgnę po drugi tom.

W 1558 roku dwanaścioro dzieci, posiadających niewiarygodne talenty zostało wydalonych do zapomnianego miasta Rotherweird przez samą królową angielską. Niektórzy uważali ich za pomiot szatana, inni za objawienie, a każdy, który wiedział o nich, wiedział też, że należy ich szanować i traktować z respektem i obawą.
Kilkaset, a dokładnie czterysta pięćdziesiąt lat później miasteczko Rotherweird nadal istnieje i ma się bardzo dobrze, mimo odizolowania od Anglii. W Rotherweird istnieje jedna, bardzo stara zasada – pod żadnym pozorem nie należy dociekać przeszłości i szukać informacji o historii miasteczka.
Jonah Oblong i sir Veronal Slickstone przybywając do miasta mają zupełnie inne plany. Nauczyciel historii współczesnej oraz miliarder pragną dowiedzieć się prawdy o miasteczku i połączyć przeszłość z teraźniejszością. Każdy z nich robi to z zupełnie innego powodu, co prowadzi do wyścigu z czasem oraz ze sobą nawzajem.
Żaden z nich nie jest w stanie przewidzieć konsekwencji, jakie poniosą nie tylko oni, ale też miasteczko, kiedy prawda Rotherweird ujrzy światło dzienne.
Apokalipsa nadchodzi.

„Miasteczko Rotherweird” to zupełnie zaskakująca historia, której nie da się przypisać do jednego gatunku. W tej książce mamy totalny mix gatunkowy, ale wszystko to jest naprawdę dobrze powiązane i wciąga od pierwszej strony. Szczerze? Przeczytałam ponad sześćset stron w takim tempie, że nawet się o to nie podejrzewałam.

Historia przedstawiona w „Miasteczku Rotherweird” rozwija się bardzo powoli, co wcale nie jest jej ujmą. Poznajemy całą opowieść, bohaterów i ich kontakty pomału, przez co nie da się tutaj pogubić. Wszystko przychodzi w swoim czasie i jest to jak najbardziej okej. W fantastyce wiele razy spotkałam się z tym, że autorzy rzucają nas na głęboką wodę i w pewnym momencie czytelnik zaczyna się gubić kto jest kim i co się dzieje. Tutaj tego nie ma, co uważam za duży plus.

Pióro autora jest lekkie, a książkę, choć jest pokaźna czyta się naprawdę szybko. W zasadzie to mam wrażenie, że przepłynęłam przez nią bez żadnego sztormu. Gładko i prosto. Fakt, momentami Caldecott prowadzi nas za rączkę przez fabułę, ale odczułam to raczej jako wycieczkę po muzeum, w którym przewodnik opowiada o danym eksponacie. Wszystko to sprawiło, że czytanie „Miasteczka Rotherweird” było naprawdę ciekawą przygodą.

Wiadomo, że każdy będzie miał swojego bohatera, któremu będzie kibicował w dążeniu do celu. Końcem końców, rozwiązanie historii miasteczka okazuje się być wcale nie takie łatwe, jak można myśleć. Kłania się tutaj stara prawda: jak coś jest w przeszłości, to niech tam zostanie na wieki. Historia zazwyczaj nie jest pozytywna, a tutaj... cóż, nie jest także bezpieczna dla mieszkańców.

„Miasteczko Rotherweird” to zdecydowanie pozycja, którą Wam polecam. Jeżeli szukacie wszystkiego po trochu w książkach to tutaj znajdziecie zarówno fantastykę, jak i kryminał czy powieść historyczno - detektywistyczną. Wszystko to, jest połączone w sposób ciekawy i przystępny dla każdego rodzaju czytelnika. Z niecierpliwością czekam na drugi tom tej opowieści, bo zakończenie wywołało wiele pytań, które autor zostawił bez odpowiedzi. Polecam

https://podrugiejstronieokladki6.blogspot.com/2022/04/miasteczko-rotherweird-andrew-caldecott.html

Nie miałam okazji wcześniej nawet widzieć tej pozycji, zatem kiedy sięgnęłam po „Miasteczko Rotherweird” myślałam, że mam do czynienia z klasyczną fantastyką. Tymczasem otrzymałam nie tylko wspomnianą już fantastykę, ale też i mrożący krew w żyłach kryminał, który zaskoczył...

więcej Pokaż mimo to

avatar
475
474

Na półkach:

„Nie poznasz granicy między magią, a rzeczywistością
dopóki jej nie przekroczysz”.






Nigdy nie sądziłam po ponad 20 latach, że przeczytam coś lepszego niż seria Pani Rowling. Przez niemal ćwierć wieku przygody małego czarodzieja nie schodziły z listy bestsellerów. Wychowało się na nich całe pokolenie dzieci, a film jeszcze bardziej utwierdził w przekonaniu, że Harry to ikona zagranicznej fantastyki dla młodych ludzi.


Dziś mimo tego, że nadal uważam, że Potter jest świetny, rzadziej już do niego wracam ze względu na wiek (oczywiście mój, a nie Harry’ego:-)) Nie tak dawno otrzymałam nowy newsletter od Wydawnictwa Zysk i S-ka, a w nim wpadła mi w oczy pozycja Powrót Wyntera.Opis mnie skusił i pomyślałam, że muszę tę publikację przeczytać. Z opisu wynikało, jednak, że to kolejna część jakiejś mi nieznanej książki i tak dowiedziałam się, o pozycji lepszej od Harry’ego Miasteczko Rotherweid. Postanowiłam zacząć od tomu pierwszego i muszę napisać, że to prawdziwa petarda. Na odwrocie publikacji jest napisane, że to Harry Potter dla dorosłych, ale moim zdaniem Pan Caldecott stworzył coś lepszego nie tylko dla nas, ale i dla młodych czytelników.


Fabuła książki opowiada o tajemniczym miasteczku. Dwanaścioro niezwykłych dzieci ze względu na swoje zdolności zostaje wygnanych przez królową Marię Tudor z Londynu i osadzonych w miasteczku Rotherweird. Cała rzecz ma miejsce w roku 1558. Przenosimy się w czasy współczesne i okazuje się, że to osobliwe miejsce nadal istnieje. Ponad 450 lat później niewielka miejscowość rządzi się swoim prawem, nie podlega nikomu, oraz jest niezwykle trudna do odnalezienia. Pewnego dnia do miasta przybywa nowy nauczyciel historii współczesnej, który wbrew ostrzeżeniom władz miasta zaczyna się interesować jego historią. W tym samym czasie do miejscowości przyjeżdża także tajemniczy miliarder, który wywołuje niemałą sensację. Nikt nie wie, kim jest ani czego chce… Obaj panowie zaczynają grzebać w przeszłości lokalnej społeczności, to co odkrywają, rozpoczyna niebezpieczny wyścig z czasem, a konsekwencje mogą być apokaliptyczne.


W pozycji tej odnajdujemy nie tylko osobliwą miejscowości oraz głębokie tajemnice, ale także oryginalną szkołę, całe mnóstwo historii, gromadę zaczarowanych zwierząt, mroczne uliczki skrywające tajemnice, oraz niejednoznacznych bohaterów. Nikt nie jest tym, za kogo się podaje, nie wiadomo kto jest naprawdę zły a kto dobry. Teraźniejszość miesza się z tym co było tworząc wspaniałą akcję, która trzyma w napięciu do ostatniej strony.


Czy faktycznie jest to Harry Potter dla dorosłych? Moim zdaniem to dużo lepsza publikacja. Książka posiada wspaniałe opisy, mocno rozbudowane wydarzenia, wciągające zagadki, wartką akcję, oraz intrygujących bohaterów. Dzieło to byłoby wspaniałą ekranizacją, która moim zdaniem przyciągnęłaby tłumy.


Pierwszy raz spotkałam się z twórczością Pana Caldecotta. Miasteczko Rotherweid to tom pierwszy opowieści o niezwykłych ludziach, którzy są samowystarczalni w magicznym i ekscentrycznym mieście. Już czekam na tom drugi Powrót Wyntera, który jest rewelacyjną nowością w tym miesiącu. Bezsprzecznie uważam, że jeśli chodzi o literaturę fantastyczną, dla starszych i młodszych publikacja Pisarza jest jak do tej pory najlepszą w tym roku. Nie sądziłam, że pochłonie mnie coś jeszcze w podobnym tonie jak Harry Potter, ale się myliłam. Pozycja o magicznym miasteczku z przeszłością to historia, która musi znaleźć się na półce wszystkich miłośników fantastyki, a także fanów jak dotąd bezkonkurencyjnego chłopca z blizną na czole. Pan Caldecott stworzył świat, który może być problemem dla serii Pani Rowling.

„Nie poznasz granicy między magią, a rzeczywistością
dopóki jej nie przekroczysz”.






Nigdy nie sądziłam po ponad 20 latach, że przeczytam coś lepszego niż seria Pani Rowling. Przez niemal ćwierć wieku przygody małego czarodzieja nie schodziły z listy bestsellerów. Wychowało się na nich całe pokolenie dzieci, a film jeszcze bardziej utwierdził w przekonaniu, że Harry to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
526
36

Na półkach:

Nie lubię nie kończyć rozpoczętych historii: seriali, gier, filmowych czy książkowych cyklów. Niemniej "Miasteczko Rotherweird" pokonało mnie na tyle, że nie będę kontynuował przygody z jego oryginalnymi mieszkańcami.

Sama książka była dokładnie taka jak drugi człon nazwy tej mieściny: dziwna. Nie da się ukryć, że zarówno wydawnictwo, jak i tłumacz i redaktor zrobili tu kawał dobrej roboty. Ba, autor również zabłysnął mnogością oryginalnych pomysłów, dobrze poprowadzonymi opisami, ciekawymi postaciami... Wspomniałem o mnogości pomysłów? Tak, tych było tu zdecydowanie zbyt dużo. Niektóre wydawały się niezgrabnie upchnięte nogą, byle tylko wpasowasować je do tego małego i ciasnego świata. Gdyby zabrać 1/3 pomysłów i twistów fabularnych, może wyglądałoby to lepiej, oczywiście w kontekście pierwszego tomu. Nie wątpię, że w kolejnym to wszystko nabiera większego sensu, ale na tym etapie mnie to przytłoczyło.

Jeszcze małą uwaga: o ile napisałem, że wydawnictwo zrobiło tu dobrą robotę (samo wydanie jest świetne i dobrze prezentuje się na półce),tak szerokość akapitów, a raczej zamienienie tekstu w wąskie kolumny tekstu i sztuczne zwiększanie objętości książki wola o pomstę do nieba.

Nie lubię nie kończyć rozpoczętych historii: seriali, gier, filmowych czy książkowych cyklów. Niemniej "Miasteczko Rotherweird" pokonało mnie na tyle, że nie będę kontynuował przygody z jego oryginalnymi mieszkańcami.

Sama książka była dokładnie taka jak drugi człon nazwy tej mieściny: dziwna. Nie da się ukryć, że zarówno wydawnictwo, jak i tłumacz i redaktor zrobili tu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
290
18

Na półkach:

Jedno z większych książkowych rozczarowań. Jednocześnie było tu napakowane tak wiele elementów, a mimo wszystko, w końcowym podsumowaniu, nie znalazłem nic, co by mnie bardziej przekonało, wciągnęło. Dokończyłem bardziej z poczucia obowiązku, bo książek się nie porzuca, ale bijcie mnie, torturujcie, a za Chiny nie powiem wam, o co tu dokładnie chodziło.

Jedno z większych książkowych rozczarowań. Jednocześnie było tu napakowane tak wiele elementów, a mimo wszystko, w końcowym podsumowaniu, nie znalazłem nic, co by mnie bardziej przekonało, wciągnęło. Dokończyłem bardziej z poczucia obowiązku, bo książek się nie porzuca, ale bijcie mnie, torturujcie, a za Chiny nie powiem wam, o co tu dokładnie chodziło.

Pokaż mimo to

avatar
367
325

Na półkach:

Dawno nie czytałam książki z tak nieprzemyślaną fabułą, do której autor chciał wrzucić wszystko, a tak naprawdę nie zdołał niczym zainteresować. To, co ma być apokaliptyczne w ogóle nie wzbudza grozy, to, co ma być śmieszne jest żenujące, a to, co jest naprawdę intrygujące, nie jest przez autora rozwinięte.

Niby byłaby to dobra historia o etyce, moralności, może o magii, z nawiązaniem do historii Anglii, ale to wszystko jeden wielki bełkot rozciągnięty na ponad 600 stron.

Pełną recenzję można przeczytać na blogu Redhead in Wonderland:
https://redhead-in-wonderland.blogspot.com/2021/07/miasteczko-rotherweird.html

Dawno nie czytałam książki z tak nieprzemyślaną fabułą, do której autor chciał wrzucić wszystko, a tak naprawdę nie zdołał niczym zainteresować. To, co ma być apokaliptyczne w ogóle nie wzbudza grozy, to, co ma być śmieszne jest żenujące, a to, co jest naprawdę intrygujące, nie jest przez autora rozwinięte.

Niby byłaby to dobra historia o etyce, moralności, może o magii,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    262
  • Przeczytane
    161
  • Posiadam
    50
  • 2020
    10
  • 2020
    9
  • Teraz czytam
    9
  • Fantastyka
    8
  • E-book
    5
  • 2021
    5
  • 2022
    4

Cytaty

Więcej
Andrew Caldecott Miasteczko Rotherweird Zobacz więcej
Andrew Caldecott Miasteczko Rotherweird Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także