Udało się przebrnąć przez 50 stron, ale ja już dziękuję.

Udało się przebrnąć przez 50 stron, ale ja już dziękuję.

Namiętnie czytam wszystkie historie z wilkołakami i nie jestem co do nich szczególnie wybredna, ale niestety ta książka jest tragiczna. Dodatkowo jest mnóstwo literówek i błędów składniowych.
Główny bohater przez pierwszą połowę książki jest żenujący i po prostu obrzydliwy. Rozumiem, że jego zachowanie mogło być spowodowane traumatycznym przeżyciami, ale autorka tak wszystko spłaszczyła, że nawet nie można było poczuć żadnej więzi z bohaterami ani zrozumieć ich uczuć. Wszystko opierało się na ruchańsku i próbach gwałtu. I może was zaskoczę, ale owe próby gwałtu nie są "namiętnością rodzącą się między bohaterami". W połowie nagle ni z tego ni z owego wybucha wielka miłość. Autorka pod przykrywką więzi partnerskiej propaguje bardzo szkodliwe wzorce zachowań.
Pod koniec zaczęło się coś dziać, ale nadal nie była to porywająca akcja.
Daję 5 gwiazdek jako że to stara seria, więc i tak nie spodziewałam się po niej niczego spektakularnego.

Namiętnie czytam wszystkie historie z wilkołakami i nie jestem co do nich szczególnie wybredna, ale niestety ta książka jest tragiczna. Dodatkowo jest mnóstwo literówek i błędów składniowych.
Główny bohater przez pierwszą połowę książki jest żenujący i po prostu obrzydliwy. Rozumiem, że jego zachowanie mogło być spowodowane traumatycznym przeżyciami, ale autorka tak...

Książka skusiła mnie walkiriami, przyznajmy szczerze mało eksploatowany temat. Czy się zawiodłam?

Zacznijmy od początku. Zdecydowanie na plus trzeba zaliczyć ewoluowanie głównej bohaterki, chociaż niestety from zero to hero. Kolejną zaletą jest sam pomysł i wykreowany świat chociaż dowiadujemy się o nim bardzo mało. Mocne postacie drugoplanowe, intrygujące bardziej niż głowni bohaterowie chociaż ponowne jest ich za mało. Dodatkowo postacie nadnaturalne nie do końca wpisują się w standardy co zdecydowanie umila czytanie.

Największym minusem książki jest sama relacja głównych bohaterów. Jej po prostu nie czuć. To nawet nie jest syndrom sztokholmski. Ucieka od porywacza a gdy ten ją łapie nagle godzi się z faktem, że go kocha? Nie wiem czy to kwestia przekładu czy sposobu pisania autorki nie byłam w stanie uwierzyć w prawdziwość tego związku. Możliwe, że wynika to z chaotycznego pisania autorki.

Odpowiadając więc na postawione pytanie muszę przyznać, że przedstawiony świat oczarował mnie na tyle aby sięgnąć po kolejny tom, mimo miernego przedstawienia głównej relacji.

Książka skusiła mnie walkiriami, przyznajmy szczerze mało eksploatowany temat. Czy się zawiodłam?

Zacznijmy od początku. Zdecydowanie na plus trzeba zaliczyć ewoluowanie głównej bohaterki, chociaż niestety from zero to hero. Kolejną zaletą jest sam pomysł i wykreowany świat chociaż dowiadujemy się o nim bardzo mało. Mocne postacie drugoplanowe, intrygujące bardziej niż...

Książka bardzo chaotyczna. Może i świat by i mnie zaintrygował, gdyby nie straszne jego spłaszczenie. Bohaterowie płascy i przewidywalni. Miłość od 1 wejrzenia z syndromem sztokholmskim. Odnosiłam wrażenia momentami, że tylko sama autorka wiedziała o czym pisze. Brakowało mi rozbudowy świata, bohaterów i tak wiem jest to romans fantastyczny i w głównej mierze na tym się skupiamy, no ale ..... Czułam się zaintrygowana, ale widzę dużo niedociągnięć.

Książka bardzo chaotyczna. Może i świat by i mnie zaintrygował, gdyby nie straszne jego spłaszczenie. Bohaterowie płascy i przewidywalni. Miłość od 1 wejrzenia z syndromem sztokholmskim. Odnosiłam wrażenia momentami, że tylko sama autorka wiedziała o czym pisze. Brakowało mi rozbudowy świata, bohaterów i tak wiem jest to romans fantastyczny i w głównej mierze na tym się...

Tak dawno nie czytałam żadnego fantasy, że trudno mi było z początku się odnaleźć, ale myślę, że warto było :) Ciekawa była obecność walkirii - jeszcze nigdy się z nimi nie spotkałam w romansach! Bardzo za to przemawia do mnie motyw "fated mates", więc to było zdecydowanie coś dla mnie. Minus za dosyć graficzne przedstawienie bardziej brutalnych scen - zawsze bardzo trudno mi było przebrnąć przez takie rzeczy...

Tak dawno nie czytałam żadnego fantasy, że trudno mi było z początku się odnaleźć, ale myślę, że warto było :) Ciekawa była obecność walkirii - jeszcze nigdy się z nimi nie spotkałam w romansach! Bardzo za to przemawia do mnie motyw "fated mates", więc to było zdecydowanie coś dla mnie. Minus za dosyć graficzne przedstawienie bardziej brutalnych scen - zawsze bardzo trudno...

Nie przeczytałam chyba streszczenia, kupiłam po okładce i się okazało, że to jedna z tych historii, jakie lubię! To się nazywa strzał w 10 :D To jedna z tych książek, dla której zarywam noc, żeby skończyć.

Nie przeczytałam chyba streszczenia, kupiłam po okładce i się okazało, że to jedna z tych historii, jakie lubię! To się nazywa strzał w 10 :D To jedna z tych książek, dla której zarywam noc, żeby skończyć.

Całkiem ciekawa i fascynująca opowieść, romans paranormalny, silne uczucia które pokonują wszelkie trudności,wielka miłość.
Dzieje się dużo, odkrywane tajemnice wampirów, wilkołaków, walkirii.
Bardzo podobała mi się para bohaterów, Emmaline i ten jej wilkołak.
Pomysłowo dobrane sprzeczności charakterów i osobowości powodują, że tak wciąga ta historia.

Całkiem ciekawa i fascynująca opowieść, romans paranormalny, silne uczucia które pokonują wszelkie trudności,wielka miłość.
Dzieje się dużo, odkrywane tajemnice wampirów, wilkołaków, walkirii.
Bardzo podobała mi się para bohaterów, Emmaline i ten jej wilkołak.
Pomysłowo dobrane sprzeczności charakterów i osobowości powodują, że tak wciąga ta historia.

Nie było to złe, ale dobre też nie było. Momentami autorkę wyobraźnia za bardzo poniosła...

Nie było to złe, ale dobre też nie było. Momentami autorkę wyobraźnia za bardzo poniosła...

Myślałam, że znalazłam swojego świętego graala, ale myliłam się. Fantastyka + romans + Szkocja. Mój ideał, ale jednak nie. Główna bohaterka nie do zniesienia. Dopiero w kilku ostatnich rozdziałach pokazuje charakter, a dla mnie to za mało. Lachlain też jakiś taki mało rozgarnięty. Nie jestem na nie, ale raczej nie przeczytam ponownie...

Myślałam, że znalazłam swojego świętego graala, ale myliłam się. Fantastyka + romans + Szkocja. Mój ideał, ale jednak nie. Główna bohaterka nie do zniesienia. Dopiero w kilku ostatnich rozdziałach pokazuje charakter, a dla mnie to za mało. Lachlain też jakiś taki mało rozgarnięty. Nie jestem na nie, ale raczej nie przeczytam ponownie...

No nie jest to literatura górnych lotów, ale nie razi, nie wkurza jakos bardzo, opisy nie są wulgarne, a bohaterzy nie są durni, więc całkiem przyjemnie się to czytało. Tak o, żeby poczytać :)

No nie jest to literatura górnych lotów, ale nie razi, nie wkurza jakos bardzo, opisy nie są wulgarne, a bohaterzy nie są durni, więc całkiem przyjemnie się to czytało. Tak o, żeby poczytać :)