rozwińzwiń

Dzień po...

Okładka książki Dzień po... Marek Braun
Okładka książki Dzień po...
Marek Braun Wydawnictwo: Novae Res fantasy, science fiction
136 str. 2 godz. 16 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2019-01-21
Data 1. wyd. pol.:
2019-01-21
Liczba stron:
136
Czas czytania
2 godz. 16 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381472968
Średnia ocen

1,9 1,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
1,9 / 10
13 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
6
5

Na półkach:

O matko. O borze szumiący. Książka p. Brauna dokonała niemożliwego, mianowicie udowodniła mi czarno na białym, że napisanie postapo gorszego, niż "Atomowy Eden" jest możliwe. I jak ja teraz będę żył?

Jest to proza tak kulawa, tak nieudolna, że w sumie zastanawiam się, czy nie napisało jej jakieś AI w trakcie treningu. Jakby ktoś załadował jej do pamięci cały worek streszczeń lektur szkolnych opracowanych przez średnio ogarniętego licealistę.

Tu się nic kupy nie trzyma, od konstrukcji kolejnych zdań nie wynikających, nie mających się nijak do siebie, przez świat, który jest kiesko wyciętą makietą z tektury, do papierowych postaci wygłaszających drewniane dialogi.

Jakboganoga, jestem zainteresowany nabyciem praw do ekranizacji. Głównie po to, żeby nikomu nigdy nie przyszło do głowy nakręcić filmu na odstawie tego... czegoś.

O matko. O borze szumiący. Książka p. Brauna dokonała niemożliwego, mianowicie udowodniła mi czarno na białym, że napisanie postapo gorszego, niż "Atomowy Eden" jest możliwe. I jak ja teraz będę żył?

Jest to proza tak kulawa, tak nieudolna, że w sumie zastanawiam się, czy nie napisało jej jakieś AI w trakcie treningu. Jakby ktoś załadował jej do pamięci cały worek...

więcej Pokaż mimo to

avatar
348
50

Na półkach:

Wojna nuklearna jest bardzo popularnym motywem we współczesnej popkulturze. Nie bez kozery mówi się w literaturze o nurcie postapokaliptycznym. Zalicza się do niego książki z uniwersum METRO, Samotność anioła zagłady i Apokalipsa wg Pana Jana Roberta J. Szmidta, a także popularne gry takie jak Fallout. Wymienione przeze mnie tytuły to jedynie kropla w morzu wszystkich dostępnych na rynku pozycji. Marek Braun w swojej książce „Dzień po…” starał się również wykreować swoją własną wizję postapokaliptycznego świata. Niestety w sposób dość nieudany, zarówno merytorycznie, jak i językowo.
Zdania powieści są krótkie. Gdyby zamiast kropki wstawić słowo „STOP”, moglibyśmy mieć wrażenie, że mamy do czynienia z telegramem. Język jest prosty, dialogi płytkie i bezosobowe. Obszernością natomiast odpowiada raczej opowiadaniu, niż osobnej powieści. Postaci są dwuwymiarowe, posiadają imię i najczęściej potrafią wszystko. Tylko niektórych wygląd został opisany, a jeszcze mniejsza liczba bohaterów posiada jakieś własne tło historyczne. Autor oparł swoją fabułę na przypadku. Każde z wydarzeń przebiega według tego samego schematu: coś się dzieje, aż tu nagle dziwnym trafem następuje zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i los uśmiecha się do bohaterów, którzy zawsze wychodzą cało z tarapatów. To męczy i jest nierealne.
Jestem miłośniczką literatury postapo, survivalu oraz broni. W żadnej z tych dziedzin nie jestem ekspertem, ale bardzo często posiłkuję się lekturą fachową bądź zaciągam rady specjalistów. Z powodu tej dość obszernej wiedzy książka „Dzień po…” nie była dla mnie przyjemna. Autorowi zdecydowanie brakuje wiedzy merytorycznej w każdym opisywanym przez siebie aspekcie. Ludzie, którzy około dwunastu lat spędzili w bunkrze, wyszli na powierzchnię. Teoretycznie chronią się przed promieniowaniem za pomocą masek gazowych, ale nie posiadają żadnych kombinezonów ochronnych i jak gdyby nigdy nic konsumują rosnące na ziemi rośliny czy piją wodę z rzeki (filtrowanie i gotowanie nie czyści z reaktywności). Jest to o tyle zaskakujące, że główny bohater zwraca uwagę na przedziwne zjawiska atmosferyczne, jak kwaśne deszcze mogące poparzyć, czy wręcz przepalić skórę, ale flora nie nosi śladów tych wydarzeń. Tak samo jak nie ma to wpływu na zdrowie ludzi, dla których świecące w nocy na zielono warzywa nie stanowią zagrożenia. Odnosi się wrażenie, że autor nawet nie posilił się o przeczytanie podstawowych zagadnień z dziedziny skażenia atomowego.
W powojennym świecie wszystko jest ogromne, krwiożercze i czyhające na próbującego przetrwać człowieka. Robią to również inni ludzie. Wszyscy mają szeroki dostęp do broni i, jak gdyby nigdy nic, potrafią się nią posługiwać. Nawet nastoletnie dzieci. Bohaterowie bez trudu ranią i zabijają nawet najgorsze bestie. Po raz kolejny ujawnia się tu niewiedza autora, który nie znając się na survivalu robi ze swoich postaci nowych McGayverów. Potrafią nawet zszywać rany nitką wyprutą z koszuli! Niestety, to tak nie działa…
Kolejną niespójność znajdujemy w aspekcie geopolitycznym. „Na pewno żyliśmy na terenie, gdzie kiedyś była Europa, niestety nie wiedzieliśmy gdzie dokładnie. Może Niemcy, Anglia, a może Polska”. Nosz człowieku, przecież w dniu wybuchu wojny żyłeś w jakimś kraju i gdzieś do bunkra wszedłeś! I nagle nie wiesz gdzie jesteś? Bohaterowie w powieści przemieszczają się po niegościnnej ziemi. Posiadają samochód wojskowy, który jakimś cudem przetrwał próbę czasu: akumulator odpalił, benzyna nie zwietrzała, a impuls elektromagnetyczny (ten, który pojawia się podczas wybuchu ładunku nuklearnego) nie uszkodził elektroniki. I nagle widzą wulkan. Ogromny. Pojawił się znikąd. Nawet jeśli takowy pojawił się po eksplozjach bomb, to raczej byłby widoczny z dużej odległości. Na pełnym baku ich pojazd jest w stanie przejechać do ośmiuset kilometrów. Gdyby przebyli taką odległość to i tak dostrzegliby objekt zdecydowanie wcześniej niż „Po paru kilometrach dostrzegliśmy wulkan. Był ogromny, wyglądał na aktywny.”
Podsumowując, opowieść snuta przez autora jest nierealna, płytka i przewidywalna. Zabrakło wiedzy, która nadałby historii wiarygodności. Pan Marek jest nowicjuszem na rynku literackim i mam nadzieję, że moja opinia go nie zniechęci. Należałoby popracować nad warsztatem, poczytać literaturę fachową i ponowić projekt.

Wojna nuklearna jest bardzo popularnym motywem we współczesnej popkulturze. Nie bez kozery mówi się w literaturze o nurcie postapokaliptycznym. Zalicza się do niego książki z uniwersum METRO, Samotność anioła zagłady i Apokalipsa wg Pana Jana Roberta J. Szmidta, a także popularne gry takie jak Fallout. Wymienione przeze mnie tytuły to jedynie kropla w morzu wszystkich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
283
114

Na półkach: ,

Przeczytałem i napiszę tak. tematyka książki jest dobra, ale, no właśnie jest jedno ale. Gdy czytając książkę miałem wrażenie, że nie jest to o wojnie atomowej, a raczej autor napisał kiepski horror lub kiepską książkę science-fiction. Dlaczego? Duże pająki, duże potwory i to zmutowane. Wielkie stworzenia, które są większe od ludzi itd. To straciło sens tematyki książki. Gdyby tego nie było, i książka by była grubsza, to dałbym wysoką ocenę. A tak, daję tylko 4, choć to jest naciągana ocena. Ale niech będzie. Czy żałuję kupna? Nie. Ale wolę mieć własne zdanie;)

Przeczytałem i napiszę tak. tematyka książki jest dobra, ale, no właśnie jest jedno ale. Gdy czytając książkę miałem wrażenie, że nie jest to o wojnie atomowej, a raczej autor napisał kiepski horror lub kiepską książkę science-fiction. Dlaczego? Duże pająki, duże potwory i to zmutowane. Wielkie stworzenia, które są większe od ludzi itd. To straciło sens tematyki książki....

więcej Pokaż mimo to

avatar
630
630

Na półkach: ,

Właściwie wszystko w swojej opinii powiedziała już pola84. Książka napisana jakby "na odwal się", beznamiętne opisy, bohaterowie pozbawieni indywidualności. Ze swojej strony dodam tylko, że to "dzieło" ma niby 136 stron, ale marginesy są strasznie szerokie i wielkie odstępy między linijkami, więc gdyby tekst był wydrukowany normalnie, zająłby najwyżej 80 stron. To zwykłe naciąganie czytelników. Nieładnie.

Właściwie wszystko w swojej opinii powiedziała już pola84. Książka napisana jakby "na odwal się", beznamiętne opisy, bohaterowie pozbawieni indywidualności. Ze swojej strony dodam tylko, że to "dzieło" ma niby 136 stron, ale marginesy są strasznie szerokie i wielkie odstępy między linijkami, więc gdyby tekst był wydrukowany normalnie, zająłby najwyżej 80 stron. To zwykłe...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1198
727

Na półkach: ,

Książkę przeczytałam dzięki portalowi nakanapie. Dziękuję za możliwość zrecenzowania książki!

Opis bardzo mnie zaintrygował, gdyż historia zawarta w powieści opowiada o świecie po wojnie atomowej. Lubię od czasu do czasu przeczytać coś w tej tematyce. Książka jest strasznie cieniutka i ma zaledwie 136 stron, co niestety odbiło się też na jakości zawartości. Temat z którym zmierzył się autor jest bardzo szeroki i ma duże pole do wyobraźni. Niestety według mnie kompletnie go nie udźwignął. Pędził z fabułą na złamanie karku, czasami chaotycznie wracał do przeszłości. Cała historia jest jakaś kanciasta i aż zniechęca do czytania. Na tych niewielu stronach zdarzyło się tyle, że spokojnie wyszły by z tego dwie książki. Bohaterzy to kolejna masakra. Opisani są tak bezosobowo, że nawet przy końcu myliło mi się kto jest kim. Ogólnie podsumowując, tematyka zawarta w książce wiele obiecuje jednak wykonanie sprawiło, że jestem rozczarowana. Autor się nie postarał i mam wrażenie że napisał tą książkę od niechcenia. I mam wrażenie że sam męczył się ją pisząc. Zdecydowanie jestem na nie 😉

Książkę przeczytałam dzięki portalowi nakanapie. Dziękuję za możliwość zrecenzowania książki!

Opis bardzo mnie zaintrygował, gdyż historia zawarta w powieści opowiada o świecie po wojnie atomowej. Lubię od czasu do czasu przeczytać coś w tej tematyce. Książka jest strasznie cieniutka i ma zaledwie 136 stron, co niestety odbiło się też na jakości zawartości. Temat z którym...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    15
  • Posiadam
    3
  • 2023
    1
  • Przeczytane w 2019 roku
    1
  • 2021-2030
    1
  • 2019
    1
  • Fantastyka
    1
  • Przesłuchane
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Powieści/Opowiadania/Beletrystyka
    1

Cytaty

Więcej
Marek Braun Dzień po... Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także