Przeszedłem piekło z Waffen-SS na froncie wschodnim

Okładka książki Przeszedłem piekło z Waffen-SS na froncie wschodnim Erich S Stahl
Okładka książki Przeszedłem piekło z Waffen-SS na froncie wschodnim
Erich S Stahl Wydawnictwo: Vesper historia
368 str. 6 godz. 8 min.
Kategoria:
historia
Wydawnictwo:
Vesper
Data wydania:
2019-05-17
Data 1. wyd. pol.:
2019-05-17
Liczba stron:
368
Czas czytania
6 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377313213
Tagi:
II wojna światowa Waffen-SS Schutzstaffel SS naziści front wschodni Rosja
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
37 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1679
813

Na półkach: ,

Bardzo lubię wspomnienia frontowe z Drugiej Wojny Światowej, a już te z Frontu Wschodniego - wisienka na torcie. Dawno nie czytałem nic w temacie, i trzeba było to nadrobić. I tak oto jestem po lekturze książki Ericha Stahla. Książki, którą muszę ocenić na dwóch płaszczyznach... Pierwsza - stricte militarna. To ocenię dość wysoko, albowiem autor jako czynny żołnierz Waffen-SS, najpierw w dywizji "LSSAH" a potem "Wiking" - brał udział w wojnie z Sowietami od samego początku. Świetnie się czytało o walkach pod Narvą czy w obronie Budapesztu - acz jak na
mój gust i tak było tego za mało. Ale jest drugi koniec kija - relatywizm autora. Dobrzy Niemcy źli Sowieci - to tak w telegraficznym skrócie. Stahl mocno potępia na każdym kroku bolszewików i ich system totalitarny; rozbiera na czynniki pierwsze to co bolszewicy robili z jego rodakami i ich sprzymierzeńcami, ale ani słowem się nie zająknie o zbrodniach jakie popełniały Wehrmacht, SS czy Einsatzgruppen na obywatelach podbitych krajów i ziem.
A już najbardziej (********) mnie to, jak w akapicie poświęconym jednej z najbardziej zbrodniczych dywizji w czasie Drugiej Wojny Światowej czyli ukraińskiej SS-Galizien (Hałyczyna) - autor przez pewien czas brał udział w formowaniu tejże - nie ma ani słowa na temat tego
co ci ukraińscy zwyrodnialcy robili Polakom. Ani słowa o Hucie Pieniackiej, ani słowa o udziale ukraińskich zbrodniarzy w eksterminacji ludności Warszawy podczas Powstania Warszawskiego. Rzutuje to strasznie na końcową ocenę. A będzie mimo wszystko sześć gwiazdek, mocno naciągane, ale te militarne fragmenty przeważyły. Reszta - do przeczytania i (ze zdenerwowaniem) - do zapomnienia.

Bardzo lubię wspomnienia frontowe z Drugiej Wojny Światowej, a już te z Frontu Wschodniego - wisienka na torcie. Dawno nie czytałem nic w temacie, i trzeba było to nadrobić. I tak oto jestem po lekturze książki Ericha Stahla. Książki, którą muszę ocenić na dwóch płaszczyznach... Pierwsza - stricte militarna. To ocenię dość wysoko, albowiem autor jako czynny żołnierz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
22
9

Na półkach:

Książkę rzeczywiście czyta się dosyć lekko. Jakby autor czasami zapomniał o czym pisał. Sądząc po tytule, nastawiłem się na prawdziwe "piekło na ziemii" a Stahl zamyka wszystko w słowach "byliśmy tutaj, strzelaliśmy tam, ten umarł itp". Naprawdę szkoda bo patrząc na przebieg służby autora chciałoby się więcej usłyszeć z dokładniejszymi szczegółami. Tego w sumie oczekujemy po literaturze wspomnieniowej. Czytając ma się uczucie jakby autor nie chciał się częścią rzeczy podzielić albo ktoś go "cenzurował". Wybielanie Reichu to norma w tego typu książkach dlatego mi, aż tak to nie przeszkadzało. Największym plusem dla mnie osobiście było ukazanie bestialstwa na froncie wschodnim przez czerwonoarmistów. Autor sam dochodzi do pewnej refleksji związku z traktowaniem podbitych narodów ZSRS i marnowaniu ich potencjału. Ciekawe również są rozmowy w alianckim obozie jenieckim między niemieckimi żołnierzami. Polecam, ale nic nadzwyczajnego tutaj nie znajdziemy

Książkę rzeczywiście czyta się dosyć lekko. Jakby autor czasami zapomniał o czym pisał. Sądząc po tytule, nastawiłem się na prawdziwe "piekło na ziemii" a Stahl zamyka wszystko w słowach "byliśmy tutaj, strzelaliśmy tam, ten umarł itp". Naprawdę szkoda bo patrząc na przebieg służby autora chciałoby się więcej usłyszeć z dokładniejszymi szczegółami. Tego w sumie oczekujemy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
33
6

Na półkach:

Ciekawie opisana kampania na wschodzie ale razi mnie niesamowicie jak autor próbuje wybielić nazizm. Nawet opis obozu koncentracyjnego jak napisał że nie było tam tak źle.

Ciekawie opisana kampania na wschodzie ale razi mnie niesamowicie jak autor próbuje wybielić nazizm. Nawet opis obozu koncentracyjnego jak napisał że nie było tam tak źle.

Pokaż mimo to

avatar
13
12

Na półkach:

Nie lubię niekończyć zaczętych już książek, uważam, że tej pozycji i tak dałam zbyt wielką szansę , na którą w mojej ostatecznej ocenie nie zasłużyła. Moja wyrozumiałość skończyła się na stronie 217 , kiedy masowe wywózki ludności cywilnej na roboty przymusowe w III Rzeszy zostały przez autora opisane jako dobrowolna ucieczka przed powracającym bolszewizmem. Takich "kwiatków" jest w tej książce dużo więcej, ale biorąc pod uwagę, że autor był hitlerowskim propagandzistą - należało się tego spodziewać. Czytając trudno oprzeć się wrażeniu, że Stahl cierpiał na wybiórczą amnezję, pisząc o bezwzględnych bolszewikach nie wspomniał słowem nawet o zbrodniach Waffen-ss . Przedmowa od redakcji do polskiego wydania ostrzegała jednak przed tym i tu mam wrażenie, że moja amnezja pozwoliła doczłapać do 217 strony, kiedy to dalszą lekturę sobie odpuściłam .

Nie lubię niekończyć zaczętych już książek, uważam, że tej pozycji i tak dałam zbyt wielką szansę , na którą w mojej ostatecznej ocenie nie zasłużyła. Moja wyrozumiałość skończyła się na stronie 217 , kiedy masowe wywózki ludności cywilnej na roboty przymusowe w III Rzeszy zostały przez autora opisane jako dobrowolna ucieczka przed powracającym bolszewizmem. Takich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
39
38

Na półkach:

Wartościowa pozycja. Oczywiście punkt widzenia autora nie podejmuje i nie obejmuje tematu zbrodni wojennych..."rycerze bez skazy"

Wartościowa pozycja. Oczywiście punkt widzenia autora nie podejmuje i nie obejmuje tematu zbrodni wojennych..."rycerze bez skazy"

Pokaż mimo to

avatar
422
211

Na półkach:

Mocno takie sobie.

Czytałem lepszą literaturę o II wojnie. 70 % fabuły to działania zbrojne opisane w jakiś taki ,,szybki" sposób. Tu byliśmy, to zdobyliśmy i za 5 stron jesteśmy 300 km dalej.

Pomiędzy tymi opisami autor przedstawia jakąś pokraczną propagandę jak to III Rzesza niesie mieszkańcom ZSRR dobroć. Rozumiem, że niemało ludzi witało Niemców jak wyzwolicieli, ale nie przeczytałem nic o rosyjskiej taktyce spalonej ziemi, a niemal wyłącznie o radosnych wieśniakach z podarkami.

Ale już ,,hitem" są opowieści autochtonów, pełne błędów. Nie potrzebowałem przypisów żeby wiedzieć, że Armia Czerwona nie miała nic wspólnego z pacyfikacją Odessy w wojnie domowej. Przynajmniej dobrze, że wydawca postarał się to wyprostować w przypisach.

Nie jest to może beznadziejna książka, ale wydaje się, że autorowi zwyczajnie zabrakło talentu, żeby stworzyć coś wolnego od patosu, przeciętnych dialogów i takiej sobie fabuły zapisanej dużą czcionką.

Mocno takie sobie.

Czytałem lepszą literaturę o II wojnie. 70 % fabuły to działania zbrojne opisane w jakiś taki ,,szybki" sposób. Tu byliśmy, to zdobyliśmy i za 5 stron jesteśmy 300 km dalej.

Pomiędzy tymi opisami autor przedstawia jakąś pokraczną propagandę jak to III Rzesza niesie mieszkańcom ZSRR dobroć. Rozumiem, że niemało ludzi witało Niemców jak wyzwolicieli,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1149
252

Na półkach: , , ,

Autor, co widać, był propagandzistą III Rzeszy. Widać bo pióro ma lekkie i czyta się całość dobrze a i tłumacz też się postarał to oddać. Niestety książka wręcz do granic absurdu trzyma się linii oczyszczania Niemców z wszystkiego.
Tekst z tyłu obwolutu zachęca stwierdzeniami, że jest to relacje "(...) bacznego, krytycznego świadka brutalnych realiów wojny (...)" oraz "(...) jego spostrzeżenia dotyczące sposobu prowadzenia wojny i polityki są prawdziwą rzadkością (...)". Bzdura. Autor jest typowym besserwiesserem znającym przebieg wypadków wiec może po latach udawać jak to wszystko już wtedy przewidział i wiedział. Baczny świadek któremu udało się NIE zauważyć wszystkich niemieckich zbrodni? Ba zbrodni jego własnego oddziału? Na pewno. Za to zauważa każdą zbrodnie sowiecką (zwłaszcza te podkręcone przez własną germańską propagandę).
Baczny obserwator i krytyk polityki bo po przegranej wojnie był w stanie domyślić się, ze pewne rzeczy Niemcy zrobili źle? Niestety ale to nadużycie i to grube.
Mamy tu sporo ciekawostek, ot na samym początku kampanii rosyjskiej poznajemy... byłego strażnika obozu koncentracyjnego. Fakt zdarzało się ale raczej powinien trafić do Totenkopf niż LAH ale co tam. Ów strażnik nie wytrzymał psychicznie (możliwe) ale za to jakie ciekawe rzeczy prawi. Otóż wedle tego co mówi (w czerwcu 1941!) w obozach osadzonym wcale nie było tak źle, dobrze też nie ale to co się o nich mówi jest przesadzone. Nie jestem w stanie uwierzyć w taki dialog w tym momencie wojny (Niemcy wydają się niezwyciężone, prą na Moskwę jak szaleni) - SSmani dyskutują sobie o kacetach z wyraźnym umniejszaniem winy i cierpień ofiar? To powojenny bzdet dla samych Niemców by powiedzieć widzicie mamy świadka który się niby załamał ale w sumie to nawet taki ktoś mówi, ze nie było tragedii. Powojenne umniejszanie winy.
Dalej np nasz autor natyka się na porzucony sowiecki czołg, zagląda do środka a tam mnóstwo amunicji czołgowej, butelka wódki i duża gruba książka. "Kapitał" Marksa. No i daje to asumpt do dalszego przedstawiania samego Marksa, bolszewizmu połączonego z imperializmem rosyjskim bla bla bla bla na kolejne 10 stron i udowadnianie jak to Niemcy wojne wywołali dla dobra ludzkości. No i znowu - porzucony czołg - spoko może być, butelka wódki? Nawet jestem w stanie uwierzyć ale wielka, gruba książka pt Kapitał? Kapitał Marksa wydany w takim formacie jak te wspomnienia powinna mieć koło 150 stron ani to by było grube ani duże.
Ilośc takich kwiatków mnie osobiście odrzuca.

Autor, co widać, był propagandzistą III Rzeszy. Widać bo pióro ma lekkie i czyta się całość dobrze a i tłumacz też się postarał to oddać. Niestety książka wręcz do granic absurdu trzyma się linii oczyszczania Niemców z wszystkiego.
Tekst z tyłu obwolutu zachęca stwierdzeniami, że jest to relacje "(...) bacznego, krytycznego świadka brutalnych realiów wojny (...)" oraz...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    66
  • Przeczytane
    39
  • Posiadam
    16
  • Historia
    4
  • Wojenne
    2
  • 2021
    2
  • Nie mam i chcę przeczytać [Historia]
    1
  • II Wojna Światowa
    1
  • Papier
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Przeszedłem piekło z Waffen-SS na froncie wschodnim


Video

Video

Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne