Dzieci rewolucji przemysłowej

Okładka książki Dzieci rewolucji przemysłowej Katarzyna Nowak
Okładka książki Dzieci rewolucji przemysłowej
Katarzyna Nowak Wydawnictwo: Znak Horyzont Seria: Prawdziwe historie biografia, autobiografia, pamiętnik
301 str. 5 godz. 1 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
Prawdziwe historie
Wydawnictwo:
Znak Horyzont
Data wydania:
2019-06-03
Data 1. wyd. pol.:
2019-06-03
Liczba stron:
301
Czas czytania
5 godz. 1 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324057160
Tagi:
literatura polska rewolucja przemysłowa wyzysk praca dzieci dzieciństwo
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
175 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
462
383

Na półkach: , , ,

Książka niewątpliwie porusza bardzo ważny temat i jest w sumie ciekawa. Zastrzeżenia mam jednak co do formy. Takie to jakieś... fabularyzowane... Powieść historyczna? Hmm, chętniej przeczytałbym literaturę faktu, naukową, albo chociaż popularnonaukową, Bo tak, to właściwie nie wiadomo ile z tych relacji jest prawdą. To znaczy jest to napisane na podstawie wspomnień czy pamiętników bohaterów, ich życie, to na pewno prawda, ale już te opisy poszczególnych sytuacji czy uczuć, no to takie są... no wymyślone. Także trochę mam taki niedosyt, że przeczytałem książkę o ważnym temacie, która go ledwo przedstawia i nie wyczerpuje. Ktoś w innej opinii napisał: "literacka wizja autorki na temat ciężkiej pracy dzieci w XIX wieku, przedstawiona w 6 krótkich scenkach" i zgodziłbym się z tym całkowicie.
Na plus są wzmianki, że właściwie współcześnie to też się dzieje, w krajach rozwijających się. Na minus, że to są bardzo krótkie wzmianki (jedno zdanie może). Pod koniec książki, w Posłowiu, też jest ten temat poruszony, ale to ledwie 1 akapit, 6 (krótkich) zdań... Wszędzie jakiś niedosyt ;)
Ksiązka wspomina też o wprowadzanych regulacjach, także jednak starano się z czasem coś robić, ale szło to opornie... np. taki cytat:

"W epoce drapieżnego kapitalizmu wprowadzenie ograniczeń i regulacji niektórzy uważali za pogwałcenie idei wolności. Podłóg tej logiki zabranianie pracodawcy zatrudniania kogo chce, choćby była to na wpół zagłodzona sześciolatka, za tyle, ile chce, choćby były to trzy pensy dziennie przy niemożności zmiany pracy, było zamachem na jego wolność."

- tak trochę mi się zdaje, że to i dzisiaj niektórzy mają takie przeświadczenie...

(czytana/słuchana: 18-19.09.2023)
4-/5 [7/10]

Książka niewątpliwie porusza bardzo ważny temat i jest w sumie ciekawa. Zastrzeżenia mam jednak co do formy. Takie to jakieś... fabularyzowane... Powieść historyczna? Hmm, chętniej przeczytałbym literaturę faktu, naukową, albo chociaż popularnonaukową, Bo tak, to właściwie nie wiadomo ile z tych relacji jest prawdą. To znaczy jest to napisane na podstawie wspomnień czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6
6

Na półkach:

Wyobraź sobie, że czekasz na wizytę kominiarza. Kiedy słyszysz pukanie, biegniesz do drzwi, ale kiedy je otwierasz, ku swojemu zdumieniu, oczy rejestrują tylko w tle plener, który już znasz na pamięć. Kolejny głupi żart myślisz. Patrzysz na grupkę chłopców bawiącą się niedaleko i miałbyś ochotę powiedzieć ich rodzicom, by w końcu znaleźli im jakieś pożyteczne zajęcie. Zamykasz ze złością drzwi i wracasz do filiżanki z kawą i gazety. Przerzucasz pierwsze strony, bo nie robią już na Tobie wrażenia nagłówki o kolejnej tragedii na kopalni czy o rzekomo rewolucyjnych zmianach w prawie pracy. Bardziej zwraca Twoją uwagę pęknięte uszko filiżanki z której pijesz kawę, bo masz wrażenie, że nadaje się już do japońskiej filozofii wabi sabi i postanawiasz bez namysłu wyrzucić ją do kosza z ostatnim łykiem.
Historia na pozór w niczym niezwykła.

A gdybyś tak...zniżył wzrok otwierając drzwi, tak do poziomu 110 cm, to zauważyłbyś małego, wychudzonego, ubrudzonego od sadzy chłopca ze skrobakiem w ręku. Jego postawa w Twoim odbiorze sugerowałaby, że najchętniej wyżebrałby kromkę chleba...
Gdybyś tak wczytał się w nagłówki pierwszych stron gazet dostrzegłbyś, że z kopalni wydobyto kilkanaście ciał...dzieci. A w prawie pracy udało się wreszcie (sic!) zabronić pracy dzieciom poniżej 10 roku życia, które do tej pory zajmowały się na przykład wytwarzaniem porcelany z której pijesz kawę.
Taka rzeczywistość towarzyszyłaby Ci w Anglii XVIII w.

Autorka książki stara się zbudować obraz życia dzieci doby rewolucji przemysłowej, na przykładzie wspomnień osób, które jako dzieci właśnie musiały szybko dorosnąć.
Poznajemy życie w przytułkach dla sierot, doświadczamy pokus i niebezpieczeństw czyhających na żebrzących dzieci, życia w ciemnościach zarówno kopalnianych labiryntów jak i przewodów kominowych, a także trudów bycia służącą czy pracy w zakładzie ceramicznym.
W losy bohaterów wplecione zostały realia życia początków industrializacji tj. problemów ze zdobyciem wykształcenia i wszechobecnego prymatu kar cielesnych towarzyszących najmłodszym na każdym kroku.

Książka jest czymś pomiędzy powieścią historyczną a literaturą faktu. Nie jest to też typową biografią ani wspomnieniami. Z uwagi na charakter tekstów źródłowych - ich ubogość - wynikającą z trudności korzystania ze słowa pisanego przez bohaterów książki, którzy najczęściej nie mieli warunków do zdobycia podstaw wykształcenia, autorka zbeletryzowała brakujące elementy wspomnień. Powstałe w wyniku tego zabiegu historie, czyta się łatwo i szybko. Pytanie tylko czy łatwo, oznacza w tym przypadku dla czytelnika przyjemnie. Być może po lekturze tej książki, inaczej spojrzymy na znaczenie i rolę zabawy i czasu wolnego w życiu najmłodszych.

Autorce udało się także podkreślić hart ducha i niebywałe silną wolę swoich bohaterów. W każdej z opowieści znajdziemy zmagania z codziennymi obowiązkami, przekraczającymi ich możliwości, marzenia, które pomagają im zachować szczątki optymizmu a także...honor i charakter. Te ostatnie pojawiają się np. w sytuacjach, kiedy bohaterowie mogą wreszcie dostać od życia coś za darmo - rękoma życzliwych ludzi - a mimo to, nie wyobrażają sobie, by za te materialne wyrazy dobroci i współczucia zwyczajnie nie podziękować...pracą.

Choć bohaterom wszystkich 6 rozdziałów udało się przeżyć trudne czasy dzieciństwa i dorastania, to jednak obraz ich przyspieszonego dojrzewania jest smutny i przygnębiający.
Nie myśl jednak czytelniku, że ta książka stanowi tylko głos przeszłości. Urządzenie na którym teraz czytasz tą opinie i ubranie które masz na sobie, też prawdopodobnie powstało przy udziale niewolniczej pracy małoletnich. Niestety, zmieniło się tylko miejsce tego wyzysku, sama idea zaś wciąż nie umarła.

Patrząc na podtytuł książki, dzieci nadal... "budują ten świat".

Wyobraź sobie, że czekasz na wizytę kominiarza. Kiedy słyszysz pukanie, biegniesz do drzwi, ale kiedy je otwierasz, ku swojemu zdumieniu, oczy rejestrują tylko w tle plener, który już znasz na pamięć. Kolejny głupi żart myślisz. Patrzysz na grupkę chłopców bawiącą się niedaleko i miałbyś ochotę powiedzieć ich rodzicom, by w końcu znaleźli im jakieś pożyteczne zajęcie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
306
209

Na półkach: , , ,

Wszechobecny huk fabryk i dym z kominów. Setki tysięcy zużytych ton węgla zasilających maszyny parowe będące podstawą produkcji tekstylnej i włókienniczej. Nowoczesny transport oparty na parowozach i parowcach. Anglia pierwszej połowy XIX wieku. Wkraczająca właśnie w epokę wiktoriańską pogrążona w nienasyconej rewolucji przemysłowej. Tak prezentuje się tło niniejszej książki Katarzyny Nowak.

Zbiór sześciu fabularyzowanych opowiadań przedstawiających prawdziwe losy szóstki dzieci którym przyszło dorastać w tych brutalnych czasach. Każde z nich ma swoją własną drogę i profesję. Pracownik fabryki, kopalni, kominiarczyk, włóczęga, służąca, garncarz. Opowiadania są ugruntowane źródłowo oparte na pamiętnikach i wspomnieniach. Wyłania się z nich obraz dzieciństwa diametralnie różny od tego który znamy z naszych czasów.

Książka ujawnia brutalną rzeczywistość ,,dzikiego kapitalizmu" pierwszej połowy XIX wieku - czasu kiedy prócz dorosłych pracowały i dzieci. Zabierane najczęściej z sierocińców nierzadko pracowały po dwanaście godzin budując dobrobyt Anglii. Czytamy o nieludzkich metodach fabrykantów i właścicieli. Trzeba przyznać, że autorka potrafiła przywołać ducha tamtych czasów.

Kolejne rozdziały przybliżają nam epokę. Bogate i nastrojowe opisy Londynu etapu dziejów w którym tworzył Charles Dickens a w którym transport zrewolucjonizował George Stephenson. Poznajemy sytuację proletariatu topiącego smutki w alkoholu oraz klasy średniej której członków stać na wynajęcie służby. Rażą ogromna śmiertelność dzieci i niski poziom higieny które już wkrótce ulegną zmianom na lepsze co przyczyni się ostatecznie do eksplozji demograficznej u progu następnego stulecia.

Język książki jest przyjemny i czyta się ją błyskawicznie. Autorka ewidentnie ma lekkie pióro. Książka zdobyła też nagrodę w konkursie ,,Książka historyczna nie musi być nudna" i to prawda - z pewnością taka nie jest. Mimo konwencji fabularyzowanej ma ona swoją oczywistą wartość historyczną. Polecam wszystkim zainteresowanym rewolucją przemysłową i obrazem Anglii XIX wieku.

Wszechobecny huk fabryk i dym z kominów. Setki tysięcy zużytych ton węgla zasilających maszyny parowe będące podstawą produkcji tekstylnej i włókienniczej. Nowoczesny transport oparty na parowozach i parowcach. Anglia pierwszej połowy XIX wieku. Wkraczająca właśnie w epokę wiktoriańską pogrążona w nienasyconej rewolucji przemysłowej. Tak prezentuje się tło niniejszej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1060
686

Na półkach: , , , ,

Sfabularyzowany reportaż, który czyta się zaskakująco dobrze :). Nowak zebrała dostępne materiały - raporty z inspekcji w XIX-wiecznych kopalniach i fabrykach, wspomnienia i spisane wypowiedzi zajmujących się tematem polityków, a przede wszystkim nieliczne wspomnienia tytułowych dzieci rewolucji przemysłowej. Kilkulatków, które zostały zmuszone do pracy, by ten wielki postęp Wielkiej Brytanii mógł nastąpić. A także, żeby najzwyczajniej w świecie mieć co jeść, bo wielodzietne brytyjskie rodziny miały często tylko ten wybór: dać dzieciom umrzeć z głodu albo kazać im pracować na swoje utrzymanie. Tym zarabiającym na dziecięcej pracy było to zaś mocno na rękę - nie dość, że kilkulatkom można było płacić grosze, to mogły wejść tam, gdzie dorosły człowiek się nie zmieści, małymi palcami potrafiły też łączyć drobne elementy... A że sporo z nich nie przeżywało dzieciństwa w ciężkiej pracy? Co za problem, rodzice zrobią kolejne dziecko, siły roboczej nie zabraknie, a przecież postęp, postęp sam się nie dokona! Europa powoli zaczynała zmieniać swoje podejście, zabraniając pracy nieletnim i regulując prawa dorosłych pracowników, ale wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje na innych kontynentach, by zdać sobie sprawę, że "Dzieci rewolucji przemysłowej" to nie jest książka historyczna...
Bardzo mi podszedł styl Nowak - autorka nie próbowała cytować zapewne trudnych w odbiorze dzienników z tamtych czasów, ale zebrała dostępne wspomnienia i stworzyła z nich spójną i przystępną opowieść. Z książki wyłania się opis tragicznego życia XIX-wiecznych dzieciaków, pełnego ciężkiej pracy, zmęczenia, głodu i przemocy. A przecież i tak Nowak skupia się na wspomnieniach tych, którym udało się coś w życiu osiągnąć - zdobyć jakieś wykształcenie, zawód, założyć rodziny, być w stanie spisać swoje wspomnienia. Większość tych dzieci nie miała tyle szczęścia - praca od najmłodszych lat niszczyła ich zdrowie, nie dawała czasu na edukację. W najlepszym razie dzieci szły w ślady rodziców - zakładając rodziny, na których utrzymanie nie było ich stać. Na szczęście czasy się powoli zmieniały, uchwalono przepisy zabraniające pracy najmłodszych, choć Wielka Brytania długo nie była w stanie egzekwować przestrzegania tych przepisów... "Dzieci rewolucji przemysłowej" to smutna książka, ale bardzo fajna w odbiorze - opowiada o dziecięcej pracy z punktu widzenia dzieci, przez co dużo bardziej trafia do czytelnika.

Sfabularyzowany reportaż, który czyta się zaskakująco dobrze :). Nowak zebrała dostępne materiały - raporty z inspekcji w XIX-wiecznych kopalniach i fabrykach, wspomnienia i spisane wypowiedzi zajmujących się tematem polityków, a przede wszystkim nieliczne wspomnienia tytułowych dzieci rewolucji przemysłowej. Kilkulatków, które zostały zmuszone do pracy, by ten wielki...

więcej Pokaż mimo to

avatar
886
545

Na półkach: , ,

Takie książki powinny powstawać. Takie książki powinien przeczytać każdy mieszkaniec wysokorozwiniętych krajów współczesnego świata.

Takie książki powinny powstawać. Takie książki powinien przeczytać każdy mieszkaniec wysokorozwiniętych krajów współczesnego świata.

Pokaż mimo to

avatar
10
10

Na półkach:

Książka otwiera oczy na często pomijany aspekt rewolucji przemysłowej - mianowicie katorżniczą wręcz pracę dzieci. Przyznam szczerze, że mimo iż przebrnęłam przez wszystkie szczeble polskiej edukacji to nie przypominam sobie, aby przy omawianiu historii brytyjskiej XIX wieku, ze szczególnym naciskiem właśnie na rozwój przemysłu, poruszany był ten wątek. Lektura tej książki istotnie zmieniła mój punkt widzenia na zdarzenia tamtego okresu. To, jakim kosztem postępowała rewolucja, jest momentami nie do pomyślenia.... Cierpienia tych dzieci nie odkupią żadne słowa współczucia. Jeszcze smutniej robi się na myśl, że w XXI wieku w krajach trzeciego świata, ale i i nie tylko, dzieci w dalszym ciągu wykorzystywane są do pracy na polach bawełny, w szwalniach itp. Książka być może nie odznacza się szczególnym kunsztem literackim, ale już ze względu na tematykę warto ją przeczytać.

Książka otwiera oczy na często pomijany aspekt rewolucji przemysłowej - mianowicie katorżniczą wręcz pracę dzieci. Przyznam szczerze, że mimo iż przebrnęłam przez wszystkie szczeble polskiej edukacji to nie przypominam sobie, aby przy omawianiu historii brytyjskiej XIX wieku, ze szczególnym naciskiem właśnie na rozwój przemysłu, poruszany był ten wątek. Lektura tej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
69

Na półkach:

Bardzo ciekawa książka. Aspekt często pomijany w kontekście rozwoju przemysłu. Książka porusza ważny temat, ale w kontekście samego styku pisania - nie była zbyt porywająca. Ale też może nie musiała, nie taki był jej cel

Bardzo ciekawa książka. Aspekt często pomijany w kontekście rozwoju przemysłu. Książka porusza ważny temat, ale w kontekście samego styku pisania - nie była zbyt porywająca. Ale też może nie musiała, nie taki był jej cel

Pokaż mimo to

avatar
403
27

Na półkach: ,

Porażająca treść książki, wręcz reportaż w którym zagłębiasz się całym sobą. Nie chcesz dopuszczać do siebie myśli, że tak było..... ale tak naprawdę było i tak nadal się dzieje, chociaż nie już w wiktoriańskiej Anglii a w krajach trzeciego świata...

Porażająca treść książki, wręcz reportaż w którym zagłębiasz się całym sobą. Nie chcesz dopuszczać do siebie myśli, że tak było..... ale tak naprawdę było i tak nadal się dzieje, chociaż nie już w wiktoriańskiej Anglii a w krajach trzeciego świata...

Pokaż mimo to

avatar
76
52

Na półkach:

Książka pokazująca tragiczny los dzieci w Anglii ( a w domyśle i w innych państwach/ miastach rozwijającej się Europy XVIII I XIX w). Niestety choć sytuacja w Europie się zmieniła to w krajach "trzeciego świata" dalej wykorzystuje się dzieci do ciężkiej i wielogodzinnej pracy. Historia się nie zmieniła-tylko małe ofiary pazernych mieszkają gdzie indziej. Początkowo drażniła mnie dziwna forma opowieści.
Szkoda, że nie ma w tej książce słowa o Polsce - myślałam że autorka pokusi się o jakieś dodatkowe informacje, tym bardziej, że na okładce była krótka notka o Łodzi.

Książka pokazująca tragiczny los dzieci w Anglii ( a w domyśle i w innych państwach/ miastach rozwijającej się Europy XVIII I XIX w). Niestety choć sytuacja w Europie się zmieniła to w krajach "trzeciego świata" dalej wykorzystuje się dzieci do ciężkiej i wielogodzinnej pracy. Historia się nie zmieniła-tylko małe ofiary pazernych mieszkają gdzie indziej. Początkowo drażniła...

więcej Pokaż mimo to

avatar
292
9

Na półkach: , ,

Książka ukazuje straszną sytuację dzieci w okresie rewolucji przemysłowej. Wielogodzinna praca ponad siły, bicie, kalectwo, trauma, a nawet śmierć. Autorka opisuje różne zawody, które dzieci wykonywały. Nawet 5-latki zatrudniano... Wg Katarzyny Nowak obecnie 150 mln dzieci pracuje w wielu krajach świata. Kupując różne produkty nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wielkim cierpieniem ich wytwarzanie jest okupione.

Książka ukazuje straszną sytuację dzieci w okresie rewolucji przemysłowej. Wielogodzinna praca ponad siły, bicie, kalectwo, trauma, a nawet śmierć. Autorka opisuje różne zawody, które dzieci wykonywały. Nawet 5-latki zatrudniano... Wg Katarzyny Nowak obecnie 150 mln dzieci pracuje w wielu krajach świata. Kupując różne produkty nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak wielkim...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    423
  • Przeczytane
    218
  • Posiadam
    56
  • 2019
    20
  • Historia
    10
  • Chcę w prezencie
    6
  • 2020
    4
  • Literatura faktu
    4
  • Przeczytane w 2019
    4
  • 2020
    4

Cytaty

Więcej
Katarzyna Nowak Dzieci rewolucji przemysłowej Zobacz więcej
Katarzyna Nowak Dzieci rewolucji przemysłowej Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także