„… Czuła się winna. Namieszała mu w głowie nocnymi rozmowami, zburzyła kruchy spokój tego domu. Wydawało jej się, że uratowała rodzinę przed katastrofą, ale może było inaczej? Może właśnie doprowadziła do większej? …”

Zimny i deszczowy weekend pomaga w czytaniu powieści. Czy można znaleźć odpowiednią receptę na szczęście? Taki plaster na duszę, który zostanie naklejony w najgorszej chwili załamania, depresji, lub utraty czegoś, co wydaje nam się przypisane na wieki? Sądzę, że najnowsza książka Krystyny Mirek będzie najlepszą odpowiedzią na wszystkie nurtujące pytania.

Autorką książki jest pisarka okrzyknięta mianem „mistrzyni lekkiego pióra”. Krystyna Mirek ma na swoim koncie wiele bestsellerów, które zajmowały wysokie miejsca w rankingach czytelniczych. Odbiorcy cenią ją za wartką akcję, humor i życiowe obserwacje pozwalające utożsamiać się z bohaterami takimi, jak my. Mirek z wykształcenia jest polonistką, wiele lat pracowała w szkole. Prywatnie to żona i matka czwórki dzieci. Pisanie stało się jej pasją, zawodem, ale i lukratywnym sposobem na realizację marzeń.

Nie będę w tym momencie obiektywna i przyznam, że „Szczęście za horyzontem” najlepiej wpisało się w moje gusta. Problem nie jest przerysowany, ponieważ możemy go odnaleźć w każdej małej miejscowości, a wychowanie dzieci to przecież trudne zadanie, wymagające oddania i poświęcenia.

Główną bohaterką jest Justyna. Kobieta w zaawansowanej ciąży, czyli ósmym miesiącu ma wypadek samochodowy. Powodem jej nierozważnego zachowania jest alkohol. Dwie lampki wina doprowadzają do komplikacji i szoku, który wpływa na to, że jej bliźniaki umierają. Ułamek sekundy zmienia dosłownie wszystko. Trauma jest niewyobrażalna, a wyrzuty sumienia przytłaczają. Kobieta wewnętrznie przenosi się do innej rzeczywistości, a „zawieszenie psychiczne” jest nie do zniesienia. Jej partner Sławek z każdym dniem jest bardziej obojętny, a praca analityka bankowego nieważna. Sławek polubił Justynę od pierwszego momentu, gdy zobaczył ją na spływie kajakowym. Szybko nawiązali kontakt i zostali parą, niestety los nie był dla nich łaskawy …

Justyna spaliła za sobą wiele mostów, oddaliła się od rodziny, ale postanawia odbyć swoistą pokutę i pomóc pewnej biednej rodzinie Małeckich. Powieść podkreśla pokręcone ludzkie losy i to, że nie powinno się pochopnie nikogo oceniać. Jan na każdym polu ponosi klęskę, ma kłopoty finansowe, pracę – której de facto nie znosi i brakuje mu czasu dla dzieci. Początkowa niechęć do mężczyzny, który wydaje się być gburem i samotnie wychowuje trójkę dzieci – znika. Z czasem Jan dowie się jakie błędy popełniła kobieta, która nagle zapukała do jego drzwi. Dla niego stała się wybawieniem i aniołem, kimś ważnym. Mężczyzna czuje, że nie musi już być tym ostatnim, poturbowanym przez los.

Poznacie drugoplanowe postaci, czyli odpowiedzialnego Wiktora, piękną Emilkę i małego Leosia. Te z całą pewnością staną się waszymi przyjaciółmi. Ale czy nasi bohaterowie odnajdą jasny punkt w życiu? To zderzenie dwóch światów może pomóc w znoszeniu przeciwności.

Gorąco polecam i zapraszam do poznania historii, gdzie życie „ zamyka drzwi, ale otwiera okno”.

Katarzyna Żarska
http://zarska18.blogspot.com/

Wydawnictwo: EDIPRESSE KSIĄŻKI
Oprawa: miękka
Liczba stron: 344
Premiera:19.09.2018 r.
Projekt okładki i stron tytułowych: Magdalena Zawadzka
(nowość wydawnicza)

„… Czuła się winna. Namieszała mu w głowie nocnymi rozmowami, zburzyła kruchy spokój tego domu. Wydawało jej się, że uratowała rodzinę przed katastrofą, ale może było inaczej? Może właśnie doprowadziła do większej? …”

Zimny i deszczowy weekend pomaga w czytaniu powieści. Czy można znaleźć odpowiednią receptę na szczęście? Taki plaster na duszę, który zostanie naklejony w...