Łzy Mai
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Czarne Światła (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Uroboros
- Data wydania:
- 2018-07-04
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-05-15
- Liczba stron:
- 416
- Czas czytania
- 6 godz. 56 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328054592
- Tagi:
- cyberpunk Czarne światła cybernetyka przyszłość kryminał
W New Horizon androidy nie śnią o elektrycznych owcach. One marzą o reinforsynie.
W latach 30. XXI wieku technologia jest wszechobecna. Sztuczne organy, implanty, domózgowe wszczepy – ludzkie ciało i umysł można upgrade’ować wedle uznania. Jeżeli oczywiście kogoś na to stać. Biednym pozostaje jedynie reinforsyna. Dla ludzi to geniusz w pigułce. Dla androidów zaś – szansa na odczuwanie emocji. Nie wszyscy są entuzjastami technologii. Na pewno nie Jared Quinn, porucznik wydziału zabójstw. Na pewno nie po Buncie, w trakcie którego zdradziła go jego własna replikantka, Maya. Gdy wraca do pracy w policji, ma zasadę: żadnych cyborgów, żadnych androidów. Nie w jego zespole. Tymczasem po New Horizon grasuje zabójca nieuchwytny dla policyjnych systemów. Dla Quinna to jak wygrana na loterii – powrót do tradycyjnych metod śledczych. Ofiarą jest młoda kobieta. Widział ją już.
W swoich koszmarach.
Czyżby to on był mordercą?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Nikt nie jest tym, za kogo się podaje
Kiedy mowa o powszechnej robotyzacji i dominacji sztucznej inteligencji, myślisz pewnie o odległej przyszłości – za jakieś 50 czy 70 lat. A gdyby tak ktoś powiedział ci, że to zaczyna się już teraz? Martyna Raduchowska nieco przyśpieszyła oba te procesy, wsparła je drastycznymi zmianami klimatycznymi i zbudowała świat, w którym ludzie wspomagają funkcjonowanie organizmu elektronicznymi wszczepami, a nad ich bezpieczeństwem czuwa bardziej zaawansowana wersja Jarvisa wspierana przez armię androidów. Witaj w 2037 roku.
Trzy lata wcześniej wybuchł Bunt, który uzmysłowił ludziom, jakim zagrożeniem mogą być wyrywające się spod kontroli nowsze generacje androidów, a porucznik Jared Quinn stracił najbliższych współpracowników i sam omal nie zginął. Odratowany dzięki najnowszym osiągnięciom techniki pomału wraca do normalności. Wydaje się, że jest na dobrej drodze, zwłaszcza gdy po mieście zaczyna grasować morderca nieuchwytny dla Systemu, co zmusza policję do zastosowania tradycyjnych metod śledczych. Quinn otrzymuje szansę nie tylko na rozwikłanie zagadki, ale także na rozliczenie się z własną przeszłością.
Świat „Łez Mai” jest zdominowany przez błyskawiczny rozwój technologii. Mikrowszczepy usprawniające pracę organizmu, zastępowanie wadliwych organów biosyntetycznymi, wszechobecne systemy zarządzające mieszkaniami, pojazdami, drony pilnujące porządku i bezpieczeństwa mieszkańców… A wszystko to w klimacie wiecznie deszczowej jesieni. Autorka nie rzuca czytelnika w sam środek akcji, ale stopniowo wprowadza w wykreowane uniwersum, zgrabnie wplatając w fabułę opisy powieściowej rzeczywistości. Dzięki temu nie ma się poczucia zagubienia i niezrozumienia praw rządzących światem przedstawionym. Czytelnik łagodnie zanurza się w ten mikrokosmos, z każdą stroną zyskując nowe informacje uzupełniające jego obraz. Raduchowska stworzyła spójną i wiarygodną wizję przyszłości, opierając ją na najnowszych osiągnięciach techniki oraz prognozowanych kierunkach rozwoju.
W tej świetnie skonstruowanej rzeczywistości występują równie dobrze napisane postaci. Główny bohater, porucznik Quinn, zmaga się z syndromem stresu pourazowego oraz stara się odnaleźć w nowych realiach pracy w policji. Dręczy go poczucie winy za śmierć podwładnych podczas Buntu i pragnienie wymierzenia kary zdrajcy odpowiedzialnemu za jego wybuch. Ponadto próbuje pogodzić się z technologią, która uratowała mu życie. Jego wewnętrzne rozterki i przemyślenia są całkiem przekonujące i dobrze umotywowane psychologicznie. Bohaterowie drugoplanowi, choć zajmują znacznie mniej miejsca, są wyraziści i dają się lubić. Odróżniają się od siebie na tyle, że łatwo ich zapamiętać.
Osią akcji są morderstwa i prowadzone w ich sprawie śledztwo. Mimo że autorka formalnie nie wychodzi poza gatunkowe ramy kryminału, nie ogranicza się do przedstawienia procesu rozwiązywania zagadki. Sporo miejsca poświęca introspekcjom, elementom obyczajowym, tajemnicom korporacyjnym i wojskowym. Książka znacząco na tym zyskuje. Wprawdzie przebieg dochodzenia jest niezwykle ciekawy, zwłaszcza w tych momentach, gdy bohaterowie korzystają z zaawansowanych technicznie udogodnień, jednak najbardziej interesujące są fragmenty, w których Quinn zderza się z odmiennymi poglądami na temat statusu androidów lub musi skonfrontować swoje przekonania z ujawnionymi faktami. Kwestie dotyczące tego, gdzie zaczyna, a gdzie kończy się człowieczeństwo, nie są niczym nowym w literaturze, ale Raduchowska przedstawia je w tak zajmujący sposób, że czytelnik nie roztrząsa, czy to już gdzieś kiedyś było.
„Łzy Mai” kończą się intrygującym cliffhangerem, zasadniczy problem fabularny pozostawiając nierozwiązanym. Mało tego, informacja przekazana porucznikowi na ostatniej stronie stanowi zaskakujący zwrot w śledztwie. Nie pozostaje zatem nic innego, tylko jak najszybciej sięgnąć po drugi tom cyklu, mając nadzieję, że rzuci on nieco światła na tę zawikłaną sprawę.
Ewa Jemioł
Oceny
Książka na półkach
- 1 562
- 1 210
- 354
- 52
- 40
- 37
- 33
- 27
- 22
- 20
Opinia
Autor: Martyna Raduchowska
Tytuł: Czarne światła. Łzy Mai
Seria: Czarne światła #1
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Narracja: trzecioosobowa
Główny bohater: Jared Quinn – około 30 lat
Premiera: 15.05.2015
Ogumienie: Na całe swoje szczęście ja czytałam książkę zanim pojawiła się jej okładka. Myślę, że nie sięgnęłabym po nią z takim entuzjazmem, gdybym zobaczyła tę dziwacznie przedstawionego androida.
Najlepsze zastosowanie: Rok 2034. Główna siedziba Beyond Industries została zaatakowana przez grupę Equilibrium, która domaga się, aby nowy lek o nazwie reinforsyna. Nie wiedzą jednak, że przez ten lek występują niepożądane efekty uboczne. Im jednak nie wydaje się to przeszkadzać. Najważniejsze jest to, że potrafi udoskonalać wydajność układu nerwowego, pamięć czy koncentrację. Dodatkowo o cudownym działaniu reinforsyny, dzięki któremu uczucia się wzmagają dowiadują się androidy, które stworzone zostały bez jakichkolwiek uczuć, do wykonywania tylko i wyłącznie rozkazów. Dzięki temu lekowi będą wreszcie mogli poznać smak radości, smutku, żalu czy strachu. Też pragną reinforsyny. Zaczynają się zamieszki w mieście i masowe przyjmowanie leku, co doprowadza do dewastacji miasta. W końcu powstaje Mur, dzielący miasto na New Horizon i Dark Horizon. W Dark Horizon od tej pory mają żyć androidy i ludzie, którzy się zbuntowali.
Rok 2037. Minęły trzy lata od katastrofy w Beyond Industries. Jared Quinn jest jedynym pracownikiem Beyond Industries, który przeżył tę masakrę. Przez prawie trzy lata całe jego ciało było łatane i składane z powrotem do kupy. Wiele z jego organów jest sztucznych i ma także kilka udogodnień, jak lepszy wzrok czy słuch. Nie podoba mu się to, gdyż od wydarzeń w B-Day ma uprzedzenia do androidów i wszelkiego rodzaju usprawnień. Zadowolony jest jednak, bo wraca do pracy i możliwe, że rozwiązywanie zagadek kryminalnych zajmie jego myśli. Spawy jednak nie wyglądają tak różowo, ponieważ przez te trzy lata technologia poszła do przodu i praktycznie wszystko robią maszyny. W końcu jednak pojawia się zagadka nie do rozwiązania dla maszyny. Wreszcie Jared Quinn wraca na służbę.
Tykać to kijem?: Powiem szczerze – dostałam propozycję przeczytania i zrecenzowania tej książki zupełnie bez okładki i jakiegoś dokładniejszego opisu. Głównym powodem, dla którego postanowiłam dać szansę tej opowieści jest fakt, że książkę napisała Martyna Raduchowska, której Szamankę od umarlaków oraz Demona luster czytałam i polubiłam. Chciałam sprawdzić czy aż taka zmiana tematyki będzie dla niej dobra.
Bohaterowie: Jared Quinn jest bardzo konkretnym facetem. Nie przepada za techniką i uważa, że uzależnienie od niej doprowadzi do upadku ludzkości. Sądzi, że poleganie tylko i wyłącznie na technologii sprowadzi na ludzi zagładę – w formie buntu maszyn czy po prostu zbyt wielkiego polegania na niej i powierzania im własnego życia. Mówiąc szczerze – zgadzam się z nim. Sądzę, że ciągła pogoń za nowoczesnością i technologią może sprawić, że zapomnimy jak ważny dla człowieka jest drugi człowiek…
Pióro: Od Szamanki od umarlaków, którą czytałam prawie dwa lata temu, styl autorki uległ znacznej poprawie. Było już to widoczne w Demonie luster, jednak Łzy Mai sprawiają, że zastanawiamy się czy aby na pewno te książki napisała ta sama osoba. Widać ile trudu zostało włożone w wymyślenie tak skomplikowanego świata złożonego z wielu szczegółów. Podobało mi się, że wszystko zostało przedstawione w taki sposób, że dość łatwo jesteśmy w stanie wszystko przyswoić, dzięki czemu książkę czyta się z prawdziwą lekkością, mimo że zawiera wiele trudnych wyrażeń, terminów i nazw.
Całokształt: Całą książkę czytałam z zapartym tchem oczekując, co wydarzy się dalej. Autorka stworzyła niepowtarzalny świat, w którym technika gra główne skrzypce. Gdzie człowiek stawiany jest na drugim miejscu i to maszyny robią praktycznie wszystko za ludzi. Natomiast człowiek tak przyzwyczaił się do wszelkich udogodnień, że trudno jest mu wyobrazić sobie świat bez nich.
Świat wykreowany przez Martynę Raduchowską jest obłędny i naprawdę się w nim zakochałam. To trochę takie ostrzeżenie, że gdy będziemy polegać tylko i wyłącznie na technice to się w niej zatracimy i zapomnimy o innym człowieku i jak wartościowy był zanim nastała era maszyn i robotów. Dzięki kilku awariom zasilania ludzie wreszcie mają co robić, jednak niektórzy nie bardzo wiedzą co. Uzależnieni od techniki zapomnieli o tym, co potrafią. Obawiam się, że może to być mała wizja naszej przyszłości. Choć wolałabym żeby tak nie było…
Artemis radzi: Moją rekomendacją będzie fakt, że po przeczytaniu ostatnich kilku zdań miotałam się po domu nie wiedząc co ze sobą zrobić, ponieważ jak najszybciej chciałam mieć w swoich łapkach następną część…
Mój osąd: Przystojny diabeł – 9,5/10
Recenzję można również znaleźć na: http://poradnikpozytywnegoczytelnika.blogspot.com/2015/04/168-przedpremierowo-recenzja-czarne.html
Autor: Martyna Raduchowska
więcej Pokaż mimo toTytuł: Czarne światła. Łzy Mai
Seria: Czarne światła #1
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Narracja: trzecioosobowa
Główny bohater: Jared Quinn – około 30 lat
Premiera: 15.05.2015
Ogumienie: Na całe swoje szczęście ja czytałam książkę zanim pojawiła się jej okładka. Myślę, że nie sięgnęłabym po nią z takim entuzjazmem, gdybym zobaczyła tę dziwacznie...