W marcowym szale książkowych zakupów w moje ręce wpadły „Tabletki z krzyżykiem” autorstwa Szymona Hołowni. Po pobieżnym przejrzeniu książki od razu nasunęły mi się skojarzenia z książką „O Bogu, jego sługach i diabelskich sztuczkach”, którą przeczytałam kiedyś dawno temu. Tamto czytało się bardzo dobrze więc tego samego spodziewałam się po „Tabletkach…”. Trzeba przyznać, że ‘cała paczka tabletek’ zażywana zgodnie z zaleceniami autora zajmuje sporo czasu [w moim wypadku ponad 3 miesiące z przerwą na sesję w trakcie], ale warto po nią sięgnąć.

Niektóre tabletki połyka się bardzo szybko i trzeba uważać, żeby ich nie przedawkować. Trafiają się też tabletki gorzkie, których przełknięcie niejednej osobie może sprawić duży kłopot. Jako całość tabletki można określić mianem koktajlu witaminowego, który każdemu wyjdzie na zdrowie.

Dodatkowym plusem jest bardzo obszerna bibliografia zarówno na końcu książki [111 pozycji o ile dobrze się doliczyłam], jak i po zakończeniu każdej części książki [pozycje z końcowej wzbogacone m.in. o linki].

Ostatecznie: zasłużone 4/5.

W marcowym szale książkowych zakupów w moje ręce wpadły „Tabletki z krzyżykiem” autorstwa Szymona Hołowni. Po pobieżnym przejrzeniu książki od razu nasunęły mi się skojarzenia z książką „O Bogu, jego sługach i diabelskich sztuczkach”, którą przeczytałam kiedyś dawno temu. Tamto czytało się bardzo dobrze więc tego samego spodziewałam się po „Tabletkach…”. Trzeba przyznać, że...