Rewelacyjna, lekka komedia pomyłek. Duzi chłopcy na męskim wypadzie do puszczy. Survival w czystej postaci... prawie. A jak wiadomo, prawie czyni różnicę:)

Rewelacyjna, lekka komedia pomyłek. Duzi chłopcy na męskim wypadzie do puszczy. Survival w czystej postaci... prawie. A jak wiadomo, prawie czyni różnicę:)

Miało być zabawnie, a tak naprawdę było szalenie nudno i przewidywalnie. Humor tej książki można porównać do bardzo banalnego serialu, w którym to aktorzy mówią o pogodzie albo o daniu na obiad. Ot, takie czytadełko, momentami bez sensu. Nie działo się tu nic spektakularnego, dlatego przeczytałam tę książkę z lekkim musem.
Jurek jest pracownikiem biurowym, konkretnie księgowym, ma żonę i trzy małe córeczki. Mężczyzna marzy o wycieczce typu survival i w tym celu zabiera ze sobą swoich oddanych znajomych. W wyniku różnych splotów akcji do wycieczki dołącza także teść Jurka oraz obywatel Niemiec, niejaki Martin. Żona Jurka zgadza się na wyjazd, jednak stawia mu warunek: musi on zdążyć na bardzo ważną uroczystość, czyli na czterdziestolecie ślubu jej rodziców. Czy oddany mąż wróci cały i zdrowy? Czy towarzystwo Jurka dobrze przygotowało się na wyjazd survivalowy? Jeśli chcecie, sami się o tym przekonajcie.
Dla mnie ta książka była swego rodzaju porównaniem. Co jest bowiem trudniejsze: opieka nad trójką rozwrzeszczanych dziewczynek, czy też poruszanie się po puszczy i spanie pod gołym niebem? Odpowiedź powinna być prosta, ale może niektórzy mężczyźni zrozumieją, że kobieta, która nie pracuje, tak naprawdę nie leży i nie pachnie. Opieka nad dziećmi i domem jest nieustanna, trwa tak naprawdę 24 godziny na dobę. Warto o tym pamiętać i szanować zapracowaną kobietę.
Pomysł na fabułę może był i dobry, ale gorsza okazała się realizacja. Dla mnie było nudno i na siłę śmiesznie.

Miało być zabawnie, a tak naprawdę było szalenie nudno i przewidywalnie. Humor tej książki można porównać do bardzo banalnego serialu, w którym to aktorzy mówią o pogodzie albo o daniu na obiad. Ot, takie czytadełko, momentami bez sensu. Nie działo się tu nic spektakularnego, dlatego przeczytałam tę książkę z lekkim musem.
Jurek jest pracownikiem biurowym, konkretnie...

"Facet kontra kłopoty" to przezabawna komedia pomyłek. Przechodzący kryzys wieku średniego księgowy, Jurek Kozielski, czuje potrzebę udowodnienia sobie, że jest prawdziwym facetem. W tym celu planuje wyprawę survivalową do Puszczy Knyszyńskiej. Zbiera grupę, w której skład wchodzą dwaj jego sprawdzeni kumple: Stefan i Gruby, przypadkowy dodatkowy pasażer, Niemiec Martin oraz mający pilnować Jurka teść, pan Krzysztof.

Główne przygotowanie Jerzego do przetrwania w puszczy stanowią zakupy w sklepie myśliwskim, jednak praktycznych umiejętności mężczyzna nie posiada. Podobnie jak pozostali członkowie grupy.

Mają kilka dni na pokonanie wyznaczonej trasy. Muszą zdążyć wrócić na rodzinną uroczystość. Co może pójść nie tak?

Historia wyprawy to istne Kac Vegas w wersji leśnej: LAS Vegas po polsku. Mężczyźni oczywiście się gubią, nie umieją za bardzo rozpalić ognia ani zbudować szałasu a po kniei grasują dziki z ASF.

Dodatkowo smaczku dodają zabawne dialogi. Genialna komedia na poprawę humoru.

"Facet... " to debiut powieściowy autorki, która później przerzuciła się na kryminały. Innych książek Anny Potyry jeszcze nie czytałam, lecz z pewnością po nie sięgnę.

"Facet kontra kłopoty" to przezabawna komedia pomyłek. Przechodzący kryzys wieku średniego księgowy, Jurek Kozielski, czuje potrzebę udowodnienia sobie, że jest prawdziwym facetem. W tym celu planuje wyprawę survivalową do Puszczy Knyszyńskiej. Zbiera grupę, w której skład wchodzą dwaj jego sprawdzeni kumple: Stefan i Gruby, przypadkowy dodatkowy pasażer, Niemiec Martin...

Pomimo tego, że podcza pierwszych czterdziestu stron książka wydawała mi się dość łatwa do przyswojenia, to już na początku trwania głównego wątku zacząłem się nudzić, przez co czytałem po jednym rozdziale co tydzień. Ledwo dobrnąłem do jej końca, co, o zgrozo, jest zaskakujące przy tak krótkiej powieści.

Mało ciekawa fabuła zniechęciła mnie do skupienia się na tym jak toczy się akcja. Poczucie humoru bohaterów nie przypadło mi do gustu, przy kilku żartach poczułem się zażenowany, może dwa razy się uśmiechnąlem. Niemniej jednak nie przypominam sobie by jakoś fragment mnie rozbawił.

Język chociaż zrozumiały, to momentami miałem wrażenie, że książka pisana była przez licealistkę.

Plusem jest poruszenie damsko-męskich stereotypów, choć momentami miałem wrażenie, że autorka próbuje ukazać mężczyzn w jako nieroztropnych półgłówków.

Nie siegnę już wiecej po książkę tej autorki.

Pomimo tego, że podcza pierwszych czterdziestu stron książka wydawała mi się dość łatwa do przyswojenia, to już na początku trwania głównego wątku zacząłem się nudzić, przez co czytałem po jednym rozdziale co tydzień. Ledwo dobrnąłem do jej końca, co, o zgrozo, jest zaskakujące przy tak krótkiej powieści.

Mało ciekawa fabuła zniechęciła mnie do skupienia się na tym jak...

O rany, ale było mi to potrzebne... Zalegała sobie ta książka na kupce wstydu, ale chyba czekała na sprzyjające okoliczności, które właśnie nadeszły. Żebym wcześniej wiedziała, że tak się ubawię, już dawno sięgnęłabym po nią!

To może zacznę od tego - weszłam ci ja na pewien portal książkowy, a tam ta pozycja zaliczona do gatunku "utwór dramatyczny". Okej... gdybym przeczytała to wcześniej, nie wiem, czy sięgnęłabym po tę książkę. Na szczęście kieruję się raczej opiniami znajomych i opisem na okładce, a ten był niezwykle zachęcający.

W sumie jednakowoż mogę przyznać, że momentami jest to utwór dramatyczny. Wyobraźcie sobie bowiem faceta, niejakiego Jurka Kozielskiego, który żyje sobie spokojnie i monotonnie, z żoną i trójką dzieci. I nagle dochodzi do wniosku, że dość. Dość tej monotonii, dość życia z dnia na dzień. Jedynym wyjściem z sytuacji jest dla niego wybranie się na obóz surwiwalowy do Puszczy Knyszyńskiej. Skrzykuje kolegów, jednakowoż żona, pełna obaw o efekt tego wypadu (słusznie zresztą, jak się później okaże),postanawia poprosić swojego ojca, by dołączył do grupy. Tego, co może wyniknąć z wyprawy kompletnie niedoświadczonych mężczyzn, nie był w stanie nikt przewidzieć...

Dramatyzm? Oczywiście. Dramat ojca nagle pozostawionego na jeden dzień z trójką dzieci. Dla niego dramat, dla mnie okazja do uśmiania się po pachy. Generalnie cała książka to jedna wielka komedia. To, co przeżywali panowie w głuszy, absolutnie nie graniczyło z absurdem, przypuszczam, że większość mężczyzn, na co dzień zasiadających za biurkami i marzących o wielkiej wyprawie, mogłoby zachowywać się podobnie. No uśmiałam się niemiłosiernie.

Książka napisana jest niesamowicie lekkim stylem, czyta się ją błyskawicznie, ale na długo poprawia humor. Pozycja obowiązkowa!

I serdecznie Państwu polecam!

O rany, ale było mi to potrzebne... Zalegała sobie ta książka na kupce wstydu, ale chyba czekała na sprzyjające okoliczności, które właśnie nadeszły. Żebym wcześniej wiedziała, że tak się ubawię, już dawno sięgnęłabym po nią!

To może zacznę od tego - weszłam ci ja na pewien portal książkowy, a tam ta pozycja zaliczona do gatunku "utwór dramatyczny". Okej... gdybym...

Jurek Kozielski wiedzie idealne życie: wspaniała żona, trzy córki, piękny dom, stabilna praca. Jednak pewnego dnia pojawia się w jego głowie myśl, która wywróci do góry nogami cały ten ład i porządek: obóz survivalowy w puszczy! Męska wyprawa z przyjaciółmi, dzięki której wreszcie poczuje się facetem z krwi i kości. Od szalonej przygody dzieli go tylko jeden dzień spędzony sam na sam z dziećmi. Jurek nie przypuszcza, że prawdziwy survival zacznie się wcześniej, niż planował, do ekipy niespodziewanie dołączą teść i pewien wesoły Niemiec, a rodzinna uroczystość, na którą obiecał wrócić, stanie pod znakiem zapytania…

Super książka. Czytając ją uśmiech nie schodzi z ust. A opisane perypetie są powodem do salw śmiechu. Polecam!!!

Jurek Kozielski wiedzie idealne życie: wspaniała żona, trzy córki, piękny dom, stabilna praca. Jednak pewnego dnia pojawia się w jego głowie myśl, która wywróci do góry nogami cały ten ład i porządek: obóz survivalowy w puszczy! Męska wyprawa z przyjaciółmi, dzięki której wreszcie poczuje się facetem z krwi i kości. Od szalonej przygody dzieli go tylko jeden dzień spędzony...

Idealna książka, która rozładuje napięcie po ciężkim dniu w pracy. Lekka, przyjemna, pełna humoru. POLECAM ;)

Idealna książka, która rozładuje napięcie po ciężkim dniu w pracy. Lekka, przyjemna, pełna humoru. POLECAM ;)

Śmieszne :-)

Śmieszne :-)

Wolę Potyrę jako autorkę kryminałów. Miała to być zabawna książka o survivalowych przygodach kilku panów, ale mnie nie bawiła. Choć początek nawet sympatycznie wypadł.

Wolę Potyrę jako autorkę kryminałów. Miała to być zabawna książka o survivalowych przygodach kilku panów, ale mnie nie bawiła. Choć początek nawet sympatycznie wypadł.

Słuchając tego często zastanawiałem się o co tu chodzi, nie mogłem się skoncentrować na tych bzdetach. Najbardziej kołatało mi się słowo - "bezpłciowe", więc je napisałem.
Dobrze, że było krótkie 5 godz. 34 min.

Słuchając tego często zastanawiałem się o co tu chodzi, nie mogłem się skoncentrować na tych bzdetach. Najbardziej kołatało mi się słowo - "bezpłciowe", więc je napisałem.
Dobrze, że było krótkie 5 godz. 34 min.