Ważna tematyka opisana szalenie ciężkim językiem. Trzeba dużo uważności, aby utrzymać skupienie i przebrnąć przez ten tekst

Ważna tematyka opisana szalenie ciężkim językiem. Trzeba dużo uważności, aby utrzymać skupienie i przebrnąć przez ten tekst

Póki co nie pokuszę się o ocenę esejów Achille Mbembe. Autor wysnuwa kilka wniosków, czasem zaskakujących, czasem ponurych, wręcz złowieszczych, zadając przez to czytelnikowi kilka pytań. Nie odpowiem na nie jak na razie, uważam bowiem, że do lektury powinienem zabrać się jeszcze raz, porządnie, z dużo większym skupieniem i zaangażowaniem. Po skończonej lekturze doszedłem bowiem do wniosku, że chyba tego mi zabrakło, nie przyłożyłem się zbytnio, nie zagłębiłem porządnie, nie "wgryzłem się". Nie spodziewałem się takiego kalibru i takiej wagi tych esejów. Są bowiem takie publikacje, że żeby je zrozumieć trzeba je czasem przeczytać jeszcze raz, tak też było w moim przypadku.

Bardzo zastanawiająca lektura, daje dużo do myślenia. Można się w wielu kwestiach nie zgadzać z autorem, nie można mu jednak odmówić, że jest pilnym obserwatorem współczesnego świata i otaczającej go rzeczywistości i nie boi się poruszać tematów trudnych i niewygodnych.

Póki co nie pokuszę się o ocenę esejów Achille Mbembe. Autor wysnuwa kilka wniosków, czasem zaskakujących, czasem ponurych, wręcz złowieszczych, zadając przez to czytelnikowi kilka pytań. Nie odpowiem na nie jak na razie, uważam bowiem, że do lektury powinienem zabrać się jeszcze raz, porządnie, z dużo większym skupieniem i zaangażowaniem. Po skończonej lekturze doszedłem...

niestety autor skupia się na jednej tylko idei i przez cały esej powtarza to samo. okraszone jest to niezwykle trudnym językiem i po krótkim zastanowieniu można dostrzec, że autor podaje jedynie proste truizmy. spodziewałam się troszkę głębszej analizy problemu nienawiści, gdyż nie pochodzi ona jedynie od kolonializmu i nazizmu.

niestety autor skupia się na jednej tylko idei i przez cały esej powtarza to samo. okraszone jest to niezwykle trudnym językiem i po krótkim zastanowieniu można dostrzec, że autor podaje jedynie proste truizmy. spodziewałam się troszkę głębszej analizy problemu nienawiści, gdyż nie pochodzi ona jedynie od kolonializmu i nazizmu.

Bardzo mocny, wręcz posępny zbiór esejów o współczesnych nekropolitykach. Pozycja ważna, a wręcz obowiązkowa.

Bardzo mocny, wręcz posępny zbiór esejów o współczesnych nekropolitykach. Pozycja ważna, a wręcz obowiązkowa.

No niestety, wbrew reklamie Magazynu Książki, to książka bez treści. Wywód bez uzasadnień, autor mówi, bo mówi i to ma wystarczyć. krytyka demokracji chociażby w filozofii ma naprawdę długą i umotywowaną mocno historię, choćby H. Arendt, a tu to jakaś karykatura wywodu. Wyjątkowo słaba książka

No niestety, wbrew reklamie Magazynu Książki, to książka bez treści. Wywód bez uzasadnień, autor mówi, bo mówi i to ma wystarczyć. krytyka demokracji chociażby w filozofii ma naprawdę długą i umotywowaną mocno historię, choćby H. Arendt, a tu to jakaś karykatura wywodu. Wyjątkowo słaba książka

Wszystko, o czym pisze Mbembe, jest niewątpliwie ważne i prawdziwe, ale niewiele nowych myśli znajdzie tu ktoś, kto czytał Fanona bądź ogólnie orientuje się w teorii postkolonialnej.

Wszystko, o czym pisze Mbembe, jest niewątpliwie ważne i prawdziwe, ale niewiele nowych myśli znajdzie tu ktoś, kto czytał Fanona bądź ogólnie orientuje się w teorii postkolonialnej.