Na pierwszy rzut oka
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- La première chose qu'on regarde
- Wydawnictwo:
- Drzewo Babel
- Data wydania:
- 2017-06-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-06-14
- Liczba stron:
- 192
- Czas czytania
- 3 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788364488214
- Tłumacz:
- Angelina Waśko-Bongiraud
- Tagi:
- literatura francuska namiętność odmiana losu poszukiwanie sensu życia poszukiwanie szczęścia powieść obyczajowa relacje damsko-męskie samotność spotkanie
Arthur Dreyfuss, ubrany w swoje ulubione spodenki w smerfy, ogląda kolejny odcinek Rodziny Soprano, kiedy ktoś puka do jego drzwi. Otwiera.
Przed nim stoi Scarlett Johansson.
On ma dwadzieścia lat i jest mechanikiem. Ona ma dwadzieścia sześć lat i potrzebuje naprawy…
To spotkanie to dla niego pierwsza, dla niej – ostatnia szansa. Spędzą ze sobą sześć dni. Wypełnionych nie tylko pożądaniem, także czułością, wstydliwością, śmiechem i ciszą, łzami smutku, ulgi i wzruszenia.
Czy tych dwoje, tak dopasowanych w swym pięknie, bólu i kruchości, ma przed sobą przyszłość?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
We własnej osobie
Opowieść o Scarlett Johansson, która przybywa do francuskiej mieściny, by odpocząć od swojego wspaniałego hollywoodzkiego życia i zatrzymuje się w domu 20-letniego mechanika, który wygląda jak „lepsze wersja Ryana Goslinga” może się wydawać na pierwszy rzut oka irracjonalna czy nawet wręcz głupia. Może zakrawać na żart czy drwinę z celebrytów. Nic bardziej mylnego. A właśnie o tym, co nam się wydaje, a co jest tylko iluzją, mówi książka Delacourta.
A zatem od początku. Do drzwi 20-letniego mechanika Arthura mieszkającego w małej francuskiej gminie Long (liczącej 687 mieszkańców) puka pewnego dnia 26-letnia Scarlett Johansson. Aktorka pragnie się u niego na kilka dni zatrzymać, a Arthur nie ma serca (ani ochoty) odmówić (ale czy jakiś normalny facet odmówiłby Scarlett Johansson?). Onieśmielony zaszczytem jaki go spotkał, delektuje się zawstydzającą obecnością gwiazdy, będącej ucieleśnieniem jego marzeń o kobiecie, w swoim domu. Dość szybko okazuje się jednak, że ta Scarlett wcale nie jest „tą” Scarlett, a historia opowiadana przez Delacourta nie jest lekką i zabawną. Dziewczyna tak naprawdę nazywa się Jeanine Foucamprez i jest „tylko” łudząco podobna do Johansson, a pracuje jako modelka, a konkretnie żywy manekin stojący na wystawach salonów sukien ślubnych. I nie, nie zdradziłam teraz arcyważnego plot twistu, bo generalnie nie on jest w tej powieści najważniejszy. Nie o prawdziwej Scarlett Johansson jest to bowiem książka, a właśnie o kobiecie, która całe życie musi zmagać się z podobieństwem do niej. W czasach, gdy miliony kobiet próbują upodobnić się do kogoś innego, Jeanine nienawidzi swojego własnego podobieństwa do najsłynniejszej blondynki Hollywood. Piękno jest dla niej ciężarem, a wygląd gwiazdy przekleństwem.
„Na pierwszy rzut oka” obnaża współczesną obsesję na punkcie celebrytów i bohaterów popkultury, których życiem ekscytujemy się bardziej niż własnym, a także krytykuje kult piękna, sprawiający, że postrzegamy ludzi przez pryzmat ich wyglądu. Jednocześnie jest to powieść o ponadczasowym wydźwięku – jej tematem jest ból, samotność i potrzeba miłości i bliskości. Główni bohaterowie – Arthur i Jeanine – mają za sobą trudne dzieciństwo, a rany, które zostały im zadane przez najbliższych wciąż się jeszcze nie zagoiły. Ich spotkanie to dla obojga szansa na odmianę losu, choć chyba żadne z nich w to do końca nie wierzy. Emocjonalnie jest „Na pierwszy rzut oka” powieścią bardzo mocną, dotykającą kwestii elementarnych – poszukiwania siebie, poszukiwania miłości i odpowiedzi na pytanie: czym jest szczęście. Pytanie, które wydawca eksponuje w kontekście książki Delacourta, „czemu szczęście jest zawsze smutne?”, rzeczywiście idealnie opisuje jej nastrój i klimat. Dawno nie miałam do czynienia z tak bardzo podszytą smutkiem powieścią, a zupełnie nie tego oczekiwałam. To jednak pozytywne zaskoczenie – Gregoire Delacourt w tej niespełna 200-stronicowej napisanej niczym gotowy scenariusz filmowy książce zdaje się więcej mówić o człowieku niż – patrząc na pierwszy rzut oka na jej opis - mogłoby się wydawać. To prosta i krótka historia, ale przepełniona emocjami i uczuciami, które sprawiają, że nie da jej się szybko wymazać z pamięci. W dużej mierze jest to zasługa stylu autora bestsellerowej „Listy moich zachcianek”, który ma ogromny dar do snucia opowieści i robi to bardzo przemawiającym do czytelnika językiem, tworząc okrutnie smutne love story na miarę naszych czasów.
Przy okazji warto wspomnieć o kontrowersjach, jakie wywołała powieść, a które swoją drogą bardzo się jej przysłużyły. W 2013 roku Scarlett Johansson roku pozwała Gregoire Delacourta i jego wydawcę, domagając się odszkodowania w wysokości 50 tysięcy euro za bezprawne wykorzystanie jej osoby. Żądała również zakazu tłumaczenia książki i jej ewentualnej ekranizacji. Co najzabawniejsze, przed złożeniem pozwu aktorka prawdopodobnie nie czytała książki, bo ta wówczas nie ukazała się jeszcze w angielskim przekładzie. Inaczej być może Johansson wiedziałaby, że jej twierdzenia są bezzasadne, co z resztą przyznał sąd, odrzucając większość zarzutów. Tym sposobem jednak o powieści zrobiło się naprawdę głośno, a prawa do jej ekranizacji szybko zostały sprzedane. I tylko szkoda, że sama Scarlett najpewniej w niej nie wystąpi.
Malwina Sławińska
Książka na półkach
- 86
- 33
- 10
- 3
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
Książka, którą biorę dziś pod lupę jest pozycją, wokół publikacji której, kilka lat temu we Francji było sporo szumu. To powieść, która przysporzyła swemu autorowi i wydawnictwu, które ją wydało nie lada problemów. Za wykorzystanie w powieści nazwiska oraz wizerunku aktorki Scarlett Johansson, a także naruszenie jej dóbr osobistych Grégoire Delacourt pozwany został do sądu. Gwiazda Hollywood zażądała 50 000 euro zadośćuczynienia. Po burzliwym procesie dostała zaledwie 2500 euro. Autor się wybronił. A sama powieść? Czy warta jest uwagi?
"Pomyślał sobie, że jego dzieciństwo było takie krótkie, puste i smutne, że być może wcale mu go nie brakowało, było jak dawno amputowana kończyna; czuł ją tylko czasami (…)."
Arthur Dreyfuss to mechanik samochodowy. Mężczyzna żyje sam, w cieniu tragedii z dzieciństwa, kiedy to jego siostra pożarta zostaje przez dobermana. Nieszczęśliwy wypadek przyczynia się to do rozpadu jego rodziny – ojciec wychodzi z domu i nigdy do niego nie wraca, matka, której pies zabrał nie tylko córkę, a jej samej „rozszarpał serce, wnętrzności i duszę”, ląduje w ośrodku dla psychicznie chorych gdzie zmaga się z psychozą Korsakowa. Arthur zmuszony jest szybko dojrzeć, żyje pracą. Prócz fascynacją motoryzacji, gustuje w kobietach mogących poszczycić się pokaźnym biustem. Gdy do jego drzwi puka zjawiskowa Scarlett Johansson, mężczyzna czuje się tak, jakby los odwrócił w końcu kartę. Czy niespodziewana wizyta pięknej aktorki równoznaczna jest ze złapaniem Pana Boga za nogi? Czy wręcz przeciwnie – otworzy puszkę Pandory?
"Scarlett Johansson zamierzała udać się na 36. Festiwal Kina Amerykańskiego w Deauville, lecz w ostatniej chwili pojechała gdzie indziej. Podobnie jak wiele nieszczęśliwych osób, które pragną się zagubić po to, by je odnaleziono."
Dlaczego szczęście jest zawsze smutne? – to jeden z czołowych cytatów z książki, który mnie ujął, a który trafnie opisuje jej zawartość. W komicznej na pierwszy rzut oka fabule, którą spójnie i nad wyraz zjawiskowo, niejednokrotnie w wyjątkowo żartobliwy sposób ubrał w słowa Grégoire Delacourt, nie sposób nie dostrzec egzystencjalnego tragizmu. Zbiór groteskowych sytuacji, z którymi zmagają się bohaterowie powieści, jest przykrywką, spod której wyłania się smutny obraz człowieka zagubionego, niespełnionego, szukającego swojego miejsca w świecie.
"Chcę tylko trochę spokoju przez kilka dni, Arthurze. Just that. Być sobą, bez udawania. Bez iluzji. Nie proszę o gwiazdkę z nieba. Just that."
Karykaturalne i irracjonalne sploty akcji, komizm sytuacyjny oraz lekkość słowa i stylu nie przyćmiewają poważnego wydźwięku powieści. Pogoń za spokojem ducha, marzeniami i szczęściem to główne przesłanie powieści Delacourta, z którym nie sposób polemizować, którego nie sposób się nie doszukać. Na pierwszy rzut oka to również próba zwrócenia uwagi na problemy, jakie wiążą się z popularnością i kultem ciała. Powierzchowność ludzkich relacji oraz usilne spychanie i oddalanie rzeczy najważniejszych (przykładowo odwiedzin chorej matki w szpitalu) na dalszy plan, to kolejne z poruszanych przez Francuza kwestii.
"Miał sobie za złe, że nie przyjechał jej odwiedzić wcześniej, że bez przerwy odkładał tę wizytę: z powodu wymiany oleju, przeglądu technicznego, zanieczyszczonej świecy w motobécane; z powodu wszystkiego tego, co sprawia, że zawsze odkładamy tych, których kochamy, na sam koniec."
Na pierwszy rzut oka to jednak nie tylko tragikomiczna lekcja pokory. To pochwała codzienności, zwrócenie uwagi na szukanie w typowych, codziennych czynnościach (przykładowo we wspólnych rodzinnych zakupach czy rodzinnym przygotowywaniu posiłków) okruchów szczęścia, którego łakniemy.
"To jest jedzenie na poprawę nastroju, na przywołanie dzieciństwa. Działające kojąco niczym ciepły koc, jak ramiona osoby, której nam brakuje."
Kontrowersyjna książka Delacourta to powieść przy której wyśmienicie się bawiłam, a która jednocześnie zwróciła moją uwagę na istotę życia wywołując we mnie skrajne, mocno pesymistyczne i przejmujące emocje. Razem z głównymi bohaterami śmiałam się i wzruszałam, współczułam im, kibicowałam. Niejednokrotnie parkałam ze śmiechu, połykałam też łzy wzruszenia. Dzięki nim pochylić mogłam się nad własnym życiem i swoimi relacjami z najbliższymi. To powieść posiadająca drugie, niezmiernie głębokie dno. To ona sprawia, że historia Scarlett i Arthura jest nietuzinkowa i zapadająca w pamięć.
"Pomyślał wówczas, że nie ma szczęścia, bo jeśli uosobienie erotycznych marzeń zjawiło się nagle w jego życiu, zapukało do jego drzwi, powinien oczekiwać, że będzie go kochać, całować, olśniewać, zamęczać, a nie płakać, przygnębione, na jego ramieniu mechanika samochodowego."
Na pierwszy rzut oka to wdzięczna, choć tragiczna opowieść, w której większość znajdzie cząstkę siebie i swojego życia. Napisana została zgrabnie, z polotem. Choć niepozbawiona dobrego humoru, urzeka swoją głębią. To spektakl tragikomicznych pomyłek, tango groteski, w którym główną rolę gra para zagubionych i szukających szczęścia ludzi. Całość połyka się z prawdziwą przyjemnością. Na szczęście to powieść, która nie tylko bawi.
"Lubił tę jej kruchość porcelany. Jej pęknięcia, upadki. Jej potłuczone, rozbite wnętrze, podobnie jak u niego."
Dotykając najwrażliwszych strun ludzkiej duszy, słowa Delacourta poruszają i otwierają oczy. To tytuł, który sam się broni, a postać znanej aktorki mu w tym nie przeszkadza. Jest zgoła wręcz przeciwnie: dzięki głośnemu procesowi, pozwolił mu wypłynąć na szersze wody. Cieszę się, że i ja mogłam w tę podróż wyruszyć. Naprawdę było warto.
www.bookiecik.pl
Książka, którą biorę dziś pod lupę jest pozycją, wokół publikacji której, kilka lat temu we Francji było sporo szumu. To powieść, która przysporzyła swemu autorowi i wydawnictwu, które ją wydało nie lada problemów. Za wykorzystanie w powieści nazwiska oraz wizerunku aktorki Scarlett Johansson, a także naruszenie jej dóbr osobistych Grégoire Delacourt pozwany został do sądu....
więcej Pokaż mimo to