rozwińzwiń

Teatr Sabata

Okładka książki Teatr Sabata Philip Roth
Okładka książki Teatr Sabata
Philip Roth Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie literatura piękna
608 str. 10 godz. 8 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Sabbath's Theater
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2017-04-20
Data 1. wyd. pol.:
2000-01-01
Liczba stron:
608
Czas czytania
10 godz. 8 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308063392
Tłumacz:
Jacek Spólny
Średnia ocen

7,2 7,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,2 / 10
111 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
312
122

Na półkach: , ,

Jeśli zaczynać z twórczością Rotha, to nie od tej książki, ta raczej na zakończenie jak w moim przypadku. Tutaj jest kumulacja wszelkich seksualnych frustracji autora. Nie ma nawet sensu wymieniać tych ekscesów, bo nawet dla zaznajomionego czytelnika będą nieco szokujące (zresztą są opisane w innych recenzjach). Powieść rozwija się całkiem ciekawie, żeby zwolnić w ostatniej części która była nieco męcząca. Nie wiem czy warto ją polecić, jest to pozycja raczej dla czytelnika zaznajomionego z twórczością Philipa Rotha.

Jeśli zaczynać z twórczością Rotha, to nie od tej książki, ta raczej na zakończenie jak w moim przypadku. Tutaj jest kumulacja wszelkich seksualnych frustracji autora. Nie ma nawet sensu wymieniać tych ekscesów, bo nawet dla zaznajomionego czytelnika będą nieco szokujące (zresztą są opisane w innych recenzjach). Powieść rozwija się całkiem ciekawie, żeby zwolnić w ostatniej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
187
131

Na półkach:

Bardzo mi się podobała. Książka o miłości, o stracie, o tęsknocie i o zagubieniu. Bardzo przejmująca, ale momentami groteskowa. Pełna niepohamowanej namiętności do kobiet i obsesji na punkcie seksu. Dość perwersyjna, więc nie każdemu przypadnie do gustu.

Bardzo mi się podobała. Książka o miłości, o stracie, o tęsknocie i o zagubieniu. Bardzo przejmująca, ale momentami groteskowa. Pełna niepohamowanej namiętności do kobiet i obsesji na punkcie seksu. Dość perwersyjna, więc nie każdemu przypadnie do gustu.

Pokaż mimo to

avatar
31
24

Na półkach:

Powieść dość prowokacyjne definiująca granice postrzegania rzeczywistości, moralności i kryteria samorealizacji jednostki, przepełniona masą czarnego humoru.

Powieść dość prowokacyjne definiująca granice postrzegania rzeczywistości, moralności i kryteria samorealizacji jednostki, przepełniona masą czarnego humoru.

Pokaż mimo to

avatar
28
27

Na półkach:

Teatr Sabata” to moje pierwsze przeczytane 605 stron w 2020 roku. Czego w niej nie ma? Masturbacja nad grobem dawnej kochanki, sex z nastolatkami, wyuzdana erotomania i opisy robienia laski rodem z sextextingu, oddawanie moczu na siebie, zero hamulców, jak wolność to wolność.

Bohaterem jest Mickey Sabat, ktoś kto zbrzydł i zestarzał się rozgoryczony. Ktoś kto, porzucił ambicję zapanowania nad swoim losem, a kieruje nim piec seksu pracujący dzień i noc. Żądzę ulżenia sobie jeszcze raz może powstrzymać tylko śmierć.

I tak towarzyszymy tej odrażającej postaci, która całe życie stara się zdecydować, co jest dla niej najważniejsze, gdy to robi, jest już po wszystkim i nie bardzo wiadomo jak się z tym pogodzić. #AKUKU

Książka momentami nuży, ale też ten jej naturalizm i nienawiść bohatera do samego siebie, przez setki stron dziwnie mocno wciąga. Dlatego też trochę mi się podobało, a trochę mi się nie podobało, ale z pewnością chcę Rotha czytać więcej

Teatr Sabata” to moje pierwsze przeczytane 605 stron w 2020 roku. Czego w niej nie ma? Masturbacja nad grobem dawnej kochanki, sex z nastolatkami, wyuzdana erotomania i opisy robienia laski rodem z sextextingu, oddawanie moczu na siebie, zero hamulców, jak wolność to wolność.

Bohaterem jest Mickey Sabat, ktoś kto zbrzydł i zestarzał się rozgoryczony. Ktoś kto, porzucił...

więcej Pokaż mimo to

avatar
582
334

Na półkach:

Chciałam doczytać, chciałam aby już się skończyła. Chwilami porywająca, przez więszkość czasu nużąca, a jednak niepozwalająca się odłożyć historia podstarzałego erotomana, który u progu starości uzmysławia sobie, że wymyka mu się to, co dotąd stanowiło treść jego życia. Życie od podszewki, bez upiększeń, z nutą refleksji.

Chciałam doczytać, chciałam aby już się skończyła. Chwilami porywająca, przez więszkość czasu nużąca, a jednak niepozwalająca się odłożyć historia podstarzałego erotomana, który u progu starości uzmysławia sobie, że wymyka mu się to, co dotąd stanowiło treść jego życia. Życie od podszewki, bez upiększeń, z nutą refleksji.

Pokaż mimo to

avatar
379
211

Na półkach: ,

Roth po raz kolejny zrównał mnie z ziemią. Stworzył powieść, której przez długi czas nie byłem w stanie zaakceptować, nie mogłem przebrnąć przez, wręcz pornograficzne, opisy intymnych relacji głównych bohaterów, czy w końcu, nie byłem w stanie sympatyzować z tytułowym Sabatem. I jestem nią szczerze zachwycony!

Historia zaczyna się w momencie, kiedy nasz 64-letni, główny bohater, dostaje ultimatum. Jego młodsza, o ponad 10 lat kochanka, nie chce, żeby współżył z innymi kobietami. Jeśli się na to nie zgodzi, to z nimi koniec. Ten opis widnieje na portalu oraz z tyłu książki i nie mówi kompletnie nic.  To jedynie punkt wyjścia, od którego zaczynamy wędrówkę w przeszłość każdego z bohaterów (nawet trzecioplanowych). Przeszłość, która nie stara się w chronologiczny i logiczny sposób wytłumaczyć co się dzieje. Przecież życie nigdy nie jest aż takie proste.

Jak już wspomniałem, podczas lektury miałem spory problem. Dotyczył on ogromnie wulgarnego języka, który opisywał wszelkiego rodzaju akty seksualne oraz głównego bohatera – Sabata. No nie polubiłem go. Pierwsze skojarzenie, jakie mi się nasunęło dotyczyło Charlesa Bukowskiego. Choć może bardziej Henrego Chinaskiego. Różnic jest jednak sporo, w moim odczuciu na niekorzyść bohatera książki. Bukowski w swoim świecie jawił się jako mizantrop, ale nigdy nie postrzegałem go jako mizogina. Do tego cechowała go pewnego rodzaju „klasa” bądź dystans w swoim szaleństwie. Sabat wpada we wszystko z coraz większą siłą. Szokuje by szokować. Burzy by burzyć. Krzywdzi dla czystej satysfakcji, a może ciekawości. I nie tylko nie przestaje, a z każdym krokiem pozwala sobie na więcej. Pod koniec książki wypowiada nawet takie zdanie: „(…) ludzie bez przerwy powtarzają, że moim życiowym powołaniem jest chyba zadawanie bólu (…)”. Tylko czy to, aby na pewno wszystko. Oczywiście jest starym, przegranym hedonistą, ale w tle, z tyłu głowy, on walczy. Walczy o sprawę, o to w co wierzy. A wierzy w wolność. Porzucenie wszelkiego tabu. O całkowitą niezależność jednostki. I nie uznaje kompromisów. I choć bliżej mi do Bukowskiego, to nie sposób odmówić Sabatowi hartu ducha. Roth, z typową dla siebie manierą, skonstruował powieść w taki sposób, że co rusz dotykamy nowych fragmentów z przeszłości. Dowiadujemy się ciut więcej o bohaterach i możemy ich jeszcze, bardziej lub mniej, zrozumieć. I tylko Sabat wydaje się w pełni odklejony o tej rzeczywistości. Tak mocno, że aż uwiera. Czytelnika i wszystkich dookoła.

Najbardziej cenne w tej książce jest to, że pozwoliła mi zakwestionować, wszystko co wiedziałem w sferze wyznawanych przez siebie poglądów na tematy tabu. Czułem się człowiekiem, który ma jasno i mocno sprecyzowane zdanie, ale w konfrontacji z Sabatem okazałem się hipokrytą. Tak jak cała Ameryka otaczająca naszego bohatera.

Roth po raz kolejny zrównał mnie z ziemią. Stworzył powieść, której przez długi czas nie byłem w stanie zaakceptować, nie mogłem przebrnąć przez, wręcz pornograficzne, opisy intymnych relacji głównych bohaterów, czy w końcu, nie byłem w stanie sympatyzować z tytułowym Sabatem. I jestem nią szczerze zachwycony!

Historia zaczyna się w momencie, kiedy nasz 64-letni, główny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
481
476

Na półkach:

"Teatr Sabata" ma w sobie wnętrzności prawie wszystkich książek Rotha, które czytałem, zarówno tych wcześniejszych, jak i późniejszych; jest tu mania seksu z "Kompleksu Portnoya", obsesja starości z "Everymana", przeciwstawienie miłości fizycznej i śmierci niczym w "Konającym zwierzęciu", a nawet wątek młodzieńca umierającego na wojnie, który dość mgliście skojarzył mi się ze "Wzburzeniem". Najmniej tu z "Amerykańskiej sielanki", której smutna wymowa nijak nie pasowałaby do drapieżnego tonu "Teatru Sabata". Tytułowy bohater to nienawidzący samego siebie hedonista, który miota się między sprzecznymi emocjami, nie umiejąc wypełnić życiowej pustki; jego karykaturalny popęd jest, nawet jak na powieść Rotha, dość przesadzony, ale też całe życie Sabata to spektakl, w którym sam bohater usiłuje doszukać się czegoś prawdziwego i wartościowego. Najgorsze, że przez bite 600 stron czytelnik jest skazany na nieustanne towarzystwo jednego z najkoszmarniejszych dupków literatury (starczy powiedzieć, że Sabat w jednej ze scen wprowadzających masturbuje się na grobie kochanki); ten sadyzm ze strony Rotha ma jednak także swoje jasne strony, bo "Teatr Sabata" to książka napisana z uczuciem i imponująca właśnie dlatego, że wymusza na czytelniku empatię wobec odpychającego antybohatera. Przejaskrawienie działa koniec końców zarówno na jej korzyść, jak i niekorzyść; z jednej strony nadaje agresywny, bezkompromisowy wydźwięk, a z drugiej tworzy wrażenie, że Roth chciał nie tyle zaszokować czytelnika, co raczej pofolgować własnej perwersyjnej wyobraźni.

"Teatr Sabata" ma w sobie wnętrzności prawie wszystkich książek Rotha, które czytałem, zarówno tych wcześniejszych, jak i późniejszych; jest tu mania seksu z "Kompleksu Portnoya", obsesja starości z "Everymana", przeciwstawienie miłości fizycznej i śmierci niczym w "Konającym zwierzęciu", a nawet wątek młodzieńca umierającego na wojnie, który dość mgliście skojarzył mi się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
148
102

Na półkach:

To mój od całkiem niedawna ulubiony autor. Ten, co go na czytniku się czyta i w papierze na półkę dodatkowo kupuje. Nie będę się zagłębiał, co kierowało tym razem autora podczas pisania. Podobno ktoś kiedyś usłyszał, że to Jego ulubione dzieło. Już nigdy nie potwierdzi tych słów. Ja mogę skromnie dopisać, że w moim odczuciu raczej nie numer jeden ale...

Zacznę od tego, że to mocna pozycja - chyba najmocniejsza w zbiorze Rotha według mnie. Poza posiadaniem pełnoletności trzeba lubić i wiedzieć jak się wgryźć, jak zwykle ale może i bardziej niż zwykle, przeczołgać potem przez osobliwy motyw przewodni a na końcu zebrać w sobie i z całych sił powtarzać "szukaj w tym paraleli, odnajdź parafrazę i złap przenośnię". Bo to co tu ma wstać z kolan, a jest Ameryką, z tych kolan nie ma ochoty wstawać. I jeszcze przy okazji chełpi się, że całe jest ubabrane. Do mnie trafia, ale bije "po ryju" podczas czytania.

To mój od całkiem niedawna ulubiony autor. Ten, co go na czytniku się czyta i w papierze na półkę dodatkowo kupuje. Nie będę się zagłębiał, co kierowało tym razem autora podczas pisania. Podobno ktoś kiedyś usłyszał, że to Jego ulubione dzieło. Już nigdy nie potwierdzi tych słów. Ja mogę skromnie dopisać, że w moim odczuciu raczej nie numer jeden ale...

Zacznę od tego, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1319
1033

Na półkach: ,

Świństwa Pana Rotha.

„Teatr Sabata” to jazda bez trzymanki. Nie zalecałbym tej książki jako pierwszej do przeczytania z bogatej twórczości Amerykanina, ale z drugiej strony jako bezkrytyczny wielbiciel nie mogę nie zachwalać jej. Choć powodów do radości (poza samą prozą) wiele nie daje. Raczej napawa smutkiem i goryczą. Chciałbym wyzbyć się określeń, że ta lektura może szokować. Jest na to obliczona, z pewnością ilość świństw i bluźnierstw tu zawarta spora jest, ale na litość boską literatura zna nie takie przypadki, a i w swej twórczości Roth świętoszkiem raczej nie był. Tu po prostu porzucił wszystkie hamulce na rzecz bezgranicznej swobody i wolności, żeby zobaczyć co z tego wyjdzie. To jest najciekawsze w tej lekturze. Konkluzja, iż nawet to szczęścia nie daje to najbardziej przygnębiający moment lektury.

Bohaterem jest stary świntuch, erotoman i niespełniony artysta. Równie odpychającej postaci trudno mi teraz znaleźć. Niemniej trudno się wyzbyć szczątkowej sympatii do Mickeya Sabata, a na pewno fascynacji tą jednostką. „Teatr Sabata” na pewno przetestuje wasze podejście do spraw z seksem związanych, ale i umiłowaniem do ogólnoludzkiej wolności. Sprawdzicie na ile was stać w przypadku realizacji motta „żyj i dać żyć innym”. Dodam, że Roth sprawy nie ułatwia, a jego proza gęsta i niejednoznaczna jest. Jakąkolwiek ocenę utrudnia też sposób narracji, gdzie poznajemy tylko myśli głównego bohatera, a niewygodna konfrontacja z rzeczywistością często zawiera się w jednym zdaniu. Na końcu uwaga bardzo na czasie. W chwili akcji #metoo oraz zalewu prawdziwego oblicza Hollywood, samoświadomości społecznej i oczyszczania się społecznych relacji (głównie jeśli chodzi o kobiety) ta książka nabiera dość dzisiejszego charakteru. Rzecz konieczna.

Inne: http://www.nowamuzyka.pl/author/jaroslawszczesny/

Świństwa Pana Rotha.

„Teatr Sabata” to jazda bez trzymanki. Nie zalecałbym tej książki jako pierwszej do przeczytania z bogatej twórczości Amerykanina, ale z drugiej strony jako bezkrytyczny wielbiciel nie mogę nie zachwalać jej. Choć powodów do radości (poza samą prozą) wiele nie daje. Raczej napawa smutkiem i goryczą. Chciałbym wyzbyć się określeń, że ta lektura może...

więcej Pokaż mimo to

avatar
257
225

Na półkach:

Najbardziej obrazoburcza, hipnotyzująca, a zarazem odpychająca powieść wielkiego amerykańskiego pisarza - Philipa Rotha. Przesiąknięta wyuzdanym seksem, seksualnymi fantazjami, szeroko i czasami wręcz źle pojmowaną wolnością. "Teatr Sabata", czyli kolejna powieść autora takich arcydzieł jak "Amerykańska sielanka", "Everyman" czy też "Konające świeże" kipi seksualnością, odwagą, bezpardonowością i brakiem zahamowań. Dla samego autora jest to jedna z ważniejszych powieści w jego dorobku, ponieważ mówi o wolności. Dla wielu czytelników będzie jednak przede wszystkim wyzwaniem. Roth wyzbywa się wszelkich zahamowań, porusza wszelkie tematy tabu i przekracza wszelkie granice dobrego smaku... tym niejednokrotnie budzi niesmak. "Teatr Sabata" większość pokocha... lub znienawidzi.

Głównym bohaterem powieści Rotha po raz kolejny jest mężczyzna - Mickey Sabat. Sabat jest starzejącym się artystą - erotomanem. Dwukrotnie żonaty, 64 - latek, w którego życiu główną rolę odgrywają... rozkosze cielesne. To ostatnie staje się jednak coraz trudniejsze ze względu na pogarszającą się kondycję fizyczną, przemijającą urodę. Iskra w spojrzeniu pozostaje, gadka jest cały czas gładka - nie wszystkie kobiety dają się jednak na to złapać. Są takie, które mu się opierają... zamiast pożądania budzi w nich śmiech, żałość, czasami nawet współczucie. Sabata nie da się polubić - czytelnik może go jedynie żałować. Jest żałosnym, starym nieudacznikiem, który nie zwracając uwagi na innych prze do przodu.W ogóle świat w powieści Rotha jest jakoś bardziej niż ten prawdziwy - zdemoralizowany.

Czytelnik poznaje Sabata w sytuacji dość dla niego kłopotliwej. W sytuacji w której mężczyzna po raz pierwszy od dawna traci grunt pod nogami. Jego dwanaście lat młodsza kochanka, Drenka stawia mu ultimatum. Chce, żeby od tej pory skończyli z innymi romansami i zachowywali względem siebie wierność. Sabatowi, którego niezwykle podniecały gorące opowieści Drenki o seksie z innymi... ten pomysł nie do końca się podoba. Pragnie wolności, niezobowiązującego seksu, miłych chwil. Chce co najważniejsze - utrzymać swój tytuł seksualnego ogiera, macho nie do pokonania. Faceta bez skrupułów, któremu tylko jedno w głowie - który nie czuje, nie przywiązuje się... i nie kocha. Nie - to nie jest zapowiedź "50 twarzy Greya" w wykonaniu Rotha. Nie będzie ckliwych scen, romantycznej miłości, cudownych przemian... pod płaszczykiem erotyzmu nie zabraknie ludzkich dramatów, prawdziwej Ameryki, ale jedno jest pewne: "50 twarzy Greya" w porównaniu z "Teatrem Sabata" to lektura dla... bardzo grzecznych dziewczynek.

Proza Rotha słynie z dużej ilości specyficznego humoru, groteski i ironii. Z tym, że "Wzburzenie", "Everyman" oraz "Konające zwierzę", czyli powieści w których dość duża jego doza została zawarta (w tej ostatniej pojawia się także bardzo dużo erotyzmu) są na tyle krótkie objętościowo, że czytelnik nie ma czasu poczuć się znużony czy też zniesmaczony. W wielkiej powieści Rotha - "Amerykańskiej sielance" to wszystko jest mniej widoczne, a społeczeństwie amerykańskie pokazane zostaje na przykładzie krzywdy jednej rodziny na skutek radykalizacji poglądów ich córki. W "Teatrze Sabat" Roth także kreśli obraz amerykańskiej społeczności - pod warstwą dużej ilości seksu ośmiesza i parodiuje ludzkie zachowania... z tym, że trzeba być naprawdę uważnym czytelnikiem, żeby zauważyć, że za warstwą obleśnych seksualnych zachowań, ogromnej pysze i rozwiązłości bohatera zostały zgrabnie ukazane portrety psychologiczne bohaterów. Że za tym wszystkim ukryta została nie tylko bolesna historia Sabata, ale także jego rodziny na tle wielkiej amerykańskiej epopei... gdzieś skrywają się także wątki alkoholizmu... przywiązania do bliskich... odbijającego się na dorosłym życiu dzieciństwa... molestowania seksualnego... zakłamania środowisk uniwersyteckich... pragnienia miłości i akceptacji... Seks na stronach tej powieści Rotha staje się pustym wypełniaczem? Na pewno w pewnym momencie zaczyna nudzić, a choć ogółem fabuła ogromnie ciekawi, porywa, hipnotyzuje... czytelnik czuje się znużony jej wyszukiwaniem pomiędzy kolejnymi seksualnymi fantazjami / wspomnieniami Sabata.

"Teatr Sabata" może być ulubioną książką autora, ale z pewnością nie jest najlepszą powieścią jego autorstwa. Wyraziste portrety psychologiczne bohaterów umykają w odmętach seksualnych fantazji i pragnień. Świetnie skonstruowana fabuły i ludzkie dramaty toną w wulgarności tej powieści... i naprawdę trudno uwierzyć w to, że tak naprawdę wygląda życie. Gdyby historia Sabat została skrócona o jakieś trzysta stron... odbiorca nadal otrzymywałby kawał świetnej, choć wulgarnej literatury, ale nie byłby nią tak znużony, zniecierpliwiony i w pewnym momencie po prostu obrzydzony. Świat w powieści Rotha sprowadza się do jednego słowa, do seksu. Seksu, który nie liczy się z niczym. Nie da się tego utworu jednoznacznie sklasyfikować, ponieważ pod tym pancerzem wyuzdaniu i wulgarności skrywa się wielobarwna, momentami przyprawiająca o gorzki śmiech, momentami o wzruszenie i wrażenie rozdarcia powieść. Przewija się przez nią wiele naprawdę świetnie jak to u Rotha skonstruowanych wątków... ale po co było tutaj tyle ordynarnego seksu?

Najbardziej obrazoburcza, hipnotyzująca, a zarazem odpychająca powieść wielkiego amerykańskiego pisarza - Philipa Rotha. Przesiąknięta wyuzdanym seksem, seksualnymi fantazjami, szeroko i czasami wręcz źle pojmowaną wolnością. "Teatr Sabata", czyli kolejna powieść autora takich arcydzieł jak "Amerykańska sielanka", "Everyman" czy też "Konające świeże" kipi seksualnością,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    260
  • Przeczytane
    129
  • Posiadam
    45
  • Ulubione
    6
  • Teraz czytam
    3
  • 2023
    3
  • Do kupienia
    3
  • 2020
    2
  • Egzemplarze recenzenckie
    2
  • Literatura amerykańska
    2

Cytaty

Więcej
Philip Roth Teatr Sabata Zobacz więcej
Philip Roth Teatr Sabata Zobacz więcej
Philip Roth Teatr Sabata Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także