Młokos
- Kategoria:
- klasyka
- Tytuł oryginału:
- Подросток
- Wydawnictwo:
- Wydawnictwo MG
- Data wydania:
- 2017-02-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-02-15
- Liczba stron:
- 624
- Czas czytania
- 10 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788377793268
- Tłumacz:
- A. Grodt
- Tagi:
- człowieczeństwo dobro jednostka i społeczeństwo klasyka literatury literatura rosyjska miłość moralność niedostosowanie społeczne XIX w. powieść psychologiczna relacje rodzinne Rosja walka dobra ze złem zło
W duszy bohaterów Dostojewskiego zawsze toczy się walka pomiędzy dobrem a złem, ale zenit osiąga ona właśnie w duszy głównego bohatera tej powieści, dziewiętnastoletniego Arkadiusza Dolgorukija. Znajduje się on w okolicznościach, które czynią problem wyboru możliwym i nieuniknionym. Możliwość zawiera się w jego młodości, nieukończeniu procesu kształtowania osobowości. Nieuniknioność zawiera się w stanie już zaczętego rozpadu jego osobowości, moralnego i psychicznego. Pisarz pokazuje, jak formuje się ona przez chciwość, żądzę zysku i rozpustę. W dodatku młokos to młody chłopak, który kocha swego ojca, ale do końca nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, czy jest on bohaterem, czy łajdakiem.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Dostojewskiego stany ekstremalne
Pewna bliska mi osoba mówi, że Dostojewskiego czyta jej się łatwo. Aż za łatwo (zgodnie z teorią, że nad wielką literaturą trzeba się zmęczyć, inaczej to znak, że przegapiamy znaczenia). Że ulega tej atmosferze tajemnicy, intrydze pisanej jak scenariusz kryminału i nie może przestać czytać póki nie dojdzie do kulminacji. Bo przecież u rosyjskiego pisarza atmosfera zawsze jest gęsta, że nożem kroić, a fabuła budowana jak klasyczna sensacja. Przejrzyste sceny i długie rozmowy przesuwają nas powoli ku rozwiązaniu, i jednocześnie zaplątują w rozgrywkę. Tego krążenia wokół sedna, zaciemniających sprawy wyjaśnień, słowotoków niedomówień, powinni się u mistrza uczyć scenarzyści wielosezonowych seriali.
Mi Dostojewskiego czyta się trudno. Kunszt pisarza sprawia, że czasem ulegam narracji i rozpędzam się w oczekiwaniu rozwiązań, ale zawsze, w jakimś momencie, bohaterowie tej prozy doprowadzą mnie do gorączki i stanu wyczerpania. Toteż Dostojewskiego zazwyczaj czytam wkurzona. Szukam opoki i oddechu w postaciach, które daję radę polubić, wewnętrzny sprzeciw w trakcie lektury "Idioty" uspokajała mi familia Jepanczynów, w "Biesach", starsza para: Wierchowieński i Barbara Pietrowna. Piszę o tym nie bez przyczyny: otóż w "Młokosie" nikt mi wytchnienia nie przynosił.
Jestem więc czytelnikiem, który bohaterów Dostojewskiego nie lubi. Mam ochotę walić młotem w postument, na którym stoją ci najważniejsi: mężczyźni czynu i idei, pół szaleńcy - pół święci. To zapewne nie dziwi w stosunku do Stawrogina, ale miałam tak i wobec księcia Myszkina, i zdecydowanie niszczycielskie instynkty budził u mnie w "Młokosie" piedestał Wiersiłowa.
Oczywiście, rosyjski pisarz w pełni świadomie tworzył charaktery skrajne, budowane z przeciwieństw, niejednoznaczne. Nie interesowała go norma, zwyczajne życie, jego bohaterowie przeżywają na kartach powieści prawie niemożliwe uniesienia, a ekstremalne sytuacje testują ich dusze. Cały ten tzw. realizm fantastyczny, przekonanie, że prawda wyłania się z nadmiaru, z napięcia, z przesady jest zresztą bardzo bliski współczesnej literaturze.
"Młokos" to czwarta w kolejności powstania, z pięciu wielkich powieści psychologicznych Dostojewskiego. Najmniej z nich znana, być może najsłabsza (nie podjęłabym się oceny); zresztą najsłabsza w tym przypadku i tak oznacza prozę genialną. Na język polski powieść tłumaczona była kilkakrotnie, zazwyczaj jako "Młodzik" (choć zdarzył się i "Wyrostek"), najczęściej wznawiany więc i najpowszechniej dostępny jest przekład z 1929 roku Marii Bogdaniowej i Kazimierza Błeszyńskiego. Wydawnictwo MG wydało powieść w nowym tłumaczeniu: A. Grodta.
"Młokos" to wielka powieść o dojrzewaniu (ewentualnie i złośliwie można napisać, że o niedojrzałości, tej usprawiedliwionej wiekiem - u młodego Arkadiusza, i tej, której nie da się tak usprawiedliwić - u Wiersiłowa). Główny bohater, będący jednocześnie narratorem, ma 19 lat. Powieść to jego pamiętnik. W chaotycznej, gorączkowej narracji Arkadiusz Dołgorouki, nieślubne dziecko Andrieja Wiersiłowa zdaje relację z kilku przełomowych miesięcy swego życia. Sam język powieści był eksperymentem. Szorstki, niewygładzony, pełen powtórzeń, w rytmie naturalnej mowy - język niedokształconego, egzaltowanego młokosa. Przekład Grodta znakomicie oddaje gorączkowy kształt młodzieńczych wynurzeń, więc chociaż Bogdaniowa i Bleszyński tłumaczą ładniej i posługują się dużo piękniejszą polszczyzną, jednocześnie zbyt wygładzają powieść, i w rezultacie psują efekt (miałam nawet wrażenie, że czasem arbitralnie poprawiają to, co uznają za błędy u Dostojewskiego; ech szkoda, że zanika zwyczaj tłumaczy dodawania do wydania paru słów o swojej pracy, chętnie przeczytałabym co ma do powiedzenie A. Grodt).
Można też czytać "Młokosa" jako opowieść o namiętności. O pierwszej miłości, do siły której nic nie może człowieka przygotować i miłości dojrzałej, która nic mądrzejsza od tej pierwszej nie jest. Co ciekawe, w tym ujęciu, przerysowany realizm, charakteryzujący pisarza, przestaje być przerysowany. I nieracjonalność zachowań bohaterów, opętanie jedną myślą, amplitudy nastojów, ciągłe "odchodzenie od zmysłów" staje się częścią zrozumiałego, wspólnego wszystkim zakochanym doświadczenia.
Jest to również książka, w której Dostojewski po raz kolejny zmaga sie z ideą "rosyjskości". Uosabia ją dla niego przede wszystkim Wiersiłow, choć gdzieś na marginesie pojawia się znowu i wrzenie społeczne, i spiski, i szukająca radykalnych rozwiązań młodość. Dostojewski z pewnością wierzy, i tę wiarę stara sie zaszczepić w czytelniku, że "szlachetność" i wyjątkowość postaci Wiersiłowa wynika z arystokratycznego urodzenia. Nawet gdy bohater się jej sprzeniewierza to trzon tej przyrodzonej cnoty w nim pozostaje, dlatego jest albo skazany na dążenie do niej, albo zgubiony. Te zmagania bohatera, poszukiwania w sobie świętości, honoru, ideału wydają się sercem powieści (choć ja już wspominałam o młocie i chętnie zanegowałabym autorską tezę, że jest Wiersiłow uosobieniem jakichkolwiek pozytywnych cech, niestety bez opowiadania treści książki nie da się tego zrobić). Dostojewski poprzez Wiersiłowa ukazuje rosyjską duszę w całej jej "rozciągliwości". Z przekonaniem udowadnia rosyjską przewagę nad innymi narodami: "tylko Rosjanin potrafi być prawdziwym Europejczykiem". Ten konserwatyzm i nacjonalizm poglądów Dostojewskiego bywa rażący i jest jednym z najtrudniejszych do przełknięcia elementów powieści.
Proza Dostojewskiego ma dla mnie jeszcze dwie wady, z nimi w trakcie lektury zawsze się zmagam. (Och, nie ujmuje to jej wielkości, gdzie światło tam i ciemność, jak mawiają mędrcy). Pierwsza, raczej bezdyskusyjna, to brak poczucia humoru. Gdy człowiek zostaje rozebrany tak dokładnie na kawałki pierwsze, a odebrana mu zostaje umiejętność śmiechu, musi wypaść fatalnie. Pisząc bez poczucia humoru, Dostojewski nie daje światu szans się obronić. Ma do tego prawo, ale zawsze zastanawiam się jakby pisał, gdyby potrafił się śmiać.
Druga to sposób pisania o kobietach. Tworzy Dostojewski wizerunki niesamowicie intensywne. Nie da się zapomnieć Nastazji Filipowny ("Idiota"), nie bez przyczyny stała się archetypem kobiety fatalnej i nieszczęśliwej. W "Młokosie" też nie brakuje niezwykle wyrazistych portretów kobiecych (na czele z moim ulubionym Anny Andrejewny, jeśli kogoś mogłabym w tej książce polubić, to ją właśnie). Ale kobiety Dostojewskiego zawsze istnieją w świecie mężczyzn, jako dodatek - co absolutnie nie jest normą w ówczesnej literaturze, znakomitą przeciwwagą jest np. Tołstoj. Natomiast kobiety autora "Zbrodni i kary" są jedynie nieco bardziej złożonymi eksponatami, o poddańczych duszach, bez aspiracji do tworzenia świata. Istnieją zawsze wobec: miłości, obowiązków rodzinnych, honoru mężczyzn. Dają sobą kierować, w przekonaniu, że tak być powinno. Nie potrafią zaistnieć jako samodzielne byty. Bardzo wyraźne jest to w przypadku Katarzyny Nikołajewny - najważniejszej żeńskiej protagonistki "Młokosa" - jej charakter nie istnieje, bo nie ma znaczenia. Cóż. Jestem prostym czytelnikiem: przenoszę część siebie w cudze światy i porównuję materię powieści z własnym doświadczeniem. Ta cecha pisarstwa Dostojewskiego zakłamuje rzeczywistość, jest błędem w ocenie człowieka i psuje przyjemność z obcowania z genialną prozą. (Swoją drogą zaczęła mnie denerwować z czasem, przy którymś czytaniu, kolejnej powieści. Na początku geniusz zbyt urzekał.)
Przy lekturze "Młokosa" przydaje się trochę wiedzy. Na przykład o tym, że powstał on jako polemika z Lwem Tołstojem i sposobem w jaki tamten przedstawiał rosyjskie społeczeństwo. Dostojewski zarzucał Tołstojowi konserwatyzm: historyczne, statyczne ujęcie tworu, który jest w stanie wrzenia i ciągłego ruchu. Tołstoj pokazuje starą arystokrację, Dostojewski "rodzinę przypadkową". Dopiero gdy mamy świadomość tej dyskusji, w pełni zrozumiałe stają się choćby ostatnie strony powieści - list do Arkadiusza od jego dawnego wychowawcy. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że wydawanie klasyki literatury jest przedsięwzięciem ekonomicznie trudnym, i chwała Wydawnictwu MG że się go konsekwentnie, od lat, podejmuje, jednak naprawdę żal, że książkom w serii nie towarzyszą żadne wstępy czy posłowia.
Wielkość prozy Dostojewskiego wynika z drążenia w człowieku tak głęboko jak nikt przed nim i być może nikt dotąd nie potrafi. Znaczenia, które nadamy jego powieściom zawsze będą względne. To proza żywa, wchodząca z czytelnikiem w interakcje. Nie da się Dostojewskiego doczytać i zamknąć na zawsze, będzie rezonował nam w duszach i bez naszej zgody.
Jeśli napiszę, że polecam "Młokosa" to zabrzmię zabawnie, więc właśnie tym humorystycznym akcentem kończę.
Agnieszka Ardanowska
Oceny
Książka na półkach
- 929
- 593
- 194
- 36
- 19
- 18
- 15
- 12
- 7
- 7
Opinia
MŁODZI I STARZY
Jeśli wierzyć opisom z tyłu okładek książek, każda z powieści Dostojewskiego jest w pewien spośród najlepsza spośród jego dokonań. A to najdojrzalsza, a to najbardziej zgłębiająca psychikę, to znów najbardziej znana i ceniona. „Młokos” według zapowiedzi stanowi szczyt rozważań nad walką toczącą się pomiędzy dobrem i złem. W przypadku innego autora do podobnie szumnych określeń można by podchodzić ostrożnie, ale Dostojewski to klasa sama w sobie. Dlatego zamiast powątpiewać, przyjmuję takie słowa za zainteresowaniem. I chociaż wybór spomiędzy jego utworów tego najlepszego na dowolnym polu dla mnie osobiście jest niemożliwy, każde z dzieł rosyjskiego mistrza uważam za coś naprawdę wspaniałego.
Arkadiusz ma dziewiętnaście lat, ale nie znosi bycia młodzikiem. Młokosem. U progu dorosłości, wciąż miotając się w podejmowaniu decyzji, stara się odnaleźć w życiu i pośród wyższych sfer. Przede wszystkim jednak stara się odnaleźć w relacjach z własnym ojcem. Intrygi, problemy i pech splatają się tutaj w nierozerwalną całość. Arkadiusz, jako młody, nieukształtowany człowiek, chce wyrwać się ze swojego życia, a jednocześnie nie chce brać za nie odpowiedzialności. Rozdarcie to powoduje wewnętrzny konflikt dobra i zła…
Kiedyś spotkałem się z określeniem, że Dostojewski nie był wcale takim wielkim pisarzem. Autor tego przeczytanego gdzieś tekstu przekonywał, że jego geniusz nie objawiał się ani w warstwie tekstowej (bo pisarz nad materią nie do końca panował), ani stylu, ani też w prostych fabułach, a trafności przedstawianych wniosków i psychologii postaci. Z tymi wnioskami i psychologią się zgodzę, ale za nic nie przyznam racji reszcie jego wywodu. Bo Dostojewski pisał po prostu pięknie, widać to doskonale w zderzeniu ze współczesną literaturą, która najwyraźniej zapomniała o literackich wartościach, a snute przez niego fabuły, choć niespieszne i pozbawione akcji (w „Młokosie” dynamika pojawia się dopiero bliżej finału powieści) były równie trafne, jak portrety bohaterów.
I taka też jest ta powieść. Może mało znana, ale na pewno nie mniej warta poznania, niż chociażby „Zbrodnia i kara”. Historia młodzika spisana przez Dostojewskiego, który w owym czasie młodzikiem dawno już nie był (a właściwie zbliżał się już niebezpiecznie do krańca swego życia) uderza dojrzałością. I przepięknie malowanym wewnętrznym rozdarciem Arkadiusza, a także ukazaniem konfliktu pokoleń. Śmiało można określić, ze ten młokos za sprawą swojej niedojrzałości, staje się jedną z najdojrzalszych postaci, jakie wykreował rosyjski mistrz. To, w połączeniu z trafnością całej treści, podane w przepięknym stylu najlepszych klasyków literatury, daje powieść wartą polecenia każdemu.
Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/03/01/mlokos-fiodor-dostojewski/
MŁODZI I STARZY
więcej Pokaż mimo toJeśli wierzyć opisom z tyłu okładek książek, każda z powieści Dostojewskiego jest w pewien spośród najlepsza spośród jego dokonań. A to najdojrzalsza, a to najbardziej zgłębiająca psychikę, to znów najbardziej znana i ceniona. „Młokos” według zapowiedzi stanowi szczyt rozważań nad walką toczącą się pomiędzy dobrem i złem. W przypadku innego autora do...