Ostatnia wizyta
- Kategoria:
- reportaż
- Seria:
- Na F/Aktach
- Wydawnictwo:
- Od deski do deski
- Data wydania:
- 2017-02-15
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-02-15
- Liczba stron:
- 300
- Czas czytania
- 5 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788365157072
- Tagi:
- agent literatura polska milicja PRL porwanie szantaż tajna misja ZSRR
- Inne
5 czerwca 1970 roku na trwałe zapisał się w historii polskiej kryminalistyki. Tego dnia doszło do tajemniczego porwania.Sprawa już od początku budziła duże kontrowersje, a wiele pytań do dziś pozostaje bez odpowiedzi. Autor znał ofiarę osobiście, co było głównym bodźcem, żeby zająć się tą sprawą. Poszedł tropem zbrodni, zapoznał się wnikliwie z materiałami ze śledztwa, aktami sądowymi, spotkał się z prokuratorem prowadzącym dochodzenie. Autor niczym archeolog z pozornie oderwanych od siebie zdarzeń spróbował odtworzyć przebieg wydarzeń.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Do grobowej deski
„Ostatnia wizyta” nie była dla mnie jednym z wielu reportaży, kolejnym tworem świetniej serii na F/Aktach do jak najszybszej lektury. Jednym z powodów jest fakt, że w Koninie się urodziłem, a sprawa poruszana w książce Jacka Ostrowskiego krąży w moim mieście do dziś. Mimo upływu lat opowieść o porwanej lekarce z Płocka i zaginięciu jej ciała wciąż unosi się gdzieś w powietrzu.
Tym bardziej byłem ciekaw w jaki sposób do sprawy Zygmunta Bielaja aka Ivana Ślezki zabierze się autor. W końcu to historia, która nie ma zakończenia. Osnuta wieczną tajemnicą, którą rzekomo oskarżony miał zdradzić jednemu z milicjantów, lecz ten w drodze powrotnej z aresztu zginął w wypadku samochodowym. Nie trzeba wiele, by zrobić z tego świetną lekturę, wystarczy tylko spróbować wyjaśnić, co tak naprawdę mogło się stać.
Właśnie tym tropem zdecydował się podążyć Ostrowski. Opowiada o książkowym Zbigniewie Pielachu, który mimo wielu koneksji balansuje na cienkiej linie. Niespłacone kredyty, nieudane pomysły na biznes. I bez tego Pielach wciąż jest wściekły i rozczarowany swoim życiem. Kiedyś był królem tajnych służb od czarnej roboty, teraz ledwo wiąże koniec z końcem. Nie tak to wszystko miało wyglądać.
Sam koncept bardzo mi się podoba. Stwarza możliwości zajrzenia niejednoznacznej postaci w najgłębsze zakamarki umysłu. Tylko czy rzeczywiście tak to się odbywa? W tym miejscu pojawia się mój zasadniczy problem z „Ostatnią wizytą”. Główny bohater jest tu jednoznacznym zwyrodnialcem, który bardziej przypomina komiksowego i złego do szpiku kości złoczyńcę niż człowieka skrywającego w sobie mroczną tajemnicę.
Do samej atmosfery i oddania realiów przyczepić się nie mogę. Produkty pierwszej potrzeby schowane pod ladą. Obdrapane mury i sypiący się tynk. Jedyny w swoim rodzaju sok z wodą gazowaną z syfonu. Całość pokropiona atmosferą żelaznej kurtyny i propagandy politycznej. Razem tworzy to ciekawy i niejednorodny portret PRL-owskiej rzeczywistości, w który zatapianie się jest prawdziwą przyjemnością.
Jak to koniec końców z tą „Ostatnią wizytą” jest? W skrócie – całkiem nieźle. Historia przemyślana i umiejętnie poprowadzona, atmosfera odpowiednio zamglona. Nie ma tu jednak tego, co sprawiało, że „Preparator” czy „Inna dusza” wynosiły się na wyższy poziom. Brakuje głębszego zanurzenia się w psychikę głównego bohatera, czy ukazania całej sytuacji z innej perspektywy. Pielach na dłuższą metę się przejada, a wprowadzenie milicyjnej strony barykady mogłoby to zmienić. Reasumując, choć niedosyt jest na szali wyżej niż satysfakcja, to jedna z tych opowieści, które zwyczajnie warto poznać, a książka Ostrowskiego nadaje się do tego w sam raz.
Patryk Rzemyszkiewicz
Oceny
Książka na półkach
- 643
- 453
- 113
- 19
- 12
- 11
- 9
- 8
- 8
- 7
Cytaty
Liczy się czas, moze jeszcze nie jest za późno. Hanka zerkała na Zbigniewa, dawno na jego twarzy nie widziałam takiej złości. Zrozumiała,że wyrzucając rzeczy lekarki, palnęła głupotę, bo los tamtej i tak był przesądzony.
Opinia
Nie znalazłem danych o autorze (ur. 1957), a temat tej powieści kryminalnej jest mnie na tyle znany, jak wszystkim dorosłym w latach 70., bo cala Polska przejmowała się porwaniem płockiej lekarki. Zauważam, że autor miał w 1970 roku lat 13, więc musiał nad tym ciężko popracować.
Ciała dr Kamińskiej nigdy nie odnaleziono, a oskarżony do końca życia prawdy nie ujawnił. Na ten temat polecam ciekawy artykuł na:
http://plock.wyborcza.pl/plock/1,35710,7180175,Dramat_doktor_Kaminskiej.html
Z wielu możliwych opcji Ostrowski wybrał „kagiebowską”, która przy obecnym, obsesyjnym wręcz nastawieniu społeczeństwa przeciwko Rosji, zapewnia aprobatę czytelników. Jego prawo, choć opisany przebieg zdarzeń narzuca pytanie: dlaczego niepotrzebnego już, „spalonego” Pielacha, wszechwładne KGB nie powiesiło w więzieniu ? Przecież nawet obecnie, w niepodległej Polsce, bandziory nader często „wieszają się” w nowocześnie monitorowanych celach. Mnie nasuwał się raczej motyw materialny ze względu na jego sytuację finansową oraz zamiar szantażowania bogatych mieszkańców okolicy. Ale taka wersja nie zapewniłaby książce zdobytej popularności i uznania...
Nim zacznę Ostrowskiego wychwalać, trochę pozrzędzę, choć te moje dyrdymały nie obniżają walorów książki:
Akcja zaczyna się w 1970 tj u schyłku Gomułki, i opisywane realia „ni diabla” nie pasują do moich wspomnień. Ustosunkowany bohater, z kredytami w pięciu bankach, jeździ rozpadającym się Trabantem, podczas gdy wszyscy coś znaczący jeżdżą (od 3 lat) Polskimi Fiatami, chyba, że dostał przydział i go sprzedał; major KGB w czarnych oficerkach do „długiego ciemnego płaszcza z baranim kołnierzem”, to było naturalne w latach 50., a w 70 pamiętam ich w strojach bardziej cywilizowanych. Dalej (s. 72) aluzja do morderstwa Bohdana Piaseckiego, przypisywana przez autora KGB, podczas gdy żyliśmy w przekonaniu o zemście żydowskiej. Pielach „marzył o nowej ładzie” (s. 104), a jej przydział przechodzi mu koło nosa w 1970, a tymczasem pierwsze egzemplarze pojawiły się w Polsce w 1971. No i jeszcze przesadzona waga pozycji działacza ORMO, bo ich nie lubiła i milicja, i społeczeństwo, a mogli naprawdę niewiele.
A w ogóle Pielach jest bandziorem, który już od 1945 bezkarnie kombinował, szantażował, rabował, zabijał, korzystając z parasola ochronnego NKWD, a później (od 1954) KGB i jest „goły w ryj”, poważnie zadłużony. Wyjątkowy nieudacznik!!
Mimo to, uznaję książkę za dobrą, ze względu na dopracowany obraz psychopaty, który zniewala bądź uzależnia od siebie każdego na swojej drodze, poza mocodawcami, których się panicznie boi. Im silniejsze poniżenie od przełożonych, tym okrutniejsze odreagowanie na zależnych. Lepiej takiego typa na swojej drodze nie spotkać.
Czyta się świetnie, zarwałem noc, bo oderwać się nie mogłem. A co za finał !! 8/10
Nie znalazłem danych o autorze (ur. 1957), a temat tej powieści kryminalnej jest mnie na tyle znany, jak wszystkim dorosłym w latach 70., bo cala Polska przejmowała się porwaniem płockiej lekarki. Zauważam, że autor miał w 1970 roku lat 13, więc musiał nad tym ciężko popracować.
więcej Pokaż mimo toCiała dr Kamińskiej nigdy nie odnaleziono, a ...