Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki

Okładka książki Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki Angelika Gumkowska
Okładka książki Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki
Angelika Gumkowska Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN poradniki
304 str. 5 godz. 4 min.
Kategoria:
poradniki
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Naukowe PWN
Data wydania:
2016-11-25
Data 1. wyd. pol.:
2016-11-25
Liczba stron:
304
Czas czytania
5 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788301190422
Tagi:
domowe kosmetyki zdrowie uroda kosmetyka
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Dwoje na huśtawce czyli zrozumieć związek Aleksandra Capiga, Agata Cieślar Cieślar, Joanna Drosio-Czaplińska, Angelika Gumkowska, Jacek Masłowski, Anna Maziuk, Marta Niedźwiecka, Marzena Olędzka, Piotr Pietucha, Izabella Wit-Kossowska, Bartosz Zalewski, Bogdan de Barbaro
Ocena 5,6
Dwoje na huśta... Aleksandra Capiga, ...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Modnie i wygodnie. Jak trampki weszły na salony Grażyna Olbrych, Dagmara Radzikowska
Ocena 6,8
Modnie i wygod... Grażyna Olbrych, Da...
Okładka książki Piekielnie twarda sztuka. Ćwiczenia i dieta dla zuchwałych. Christmas Abbott, Maggie Greenwood-Robinson
Ocena 7,5
Piekielnie twa... Christmas Abbott, M...
Okładka książki Pogoda Bruce Buckley, Edward J. Hopkins, Richard Whitaker
Ocena 7,2
Pogoda Bruce Buckley, Edwa...

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
44 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
172
100

Na półkach: ,

Rynek kosmetyczny zalewa na tysiącami produktów. Zarówno tymi niezbędnymi, jak mydło czy pasta do zębów, jak i tymi służącymi upiększaniu, poprawianiu, maskowaniu. Wybór jest ogromny, a decyzja trudna, szczególnie gdy na ofertę każdego rodzaju kosmetyków składa się kilkadziesiąt lub nawet kilkaset wariantów w bardzo zróżnicowanych cenach. W mojej głowie króluje przeświadczenie, że najlepsze są proste rozwiązania. Wierzę też w to, że nie należy zmieniać czegoś, co działa. Dlatego jestem wierna pewnym kosmetykom, a w wielu przypadkach w ogóle rezygnuję ze sklepowych mieszanek na rzecz domowych zamienników, rzeczy, które są naturalne, które mam w lodówce czy mogę je dostać na bazarze.

„Damskie laboratorium” Angeliki Gumkowskiej jest książką dla tych, którzy lubią wiedzieć, co znajduje się w używanych przez nich kosmetykach i stawiają na proste receptury. Gdy pierwszy raz spotkałam się z tym tytułem PWN, pomyślałam, że to książka dla mnie i mocno się tutaj pomyliłam, co jest tylko i wyłącznie moją winą. Pomimo wyraźnego słowa „laboratorium” w tytule, nie spodziewałam się podręcznika stworzenia domowej pracowni chemicznej. Książka zawiera w sobie szereg przepisów, które sprawiają wrażenie bardzo profesjonalnych, a cała procedura BHP, mieszania składników, odważania ich i łączenia zdaje się być skomplikowana, przeznaczona dla cierpliwych. Jeśli liczycie na babcine rady typu miód na usta, jaja i piwo na włosy oraz kawa jako peeling i nie macie zamiaru inwestować kilkuset złotych w produkcję domowych kosmetyków, to nie ma również sensu, abyście inwestowali w omawianą książkę. „Damskie laboratorium” to pozycja dla tych czytelników, którzy na samym początku zabawy w chemika mogą wydać kilkaset złotych na zestaw startowy (BHP, waga, kuchenka, zlewki, menzurki, pipety, pojemniki i wszystkie potrzebne składniki, taki jak masła, olejki, woski, oleje, zagęstniki, emulgatory, bazy, konserwanty). Jeśli jednak jesteście gotowi ponieść taki wydatek, w takiej sytuacji książka Gumkowskiej to baza niezbędnej wiedzy z zakresu samodzielnego tworzenia kosmetyków, które swoimi walorami niczym nie odbiegają od produktów seryjnych, jakie można kupić w drogeriach.

Książka podzielona została na trzy części. W pierwszej zawarte zostały wszelkie niezbędne informacje, z którymi należy się zapoznać przed rozpoczęciem mieszania składników. W części tej autorka tłumaczy zasady BHP w domowym laboratorium, wyjaśnia dlaczego warto wybrać właśnie samodzielnie przygotowane kosmetyki, na czym polega ich wyższość na produktami sklepowymi. Autorka przewidziała to, że dla większości ludzi wszelkie czynności laboratoryjne są nowością i trącą alchemią, dlatego nie rzuca czytelnika w sam środek czynności twórczych z komendą „radź sobie”. Z „Damskiego laboratorium” naprawdę można się nauczyć robienia pełnowartościowych kosmetyków w bezpieczny sposób.

Część druga zawiera w sobie wiele interesujących receptur na takie kosmetyki, jak: kremy, balsamy, olejki, mydła, maseczki, szampony, pomadki, szminki, peelingi, kremy do golenia czy perfumy. Każdy z przepisów zawiera w sobie krótki opis produktu, listę składników oraz sprzętu niezbędnego do jego produkcji, instrukcję wykonania, warunki użytkowania (między innymi czas i sposób przechowywania) oraz wskazówki dodatkowe. Większość z receptur została dodatkowo zilustrowana fotografiami pomagającymi zrozumienie procedury wytwarzania.

Trzecia część książki zatytułowana została „informacje dodatkowe” i zawiera w sobie słownik wybranych składników kosmetycznych oraz wyjaśnienie kwestii związanych z certyfikatami kosmetyków, w tym naturalnych.

Moje ogólne wrażenie jest dość pozytywne. Książka jest estetycznie wydana, napisana zrozumiałym językiem. Jeśli tylko ktoś ma na to czas, ochotę i pieniądze, na pewno stworzy przy pomocy tego podręcznika wiele godnych uwagi kosmetyków. Dodatkowo wielkim plusem jest to, że zaprezentowane przepisy można modyfikować, a autorka pozostawiła czytelnikom wskazówki, co i w jakim stopniu można zmienić.

Rynek kosmetyczny zalewa na tysiącami produktów. Zarówno tymi niezbędnymi, jak mydło czy pasta do zębów, jak i tymi służącymi upiększaniu, poprawianiu, maskowaniu. Wybór jest ogromny, a decyzja trudna, szczególnie gdy na ofertę każdego rodzaju kosmetyków składa się kilkadziesiąt lub nawet kilkaset wariantów w bardzo zróżnicowanych cenach. W mojej głowie króluje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
43
14

Na półkach:

Super poradnik! Co prawda przeraża mnie kupowanie tych wszystkich przyborów, sprzętu, nie mam na to miejsca, ale jeśli ktoś ma możliwość "się w to bawić", to jest to przewodnik idealny. Wszystko dokładnie opisane krok po kroku ze zdjęciami, wskazówkami również dotyczącymi bezpieczeństwa oraz propozycjami modyfikacji przepisów wedle własnych potrzeb.

Super poradnik! Co prawda przeraża mnie kupowanie tych wszystkich przyborów, sprzętu, nie mam na to miejsca, ale jeśli ktoś ma możliwość "się w to bawić", to jest to przewodnik idealny. Wszystko dokładnie opisane krok po kroku ze zdjęciami, wskazówkami również dotyczącymi bezpieczeństwa oraz propozycjami modyfikacji przepisów wedle własnych potrzeb.

Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

Tak wygląda efekt mojej ciężkiej pracy z tym i poradnikiem, i przewodnikiem. Nie jest to książka kucharska i nie jest to pucharek galaretki, ale pachnące mandarynkami mydełka w żelu. Użyłam wyrażenia „ciężkiej pracy”, ponieważ procedury przygotowywania kosmetyków w domowych warunkach przypominają gotowanie, którego nie lubię. Do tego stopnia, że autorka jeden z produktów po prostu zjadła ze smakiem. To dowód na to, jak bezpieczne są proponowane przez nią kosmetyki. Przez nią skomponowane, i co najważniejsze, sprawdzone na sobie. Jak donosi z autoironią – nadal żyje!
Jest ich aż 50!
Począwszy od kremów, balsamów, szminek poprzez olejki, maseczki, szampony, peelingi i mydła na pastach do depilacji i perfumach skończywszy. Wybór przeogromny! Najfajniejsze jest w nich to, że autorka niuanse pozostawia kreatywności czytelniczki – kolor, zapach, konsystencja, czas planowanego zużycia i wybór – dodawać konserwanty czy nie? A jeśli tak, to jakie wybrać najbezpieczniejsze? Stopień trudności przygotowywania kosmetyków zależy od umiejętności kucharskich. Tak – kucharskich! Jak wcześniej wspomniałam, przygotowywanie receptur przypomina stosowanie przepisów. Jest tu odważanie i dawkowanie składników, podgrzewanie, schładzanie, łączenie, komponowanie oraz oczywiście mieszanie,roztrzepywanie i formowanie. Jak widać na licznie dołączanych ilustracjach, ułatwiających podglądanie etapów czynności, można pomylić je na przykład z kręceniem polewy kakaowej. Na dodatek wiele przyrządów do ich przygotowywania znajdują się w każdej kuchni.
Zanim jednak autorka przeszła do meritum, odpowiedziała na podstawowe pytanie, które zadałam sobie, zanim zajrzałam do środka tego laboratorium – po co to robić? Po co tworzyć produkty, skoro półki w sklepach uginają się od ich ilości i różnorodności? Na dodatek są wśród nich i te dla alergików, i te ekologiczne.
Przekonała mnie dwoma argumentami.
Po pierwsze jest chemiczką z wykształcenia, która czyta i rozumie „magiczne” formuły na opakowaniach, a drogeria jest dla niej dobrze znaną dżunglą chemiczną, w której swobodnie się porusza, pisząc – „Ja mam ten luksus, że „ogarniam” znaczenie hieroglifów opisujących skład, ale jak łatwo się domyślić, jestem tu w mniejszości”. Efektem tego luksusu jest takie doświadczenie, a dla mnie drugi argument – „...z reguły marnuję w sklepie godzinę, analizując krem za 99,99 zł z górnej półki i ten za 15,20 – z dolnej. A po kolejnej godzinie sfrustrowana stwierdzam, że mogę wziąć pierwszy lepszy z brzegu, bo większość z nich ma podobny skład albo podobne działanie, a bujny opis na opakowaniu można włożyć między bajki. Okazuje się, że część kosmetyków zawiera sporo zbędnych i niekiedy szkodliwych składników, jak spulchniacze, silikony czy ogrom konserwantów. Czasami nawet połowa składu w ogóle nie ma znaczenia praktycznego, ale jest dodawana w celach „marketingowych” lub żeby wypełnić opakowanie”. Przypomniało mi ono o publikacji „Bezpieczeństwo żywności” o zafałszowywaniu produktów spożywczych w celach „marketingowych”. Okazuje się, że ten zabieg dotyczy również branży kosmetycznej. Wprawdzie kosmetyków nie jemy, ale za to pochłaniamy poprzez skórę.
Co robić?
Autorka podsuwa dwa wyjścia. Pierwsze dla kobiet tak zajętych, że nawet , jeśliby chciały skorzystać z jej rad, to brak czasu na to nie pozwala i siłą rzeczy są skazane na producentów. Im dedykuje w dużej mierze rozdział wprowadzający do „tajemnic” kosmetyków oferowanych w sklepach, prawa i jego wytycznych w ich oznakowaniu, trochę rozszyfrowując skład i symbolikę na nich umieszczane, po to, by przynajmniej świadomie kupowały. Pozostałe czytelniczki zachęca do produkcji własnych kosmetyków, pisząc – „Nie trzeba do tego doktoratu, wystarczy trochę zaradności i chęci, a gwarantuję, że będziesz zadowolona z efektów swojej pracy. Zatem, do roboty!”
Ale nie tak zaraz i natychmiast!
Najpierw było kilka rozdziałów na temat bezpieczeństwa ich tworzenia. Wprawdzie niektóre można zjeść, ale są i takie, które wymgają podczas pracy higieny (kremy) lub dużej ostrożności (mydła). To nie jest tworzenie maseczek z płatków owsianych z dodatkiem miodu, ale prawdziwa chemia kosmetyczna. Źle dobrane składniki na przykład mydła mogą poparzyć!
Po tym wstępnym rozdziale mój entuzjazm lekko osłabł.
Szybko jednak zrozumiałam, że to konieczność i gwarancja jakości oraz bezpieczeństwa. Zwłaszcza po teście mycia rąk, do którego zagoniła mnie autorka. Odłożyłam książkę tak, jak mi kazała i pomaszerowałam do łazienki. Nie było źle, ale rewelacyjnie też nie. Wiem, co muszę zmienić i poprawić w moim nie do końca prawidłowym nawyku mycia rąk. Zniechęcały mnie też procedury receptur przypominające gotowanie, które nie sprawia mi przyjemności. Pojawiło się też pytanie o dostępność składników. Nie mieszkam w dużym mieście, w którym do wszystkiego jest dostęp, łącznie z profesjonalnymi sklepami.
Niepotrzebnie martwiłam się!
Składniki są dostępne w sklepach spożywczych, a w ostateczności ratują sklepy internetowe. Receptury są tak zróżnicowane, że można wybrać te na miarę swoich możliwości, umiejętności, potrzeb i chęci. Wybrałam najłatwiejszy w moim mniemaniu i najbezpieczniejszy – dla dzieci. Bo w kuchni jestem trochę, jak dziecko we mgle. Pamiętając o „fioletowych” ostrzeżeniach, uwagach i zachętach, których autorka nie żałowała w tekście, wybrałam recepturę na mydło w żelu. Wszystkie składniki były dostępne w zwykłym sklepie, a mi pozostał „ból głowy”, jaki życzę sobie mieć kolor, kształt, zapach i wielkość.
Miałam ogromną frajdę!
Najlepsze jest to, że po tak pozytywnym doświadczeniu i ogromnym sukcesie „kulinarno-chemicznym” (bo dla mnie to ogromny sukces!) mam ochotę podnieść sobie poprzeczkę i spróbować skomponować własne perfumy.
Jedyny mankament to koszty.
Nie ukrywa tego autorka, ale świadomość, że wiem, co sobie aplikuję na skórę i co przenika do mojego organizmu, jest tego warta. Ogromne znaczenie ma to zwłaszcza dla matek karmiących i alergików. Poza tym, kosmetyk własnej produkcji, to dobry pomysł na oryginalny prezent.
Książka zresztą też!
http://naostrzuksiazki.pl/

Tak wygląda efekt mojej ciężkiej pracy z tym i poradnikiem, i przewodnikiem. Nie jest to książka kucharska i nie jest to pucharek galaretki, ale pachnące mandarynkami mydełka w żelu. Użyłam wyrażenia „ciężkiej pracy”, ponieważ procedury przygotowywania kosmetyków w domowych warunkach przypominają gotowanie, którego nie lubię. Do tego stopnia, że autorka jeden z produktów po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6142
3443

Na półkach:

Po modzie na zdrową żywność, zdrowy tryb życia nastała moda na zdrowe kosmetyki, czyli takie, które nie zawierają sztucznych barwników, konserwantów i wielu szkodliwych substancji oraz bazują na produktach dostępnych w domu. „Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki” to książka dla miłośniczek pielęgnowania swojego ciała, delektowania się intensywnymi zapachami, eksperymentowania z samodzielnie zrobionymi kosmetykami oraz osób ze względu na alergie mającymi problem ze znalezieniem odpowiednich kosmetyków niewywołujących reakcji skórnych, a także osób chcących sięgnąć po kosmetyki zbliżone do tych, których używały nasze prababki, czyli naturalnych i całkowicie samodzielnie stworzonych.
Angelika Gumkowska wprowadza czytelników w podstawy produkowania kosmetyków. Jej przykładowe proste przepisy mają zachęcić czytelniczki do dalszych eksperymentów, poszukiwania w naturze składników odpowiednich dla naszej skóry. Książkę podzielono na trzy wyraźne części. W pierwszej dowiadujemy się dlaczego samodzielna produkcja kosmetyków jest ważna, co dzięki temu zyskujemy, w jaki sposób je wykonywać, jaki sprzęt jest nam potrzebny. Po takim wprowadzeniu w drugiej części poznajemy receptury pozwalające na samodzielną produkcję kremów, balsamów, olejków, płynów do demakijażu, toników i maseczek, preparatów do pielęgnacji włosów, pomadek, masełek, balsamów i pomadek do ust, peelingów, kosmetyków odprężających, mydeł, specyfików do depilacji i golenia, a nawet perfum. W trzeciej części zawarto cenne informacje oraz wskazówki dotyczące w jaki sposób rozpoznać kosmetyki naturalne, jak odróżnić je od tych z konserwantami i innymi substancjami szkodzącymi cerze. Nie zabraknie też wskazówek, gdzie szukać informacji, po jakie książki sięgnąć, jakie strony internetowe odwiedzić, które sklepy mogą dostarczyć niezbędnych składników.
Lektura na pewno będzie szczególnie przydatna dla kobiet lubiących eksperymentować, dbać o swój wygląd i czuć się wyjątkowo w czasie używania kosmetyków oraz korzystać z dobrodziejstw natury świadomie, czyli ze samodzielnym decydowaniem, jakich substancji chcemy używać, a jakie unikać. Osoby po studiach chemicznych nie mają z tym problemu. Jednak dla przeciętnego konsumenta dość obszerny skład gotowych kosmetyków wygląda tajemniczo. Do tego w większości ma ten sam skład, zawierają szkodliwe spulchniacze, silikony i konserwanty, a do tego połowa składników dodawana jest w celach marketingowych i tak naprawdę nie ma pozytywnego wpływu na naszą skórę.
„Damskie laboratorium” to książka napisana w przystępnym językiem i zachęcająca do większej kontroli tego, co się używa: począwszy od jedzenia po kosmetyki. Autorka uświadamia nas, kupne produkty mogą zawierać wiele substancji, które nic nie wnoszą, a są tanim wypełnieniem opakowania. Czy nie znamy tego z licznych artykułów dotyczących „śmieciowego” jedzenia?
Kolejnym plusem lektury jest stawianie na samodzielność, zachęcanie do eksperymentowania, poznawania składu chemicznego otaczających nas specyfików. Myślę, że „Damskie laboratorium” będzie też doskonałym uzupełnieniem „Laboratorium w szufladzie. Chemia” adresowanego do uczniów. Dzięki podstawowej wiedzy z książki dla młodzieży ta będzie świetnym rozszerzeniem i sposobem na przeprowadzanie samodzielnych eksperymentów, a następnie praktycznym wykorzystaniu produktów. Myślę, że obie lektury warto kupić młodym chemikom. „Kobiece laboratorium” polecam też osobom chcącym samodzielnie decydować o składzie swoich kosmetyków, a także poszukującym odpowiednich kosmetyków do terapii.

Po modzie na zdrową żywność, zdrowy tryb życia nastała moda na zdrowe kosmetyki, czyli takie, które nie zawierają sztucznych barwników, konserwantów i wielu szkodliwych substancji oraz bazują na produktach dostępnych w domu. „Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki” to książka dla miłośniczek pielęgnowania swojego ciała, delektowania się intensywnymi zapachami,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
604
602

Na półkach:

Kosmetyki naturalne są coraz bardziej doceniane i popularne. Niestety ich ceny często są dosyć wysokie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w prosty sposób cieszyć się w domu zarówno naturalnymi kosmetykami jak i oszczędnościami. Wystarczy na początek pomocna publikacja i trochę chęci, a może stać się to początkiem ciekawej przygody we własnym, damskim laboratorium.

Angelika Gumkowska – chemik, autorka książki „Laboratorium w szufladzie. Chemia”. Wolny czas dzieli na swoje zainteresowania, czyli między innymi rękodzieło i różne projekty artystyczne.

Zaciekawiła mnie koncepcja tej książki. Każdy przecież używa kosmetyków. Jedni w większej ilości, inni mniejszej. Nie sądziłam, że w prosty sposób można samemu przygotować krem, czy chociażby pomadkę. Ważne w tym wszystkim jest jeszcze to, że będziemy dokładnie znać skład takiego kosmetyku.

Książka została podzielona na trzy części. Każda z nich jest równie istotna. Wiem, że pewnie od razu każdy chciałby poznać receptury i zacząć działać, lecz by tak się stało najlepiej w pierwszej kolejności się do tego przygotować. Takie wprowadzenie stanowi część pierwsza. To w niej znajduje się wiele informacji na temat tego, w jaki sposób należy zacząć. W tym miejscu można przeczytać na temat zalet naturalnych produktów, rodzajów certyfikatów ekologicznych, sposobie rozpoznawania dobrych kosmetyków w sklepach, prawidłowym myciu rąk i jego znaczeniu oraz sposobie przechowywania i terminach ważności kosmetyków naturalnych. W końcu także o elementach niezbędnych do rozpoczęcia pracy.

Po dobrym przygotowaniu czas na drugą część, czyli konkretne receptury. Każdy z przepisów zawiera na wstępie opis właściwości kosmetyku. Dalej potrzebne składniki i sprzęt a także dokładny opis wykonania. Receptur jest spory zbiór i z różnych typów kosmetyków, poczynając od kremów i balsamów, maseczek, szamponów, poprzez pomadki i kosmetyki do kąpieli, kończąc na mydłach i perfumach. Sporo z nich planuję wypróbować, a w pierwszej kolejności lekki krem z gliceryną i olejem kokosowym. Świetnie wyglądają też kolorowe mydełka, które można przygotować chociażby na prezent.

Ostatnia i najkrótsza część jest dopełnieniem całości, czyli informacjami dodatkowymi. W tym miejscu znajdują się dokładne dane dotyczące certyfikatów ekologicznych i słownik składników z dokładnym opisem.

Publikacja została przygotowana w sposób przejrzysty, przystępny i równocześnie skrupulatny. Dobrej jakości papier oraz zdjęcia dodatkowo uprzyjemniają lekturę. Wiedza w niej zawarta i łatwość odbioru zachęcają do stworzenia w domu własnego damskiego laboratorium.

„Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki” to kompendium wiedzy w pigułce, umożliwiające rozpoczęcie własnej przygody z kosmetykami domowej roboty. Informacje zawarte w publikacji są wystarczające do tego, by w domowym zaciszu przygotowywać różnego rodzaju kosmetyki. Są nawet przydatne linki oraz adresy sklepów internetowych, w których można zakupić potrzebne składniki. Publikacja może stanowić też świetny prezent dla osób interesujących się tą tematyką.

http://ksiazki-moj-maly-swiat.blog.pl/2017/03/26/damskie-laboratorium-przepisy-na-domowe-kosmetyki-angelika-gumkowska/

Kosmetyki naturalne są coraz bardziej doceniane i popularne. Niestety ich ceny często są dosyć wysokie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w prosty sposób cieszyć się w domu zarówno naturalnymi kosmetykami jak i oszczędnościami. Wystarczy na początek pomocna publikacja i trochę chęci, a może stać się to początkiem ciekawej przygody we własnym, damskim laboratorium.

Angelika...

więcej Pokaż mimo to

avatar
772
177

Na półkach: , , , ,

Nie ze wszystkim się zgadzam (kwas askorbinowy w kremach zamiast prostych składowo serach czy zbytni brak zaufania do produktów bez naturalnych certyfikatów),ale uważam, że książka A. Gumkowskiej to to jedna z najlepszych obecnie propozycji dla początkujących na temat własnego wyrobu kosmetyków dostępna na naszym rynku. Świetny wstęp i mnóstwo przydatnych informacji podanych w przystępnej, skondensowanej formie. Zasady przechowywania i BHP, opis certyfikatów i akcesoriów, skrócone przedstawienie właściwości najczęściej występujących składników plus mnóstwo różnorakich przepisów, z pomijaną często w podobnych publikacjach pastą cukrową włącznie. Warto zacząć swoją kosmetyczną przygodę z DIY właśnie od tej pozycji.

Nie ze wszystkim się zgadzam (kwas askorbinowy w kremach zamiast prostych składowo serach czy zbytni brak zaufania do produktów bez naturalnych certyfikatów),ale uważam, że książka A. Gumkowskiej to to jedna z najlepszych obecnie propozycji dla początkujących na temat własnego wyrobu kosmetyków dostępna na naszym rynku. Świetny wstęp i mnóstwo przydatnych informacji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1115
678

Na półkach: ,

Prosta łatwa w odbiorze ;-)

Prosta łatwa w odbiorze ;-)

Pokaż mimo to

avatar
774
772

Na półkach: , ,

Czy nastała moda na bycie "eco"? Pewnie tak, a skoro coraz częściej zwracamy uwagę na to, by zdrowo się odżywiać, zacznijmy też przywiązywać uwagę do tego, co aplikujemy sobie na skórę, przez którą to przecież wszystko wnika w nasz organizm. Już jakiś czas temu, przy okazji lektury „Ja zołza” Urszuli Kędzi, kiedy to właśnie Ulka napisała o całej tej chemii zawartej w kosmetykach, i którą tak namiętnie, zupełnie nieświadomie wcieramy sobie do organizmu, zaczęłam bardzo skrupulatnie przyglądać się kremom i balsamom, bo tylko takowe stosuję. Tymczasem autorka tytułowej pozycji, o której dzisiaj Wam trochę opowiem, podaje wszystko na tacy i zachęca do produkcji własnych kosmetyków. Dlaczego?
„Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki” Angeliki Gumkowskiej, to doskonała pozycja nie tylko dla tych, którzy rozpoczęli przygodę z coraz to bardziej rozpowszechnianym stylem życia „eco”, ale też dla tych, którzy lubią eksperymentować z kosmetykami, bawić się w mieszanie składników. To pozycja bogata w porady, wskazówki, ale też świadome ukierunkowanie czytelnika i zachęta do działania, kreatywności, czy po prostu eksperymentowania.

Dbanie o siebie podwójnie, to nie tylko zdrowe odżywianie się, ale też zdrowe odżywianie swojej skóry, która służy nam całe życie, szybko się starzeje.

To książka dla każdej kobiety, bo każda jest wyjątkowa i zasługuje na wszystko co najlepsze :)

Zapraszam na całą recenzję na:
http://nietypowerecenzje.blox.pl/2016/12/8222Damskie-laboratorium-Przepisy-na-domowe.html

Czy nastała moda na bycie "eco"? Pewnie tak, a skoro coraz częściej zwracamy uwagę na to, by zdrowo się odżywiać, zacznijmy też przywiązywać uwagę do tego, co aplikujemy sobie na skórę, przez którą to przecież wszystko wnika w nasz organizm. Już jakiś czas temu, przy okazji lektury „Ja zołza” Urszuli Kędzi, kiedy to właśnie Ulka napisała o całej tej chemii zawartej w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1610
1369

Na półkach:

Dbasz o siebie i chcesz decydować o tym, wklepujesz w skórę lub nakładasz na włosy? Nie przekonują się kosmetyki z drogerii, których skład brzmi jak niekończąca się lista nieznanych związków chemicznych? A może tak po prostu chciałabyś sprawdzić się w roli domowego chemika? Jeśli na którekolwiek z powyższych pytań odpowiedziałaś twierdząco, poradnik Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki może być tym, czego właśnie szukałaś.

Cała opinia:
http://www.kacikzksiazka.pl/2016/12/damskie-laboratorium-angelika-gumkowska.html

Dbasz o siebie i chcesz decydować o tym, wklepujesz w skórę lub nakładasz na włosy? Nie przekonują się kosmetyki z drogerii, których skład brzmi jak niekończąca się lista nieznanych związków chemicznych? A może tak po prostu chciałabyś sprawdzić się w roli domowego chemika? Jeśli na którekolwiek z powyższych pytań odpowiedziałaś twierdząco, poradnik Damskie laboratorium....

więcej Pokaż mimo to

avatar
437
435

Na półkach:

Książka doskonale sprawdzi się dla osób, które zainteresowane są naturalną pielęgnacją ciała. Nawet laik poradzi sobie z przygotowaniem soli kąpielowej czy mieszanki olejków do pielęgnacji twarzy i ciała, a z czasem można tworzyć bardziej zaawansowane formuły i przygotowywać kosmetyki nie tylko dla siebie, ale i dla najbliższych.

http://www.czytajac.pl/2016/12/damskie-laboratorium-angelika-gumkowska/

Książka doskonale sprawdzi się dla osób, które zainteresowane są naturalną pielęgnacją ciała. Nawet laik poradzi sobie z przygotowaniem soli kąpielowej czy mieszanki olejków do pielęgnacji twarzy i ciała, a z czasem można tworzyć bardziej zaawansowane formuły i przygotowywać kosmetyki nie tylko dla siebie, ale i dla...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    99
  • Przeczytane
    49
  • Posiadam
    8
  • Poradniki
    4
  • Do kupienia
    3
  • Teraz czytam
    2
  • Chcę w prezencie
    2
  • Zdrowie
    1
  • Must have!
    1
  • 52 książki roku 2017
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Damskie laboratorium. Przepisy na domowe kosmetyki


Podobne książki

Przeczytaj także