„Kongo requiem” jest bezpośrednią kontynuacją doskonałego „Lontano”, którego wcześniejsze przeczytanie jest warunkiem koniecznym, żeby zorientować się, o co chodzi w tej powieści.
Muszę stwierdzić, że czuję się nieco zawiedziony. Oczekiwałem jednak czegoś więcej. Pomijam już to, że sporo czasu zajęło mi przypomnienie sobie pierwszej części. To nie jest jednak zwykły, klasyczny kryminał, tylko rozbudowana, wielowątkowa powieść sensacyjna łącząca ze sobą cechy różnych gatunków literackich, a Grange nie ogranicza się tu do sporadycznych odniesień do przeszłości tylko po prostu ciągnie dalej historię rozpoczętą w „Lontano”. To obniża moja ocenę.
Bez wątpienia solidne osadzenie fabuły w aktualnym kontekście politycznym i geograficznym to mocna strona „Konga…”. Mimo to pierwsza połowa książki dłużyła mi się niemiłosiernie. Wprawdzie drastyczne opisy bezsensownej wojny na pograniczu Konga mogły robić wrażenie, ale niewiele wnosiły do głównego wątku. Dopiero w drugiej części powieść zdecydowanie nabrała rozpędu i wreszcie był to prawdziwy Grange ze swoimi szalonymi pomysłami i zaskakującymi zwrotami akcji. Jeszcze większy plus należy mu się za świetnie wykreowane postaci całej piątki z rodziny Morvanów.
W sumie - dobra, mocna rzecz, choć nie aż tak dobra jak „Lontano”. Przy wszystkich zastrzeżeniach zdecydowanie warto ją przeczytać, najlepiej zaraz po zakończeniu „Lontano”.

„Kongo requiem” jest bezpośrednią kontynuacją doskonałego „Lontano”, którego wcześniejsze przeczytanie jest warunkiem koniecznym, żeby zorientować się, o co chodzi w tej powieści.
Muszę stwierdzić, że czuję się nieco zawiedziony. Oczekiwałem jednak czegoś więcej. Pomijam już to, że sporo czasu zajęło mi przypomnienie sobie pierwszej części. To nie jest jednak zwykły,...