Mads Peder Nordbo

Matthew otrzymuje list od ojca, z którym od 24 lat nie miał żadnego kontaktu. Mało tego, chwilę potem dowiaduje się że upozorowano też jego śmierć w 1990. Ojciec Matthew, Tom służył w amerykańskiej bazie w Thule gdzie był uczestnikiem tajemniczego eksperymentu. Uczestnicy zażywali tabletki, które uodparniały ich na mróz ale niestety z mocnymi skutkami ubocznymi. Jednak tabletki to tylko mała cześć całego spisku. Wkrótce przyrodnia siostra Matthew znika podczas wycieczki ze znajomymi w opuszczonej zupełnie miejscowości. Różne tajemnice zaczynają wychodzić na jaw. Tupaarnaq, młoda Grenlandka po raz kolejny pomaga Matthew. Znajdziemy tu wszystko czego można oczekiwać od skandynawskiego kryminału. Jest mrocznie, tajemniczo i oczywiście są morderstwa, porwania, spiski, sekrety. Momentami naprawdę jest przerażająco. Pod ziemią jednej z opuszczonych osad mieści się mocno rozbudowana infrastruktura gdzie rozgrywa się dramat. Bardzo wartka akcja. Nie ma tu chwil nudy. Ciekawy pomysł na fabułę. Wspaniale osadzona fabuła na mroźnej Grenlandii. Historia toczy się tu dwutorowo. Współcześnie oraz w 1990 r. z perspektywy Toma - ojca Matthew. Oczywiście problemem będą tu niewątpliwie nazwy geograficzne Grenlandii, których nie próbowałam nawet dobrze przeczytać ale na to już nic nie poradzimy. Ja uwielbiam skandynawskie kryminały więc zupełnie mi to nie przeszkadza. Dodatkowo mamy mapkę na wewnętrznej stronie okładki, co jest dużym ułatwienie jeśli chcemy sobie zlokalizować gdzie dzieje się akcja bo ta dzieje się w kilku miejscach. Druga część oceniam znacznie lepiej niż pierwszą. Niestety jeśli ktoś zacznie od drugiej musi liczyć się z tym, że są spoilery z pierwszego tomu.