Jestem wielkim fanem wszystkiego co dziwne, niejednoznaczne, wyraziste, zapadające w pamięć, maksymalnie zwichrowane i urzekająco kreatywne. Wobec takiej deklaracji nikogo nie powinno zdziwić, jeśli powiem, iż uważam "Krainę Traw" za jedną z najlepszych książek (o ile nie najlepszą) jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się czytać.
Mitch Cullin wzniósł się bowiem na absolutne wyżyny talentu i stworzył dzieło nietuzinkowe oraz fascynujące. Obraz przesycony niepowtarzalną aurą narkotycznych wizji, w których wszystko jest możliwe, mrocznym i dusznym klimatem oraz tak niesamowitą atmosferą, że książka autentycznie wciąga i fascynuje. Do tego stopnia, że kompletnie wsiąkłem w wykreowany przez pisarza świat i nie chciało mi się ani na moment przerywać tej chorej jazdy.
Pewnie mógłbym jeszcze długo rozpływać się nad tym, jak bardzo "Kraina Traw" utrafiła w mój gust. Myślę, jednak, że nie ma to większego skoro uważam, że zdecydowanie lepiej samemu ją przeczytać. Apeluję zatem. Jeżeli macie już dość schematycznych opowieści o miłości a jesteście spragnieni nietuzinkowych rozwiązań fabularnych to koniecznie powinniście po nią sięgnąć. Zaręczam, że się nie zawiedziecie!

Jestem wielkim fanem wszystkiego co dziwne, niejednoznaczne, wyraziste, zapadające w pamięć, maksymalnie zwichrowane i urzekająco kreatywne. Wobec takiej deklaracji nikogo nie powinno zdziwić, jeśli powiem, iż uważam "Krainę Traw" za jedną z najlepszych książek (o ile nie najlepszą) jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się czytać.
Mitch Cullin wzniósł się bowiem na absolutne...