Serce to samotny myśliwy
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The heart is a lonely hunter
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2008-06-02
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-06-02
- Liczba stron:
- 344
- Czas czytania
- 5 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788373595958
- Tłumacz:
- Jadwiga Olędzka
- Inne
Jedna z najważniejszych pozycji amerykańskiej prozy XX wieku. Przenikliwe studium ludzkich emocji, refleksja nad odmiennością i samotnością. W centrum wydarzeń znajduje się głuchoniemy, życzliwy wszystkim John Singer. Do niego właśnie przychodzą pozostali bohaterowie. Wiecznie pijany wizjoner Jake Blount. Biff Brannon, właściciel kafejki i filozof amator. Doktor Benedict Mady Copeland, dla którego osiągnięcie mitycznego życiowego celu, który pozostaje niesprecyzowany, staje się obsesją. Głuchoniemy mężczyzna jest słuchaczem idealnym nie przerywa, nie ocenia. Odwiedzający go okazują się egoistami. Żaden nie potrafi dostrzec własnej tragedii Singera aż do chwili, w której jest już na to za późno.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Miasteczko samotności
Niewielkie fabryczne miasteczko na amerykańskim Południu. Gdzieś w nim lokal niczym bar zbłąkanych, osamotnionych dusz, ludzi, którzy gdzieś się zagubili albo nawet nie mieli na to szansy, bo podążają prostą, równą drogą donikąd. W barze – spersonalizowane bolączki, przestrzeń, do której wędrują ci samotni i złamani. Wśród nich: właściciel kafejki niemogący znaleźć sensu w swojej pustej codzienności; tułacz idealista – „obcy w obcym mieście” – z chęcią zmiany świata, niezrozumiałą przez ludzi wizją jedynej prawdy i problemem alkoholowym; dojrzewająca nastolatka zakochana w muzyce i obdarzająca miłością niewłaściwych ludzi; zawiedziony najbliższymi czarny lekarz walczący o równość rasową, którego wyżerają od środka niespełnione, niesprecyzowane pragnienia. I ten najważniejszy, John Singer, głuchoniemy tęskniący za psychicznie chorym przyjacielem, przyciągający tych samotnych dziwną aurą, jakimś nadludzkim wrażeniem. Dzięki niemu inni zapominają o goryczy życia, ale nie ma nikogo, kto jemu mógłby dać zapomnienie.
Carson McCullers zdaje się mówić, że tylko słowami toczymy batalię z samotnością; wypowiadaniem – choćby bezmyślnym – swoich trosk i świadomością, że ktoś nas słucha, rozumie albo chociaż patrzy, gdy mówimy. W literackim splocie naznaczonych samotnością linii życia wydarza się bowiem rzecz szczególna – bohaterowie łakną kontaktu z głuchoniemym, odwiedzają go nieustannie, bo widzą w nim słuchacza (czytającego z ruchu ust), a może raczej maszynę pochłaniającą ich brudy, grzechy, marzenia i plany. Mówią, mówią, mówią – egoistycznie, samolubnie, dużo i zawsze to samo, zabijając swoją samotność, ale nie zważając na samotność Singera. Przyjmują z góry, że spokój głuchoniemego oraz jego milcząca akceptacja są znakiem zrozumienia, ale w rzeczywistości nie obchodzi ich prawda. Są wyobcowani, naznaczeni odmiennością, a ich desperackie próby uzyskania aprobaty obnażają kalectwo tej relacji. Właśnie to zajmowało myśli Carson McCullers, gdy miała 23 lata, o tym napisała książkę dojrzałą i pełną goryczy. O różnych obliczach samotności będącej jak ciasno zapięte kajdany.
„Serce to samotny myśliwy” jest nieśpieszną, mocno refleksyjną prozą obyczajową, do której trzeba dorosnąć bądź po prostu ją lubić. To dlatego, że forma zaproponowana przez autorkę kładzie nacisk na literackość i treść, a nie spójność historii – to rzecz zdecydowanie nie dla pożeraczy fabuł. Opowieść podporządkowana czterem zamiennym punktom widzenia oraz przenoszeniu akcentów na kolejne rozterki i rodzaje samotności (nie tylko u głównych bohaterów) może się wydać pomysłem hermetycznym i nudnym, ale już jego realizacja wprawia w zachwyt. Niektórzy, owszem, zarzucą McCullers granie schematami postaci, ograniczanie się przede wszystkim do ich portretów psychologicznych w oderwaniu od wydarzeń, przesadnie szczegółowy zapis codzienności i zbyt ciemną wizję świata (i brak spójności fabuły, i przegadanie, i deficyt wydarzeń…), ale tym recenzentom, którzy krytykują „Serce…” za bycie „książką o niczym”, wyłożyłbym klarownie, jak głęboko autorka poruszyła tu kwestię samotności. Poznajemy prozaiczną historię życia z wielu perspektyw, przepuszczoną przez uczucia, moralność i stan emocjonalny bohaterów. Rozumiemy więcej i dostrzegamy, jak niewiele wiedzą o sobie nawzajem, mimo że widują się codziennie i, jak pisał Gombrowicz, wymieniają słowa, czasem nawet myśli.
Choć powieść nie stoi akcją, to może się pochwalić kilkoma przewrotnymi momentami fabuły paradoksalnie potwierdzającymi jej bliską relację z życiem samym w sobie – to historia zaminowana przypadkami i nagłymi incydentami, które zmieniają wszystko, a na które nie mamy wpływu. Jest ich w książce niewiele, ale bywają mocno dramatyczne, wręcz rozdzierające, i na pewno zaskakują. Ich nagłość i nieprzewidywalność kontrastowo współgra z poczuciem ciągłości fabuły – ma się wrażenie, jakby perypetie bohaterów mogły trwać w nieskończoność. Nie czuje się, by zmierzały do czegoś konkretnego, jakiegoś zwieńczenia, przepaści, nad którą kończy się wędrówka. A choć właśnie ten aspekt powieści krytykują zawiedzeni recenzenci, i w tym wypadku kij ma dwa końce – ta nieświadomość dalszego jednocześnie intryguje, bo pozwala mocno wejść w życiorysy bohaterów, a nie tylko w nich bywać, tak naprawdę pozostając czytelniczym sceptykiem.
Z dwu ważnych atutów prozy McCullers wspomniałem już o treści, a teraz pora na literackość. Autorka w przekładzie Jadwigi Olędzkiej mieści się w wąskiej wyrwie oddzielającej poetykę od zwyczajności – opisuje znane nam uczucia i sytuacje tak, by nie odzierać ich z naturalności, ale jednocześnie tchnąć w nie dyskretne piękno słowa. Dlatego właśnie o perypetiach głuchoniemego Johna Singera się pamięta. „Serce to samotny myśliwy” jest intymną literaturą, cały czas ma się bowiem wrażenie, jakby poznawało się wydarzenia z cichym towarzystwem spokojnego chóru. McCullers stwarza klimat przede wszystkim za pomocą gry czasem – jej powieść niezmiennie już będzie mi się kojarzyć z nocą, atmosferą ciszy po zmroku, gdy wszystkie lęki wychodzą na wierzch, a samotność boli jeszcze bardziej. Noc stanowi idealne tło dla polemiki nad ludzką moralnością, a noc w przyciemnionym, opustoszałym barze lub na brudnych ulicach fabrycznych dzielnic – szczególnie. Wszystko, co ważne, dzieje się tutaj wieczorem lub o zmroku. Carson McCullers przekonuje między wierszami, że noc sprzyja samotności i rozpaczliwym próbom jej przełamania.
Choć przez całą lekturę moje wrażenia skakały od zauroczenia do rezerwy, klasyka dwudziestowiecznej prozy amerykańskiej znów zwyciężyła. Wywalczyła sobie triumf prawdą i nasyceniem emocjami, które nie bombardują w przesadny sposób, ale dają się poznać i przygarnąć. Warto dla McCullers znaleźć w swoim sercu miejsce na historie ludzi, którzy ocierają się o siebie bez przekonania, połączeni smutnymi miejscami. Dla milczącego tragizmu Singera i jego pogubionych rozmówców. Dla samotności zaklętej w cichej, kontemplacyjnej literaturze, nad którą warto się pochylić i szczerze zasmucić.
Adrian Kyć
Oceny
Książka na półkach
- 1 733
- 1 118
- 305
- 66
- 47
- 23
- 11
- 11
- 10
- 9
Opinia
Poczułem, że ktoś zrozumiał mnie lepiej, niż wskazywałby na to krótki okres naszej znajomości. Człowiek, który posiadł umiejętność rozmawiania w myślach, przejrzał na wylot moje pragnienia i stał się powiernikiem tego wszystkiego, co nawet jeszcze na dobre nie opuściło umysłu. Z nim mogłem budować, będące jeszcze w sferze marzeń idee sprawiedliwości. Z jego udziałem obserwowałem zszarganą ludzką godność. Za jego przyzwoleniem stałem się świadkiem serdecznej bezinteresowności. To on wystąpił w roli zwornika szalonych myśli, nienaturalnie rozległych rozważań, wątpliwości targających sumieniami. Ale przede wszystkim stał się apostołem cichej lecz bardzo walecznej prawdy. Dzięki niemu bez słów zrozumieli się ludzie poszukujący sensu wszystkiego co ich otacza. Jego życie musiało zaistnieć aby inni dostrzegli to, czego nie widzieli wcześniej. A ja przyglądałem się temu z boku i zastanawiałem się, jak mógłbym skorzystać z porad głuchoniemego człowieka, posiadającego wielki dar przyciągania ludzi.
"Serce to samotny myśliwy" jest opowieścią o ludziach mających wspólną tajemnicę. Przez cały czas czekają tylko na to, aby powiedzieć sobie niewypowiedziane nigdy przedtem słowa. Snują się po zakamarkach powieści, zagłębiając się w rozpacz i osiągając dno swoich dociekań. Wyglądają jak skupieni u boku wielkiego nauczyciela prawdy, który łączy ich myśli. On uczy ich poznać samego siebie tak dobrze, jak tylko można najlepiej. Jego celem jest przygotowanie do głoszenia innym dobrej nowiny samym tylko spojrzeniem, krótkimi gestami przy których słowa znaczą zbyt dużo. On umie tak wiele, przy tak małym zasobie możliwości. Wystarczają mu jedynie szare oczy dostrzegające wszystko co go otacza. John Singer to nieprzenikniona postać, ukazująca refleksje nad samotnością i odmiennością.
Carson McCullers pokazała swoją wielką społeczną wrażliwość. Nieobce jej wykluczenie z powodów rasowych, stało się tłem wydarzeń rozgrywających się wśród zwykłych ludzi. Piórem podjęła walkę z wyzyskiem i niesprawiedliwością. Słowem pisanym głosiła hasła o poszanowanie praw człowieka, bez względu na jego kolor skóry czy majątkowy status. Wzięła udział w debacie, czy bronią przeciwko uciskowi powinna być cierpliwość czy też twardy i silny opór. W kraju dotkniętym bolesnymi nierównościami ukazała straszną wściekłość ludzi rozumiejących okrucieństwo i beznadziejność życia. Zadała pytania o powody arogancji tych, którzy mają śmiałość wywyższać się ponad wszystkich pozostałych.
Czytając tę książkę odczuwałem duże emocjonalne napięcie. Czułem je pośród iskrzącej nędzy. Widziałem je w szukających pomocy i podobnych do siebie barwą duszach. Irytowała mnie rasowa segregacja, której nie potrafiłem zrozumieć. Męczył mnie poziom osamotnienia ludzi marzących o naprawie stosunków społecznych. Moją ambicją było poprawienie losu bohaterów książki, która dała mi możliwość stanięcia przed wielkimi problemami, gnębiącymi amerykańskie Głębokie Południe. To wszystko co widziałem, wydarzyło się ponad siedemdziesiąt lat temu. Jednak do dzisiaj w tej części Stanów Zjednoczonych zdarzają się największe napięcia rasowe. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że Carson McCullers swoim literackim wkładem przyczyniła się do zmniejszenia nienawiści pomiędzy ludźmi.
Poczułem, że ktoś zrozumiał mnie lepiej, niż wskazywałby na to krótki okres naszej znajomości. Człowiek, który posiadł umiejętność rozmawiania w myślach, przejrzał na wylot moje pragnienia i stał się powiernikiem tego wszystkiego, co nawet jeszcze na dobre nie opuściło umysłu. Z nim mogłem budować, będące jeszcze w sferze marzeń idee sprawiedliwości. Z jego udziałem...
więcej Pokaż mimo to