Wysoki Zamek
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Seria:
- Dzieła Stanisława Lema
- Wydawnictwo:
- Agora
- Data wydania:
- 2009-12-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 2009-12-01
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375524147
Na tle panoramy międzywojennego Lwowa Lem czyni siebie samego bohaterem opowieści o dojrzewaniu - nie mniej atrakcyjnej i pełnej zaskoczeń niż fantastyczne fabuły. Bo też po co zagląda się w dzieciństwo? Najpierw z przyczyn sentymentalnych i dla rekonstrukcji minionego świata. Potem jednak po to, by siebie - dojrzałego - zrozumieć i w centrum panoramy zbudować Wysoki Zamek sensu, pomnik przymierza między dawnymi a nowymi laty.
Pozycja zawiera także:
Chłopiec z Wysokiego Zamku. Esej Jurija Andruchowycza o wspólnym Lwowie - jego i Lema.
„Dziecko, którym byłem". Posłowie prof. Jerzego Jarzębskiego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Wyróżniona opinia
Wysoki Zamek
Ciekawe co czuł Lem kiedy spisywał swoje wspomnienia z dzieciństwa. „Wysoki zamek“ nie jest książką z gatunku „jak fajnie być dzieckiem“ czy „o jaki byłem szczęśliwy w błogiej krainie dzieciństwa“. Lem patrzy na siebie samego jakby zamkniętego w postaci dziecka jak na tajemniczy i nieznany obiekt, jak na owada przez szkło powiększające. Dziwi się sam sobą. Dzieciństwo wyłaniające się z ciemności niebytu nie jest dla niego krainą beztroską (choć i nie jest nieszczęśliwą w telenowelowym znaczeniu, przynajmniej w opisywanym czasie, czyli do 1939 roku), raczej jakimś ostrożnym stapaniem po grząskim lądzie, wyłanianiem się z nicości, nabieraniem wyraźniejszych konturów. Wiele uwagi poświęca także Lem mechanizmom pamięci, poddaje zimnej refleksji świat, który obserwuje i analizuje w procesie niekończącej się, wymykającej się twardym regułom logiki, przemianie. Życie jawi mu się jako zjawisko wciąż niezgłębione, zabałaganione tysiącem przedmiotów, detali, nierozpoznanych uczuć. Tajemnicze, a mimo to boleśnie materialne (ach, te marcepany!). Dla mnie to absolutnie fascynująca sprawa poznać Lema od nieznanej mi dotąd strony. Choć właściwie książka Lema o sobie samym z dzieciństwa jest w pewnym sensie wyprawą w nieznaną i niezrozumiałą Galaktykę (a jak dobrze wiadomo, Lem nie wierzył w żadne porozumienie z inną cywilizacją ;).
Oceny
Książka na półkach
- 856
- 638
- 275
- 22
- 13
- 12
- 12
- 10
- 10
- 9
Opinia
Wspomnienia z dzieciństwa użyte do szydery z artystów współczesnych. Tylko Lem umie przytulić i skopać zarazem :)
Lochy „WYSOKIEGO ZAMKU” (recenzja konkursowa)
„Wysoki zamek” to książka autobiograficzna. Autor przyznaje się tylko do tych intencji, jakie widać na pierwszy rzut oka. Pragnę jednak zwrócić uwagę na głębię, która jest nieuniknionym składnikiem każdego dzieła powstającego pod piórem wybitnego pisarza, a takim był nasz mistrz literatury fantastycznej. Autor inteligentny, o ogromnej erudycji w wielu dziedzinach być może nawet nie czuł, że wątki mu się splatają i tworzą swoistą pajęczynę, w którą mimo woli łapie się głębszy sens. Stanisław Lem sam kiedyś wspominał, że większość książek napisała mu się sama. Z perspektywy czujnego czytelnika „Wysoki zamek” sprawia wrażenie takiego właśnie przypadku, choć jest to rzecz oparta na faktach, a nie zmyślona. Zaryzykuję i zaproponuję jak najbardziej subiektywną recenzję, być może taką, której autor by nie zaakceptował.
Gdyby ktoś nie wiedział, czym jest inteligentna krytyka, czyli taka, która miażdży mocą swojej celności i zarazem nie jest w żadnym sensie wulgarna ani napastliwa, to polecam zapoznać się z recenzowanym tekstem. „Wysoki zamek” powalił mnie łagodnością, której nie powstydziłby się wzór kultury słowa w literaturze, Tomasz Mann.
Stanisław Lem w swoim utworze dokonuje iście diabelskiej sztuczki. Chociaż może ona sama się dokonuje (jak już wyżej pisałem) za sprawą biegłości umysłowej, owego wirtuozostwa intelektualnego. Diabelskiej, bo Diabeł mówi szeptem, działa poniżej świadomości, tuż przy jej granicy, tak że nie wiemy czy nam coś sugeruje, czy gadamy do siebie. Lem wprowadza czytelnika (przypominam, że książkę wydano w roku 1966, a więc w okresie wybuchu awangardy w sztuce światowej) w świat swojej wczesnej młodości, która przypadała na lata dwudziestolecia międzywojennego. Autor „Solaris” przedstawia siebie jako przeciętnego grubawego chłopca, ale za to o osobliwych zainteresowaniach i gustującego w samotności. Lwią część „Wysokiego zamku” wypełnia opis niecodziennych zabaw małego Stasia, a były to zabawy o charakterze kreatywnym: eksperymenty fizyczne, chemiczne i elektryczne, konstruowanie urządzeń oraz inne prace tak osobliwe, że wymagałyby szerokiego opisu. Ten typ zabawy – Lem nazwał ją „pracą pozorowaną” – okazał się doskonałym analogonem klimatu panującego w modnym wówczas światku awangardy. Były lata sześćdziesiąte pełne śmiałych wyczynów na polu wszystkich sztuk. Wszelkie granice zostały przekroczone, a wolność artystyczna stała się faktem, który… który zaczął krępować twórców (o czym dowiemy się z tekstu Lema). Sztuczką diabelską nazywam właśnie to sprowadzenie sztuki nowoczesnej do zabawy kreatywnego, acz przeciętnego dziecka. Doskonale ujął to sam autor, porównując osiągnięcia awangardzistów do własnej „kulminacji gimnazjalnej”. Stosunek Lema do eksperymentalnych anty-powieści, malarstwa abstrakcyjnego i instalacji artystycznych, którymi zachwycał się świat, był taki, jak do własnego dzieciństwa. To nie były dla niego rzeczy nowe, pionierskie tylko naiwne.
Z całego serca… przepraszam, z całego mózgu zachęcam do lektury tego wyrafinowanego a śmiertelnego ciosu zadanego awangardzie lat sześćdziesiątych. To jest popis wybitnej inteligencji i zarazem prawie niezauważalnej – diabelskiej. Utwór można przecież potraktować jak niezobowiązującą retrospekcję, ot, sielski obrazek z lwowskiego dzieciństwa, a ustępy o sztuce nowoczesnej jako nieistotną dygresję.
Wspomnienia z dzieciństwa użyte do szydery z artystów współczesnych. Tylko Lem umie przytulić i skopać zarazem :)
więcej Pokaż mimo toLochy „WYSOKIEGO ZAMKU” (recenzja konkursowa)
„Wysoki zamek” to książka autobiograficzna. Autor przyznaje się tylko do tych intencji, jakie widać na pierwszy rzut oka. Pragnę jednak zwrócić uwagę na głębię, która jest nieuniknionym składnikiem każdego dzieła...