„Infekcja” spod pióra Andrzeja Wardziaka to pierwsza polska literacka apokalipsa zombie. Pierwotnie wydana w 2013 roku debiutancka powieść młodego autora doczekała się teraz nowego, poprawionego wydania, które wypuściło na rynek wydawnictwo Pascal, a pod koniec wakacji pojawi się druga, jeszcze nieznana, część. Miałam przyjemność czytać pierwsze i drugie wydanie, dzięki czemu jestem w stanie porównać progres, jaki dokonał się w umiejętnościach literackich Wardziaka. Już na wstępie mogę stwierdzić, że jeśli utrzyma taki sam poziom w części drugiej to na czytelników czeka świetna i bardzo krwista zabawa.

Może na początku podzielę się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi wydania „Infekcji” z 2013 roku. Otóż o ile pomysł na swoją opowieść Wardziak miał świetny, o tyle bardzo przeszkadzały mi różnego rodzaju błędy, które wdarły się w treść. Drugim mankamentem byli bohaterowie, a raczej ich jedna cecha wspólna, czyli specyficzny czarny, czasem niesmaczny humor. Strzelam w ciemno, że jest to cecha, którą posiada także sam autor. W „Infekcji: Genesis” (taki podtytuł otrzymało nowe wydanie) udało się Wardziakowi (zapewne we współpracy z redaktorem Bartoszem Szpojdą) bardzo wiele poprawić. Tekst jest bardziej spójny i zawiera mniej błędów, a porównania są bardziej urozmaicone. Bohaterowie nadal przerzucają się dowcipami i przemyśleniami, które czasem mają niski poziom, ale taki już ich urok. Można do tego przywyknąć. Mimo wszystko są oni ciekawi, a ogromnym plusem jest fakt, że wraz z rozwojem akcji zmieniają się i zaczynają się ujawniać ich cechy indywidualne. To sprawia, że prędzej czy później w czytelniku rodzi się ciekawość względem ich dalszych losów. Jeśli zaś chodzi o techniczne aspekty nowego wydania, to można nieco pomarudzić na okładkę, która jest niestety kiepskiej jakości i łatwo się wygina. Szkoda, bo to utrudnia noszenie tej książki choćby w torbie czy plecaku, a dobrą lekturę zawsze warto mieć przy sobie – nigdy nie wiadomo, kiedy natrafi się okazja by ją otworzyć.

Warto opowiedzieć też coś więcej o samej fabule, która stanowi naprawdę ogromny plus tej powieści. Spokojnie można stwierdzić, że książka zawiera wszystko czego można oczekiwać od historii o zombie: grupkę ocalałych, hordy truposzy, świetne lokalizacje oraz ciągły survival.

Kolejny upalny dzień wita stolicę Polski. Mogłoby się wydawać, że nie będzie on różnił się od poprzednich, jednak w powietrzu czuć niebezpieczeństwo. Na warszawskich ulicach pojawia się coś, co dotychczas znano jedynie z filmów lub książek. Coś, co wprowadza całkowity chaos i przynosi śmierć… Codzienność zostaje całkowicie zaburzona przez tłumy dziwnie zachowujących się ludzi, którzy stanowią zagrożenie dla innych. Jedynie pojedynczym osobom udaje się uniknąć ich krwiożerczych szczęk i paznokci. Jednak jakie szanse mają całkowicie nieprzygotowani na konfrontację z zombie ludzie, znajdujący się w samym centrum tego obłędu?

Andrzej Wardziak naprawdę czuje klimat apokalipsy zombie. Rozumie, że aby taka książka wciągała musi mieć odpowiednio szybkie tempo i doskonale planuje kolejne posunięcia swoich bohaterów. Nie zapomina także o tym, że ogromy stres może na nich wpływać w bardzo nieprzewidywalnym sposób. Dzięki temu stają się oni czymś więcej, niż papierowymi postaciami wrzuconymi w wir całkowicie nieprawdopodobnej historii. Przede wszystkim jednak autor nie przesadza, nie wydziwia (samo pojawienie się zombie, jest już wystarczająco niesamowite) i nie przekombinowuje.

„Infekcja: Genesis” to naprawdę dobra powieść zawierająca elementy survivalu, powieści grozy oraz gore – miłośnikom tematyki zombie na pewno się spodoba. Trudno mi jednak ocenić, czy znajdzie odbiorców wśród entuzjastów innych (pokrewnych) gatunków, przede wszystkim właśnie dlatego, że jest tak jednoznacznie nacechowana – typowo dla tematu żywych trupów. Dla mnie to świetna lektura przecierająca szlaki dla kolejnych tego typu publikacji. Czekam z niecierpliwością na „Infekcję: Exodus”, tym bardziej że „Genesis” kończy cudowny cliffhanger.

„Infekcja” spod pióra Andrzeja Wardziaka to pierwsza polska literacka apokalipsa zombie. Pierwotnie wydana w 2013 roku debiutancka powieść młodego autora doczekała się teraz nowego, poprawionego wydania, które wypuściło na rynek wydawnictwo Pascal, a pod koniec wakacji pojawi się druga, jeszcze nieznana, część. Miałam przyjemność czytać pierwsze i drugie wydanie, dzięki...