rozwińzwiń

Chaos

Okładka książki Chaos Robert J. Szmidt
Okładka książki Chaos
Robert J. Szmidt Wydawnictwo: Skarpa Warszawska Cykl: Szczury Wrocławia (tom 1) horror
336 str. 5 godz. 36 min.
Kategoria:
horror
Cykl:
Szczury Wrocławia (tom 1)
Wydawnictwo:
Skarpa Warszawska
Data wydania:
2024-01-24
Data 1. wyd. pol.:
2015-04-22
Liczba stron:
336
Czas czytania
5 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788383293325
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
1345 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
171
171

Na półkach: , ,

„Ta akcja jest skazana na sukces, a jeśli coś pójdzie nie tak… Cóż, każda rewolucja wymaga ofiar”.

Wrocław, sierpień 1963. Miasto zostaje odcięte od świata z powodu epidemii czarnej ospy. Milicjanci są świadkami wydarzeń mających miejsce w izolatorium na Psim Polu – pacjenci, lekarze zaczynają atakować ludzi. Do Komendy Wojewódzkiej napływają niepokojące sygnały o „zmartwychwstałych”. Zbiera się sztab kryzysowy, który musi podjąć działania. Do izolatoriów skierowane zostają oddziały KBW i ZOMO, a rozkaz jest tylko jeden: opanować sytuację! Czy uda się go wykonać?

To moja pierwsza książka o zombie. Sięgnęłam po nią z kilku powodów, m.in.: chcę poznawać nowe rodzaje literatury, a akcja toczy się w Polsce, w ciekawych dla mnie czasach PRL-u i trwa 12 godz.
W latach 70-tych XX w., kiedy cenzura kontroluje informacje podawane ludziom w prasie, radiu i telewizji, a dostęp do telefonu stacjonarnego jest ograniczony wybucha we Wrocławiu epidemia czarnej ospy. Do walki z nią wezwano prawie wszystkich pracowników służby zdrowia, wprowadzono obowiązkowe szczepienia i zorganizowano izolatoria… Nie przewidziano tylko, że pojawią się zombie. Władze ewakuowały się, wojsko wyszło na ulice i wspierało strzelającą MO, ZOMO i NOMO, a ludzie… wiedzą tyle, co zdążą zobaczyć na własne oczy. Niepewność, zagubienie, lęk i krew wylewa się z każdej kartki tej książki. W historii tej miasto, z każdą minutą, pogrąża się w coraz większym chaosie.
Tak duża wielość bohaterów to dla mnie nowość, ale fajnym pomysłem autora było opisanie prawdziwych osób, które chciały być z imienia i nazwiska umieszczone w tej historii. Fabuła prowadzona jest wielotorowo, co doskonale oddaje atmosferę wydarzeń i klimat panujący we Wrocławiu, a element zaskoczenia jest wszechobecny i sprawia, że dzieje się dużo. Chaos panujący w tamtych czasach został oddany w 100%. Dezorientacja, niewiedza, korupcja i partyjne przepychanki, ucieczka władzy, mundurowi na ulicy, strzały, wysyłanie obywateli na pewną śmierć oraz wymazywanie z raportów „śladów nadgorliwości”.
Krótki czas trwania historii i wielość stron podpowiada, że jej tempo jest bardzo szybkie.

Jest to najbardziej krwawa historia jaką dotychczas czytałam, ale przy tym niesamowicie wciągająca. Jeśli chcesz dowiedzieć się jak minuta po minucie dokonuje się zagłada miasta, to szczerze polecam.

[Współpraca barterowa @SkarpaWarszawska ]

„Ta akcja jest skazana na sukces, a jeśli coś pójdzie nie tak… Cóż, każda rewolucja wymaga ofiar”.

Wrocław, sierpień 1963. Miasto zostaje odcięte od świata z powodu epidemii czarnej ospy. Milicjanci są świadkami wydarzeń mających miejsce w izolatorium na Psim Polu – pacjenci, lekarze zaczynają atakować ludzi. Do Komendy Wojewódzkiej napływają niepokojące sygnały o...

więcej Pokaż mimo to

avatar
662
593

Na półkach:

Apokalipsa zombie w peerelowskim stylu? Czemu nie!

Cofnijmy się do 1963 roku. Czasów, gdy posiadanie telefonu stacjonarnego dla wielu pozostawało odległym i często nieosiągalnym marzeniem, rozmowy zamawiało się przez centralę, o smartfonach czy internecie nikomu się jeszcze nie śniło, a informacje podawane w prasie, radiu i telewizji były skrupulatnie wyselekcjonowane – no i na takowe trzeba było oczywiście trochę poczekać. Ponadto w sierpniu 1963 roku, we Wrocławiu, wybuchła jedna z ostatnich epidemii czarnej ospy na świecie. Do walki z nią powołano większość pracowników służby zdrowia, wprowadzono obowiązkowe szczepienia, zorganizowano izolatoria i szpitale ospowe*. A o zombie, mało kto w polskim grajdołku, dotąd słyszał.

Tyle jeśli chodzi o fakty. Teraz wyobraźcie sobie, że znajdujecie się właśnie w objętym kwarantanną Wrocławiu. Władza ludowa straszy obywateli epidemią (wiadomo, nie tylko) i jesteście odcięci od szybko i łatwo dostępnych informacji. Wiecie tyle, co usłyszycie od innych lub zobaczycie na własne oczy, a w mieście ewidentnie zaczyna dziać się coś niepokojącego. Wojsko urządza kanonadę, włodarze ewakuują się w pośpiechu, podobno atakuje nowa zaraza, która sprawia, że martwi, wcale nie są tak martwi jak powinni…

Dokładnie w takie realia - miasto otoczone kordonem sanitarnym z powodu czarnej ospy -, w taki stan świadomości – totalnej niepewności i zagubienia -, rzuca czytelnika Robert J. Szmidt. Historia „Szczurów Wrocławia” zaczyna się dla nas w momencie, gdy w jednym z izolatoriów dochodzi do przedziwnych ataków i „zmartwychwstań”. Początkowo nikt nie bierze na poważnie słów naocznych świadków, z czasem okazuje się jednak, że nie dość, że była to prawda, to już nie da się zamieść jej pod dywan. Miasto z minuty na minutę pogrąża się w coraz większym chaosie. A my, czytelnicy, rzucani z miejsca na miejsce, od bohatera do bohatera, jesteśmy tego świadkami: krok po kroku, człowiek po człowieku, zombie po zombie.

Biorąc pod uwagę konstrukcję powieści, autor zaryzykował pewien eksperyment i moim zdaniem taka forma jak najbardziej się broni. Wielotorowy sposób prowadzenia fabuły i wielogłosowość doskonale oddają atmosferę wydarzeń i klimat panujący w opanowywanym przez zombie mieście. Bohaterem staje się tutaj każdy: od wojskowego, lekarza, strażaka po pielęgniarkę, cmentarnego ciecia czy przebywającego we Wrocławiu na wakacjach dzieciaka. Z czasem orientujemy się, że nie ma co się do kolejnych postaci przyzwyczajać, ponieważ Szmidt, po tym gdy sprawi, że się z nimi polubimy, dowiemy o nich sporo i niejedno z nimi przetrwamy, pozwoli popełnić im jakiś fatalny w skutkach błąd. Nigdy nie wiemy jednak kiedy i w jak malowniczy sposób. Element zaskoczenia jest więc tutaj kluczowy i nadaje powieści niepowtarzalną dynamikę. Mnie „Szczury…” przypominały poniekąd grę, w której co chwilę mogę zmieniać „skórki” i wyruszać na kolejne misje bardziej lub mniej (tak częściej) uzbrojona i przygotowana.

Losowość zdarzeń, idiotyczne rozkazy wierchuszki, groza niejasnej sytuacji, przypadkowo splecione łuty szczęścia – to wszystko w pełni oddaje panujący w takich sytuacjach CHAOS. Sytuacja od samego początku nie należy do tych, które można by opanować, więc najlepiej byłoby po prostu brać nogi za pas, ukryć się w jakimś bezpiecznym (ale czy takie istnieje?) miejscu i przeczekać. To się właściwie nikomu nie udaje. A żeby było jeszcze trudniej, autor postanowił nieco podrasować klasycznego zombiaka i te jego wrocławskie wersje mają inne niż standardowe cechy, co czyni je niebezpieczniejszymi i bardziej niezniszczalnymi. Muszę przyznać, że jego koncepcja zombie – ciekawe jak rozwinie się w kolejnych tomach – jest bardzo interesująca. Szczególnie wyrwał mnie z butów tym, co dzieje się, gdy ulegną całopaleniu (czytajcie koniecznie!).

Jest krwawo, niepokojąco i mrocznie. Jak wiele się tutaj dzieje niech uświadomi wam fakt, że cała akcja rozgrywa się w ciągu, zaledwie, 12 godzin. Szalone tempo i hipnotyzująca szarża niefortunnych zdarzeń sprawiają, że od tej sporych gabarytów lektury, trudno się oderwać i od razu chce się sięgnąć po kolejny tom. Jeśli więc nie straszne wam latające w powietrzu flaki i poodrywane kończyny, jesteście fanami wszelakich odmian zombie i w smak wam peerelowskie tło historyczne oraz oryginalne w formie wizje artystyczne, to jest to książka dla was.

Na koniec ciekawostka. Wiecie, że lata sześćdziesiąte w Polsce były nazywane okresem „małej stabilizacji chaosu”? Świetnie to sobie Schmidt obmyślił, prawda?

*Dzięki sprawnym działaniom zarazę udało się opanować dosyć szybko, bo w 97 dni i nie wyrządziła ona też zbyt wielu szkód, ponieważ zabiła „tylko” 7 osób.

[współpraca reklamowa barter]

Apokalipsa zombie w peerelowskim stylu? Czemu nie!

Cofnijmy się do 1963 roku. Czasów, gdy posiadanie telefonu stacjonarnego dla wielu pozostawało odległym i często nieosiągalnym marzeniem, rozmowy zamawiało się przez centralę, o smartfonach czy internecie nikomu się jeszcze nie śniło, a informacje podawane w prasie, radiu i telewizji były skrupulatnie wyselekcjonowane – no...

więcej Pokaż mimo to

avatar
377
6

Na półkach: ,

Troche taka rozbudowana ksiażka telefoniczna.

Troche taka rozbudowana ksiażka telefoniczna.

Pokaż mimo to

avatar
1547
519

Na półkach:

Spragnieni krwi?🩸Mam tu coś dla Was, a wszyscy fani zombiaków będą wprost zachwyceni!🧟

1963 rok. Panuje epidemia czarnej ospy, Wrocław jest otoczony kordonem sanitarnym. W jednym z izolatoriów dochodzi do pewnego wydarzenia... krwawego. Po nim już nic nie jest takie jak było!😱 Wieść niesie, że umarli zmartwychwstają i sieją spustoszenie... Atakują każdego, kto im stanie na drodze! A to tylko początek prawdziwego koszmaru. Oddziały ZOMO wysłane na miejsce zdarzenia mają opanować sytuację, ale czy im się uda?

Jakie to jest wciągające! Śledzimy rozwój apokalipsy od pierwszych godzin. To poczucie niezrozumienia, brak wiary, zetknięcie się z czymś wymykającym się ze znanych nam ram świata. I do tego w idealnie odzwierciedlonych realiach PRL-u. Dezorientacja, przepychanki skorumpowanej władzy dbającej o własne stołki, a sterta trupów rośnie. Chaos, po prostu totalny chaos.

Obywatele nie znają prawdy. Szeregi nieumarłych zataczają coraz szersze kregi. Na odmieńców jeszcze nie znaleziono sposobu, czy da się te żywe trupy ujarzmić? Ta książka jest nieodkładalna!

Nie sposób nie wspomnieć o mistrzowskiej akcji! Większość uśmierconych to prawdziwi ludzie! Chętni na uśmiercenie zgłaszali się na facebookowej grupie i następnie zostali rozlosowani. Nawet nie macie pojęcia jak się uśmiechałam podczas czytania, gdy co chwila trafiałam na znajome nazwisko ze światka grozy, a co za tym idzie miałam przed oczami daną osobę!😁To dawało mi prawdziwą frajdę z czytania.

Z oczywistych względów nie da się tu zapamiętać wszystkich osób, ale tyle sposobów na śmierć to robi niebagatelne wrażenie! Prawdziwa krwawa jatka! Nie brakuje tu dosadnych opisów. Jest przerażająco! Pełno tu zaskakujących zwrotów akcji, dzięki czemu tu się nie da nudzić. Nie brakuje tu też humoru poprzeplatanego z ironią.

I co najważniejsze - tak by właśnie mogła wyglądać apokalipsa! Ta wizja wydała mi się jak najbardziej realna. I cieszę się, że mam jeszcze trzy tomy przed sobą, i mam nadzieję, że nie ostatnie. Polecam!

Spragnieni krwi?🩸Mam tu coś dla Was, a wszyscy fani zombiaków będą wprost zachwyceni!🧟

1963 rok. Panuje epidemia czarnej ospy, Wrocław jest otoczony kordonem sanitarnym. W jednym z izolatoriów dochodzi do pewnego wydarzenia... krwawego. Po nim już nic nie jest takie jak było!😱 Wieść niesie, że umarli zmartwychwstają i sieją spustoszenie... Atakują każdego, kto im stanie na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
450
74

Na półkach:

Akcja przednia. Pomysł wyśmienity. Rozpoznanie historyczne pierwsza klasa. Niestety fabuła nie angażuje tak, jak powinna. Za dużo postaci, wydarzeń i oderwanych od siebie wątków. Całość spina miasto (Wrocław),czas i wszechobecne zombie, ale zgubił się w tym motyw przewodni. Książka stanowi zlepek opisów prób przetrwania epidemii przez przeróżne jednostki/grupy, wrzucone przez pisarza w rozmaite, ciekawe lokacje. Wygląda niestety na to, że nadrzędnym celem autora było poprowadzenie historii w sposób kronikarski, w tym przede wszystkim zachowanie chronologii zdarzeń. Nie do końca się to jednak sprawdziło - taka forma nie tylko nie pozwala czytelnikowi wczuć się w opowieść, ale w wyniku obszerności książki, staje się z czasem męcząca. Wydaje się, że dużo lepszy efekt przyniosłoby przedstawienie tej historii w formie zbioru opowiadań, które razem dałby uzupełniający się obraz pierwszej nocy zarazy.

Akcja przednia. Pomysł wyśmienity. Rozpoznanie historyczne pierwsza klasa. Niestety fabuła nie angażuje tak, jak powinna. Za dużo postaci, wydarzeń i oderwanych od siebie wątków. Całość spina miasto (Wrocław),czas i wszechobecne zombie, ale zgubił się w tym motyw przewodni. Książka stanowi zlepek opisów prób przetrwania epidemii przez przeróżne jednostki/grupy, wrzucone...

więcej Pokaż mimo to

avatar
58
56

Na półkach:

Autor przedstawia początek zarazy zombie, niemal od pierwszej zarażonej osoby. Akcja książki przenosi nas do wczesnej RPL, do roku 1963. To jest ogromny atut tej powieści. Cały świat przedstawiony jest bardzo malowniczo i dość szczegółowo opisany. Jednak w książce najważniejsi są ludzie, ci żywi ludzie, bo zombie nie są już ludźmi, to potwory, które polują na ludzkie mięso. Nieumarli w , Szczurach Wrocławia, są powolni, ale niezwykle silni. Potrafią oderwać rękę czy wydrapać dziurę w
brzuchu. Jeśli człowiek trafi w ich ręce, to już po nim. Zaraza zaczyna się na przedmieściach Wrocławia ale konsekwentnie brnie do przodu,a zarażonych przybywa lawinowo. Okazuje się,że nie tylko ugryzienie czy zadrapanie przenoszą chorobę, ale także dym ze spalonych ciał. Partyjniacy na wyższych stołkach ewakuują się ze stolicy Dolnego Śląska i zostawiają cały burdel w rękach zastępców. A zaraza zatacza coraz szersze kręgi, nie ma litości dla nikogo. Najgorsze jest to,że trudno takiego trupa zabić, bo nawet rozczłonkowane szczątki poruszają się i atakują zdrowych. Sytuacja wydaje się beznadziejna.
Książka mi się podobała, świetny styl, ale ja nie jestem obiektywna za bardzo 🤭 Jedyny minus,to zbyt duża ilość bohaterów. Trudno się do kogoś przywiązać i śledzić jego losy. Czy Wrocław upadnie pod pręgierzem okrutnej zarazy? Czy dysydenci wyhamują postępującą uparcie do przodu, armię zombi? Kto przetrwa? Do kogo ślepy los się uśmiechnie?
@atena1wspak
#skarpawarszawska

Autor przedstawia początek zarazy zombie, niemal od pierwszej zarażonej osoby. Akcja książki przenosi nas do wczesnej RPL, do roku 1963. To jest ogromny atut tej powieści. Cały świat przedstawiony jest bardzo malowniczo i dość szczegółowo opisany. Jednak w książce najważniejsi są ludzie, ci żywi ludzie, bo zombie nie są już ludźmi, to potwory, które polują na ludzkie mięso....

więcej Pokaż mimo to

avatar
131
131

Na półkach:

Wrocław. 1963 rok. Epidemia czarnej ospy. Z uwagi na stan zagrożenia epidemiologicznego, na terenie całego miasta utworzono tymczasowe izolatoria, gdzie przetrzymywano ludzi, z obawy przed rozprzestrzenianiem się choroby. Nikt jednak nie mógł przypuszczać, że w tych zamkniętych pomieszczeniach pojawi się nowe zagrożenie. Jeszcze bardziej śmiertelne i niebezpieczne. Władza do walki z odmieńcami, którzy zaczynają wypełniać ulice miasta, wysyła nie tylko ZOMO, ale również wojsko. Wkrótce każdy przekona się, że wobec takiego wroga, na nic zdają się konwencjonalne działania…
**
Sięgnęłam po „Szczury…” mając z tyłu głowy ulubiony serial „The Walking Dead”. Spodziewałam się solidnego mroku, ciekawej i intrygującej fabuły, która wciągnie mnie bez reszty na kilka wieczorów. Początek zaciekawia. Rozwijająca się powoli apokalipsa polskich zombiaków, namacalnie nakreślone realia władz PRL, czy służb, wypadają zaskakująco dobrze. Niestety, im dalej brniemy „w las”, tym mniej zaskakuje, a rozlew krwi, wnętrzności i inne różne ohydztwa po prostu powszechnieją i przestają robić wrażenie. Podtytuł Chaos pasuje idealnie. Akcja skacze z miejsca na miejsce, kolejny osoby giną, a czytelnika ogarnia właśnie totalny chaos. Miałam wrażenie, że czytam jakiś raport ataków. Nazwiska się mieszają, jak już kogoś zapamiętałam, to za parę stron wstaje on z martwych, by pogryźć, podrapać, czy zdeptać własną wątrobę. Masakra goni masakrę i … to jest kwintesencja tej książki. Zobaczymy kolejne tomy, bo łatwo nie odpuszczę 😏

Wrocław. 1963 rok. Epidemia czarnej ospy. Z uwagi na stan zagrożenia epidemiologicznego, na terenie całego miasta utworzono tymczasowe izolatoria, gdzie przetrzymywano ludzi, z obawy przed rozprzestrzenianiem się choroby. Nikt jednak nie mógł przypuszczać, że w tych zamkniętych pomieszczeniach pojawi się nowe zagrożenie. Jeszcze bardziej śmiertelne i niebezpieczne. Władza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
140
60

Na półkach:

Prawdziwa petarda dla miłośników mocnych wrażeń i nieco ostrzejszej fabuły.

Klimaty postapokaliptyczne nie są mi obce. Do czynienia miałam z nimi w prozie Stephena Kinga, który był w tym moim mistrzem. W którymś momencie zapałałam też miłością do "Train to Busan", co było moim pierwszym skojarzeniem, gdy przeczytałam opis "Szczurów Wrocławia – Chaos".

Byłam niesamowicie ciekawa, w jaki sposób autor zapragnie ukazać TAKĄ historię w Polskich realiach. Udało się to panu Robertowi znakomicie, a w dodatku usadowienie całej akcji w latach 60-tych okazało się prawdziwym majstersztykiem i dodało niesamowitego klimatu. Motyw zombie, choć wydaje się już nieco oklepany, wciąż potrafi zaskakiwać. Wystarczy choćby przenieść akcję do Wrocławia w okresie PRL :) Brak więc tutaj telefonów komórkowych i innych udogodnień, dzięki którym być może łatwiej byłoby zapanować nad tym, co się wyrabia. Bardzo mnie to kupiło, a pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że tak, jak znakomicie King opisuje dawną Amerykę, tak pan Robert opisał Polskie realia lat 60-tych. Podziwiam!

Co się właściwie w tym Wrocławiu stało? Miasto zostało odcięte od świata przez epidemię czarnej ospy. Dalej mamy trochę schematu: zombie tworzy drugie zombie, a razem tworzą trzecie, dziesiąte i setne. I tak to się rozrasta, a sytuacja nagle staje się nie do opanowania. Nie ganię jednak za schematyczność, bo zombie mają to do siebie, że.. no tak działają i nic się na to nie poradzi ;)

Nie brakuje drastycznych scen. Sięgając po lekturę tego typu dobrze wiemy, czego możemy się spodziewać, bowiem nie może się ona obejść bez krwawej jatki. Prawdziwą perełką okazuje się tutaj również fakt, że na kartach powieści giną prawdziwi ludzie. Co więcej – ludzie ci sami się zgłosili do tego, aby ich wylosowano :)) Cóż za poświęcenie!

Czekam na więcej!

(Współpraca recenzencka z wydawnictwem Skarpa Warszawska)

Prawdziwa petarda dla miłośników mocnych wrażeń i nieco ostrzejszej fabuły.

Klimaty postapokaliptyczne nie są mi obce. Do czynienia miałam z nimi w prozie Stephena Kinga, który był w tym moim mistrzem. W którymś momencie zapałałam też miłością do "Train to Busan", co było moim pierwszym skojarzeniem, gdy przeczytałam opis "Szczurów Wrocławia – Chaos".

Byłam niesamowicie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
736
724

Na półkach: , , ,

[Współpraca barterowa z Wydawnictwem
Skarpa Warszawska ]
"Przełknął nerwowo ślinę. Choć spodziewał się przemiany rannych, jego przesiąknięty marksizmem umysł z uporem odrzucał możliwość powstania z martwych."
Lubicie horrory? A historie postapokaliptyczne? Zombie?
Jeśli wasza odpowiedź brzmi - tak, Szczury Wrocławia będą dla was idealną lekturą.
Muszę przyznać, że jest to jedna z najbrutalniejszych i najbardziej krwawych historii jakie czytałam, ale przy tym niesamowicie wciągająca. The Walking Dead i Resident Evil to przy niej pikuś.
Sierpień 1963 roku. Wrocław zostaje otoczony kordonem sanitarnym ze względu na epidemię śmiertelnej czarnej ospy. Jednocześnie w jednym z izolatoriów dochodzi do niezwykle krwawego incydentu. Świadkowie mówią o ludziach, którzy zmartwychwstają i rozrywają żywych na strzępy.
Początkowo nikt nie chce dać wiary tym opowieściom. Jednak w mairę upływu czasu jasne się staje, że wszystko to, co mówiono jest prawdą, a faktów nie da się zamieść pod dywan.
Muszę zaznaczyć, że książka jest przeznaczona wyłącznie dla osób powyżej osiemnastego roku życia. A i tak nie każdy poradzi sobie z lekturą tej historii.
Dla tych jednak, którzy zdecydują się kroczyć ulicami Wrocławia razem z ZOMO, NOMO, MO i oddziałami wojsk będzie to niesamowita opowieść pełna adrenaliny. Jednocześnie brutalna, ale również niezwykle wciągająca.
Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii i tego, w jaki sposób i z jakimi detalami autor opisał początek rozprzestrzenia się apokalipsy zombie.
Ponad 540 stron akcji trzymającej w ogromnym napięciu. A najciekawsze jest to, że cała akcja rozgrywa się w ciągu zaledwie dwunastu godzin.
Jest to naprawdę wstrząsające doświadczenie, gdy czyta się, jak minuta po minucie dokonuje się zagłada miasta.
Tym bardziej, że władze partyjne nie zamierzały informować obywateli o zagrożeniu. A w tym wypadku niewiedza, korupcja na najwyższych szczeblach i partyjne przepychanki okazały się zgubne w skutkach.
"Teraz, gdy wszyscy przełożeni ewakuowali się z miasta, pozostawiając walkę z zarazą swoim młodszym protegowanym, nie było już potrzeby konsultowania się na każdym kroku. Odpadła też konieczność ustawicznego przekonywania wierchuszki o słuszności nawet najmniej ważnych decyzji. Swoboda działania miała jednak wysoką cenę - jeśli coś pójdzie nie tak, polecą głowy tych, na których nieoczekiwanie spoczęła odpowiedzialność za miasto. Żaden dupochron ich nie ocali "
Jednak jak walczyć z czymś, co już nie żyje, a jednak się porusza? Dokąd uciekać, gdy świat ogarnia chaos?
"Tego wieczoru zanotowano wysyp przypadków po stokroć gorszej choroby. Moru, na który nauka nie znała na razie lekarstwa. Chorzy przechodzili dziwną metamorfozę. Przestawali odczuwać ból, zyskiwali niebywałą odporność, a zabicie ich graniczyło z cudem. Zarazić się tym świństwem można było piekielnie łatwo. Wystarczył bezpośredni kontakt z nosicielem. Jedno zadrapanie, jeden uraz, jedna kropla krwi albo innej wydzieliny."
Jeśli macie ochotę przenieść się w czasy głębokiego PRL-u, gdzie skorumpowane elity wysyłają żołnierzy i zdezorientowanych obywateli na pewną śmierć.
Jeśli nie boicie się stanąć oko w oko z zombie.
Jeśli razem z coraz mniej licznymi oddziałami wojsk i MO chcecie przymierzyć ulice Wrocławia, to ta historia jest właśnie dla was.
Jednak zanim przewrócicie kartki tej powieści zadajcie sobie pytanie - czy dacie radę dotrwać do końca apokalipsy?
Ja ze swojej strony gorąco polecam serię Szczury Wrocławia wszystkim wielbicielom adrenaliny, mocnych wrażeń i krwawych historii.

[Współpraca barterowa z Wydawnictwem
Skarpa Warszawska ]
"Przełknął nerwowo ślinę. Choć spodziewał się przemiany rannych, jego przesiąknięty marksizmem umysł z uporem odrzucał możliwość powstania z martwych."
Lubicie horrory? A historie postapokaliptyczne? Zombie?
Jeśli wasza odpowiedź brzmi - tak, Szczury Wrocławia będą dla was idealną lekturą.
Muszę przyznać, że jest to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
253
12

Na półkach:

Nudne, powtarzalne i bez smaku. Męczyłem dwa tygodnie i w końcu skończyłem, na kolejne tomy nie mam siły.

Nudne, powtarzalne i bez smaku. Męczyłem dwa tygodnie i w końcu skończyłem, na kolejne tomy nie mam siły.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 644
  • Chcę przeczytać
    1 552
  • Posiadam
    527
  • Teraz czytam
    81
  • Ulubione
    36
  • Fantastyka
    34
  • Horror
    22
  • 2019
    20
  • Ebook
    17
  • 2015
    17

Cytaty

Więcej
Robert J. Szmidt Szczury Wrocławia. Chaos Zobacz więcej
Robert J. Szmidt Chaos Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także