Ciekawe, chociaż dość dziwnie napisane. Strasznie, strasznie dużo okrucieństwa i przemocy, nawet jak na kryminał. Mnie to przypominało te rosyjskie bajki, w których wszyscy nawzajem usiłowali się pozabijać w jakiś wymyślny sposób, a wszystko co bohater napotkał okazywało się bardzo niebezpieczne, chociaż początkowo wyglądało niegroźnie.

To taka opowieść o Tybecie, o jego tradycjach, o współczesności napisana w formie kryminału. Fragmenty o dawnych bogach i zwyczajach są bardzo ciekawe, ale jest ich jednak za mało w stosunku do opisów przemocy oraz wszechogarniającego okrucieństwa.

Ciekawe, chociaż dość dziwnie napisane. Strasznie, strasznie dużo okrucieństwa i przemocy, nawet jak na kryminał. Mnie to przypominało te rosyjskie bajki, w których wszyscy nawzajem usiłowali się pozabijać w jakiś wymyślny sposób, a wszystko co bohater napotkał okazywało się bardzo niebezpieczne, chociaż początkowo wyglądało niegroźnie.

To taka opowieść o Tybecie, o...

Powieść gatunkowo charakterystyczna dla autora. Bardzo dużo rozbudowanych opisów na temat miejsc czy obrzędów dotyczących Tybetu oraz religii - zarówno buddyzmu tybetańskiego jak i wierzeń go poprzedzających.
Powieść - tak jak i "Mantrę czaszki" - czyta się dobrze o ile ktoś nastawia się na myślenie podczas czytania. Należy jej poświęcić trochę czasu i - uwaga - jeżeli ktoś poszukuje lekkiej powieści to źle trafił. "Modlitwa smoka" wymaga skupienia. W zamian oferuje interesujące spotkanie z kulturą, obyczajami, a także historią Tybetu. Co stanowi wspaniałe tło dla mistrzowskiego kryminału.
Dla osób zainteresowanych Dalekim Wschodem z pewnością interesująca powieść. Dla osób zainteresowanych zarówno Dalekim Wschodem jak i gustujących w powieściach kryminalnych i sensacyjnych prawdziwa bomba.
Polecam!

Powieść gatunkowo charakterystyczna dla autora. Bardzo dużo rozbudowanych opisów na temat miejsc czy obrzędów dotyczących Tybetu oraz religii - zarówno buddyzmu tybetańskiego jak i wierzeń go poprzedzających.
Powieść - tak jak i "Mantrę czaszki" - czyta się dobrze o ile ktoś nastawia się na myślenie podczas czytania. Należy jej poświęcić trochę czasu i - uwaga - jeżeli...

nie powiem, że ksiązka jest zła, bo nie. ale Pattison już gryzie się w ogon.

nie powiem, że ksiązka jest zła, bo nie. ale Pattison już gryzie się w ogon.

zagadka z błyskotliwym rozwiązaniem, a wszystko na starożytnej drodze pielgrzymów w Tybecie

zagadka z błyskotliwym rozwiązaniem, a wszystko na starożytnej drodze pielgrzymów w Tybecie

Ta książka wywarła na mnie podobne wrażenie jak Samotność Bogów Terakowskiej. Ale nie od razu. Na początku myślałem że to kryminał. Trudno mi go było tylko w czasie osadzić, bo kiedy to się dzieje, dowiadujemy się dopiero ze strzępów informacji chyba gdzieś koło setnej strony. Potem kryminał zamienił się w opowieść o buddyźmie, a nawet o wierzeniach pierwotnych ludów Tybetu i Ameryki Północnej. Potem znowu był kryminał mocno osadzony w czarnej rzeczywistości współczesnych Chin, albo lepiej Tybetu pod butem chińczyków. Na koniec zaś okazał się mistyczną księgą Drogi, poszukiwania naszych pierwotnych wierzeń, mocno uczepionych korzeniami w siłach srogiej Natury, wbrew ludzkiej naturze, chciwej i krwiożerczej.

Polecam wytrwałym. Warto i to bardzo.

Ta książka wywarła na mnie podobne wrażenie jak Samotność Bogów Terakowskiej. Ale nie od razu. Na początku myślałem że to kryminał. Trudno mi go było tylko w czasie osadzić, bo kiedy to się dzieje, dowiadujemy się dopiero ze strzępów informacji chyba gdzieś koło setnej strony. Potem kryminał zamienił się w opowieść o buddyźmie, a nawet o wierzeniach pierwotnych ludów Tybetu...