Erwin – duś go !
W ten sposób dopingowały mrówkę, uczepioną szyi słonia, inne mrówki.
Działo się to po nieudanym ataku hordy mrówek, na wyżej wspomnianego.
Wystarczyło ,że się otrząsł. I została tylko jedna.
Na nasze potrzeby nazwijmy ją Liz. Pogdybajmy.
Gdyby nasza mrówka była treścią od A do Z, 60 milionów sprzedanych egzemplarzy byłoby prologiem. Prologiem do mistrzostwa świata w sprzedaży. Zwierzątko to bowiem, zapewnia maksimum wrażeń, zarówno dla płci pięknej, która się z nią utożsamia, jak i dla nas – urodziwych brzydali. Gdy autor bierze ją pod lupę, widzimy ósmy cud świata.
Wykreował taką postać, a przeniósł się w odmęty political fiction. O czym to świadczy ? Primo. Walka z rasizmem i ekstremizmem stanowiły treść jego życia. Secundo. Posiadał nieprzebrane pokłady rezerw. Pokłady, którymi mógł wabić, frapować, hipnotyzować. Tertio. Mrówka też miała rezerwy. Dopiero się rozkręcała. Gdyby pisał dalej, słoń zapewne z podkulonym ogonem, na kolanach, błagałby o litość.
Liz od początku była skazana na sukces. Autentyczną szczerością.
Chwytającą za serce, niezłomną nadzieją. Która się materializuje. Dopóki ją masz- żyjesz. Wzbudzającą szacunek do uporu i konsekwencji.
Chciałoby się też zakrzyknąć – Duś go Liz ! Duś !

Erwin – duś go !
W ten sposób dopingowały mrówkę, uczepioną szyi słonia, inne mrówki.
Działo się to po nieudanym ataku hordy mrówek, na wyżej wspomnianego.
Wystarczyło ,że się otrząsł. I została tylko jedna.
Na nasze potrzeby nazwijmy ją Liz. Pogdybajmy.
Gdyby nasza mrówka była treścią od A do Z, 60 milionów sprzedanych egzemplarzy byłoby prologiem. Prologiem do mistrzostwa...