Oderwanie....
Po fatalnej poprzedniej części długo zastanawiałam się czy sięgać po ,,Tylko Cross". Ostatecznie stwierdziłam że nie byłabym sobą, gdybym nie dokończyła serii. Aczkolwiek czy jest to rzeczywiście zakończenie? Polemizowałabym nad tym. Ale może od początku.
W tej części Sylvia Day skupia się w dużej mierze na reszcie bohaterów. Odnosiłam wrażenie że Gideon i Eva są jedynie tłem. Niektóre rozwiązania zastosowane przez autorkę budziły mój jawny sprzeciw i doprowadzały do białej gorączki. Jak choćby wyjaśnienie dlaczego Monika potrzebowała bogatego męża. Przerysowane i kompletnie nierealne. A pogodzenie Christophera z Gideonem? Przez wszystkie poprzednie części pałali do siebie nienawiścią i na prawdę bardzo ciężko mi uwierzyć że wszystko wyjaśniło się i poprawiło dzięki jednej zaledwie rozmowie. Uwierzcie mi że takich absurdów na kartkach powieści jest dużo więcej.
Oderwanie.... chyba takiego słowa użyłabym aby opisać ,,Tylko Crossa". Dlaczego? Bo zupełnie nie pasuje do klimatu poprzednich części, fabuła nie jest spójna, a nawet jest absurdalna w stosunku do tego czego dowiedzieliśmy się w pozostałych tomach.
Zakończenie... Wszyscy sięgają po książkę aby je poznać. Przynajmniej ja w takim celu chwyciłam ją w ręce. Właśnie tutaj mieliśmy przeczytać zakończenie historii Gideona i Evy. Dlaczego więc mam wrażenie że autorka pozostawiła sobie furtkę? Może dlatego że faktycznie to zrobiła.
Sylvia Day popełniła ogromny błąd ciągnąć serię na siłę. Dużo lepiej wspominałabym ten cykl, gdyby rzeczywiście został zamknięty na trylogii, jak początkowo miało być. Po raz kolejny pogoń za pieniędzmi okazała się ważniejsza od zadowolenia czytelników.
Podsumowując jestem rozczarowana i zniesmaczona. Naprawdę liczyłam na to że autorka po fatalnym poprzednim tomie wzniesie się na wyżyny i mistrzowsko zamknie historię Gideona i Evy. No ale niestety skończyło się jedynie na marzeniach.

Oderwanie....
Po fatalnej poprzedniej części długo zastanawiałam się czy sięgać po ,,Tylko Cross". Ostatecznie stwierdziłam że nie byłabym sobą, gdybym nie dokończyła serii. Aczkolwiek czy jest to rzeczywiście zakończenie? Polemizowałabym nad tym. Ale może od początku.
W tej części Sylvia Day skupia się w dużej mierze na reszcie bohaterów. Odnosiłam wrażenie że Gideon i Eva...