Duża, gotycka, w dodatku nawiedzona posiadłość to zdecydowanie moje klimaty. Uwielbiam tego typu mroczne filmy, więc oczywiste było, że w końcu sięgnę po "Dom na wzgórzu". Moje oczekiwania względem tej powieści były wysokie i niestety "Dom na wzgórzu" w pełni ich nie spełnił.

Pierwszy rozdział był wielkim, pozytywnym zaskoczeniem, a szczególnie jego zakończenie, ponieważ nie sądziłam, że już na początku autor zaserwuje czytelnikom wstrząsające wydarzenia. Było kilka interesujących scen z duchami w rolach głównych. Zainteresowała mnie koncepcja o przenikaniu przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Dodatkowo zakończenie było niezłe. Historia miała potencjał...

Jednak im dalej zagłębiałam się w książkę tym było gorzej. Całość jako taka niezbyt mnie przekonała. Duchy przesyłające sms-y i wszechobecna technologia nie pasowały mi do klimatu powieści. Jak dla mnie było za mało... mrocznie. Może po prostu jestem zbyt staroświecka i opowieść o duchach ma być dla mnie opowieścią o duchach bez nowinek technologicznych - Facebook'a, Instagram'a itp. Dodatkowo dialogi były zbyt sztuczne i jak dla mnie autor nadużywał wykrzykników kończąc wypowiedzi bohaterów.

Podsumowując: można przeczytać, ale według mnie ta historia lepiej by się sprawdziła jako film niż książka - efekty dźwiękowe wiele by jej dały.

Duża, gotycka, w dodatku nawiedzona posiadłość to zdecydowanie moje klimaty. Uwielbiam tego typu mroczne filmy, więc oczywiste było, że w końcu sięgnę po "Dom na wzgórzu". Moje oczekiwania względem tej powieści były wysokie i niestety "Dom na wzgórzu" w pełni ich nie spełnił.

Pierwszy rozdział był wielkim, pozytywnym zaskoczeniem, a szczególnie jego zakończenie, ponieważ...