Norwegia - mało znany przeze mnie kraj, który najbardziej kojarzę z grupą A-ha, żużlowcem Rune Holtą i, rzecz jasna, słynną Marit :P Literacko też jakoś nie po drodze mi z Norwegami, bo nie zaglądając do notatek, kojarzę jedynie poznaną prozę Larsa Saabye Christensena, ale za to kojarzę najlepiej jak można ;)
Sięgając po "Hen..."spodziewałam się ciekawostek turystycznych i poznania kolejnych słynnych mieszkańców tego kraju; tymczasem, Autorka zabrała nas do Finnmarku, krainy, gdzie, parafrazując słowa tubylców, króluje mocna kawa i panuje absolutna zgoda na upływ czasu i samotność. To miejsce, gdzie rok dzieli się na osiem pór, a jednak niewiele różnią się one od siebie - w większości panuje przenikliwy ziąb i brak światła słonecznego.
Ilona Wiśniewska na prawdę włożyła sporo wysiłku i pracy, przygotowując rzetelny obraz historii tamtejszej ludności, ukazując ich zmagania z naturą, wycofującymi się po II wojnie Niemcami, stosującymi taktykę spalonej ziemi, a później, w okresie zimnej wojny, strach przed agresją ze strony sąsiada ZSRR. Poznajemy Saamów, bardziej znanych nam jako Lapończycy - z ich wierzeniami, kulturą i... często antypatią do własnego kraju i, niestety, te pretensje są uzasadnione.
Kiedyś Finnmark słynął z rybołówstwa i hodowli reniferów, ale czasy się zmieniły, łososia dzikiego zastąpiono hodowlanym, a renifery to chyba są potrzebne tylko raz w roku dla Św. Mikołaja ;) Zamieszkałym tam ludziom, nigdy nie było łatwo, choćby z powodu wiecznych zmagań z klimatem, śniegiem. Później doszło do tego bezrobocie, brak perspektyw, ucieczki młodych do większych, bardziej rozwiniętych miejsc. Czytając ten reportaż miałam skojarzenia z "Białą gorączką" Hugo - Badera, który zabrał mnie kiedyś na daleką Syberię, pokazał Ewenków czy Nanajów, którzy genetycznie predysponowani są do zostania alkoholikami. Niewiarygodne to i ciekawe, ale tylko na odległość - tak samo jak nie ciągnie mnie na Syberię, identyczna sytuacja jest z tym północno - wschodnim zakątkiem Norwegii - zimno, ciemno, zbyt daleko do domu ;)

Norwegia - mało znany przeze mnie kraj, który najbardziej kojarzę z grupą A-ha, żużlowcem Rune Holtą i, rzecz jasna, słynną Marit :P Literacko też jakoś nie po drodze mi z Norwegami, bo nie zaglądając do notatek, kojarzę jedynie poznaną prozę Larsa Saabye Christensena, ale za to kojarzę najlepiej jak można ;)
Sięgając po "Hen..."spodziewałam się ciekawostek turystycznych i...