"- Policja znalazła mnóstwo dowodów przeciwko mnie. Prawdziwy morderca wiedział o mnie wszystko. Jaki mam samochód, gdzie mieszkam, jaki mam rozkład dnia. Wiedział nawet, co kupiłem [...]
- Facet, sam się wrobiłeś.
- Jak to?
- Poszedłeś i wszystko kupiłeś. Trzeba było podpieprzyć. Wtedy gówno by o tobie wiedzieli."

Mało kto zastanawia się ile pozostawia po sobie śladów każdego dnia (i nie chodzi mi tu oczywiście o ślady materialne). Robiąc zakupy w sklepie, sprawdzając e-mail czy surfując w internecie, oglądając telewizję, idąc do kina, zamawiając pizzę na dowóz... generujemy niezliczone ilości danych. A co jeżeli ktoś postanowił zebrać wszystkie te informacje w jednym miejscu, a następnie wpadł na pomysł, żeby je sprzedać i to ze sporym zyskiem? Zainteresowanych tego typu towarem pewnie trochę się znajdzie, jeżeli będą to firmy zainteresowane np. zindywidualizowaniem swoich reklam to pół biedy, gorzej jeżeli takie informacje upatrzy sobie jakiś typ spod ciemnej gwiazdy.

Książka trzyma w napięciu do samego końca, a historia jest poplątana jak to Deaver ma w zwyczaju. Autor wybrał sobie bardzo ciekawy temat, można nawet powiedzieć, że dość przerażający. Po przeczytaniu książki pojawiają się pytania - jak łatwo w tych czasach ukraść czyjąś tożsamość lub podstępnie zniszczyć komuś życie przez podmienienie informacji w systemach. Miejmy nadzieję, że nie tak łatwo jak to przedstawił nam pan Deaver.
Polecam!

"- Policja znalazła mnóstwo dowodów przeciwko mnie. Prawdziwy morderca wiedział o mnie wszystko. Jaki mam samochód, gdzie mieszkam, jaki mam rozkład dnia. Wiedział nawet, co kupiłem [...]
- Facet, sam się wrobiłeś.
- Jak to?
- Poszedłeś i wszystko kupiłeś. Trzeba było podpieprzyć. Wtedy gówno by o tobie wiedzieli."

Mało kto zastanawia się ile pozostawia po sobie śladów...